Go down
Orestes
Orestes
Liczba postów : 36

Kosmos
Frakcja: Atena
Zbroja:

Orestes Empty Orestes

Nie Sie 23, 2020 10:11 pm
Imię: Orestes
Wiek: 18 lat
Frakcja: Rycerze Ateny
Znak Zodiaku: Waga
Zbroja: ubiega się o Złotą Zbroję Wagi, ale co przyniesie los?
Wygląd: Orestes wygląda na około dwudziestoletniego młodzieńca, sięgającego wzrostem niecałych 180 cm. Posiada całkiem wysportowaną sylwetkę, szerokie i umięśnione plecy i ramiona, chociaż widać było również po nim, że nie jest przesadnie dobrze odżywiony, a jego dieta nie należała raczej do najbogatszych. Porusza się zwinnie i pewnie, naturalnie wyprostowany, co sprawia wrażenie, że w każdej chwili doskonale wie dokąd zmierza i jaki ma w tym cel. Skóra chłopaka jest delikatnie tylko opalona, pozbawiona większych blizn czy znaków szczególnych, poza głową. Właśnie biorąc pod uwagę jego twarz, zdecydowanie trudno byłoby go zaliczyć do przystojnych mężczyzn. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest bowiem obszerna blizna pokrywająca niemal całą lewą część twarzy młodzieńca. Skaza zaczyna się poniżej lewego oka, omija również nos, a następnie zajmuje cały lewy policzek, aż do ucha i niżej w stronę szyi, przekraczając łuk szczęki na odległość pół kciuka. Wykrzywia przy tym nieco lewą część ust, wydłużając je w stronę policzka i sprawiając, że uśmiech zawsze wydaje się nieco karykaturalny i brzydki. Chociaż blizna wydaje się być dawno zagojona, to skóra na zniekształconym obszarze jest zaczerwieniona, wygląda na pomarszczoną i usianą drobną siateczką mnóstwa wyżłobień.
Poza tym najdziwniejszym elementem jego wyglądu, głowa prezentuje się najzupełniej normalnie. Orestes ma krótkie, jasne włosy, obywające się bez czesania. Okrągła, dość szeroka twarz, wyglądająca na spokojną i zamyśloną, mogłaby z pewnością próbować wzbudzać zaufanie, gdyby nie wspomniane wcześniej znamię. Zdrowa część jego oblicza prezentuje się naturalnie i trudno było doszukać się na niej jakichś problemów skórnych. Chłopak patrzy na świat niewielkimi, brązowymi oczami, otoczonymi niezbyt gęstymi brwiami w kolorze nieco ciemniejszym niż włosy. Jego spojrzenie zdaje się być przyjazne, choć baczne i pewne siebie. Środek twarzy zajmuje nos - szeroki i zakrzywiony w dół, a tuż pod nim znajdują się usta - długie i wąskie, w naturalnym kolorze, rozszerzające się znacznie w chwilach szczerego uśmiechu, dodatkowo zdeformowanego przez obecność znamienia.
Ubiera się w najprostsze tuniki, przepasane jakimś sznurkiem i inne ubrania dostępne w Sanktuarium, nie przywiązując do tego specjalnej wagi.

Charakter:
Jest osobą pogodną, chociaż ogólnie zamyśloną i skoncentrowaną na swoim działaniu. Bez narzekania znosi wszystkie niedogodności, gdyż sądzi iż życie jest zbyt krótkie by martwić się sprawami, na które nie ma się wpływu. Jest optymistycznie nastawiony do świata i uważa, że szczęście jest dostępne dla każdego, w dowolnej chwili, należy się tylko rozejrzeć. Lubi intensywnie przeżywać swoje życie, często kieruje nim więc wrodzona ciekawość, pchająca go w stronę dodatkowej śmiałości i przekraczania granic zdrowego rozsądku. Lubi ryzyko i nie martwi się o własne życie, w myśl oświeconej zasady, że śmierć jest częścią życia i na wszystko, prędzej czy później przyjdzie odpowiednia pora. Najważniejsze aby dobrze wykorzystać czas który się ma i niczego nie żałować. Jego doświadczenia życiowe sprawiły, że przede wszystkim jest bardzo wyczulony na krzywdę najsłabszych. Nie oczekuje od nikogo pomocy a przynajmniej się do tego nie tak łatwo przyznaje, natomiast sam często chętnie jej udzieli. Orestes lubi współzawodnictwo, dzięki temu mogą powstać więzi, które w innym wypadku nigdy by się nie utworzyły.
Zdecydował się służyć bogini Atenie ze względu na to, że ma wrażenie, że światem rządzą jedynie pochłonięci chciwością ludzie, natomiast przydałoby się w nim więcej sprawiedliwości.

Historia:
Orestes urodził się na przedmieściach Aten. Nigdy nie dowiedział się kto był jego prawdziwym ojcem, natomiast matka Tailia była prostytutką. Wychowywał się wraz z rodzeństwem w przykarczemnej szopie, przy czym od samego początku nie było to różowe dzieciństwo. Zdecydowanie rodzinie nie wystarczało na wiele i gdyby nie opiekuńczość „przyjaciół” matki, dzieci pomarłyby głodem. W zamian za ochronę i dach nad głową rodzicielka Orestesa musiała oddawać część swojego zarobku grupie przestępczej, która w tej okolicy miasta sprawowała pieczę nad nierządem. Dodatkowo matka przez pewien okres najmłodszych lat chłopaka posiadała również w miarę stałego partnera, który często z nimi mieszkał. Odem zajmował się najpewniej jakimś przemytem lub kradzieżą, a najczęściej gdy wracał do domu, był zwyczajnie pijany. Jego złość i frustracja często znajdowały ujście na dzieciach swojej konkubiny, które z zapamiętałością bił i nimi pomiatał. Wspomnienie strachu, jaki panował w domu tuż przed przybyciem Odema towarzyszyło chłopakowi przez długi czas. Wizyty Odema zakończyły się jednak jak ręką odjął, gdy po prostu któregoś razu Tailia z nieznanych przyczyn nie wróciła nad ranem do domu. Kilkuletni wtedy Orestes nie rozumiał zupełnie co się stało, a tym bardziej prawie w ogóle nie zorientował się kiedy kuratela organizacji, w której “pracowała” jego matka rozciągnęła się również na niego. Dołączył więc do gromady żebrzących dzieci, włóczących się po ulicach Aten, które niemal całość swoich zarobionych pieniędzy oddawały opiekunom w zamian za jakiekolwiek pożywienie. Z tego okresu pochodzi też jego blizna na twarzy. Powstała ona na skutek celowego poparzenia gorącym olejem - po prostu któregoś dnia jego mocodawcy pojmali nieświadomego dzieciaka i postanowili go okaleczyć, bo przecież wtedy pewnie więcej wyżebrze. Rana goiła się długo i trudno, ale z czasem pozostało tylko wspomnienie okropnego bólu i poczucie skrzywdzenia.
Z czasem okazało się ponadto, że Orestes należy do tych bardziej bystrych dzieciaków, zaprzęgnięty więc został ponadto do kolejnego nielegalnego procederu – mianowicie kradzieży. Drobny, chudy chłopak łatwo przemykał w tłumie na targowisku i z czasem, kierowany wskazówkami swoich starszych mentorów opanował kradzież kieszonkową niemal do perfekcji. Często okazywało się, że po „akcji” należało jak najszybciej zwinąć się z miejsca kradzieży, więc szybkość i zręczność w tym fachu również musiały być przez niego rozwijane. Oczywiście tak czy inaczej nie obywało się bez wpadek i nieraz dostawał lanie lub nawet baty za przestępstwa, nie mogąc wtedy oczywiście liczyć na żadne wsparcie, niemniej interes powoli się kręcił, a nasz bohater piął się w hierarchii coraz wyżej.

Im wyżej jednak się znajdował tym bardziej zdawał sobie sprawę z beznadziejnego położenia w jakim znalazł się on i pozostałe dzieci. Wyzysk, w jakim de facto się znalazł wydawał mu się niesprawiedliwy i o ile on sam jeszcze jakoś umiał o siebie zadbać, to było przecież mnóstwo maluchów, których losem nikt się nie przejmował. Jego frustracja rosła z każdym dniem, ale co mógł zrobić? Nie mając pieniędzy, ludzi, siły by przeciwstawić się dorosłym, trwał w tym wszystkim, nie widząc dla siebie lepszej alternatywy.
Nie mogło to jednak trwać w nieskończoność, gdyż skrywane tak długo emocje musiały kiedyś sprawić, że coś w chłopaku pękło niczym wezbrana tama. Stało się to dnia, gdy Orestes, późnym wieczorem zauważył jak grupka mężczyzn znęca się nad jednym z maluchów, zapewne niespełna dziesięciolatkiem. Mogło iść tylko o jedno, jak zwykle - maluch niewystarczająco wiele wyżebrał. Niczemu nie winne dziecko zanosiło się płaczem szturchane i wstrząsane gwałtownie, podczas gdy jego oprawcy, w swoim mniemaniu przeprowadzając z nim rozmowę wychowawczą, próbowali go jednocześnie nastraszyć:
- Słuchaj mały, jak tak sobie nie radzisz to może by ci wyjąć oczy, albo rękę odjąć… kalece przecież nie poskąpią grosza, hehe.
Orestes słuchał tego, obserwował ich z ubocza. Zaciśnięte zęby i pięści, a do tego spięta sylwetka, wszystko w nim wrzało, a gdzieś z tyłu świadomości pukały do niego wspomnienie własnych przeżyć i ognisty ból rozlewający się po twarzy. Nagle, chyba nie będąc w pełni świadomym tego co robi, ruszył na przód, prosto na dziecko i jego prześladowców. Z każdym krokiem biegł coraz szybciej, nie mając pojęcia co chce zrobić, ani nie przejmując się konsekwencjami jakie mogą go czekać za przeszkadzanie dorosłym. Po prostu nie mógł już dłużej tego znieść. Czuł że nogi niosą go same z niesamowitą prędkością, krew uderzyła mu do głowy, a całe ciało paliło uczucie niesamowitego gorąca. Na kilka chwil przed tym jak zamierzał wpaść z zaskoczenia między mężczyzn i chłopczyka, by przerwać katorgę malucha, pochłonęła go już tylko wielka światłość, stłumione, jakby odległe okrzyki… Stracił przytomność.

Obudził się kołysząc się wśród jakichś szmat i garnków na wozie ciągniętym przez muła. W ustach czuł nieprzyjemny smak zaschłej krwi, całe ciało miał posiniaczone i obolałe. Zupełnie nie pamiętał co wydarzyło się po tym jak stracił panowanie nad sobą i jak się znalazł w tym miejscu. Nagle, zaskoczony usłyszał głos woźnicy, którego wcześniej nie zauważył:
- Obudziłeś się, dobrze mały. Miałeś więcej szczęścia niż rozumu, ale chyba jeszcze więcej walecznego serca. Niedługo będziemy na miejscu.
Jak się później okazało, wybuch energii kosmicznej, o której istnieniu nie mógł mieć pojęcia, zwrócił na niego uwagę przebywającego akurat w pobliżu rycerza imieniem Kovisgar. Z początku chłopak był zachwycony swoją mocą, jednak mina mu zrzedła, gdy dowiedział się z relacji mężczyzny, że nikt nie przeżył jego szaleńczego ataku. Niekontrolowana energia mogła w podobnych okolicznościach narobić tylko jeszcze więcej szkód, czego Orestes zdecydowanie by nie chciał. Tak Orestes w wieku piętnastu lat został zwerbowany przez Kovisgara w szeregi podwładnych Ateny. Nie trzeba było chłopaka długo namawiać do służby u bogini sprawiedliwości. W Sanktuarium znalazł wszystko czego oczekiwał, by móc stać się obrońcą uciśnionych.

Techniki i umiejętności:
Cosmo (Szósty Zmysł), Cosmo Punch i Cosmo Kick

Miejsce startowe: Sanktuarium Ateny
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Orestes Empty Re: Orestes

Nie Sie 23, 2020 11:12 pm
Orestes AKCEPTACJA-SS16th
Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach