Go down
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Dom Grecki Zagreúsa. Empty Dom Grecki Zagreúsa.

Pią Lut 14, 2020 8:40 pm
Dom Grecki Zagreúsa. Rys7947

Zagreús przez to, że wywodził się z rodu Eupadytrów, czyli Greckiej Arystokracji, nie miał tak małego mieszkania. Na początku, kiedy się wchodziło do domostwa Asfodelów, ciągnął się długi przedsionek, który prowadził na główny dziedziniec, który rozprowadzał się na cały teren mieszkalny. obok dziedzińca, przy prawej stronie ceglanego muru, znajdowały się 3 budynki gospodarcze, gdzie w jednym była większa, która praktycznie rozmiaru pokoju, w której to nic się nie znajdywało. Jeśli ktoś miał zamiar iść dalej przed siebie i skręcił w lewo, mógł znaleźć się w przedsionku, przez który można było się dostać na megaron, miejsce w którym najczęściej spędzali czas mężczyźni. Był to wszak wewnętrzny dziedziniec, gdzie na środku znajdowało się palenisko, a u góry pod sufitem znajdowała się dziura, by dym miał którędy się ulatniać. Oczywiście nie można było zapomnieć o kolumnach, które podtrzymywało ten Megaron oraz w izbie można było znaleźć wokół duże ogrodowych ozdób, by wszystko ładnie wyglądało. Na koniec, wreszcie zostały dwie ostatnie komnaty, które były sypialniami w których były wielkie łoża, by po prostu się zrelaksować albo odpocząć. Można było do nich się dostać tylko dzięki megaronowi oraz przedsionkowi.
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Dom Grecki Zagreúsa. Empty Re: Dom Grecki Zagreúsa.

Pią Lut 14, 2020 9:36 pm
Nastało słońce, ptaki zaczęły ćwierkać, a Młody Zagreús właśnie przebudzał się ze swojego łoża. Oczywiście został obudzony przez służbę, która nadal przychodziła i wykonywała swoje obowiązki, wreszcie Hebanowy młodzieniec nie wywodził się z biedoty, tylko wywodził się z rodu Eupadrytów, greckiej Arystokracji. Chłopak miał oczywiście prywatnego nauczyciela, który przychodził co drugi albo trzeci dzień, ale teraz to go nie interesowało. Po zjedzeniu solidnej potrawy z ryb oraz greckiej sałatki. Młodzieniaszek był wyjątkowy, ponieważ wiedział że tutejszy lud nie miłował się w jedzeniu mięsa, u niego było na odwrót. Jego kubki smakowe kochały te smaczne różnorodności, które zostały wyłowione z tutejszego morza, oczywiście dodatek były sałatki różnej maści. Po najedzeniu się, młody Arystokrata zasłonił swoją buzię serwetką, ponieważ musiał sobie odbąknąć, a potem odchodząc od stołu, pokierował się w stronę wnęki, która znajdowała się za pomieszczenia gospodarczymi. Po drodze, wstępując jeszcze do sypialni rodziców, którą czasami odwiedzał i starał sobie przypomnieć kim naprawdę był, ciągle patrzył zażenowany na pergamin, który w skrócie tłumaczył coś o rycerzach. Spoglądając na powieszone ostrze nad łożem Rodziców, przypomniał sobie że jego Staruszek dostał te ostrze od swojego przyjaciela Arkantosa, który walczył na jednej z większych wojen domowych.

Asfodel chwycił za miecz i wyjął go z jego pochwy, która została na stojaku, który był przy montowany do ceglanej ściany. Biorąc ze sobą ostrze, spojrzał kątem oka na łoże rodziców i westchnął pod nosem, szedł na trening. Czerwonokrwisty wreszcie znajdując się w wnęce, gdzie praktycznie się znajdywało, tylko jakieś bezużyteczne duperele, miał zamiar tutaj trenować. To było dość spore miejsce, więc wiedział że niczego nie zepsuje. Wypuszczając oddech, Zagreús był gotowy i biegnąc na swojego nieprawdziwego wroga, wykonał zamaszyste cięcie przez powietrze, tak żeby rozpłatać swojego przeciwnika pod kątem. Za chwilę Czarnowłosy jeszcze wykonał kop do tyłu, tak by odrzucić od siebie wroga, który by znajdował się za jego osobą. Arystokracki młodzieniec znów wyruszył przed siebie, wycinając w pięć kilka osób na raz, które były i wyłącznie jego wyobraźnią. Wreszcie łapiąc kilka oddechów i odczuwając jak pot z czoła kapie na terakotę we wnęce, młodzieniaszek po prostu wyciera swoją spoconą część ciała. Zastanawiając się chwilę dłużej, opiera miecz o ścianę w taki sposób, by ten nie miał prawa się przewrócić, ponieważ chcę coś sprawdzić. Skoro Młody Asfodel wywodził się z rodziny w której jego Staruszek był rycerzem, musiało to coś oznaczać. Nastolatek nie chciał sobie robić długiej pauzy, dlatego też przybrał pozycję do walki na pięści jak gladiatorzy i zamachnął się kilka razy przed siebie. Zagreús wypuszczając powietrze z ust, zaczął skupiać się w miejscu ogniskującym jego "kosmos", a za chwilę został otoczony dziwną niebieską poświatą.

Jego cała sylwetka zaczęła świecić błękitną energią Cosmo, mimo iż Syn Albera nie pamiętał co to dokładnie jest. Młodzieniec wreszcie delikatnie zirytowany i pamiętający fakt, że zawsze przegrywał na arenach treningowych, nie mógł tym razem przegrać z widmami przeszłości. Nastolatek wypchnął pięść przed siebie i niechcący, starając się zatrzymać rękę, walnął z całej swojej siły w ceglaną ścianę w które teraz znajdywała się dziura. Czerwonokrwisty odczuwał, że jego kostki go bolą, ale nie aż tak jak powinny, w ogóle to jego dłoń powinna być połamana po takim uderzeniu. Nie rozumiał faktu, o co tutaj chodzi, ale starał się tym nie przejmować i wracając na miejsce, był gotowy do dalszej części treningowej.

START TRENINGU
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Dom Grecki Zagreúsa. Empty Re: Dom Grecki Zagreúsa.

Sob Lut 15, 2020 10:51 pm
Zagreús nie czekając ani chwili dłużej, wypuścił oddech ze swoich ust i zaczął atakować pięściami niewidzialne cele. Przez chwilę arystokrata pomyślał, że przydałoby mu się tutaj jakieś kukły treningowe, pamiętał że w rzymskie wojska miały coś takiego, on zapewne będzie musiał sobie w pewnym czasie coś takiego też załatwić. Oczywiście jego trening został przerwany przez jego służbę, która zapytała czy wszystko w porządku. Oczywiście Młodzieniec odwrócił się i z uśmiechem na twarzy, rzekł w ich stronę:
-Tak...wszystko w porządku, nie przejmujcie się mną. Odkryłem właśnie coś niesamowitego i chcę to dalej sprawdzić. Jeśli to nie kłopot, prosiłbym was o opuszczenie tego miejsca. - mówiąc to, jego głos był delikatny i spokojny. Na szczęście, służba raczyła posłuchać się panicza, który zaczął dalej trenować i dostrzegł, że jego ruchy delikatnie się przyśpieszyły. Nie wiedział od czego to ma tak naprawdę znaczenie, ale wiedział że nie może być dalej poniewierany na arenie, nie może się od tak poddawać bez walki. Syn Albere chciał wreszcie jeszcze raz osiągnąć ten stan w którym był przed chwilą. Nadal w sumie czasami różne fakty go zadziwiały, że rozumiał czasami jak rzymianie przechodzili i rozumował co mówili, jeszcze tyle rzeczy przed nim do odkrycia.

Czarnowłosy robił lewa prawa, nawet dość wysoki kopniak zasiadł przed ścianą wnęki w której trenował, nie wiedział jednak co jeszcze tak naprawdę potrafi. Wypuszczając powietrze i ocierając swoje czoło z potu, nadal nie miał zamiaru brać ostrza do ręki, chciał znów dotrzeć do tej dziwnej aury w której znajdował się przed chwilą. Wreszcie Czerwonooki zamknął swoje ślepia i zaczął koncentrować i szukać tego dziwnego uczucia. Nie wiedział czy tym sposobem mu się to uda, ale czy miał coś do stracenia? Tak naprawdę nie, dlatego Zagreús wreszcie zaczął ponownie świecić niebieską łuną energii. Jego kosmiczna moc została znów na chwilę i niechcący uwolniona, ponieważ chciał wiedzieć o co z tym wszystkim chodzi. Młodzieniaszek ponownie zebrał cosmo w swojej zaciśniętej pięści i znów walnął w ścianę, tym razem wyjątkowo jako tako, żadna dziura się nie zrobiła, a wgniecenie. Był zadowolony z tego osiągnięcia jakie wykonał, mimo iż nie wiedział za bardzo jak to wszystko działało i jak aktywował tą dziwną moc. Syn Magery musiał się dowiedzieć co nieco o swojej osobie, gdyż gdyby rodzina go nie zostawiła, może nie musieliby mu nic tłumaczyć w jakimś głupim pergaminie. Hebanowy Nastolatek postanowił sobie zrobić przerwę i zjeść trochę winogron, które poprawią jego skupienie i dadzą mu energii, wreszcie zbliżała się pora lunchu.

KONIEC TRENINGU.
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Dom Grecki Zagreúsa. Empty Re: Dom Grecki Zagreúsa.

Sob Lut 15, 2020 11:40 pm
Kierując się z wnęki w stronę jadalni, Młody Zagreús natrafił na jedną ze sprzątaczek, Dusę. Zaczął kierować się w jej stronę, wiedział że jest niesamowita w sprzątaniu wszystkich miejsc i wyjątkowo szybko jej to wychodziło, zawsze bardzo szybko opuszczała domostwo Asfodelów. Arystokrata wreszcie się do niej zbliżał, kiedy ta zaczęła sprzątać kolejny z filarów wspierający wejście, które tak naprawdę podtrzymywało całe wejście do jego Domu.
-Witaj Duso, przekażesz komuś ze służby, że trzeba wezwać murarzy do wnęki, niechcący zrobiłem w niej dziurę. - powiedział to dostojnie i z gracją, chociaż delikatnie był zakłopotany reakcją na jej słowa. Dusa zamrugała kilka razy swoimi żółtawymi ślepiami, a potem zawstydzona kiwnęła głową i odeszła. Młody Asfodel nigdy jej nie rozumiał, nie rozumiał czemu nigdy nie lubiła z nim na spokojnie porozmawiać, przez to że wywodził się z bogatej rodziny, czy może chodziło o coś innego? Młodzieniec tylko wzruszył ramionami i trafiając do Megaronu, zasiadł sobie na jednym z leżaków i zaczął zajadać się z tacy winogronami, oczywiście jak zwykle wiedział że tutaj mogli najczęściej przebywać tylko Mężczyźni.

Nigdy nie rozumiał tej zasady, że kobiety nie miały prawa tutaj być, ale cóż On sobie tego nie wymyślił wreszcie. Dojadając cały pąk winogron, czuł że siły mu powróciły po jego treningu, dlatego ma zamiar tym razem poćwiczyć na dziedzińcu. Syn Albere, poprawiając swoją czerwoną togę z czarnymi zdobieniami, znalazł się za chwilę na dziedzińcu jego dużej posiadłości. Znajdują się na otwartym terenie, gdzie też po części są ozdoby ogrodowe, uznał że to będzie bardzo dobre miejsce do treningu, mimo iż że ktoś może go usłyszeć. Nie obchodziło go to jednak, był wreszcie u siebie i musiał poznać więcej o własnym ciele i co konkretnie potrafi. Hebanowy młodzieniaszek przybrał pozycję do walki, za chwilę zaczął szybkimi wypchnięciami ramion z zaciśniętymi pięści, atakując powietrze przed siebie. starając się wykonywać jakieś różnej maści kombinacje, musiał dłużej pomyśleć i kiedy wykonał cios podbródkowy, wpadł na jeden pomysł. Skoro czasami udawało mu się zaskoczyć tą dziwną łuną energii, to co jeśli skupi swoją energię w swoich nogach? Czerwonooki Nastolatek znów zamykając oczy, starał się dostrzec te "cosmo" w swoim ciele, gdzie był jego główny rdzeń, by znów wypuścić je na światło dzienne. Silny wiatr wzmógł się wokół sylwetki młodzieńca, następny tronu Hadesa który oczywiście nie był świadom, że jest taką osobą. Wreszcie kosmos w jego ciele ponownie się obudził, silny wiatr rozpostarł się po całym dziedzińcu, przez co służba odczuła nieprzyjemny chłodzik.

Zagreús uśmiechnął się do siebie i tym razem patrząc chwile na swoje stopy, starał się w nich zebrać tą wypuszczoną "przypadkowo" energię, która chciał wykorzystać. Arystokrata wreszcie robiąc pozycję kucająca, miał zamiar się wybić w wysoko w powietrze i niechcący mu się to udało. Dusa i pozostali z lokajów niestety tego nie doświadczyli, gdyż młodzieniec za szybko się dla nich poruszał w tej aurze i nie mogli go zupełnie zobaczyć. No cóż, Nastolatek znajdując się zupełnie wysoko w przestrzeni powietrznej, za bardzo nie wiedział co ma zrobić, ale przez chwilę główkował i kiedy opadał na dół, starał się jakoś wypchnąć swoje nogi ku przodu. Kierował się na lepsze pierwsze drzewo, które rosło u niego na dziedzińcu, a za chwilę gdy zbliżał się, przywalił porządnie w drewnianą strukturę, która po prostu się załamała pod ciosem jego nogi. Młody Asfodel nie wierzył własnym oczom, posiadał jakąś dziwną moc, tyle niewyjaśnionych spraw, tylko rzeczy do odkrycia dla niego. Ten list musiał go gdzieś naprowadzić, tylko nie wiedział gdzie. Zagreús który złapał oddech, zobaczył wreszcie jak drzewko runęło i na szczęście zbyt wiele nie uszkodziło, ale oczywiście służba przyszła i musiała sprawdzić czy wszystko w porządku. Syn Albere tylko pomachał ręką, że wszystko w porządku, dlatego też zapewne będzie musiał potem powiedzieć, żeby zamówili nową sadzonkę do tutejszego ogrodu. Czarnowłosy nie miał zamiaru się tym teraz przejmować, dlatego też przybierając znów pozę do walki, był gotowy. Przedtem nie wiedział, że posiada coś takiego jak ta cała moc, która z niego wychodziła, musiał się o niej dowiedzieć więcej. Będzie musiał znaleźć kogoś kto go pokieruje i wytłumaczy mu o co w tym wszystkim chodzi i kim są ci rycerze.

START TRENINGU
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Dom Grecki Zagreúsa. Empty Re: Dom Grecki Zagreúsa.

Nie Lut 16, 2020 11:47 pm
Zagreús coraz dokładniej poznając swoje ciało, musiał do końca zapoznać się z tą całą energią, która wydobywała się z jego wnętrza. Niestety jego służba raczej by mu wytłumaczyła o co z tym wszystkim chodzi, ale ci nawet go nie zauważyli, kiedy ten wybił się wysoko w powietrze. Arystokrata wzdychając pod nosem, był gotowy na dalszy trening, a przez to że ćwiczył na zewnątrz, znów miał zamiar wysoko się wybić, ale musiał uważać by nie przesadzić w sadzeniem tej mocy w swoje stopy. Dziwił się, że jego sandały judasza to przetrwały, wreszcie nie były takie wytrzymałe jak powinni być i powinni się złamać przy samym spotkaniu z drzewem, a mimo to jako tako leżały na jego nogach. Młodzieniec starał się skupić swoje myśli tylko na swoich ćwiczeniach, nie mógł za bardzo rozmyślać o tym kim był jego Ojciec, tego się także nie dowie od swoich służących oraz lokajów. Irytowało go to, ale odczuwał że ma jakąś w sobie ukrytą moc, już to poznał podczas swojego dziwnego treningu. Czarnowłosy znów zaatakował powietrze swoimi pięściami, robił także czasami wykopy na wysokość głowy przeciwnika, tak by zniżyć go do pozycji na ziemi. Czerwonooki nie przestawał atakować niewidzialnych widm, musiał pokonać ich jak najwięcej, naprawdę miał cholerne przeczucie że jest jakimś wojownikiem, wreszcie często walczył czy to na ulicach miasteczka czy też nawet na arenie.

Nawet jeśli Syn Albere wywodził się z rodu Eupadytrów, to i tak najwyraźniej walka była jego z jednych ulubionych rzeczy i odziedziczonych po swoim Staruszku. Młodzieniaszek zrobił kilka wykopów w powietrze i ponownie starając się aktywować swój "kosmos", skupiał się znów na swoich stopach. Nie wiedząc czemu, energia wpierw pojawiła się na jego prawej pięści, więc wykorzystując już ten fakt, zniszczył jeden z tutejszych ozdobnych kamieni, jakie znajdywały się na tutejszym dziedzińcu. Ucieszony faktem, że jego dłoń nie była połamana, wiedział że już ma haka by sobie robić skróty, jeśli komuś by mocno zalazł za skórę i musiał by się wycofać do ucieczki. Zawsze można było tego kogoś zbić na kwaśne jabłko, ale jeśli przeciwników byłoby za dużo, to nie wyczuwał w sobie tak jeszcze dużej pewności siebie. Młody Asfodel musiał stać się pewniejszy siebie, skoro miał tam zostać kiedyś jakimś rycerzem, choć nadal to brzmiało dziwnie, to nie mógł się teraz wycofać z przeznaczenia. Wreszcie zbierając te całe "cosmo" w swoich stopach, uśmiechnął się sam do siebie, dlatego też nie czekając ani chwili dłużej, musiał zaryzykować. Zginając jak najbardziej mógł swoje kolana, Zagreús wreszcie wypchnął swoje nogi, tak by te były proste i wyskoczył jeszcze wyżej niż przedtem! Najwyraźniej nowo poznana moc jeszcze nie była w pełni dla niego opanowana, ale powolutku na pewno się będzie do niej przyzwyczajać. Szybując wysoko w chmury, nie spodziewał się że będzie pierwszym latającym człowiekiem, jeśli można byłoby to tak określić.

Za chwilę młodzieniec zaczął powoli i potem już coraz szybciej opadać w dół, dlatego też szykując się na zadaniu ostatecznego ciosu, zmienił pozycję pikującą na wypchniętą nogę, zaś druga była zgięta, jakby był jakimś karateką. Arystokrata obrał sobie tym razem twardszy cel i znów, trafiając w swoje ogrody, zniszczył jakiś ozdobnych kamieni, który rozkruszył się na mniejsze kawałeczki. Syn Albere jako tako wylądował, szybko wykorzystując drugą nogę, prostując ją i odbijając się w tył, przewracając na cztery litery. Oczywiście służba znowu była zaniepokojona tym hałasem, dlatego też przybyli i zapytali jaśnie panicza czy wszystko z nim w porządku.
-Nic...nic mi nie jest, nie musicie się tak zamartwiać....po prostu sobie ćwiczę jak mój Ojciec... - mówiąc to, niektórzy spojrzeli po siebie tajemniczo, tak jakby coś wiedzieli i nie chcieli Mu tego powiedzieć. Młodzieniaszek wstając z tutejszej terakoty, otrzepał swoją czerwoną togę i zakończając tym samym swój trening, dostrzegł Dusę, która trzymała w ręku miecz, który zdobił ścianę. Odbierając od pokojówki ów ostrze, popatrzył na nie dokładnie, widząc swoje krwiste ślepia i zastanawiając się czy szukać informacji na temat kim jest, czy jednak olać to i żyć jak na bogacza przystało. Młodziak potrząsnął negatywnie głową i kierując się w stronę Megaronu, a potem przechodząc przez niego do sypialni, odłożył ostrze na miejsce. Hebanowowłosy Nastolatek patrząc chwilę na ścienną ozdobę, walnął pięścią w otwartą dłoń i pakując się do pierwszej lepszej skórzanej torby, schował trochę prowiantu oraz togi na zmianę. Musiał wyruszyć przed siebie i wypytać mieszkańców jak można się dostać do tej całej Ateny o której jest wspomniane w liście, musiał przeć na przód i poznać prawdę, to był jego cel!

KONIEC TRENINGU

zt > ??
Sponsored content

Dom Grecki Zagreúsa. Empty Re: Dom Grecki Zagreúsa.

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach