Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Sob Sie 22, 2020 4:18 pm
~MG~
***

Celem Francoisa były ślepia lwicy. Musiał pozbawić jej zmysłu widzenia. Może by tak pójść dalej i pozbawić jej wszystkich zmysłów? Plan niezły, ale wykonanie może okazać się trudniejsze, a może nawet niemożliwe?
Cios skierowany w czerwone ślepia zwierzęcia trafił swego celu, a lwica głośno zaryczała, zrywając się w bok. Krew trysnęła jak z fontanny, brudząc ubranie i pięść młodzieńca. 
Francois znalazł się znów na ziemi. Wielka bestia szarpała się, obracając się dookoła własnej osi. Wymachiwała na oślep łapami, rycząc bez przerwy. Ślina i kawałki rozdartego mięsa wypadały z jej zębów, spadając wszędzie, gdzie tylko się dało. Ranne zwierze to jeszcze groźniejsze zwierze...
Nim Francois się zorientował, oberwał w klatę i brzuch wielkim, grubym i twardym ogonem lwicy, która ciągle będąc w szoku po utracie wzroku, wiła się i szarpała we wszystkich kierunkach. Francuz został odrzucony. Wylądował tuż obok drzewa, pod którym leżał Derek. Był nieprzytomny? Zginął? Nie ruszał się, nie było czasu by to sprawdzić. Sam Ror nie mógł przez chwilę oddychać. Z pewnością na klacie miał wielkiego sińca, a i nie było pewności, czy wszystkie żebra są całe. Ból zionął z klatki piersiowej młodego pretendenta.
Yami powoli zaczął się wygrzebywać spod ciężkiego cielska drugiej lwicy. Po jego czole spływała cienka strużka krwi. Upadek tak masywnej rzeczy musiał go trochę pokiereszować.
- Nie baw się w łapanie, tylko wykorzystaj Cosmo i ubij tę bestię. Jako rycerz musisz być gotowy na odebranie życia! Twój przeciwnik się nie wahał, gdy zatapiał zębiska w ciele niewinnej kobiety! - krzyczał, coraz bardziej się uwalniając. Spieszył się jak mógł, ale nie było to łatwe.

Ryki lwicy ustały, a ta poraniona, szukała zemsty za utracony wzrok. Zaczęła pociągać nosem, szukając zapachu tego, który ją okaleczył. W końcu go odnalazła. Skierowała swój pysk w stronę obitego Francoisa. Powoli kierowała się w jego stronę, stawiając krok za krokiem. Piach spod jej łap rozrzucany był na boki przy każdym kolejnym kroku. Warczała groźnie. Łańcuchy, które wcześniej puścił Ror, nie stanowiły już przeszkody dla bestii.
- Cosmo! Rozgrzej swoją energię, inaczej zginiesz! - kolejny raz Yami krzyknął, prawie zdzierając sobie gardło. Wyciągnął dłoń w stronę z wolna idącej lwicy. Jego dłoń pokryła się łuną energii, będąc gotowa do wykorzystania kosmosu.
W tej samej chwili, leżący obok Francoisa Derek, zachłysnął się własną krwią i wyrzygał ją pod siebie. Uchylił swoje powieki, spojrzał na towarzysza i delikatnie się uśmiechnął... Czas jakby zwolnił. Wiatr delikatnie poruszał kosmykami włosów mężczyzn, a liście leniwie opadały na ziemię, kręcą się i tańcząc dookoła własnej osi. Promyki słońca przedzierały się przez korony drzew, oświetlając nieruchome ciało Dereka. Ten, pomimo bólu, nie przestawał się uśmiechać... Czy to było pożegnanie?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Nie Sie 23, 2020 1:25 pm
Francois w pierwszej chwili ucieszył się gdy jego zamiary ziściły się pozbawieniem wzroku lwicy, jednak później zadowolenie szybko znikło, a na jego miejsce zagościł grymas bólu. Bestia trafiła go w spazmach bólu i ten przeleciał aż do Derek’a pod drzewo.
Francuza zatkało od uderzenia jakie otrzymał w klatkę piersiową. Czuł narastający ból a aura momentalnie znikła. Minęło kilkanaście sekund zanim z trudem złapał oddech. Na pewno miał uszkodzone żebra ale nie wiedział w jakim są dokładnie stanie. Na pewno będzie odczuwał skutki tej walki jeszcze przez kilka dni. Widział jak zwierzę się miota wściekłe od tego co go spotkało. W ryku dało się słyszeć ostrzeżenie , że będzie szukało zemsty. Teraz lwica czuła się jak ofiara, która musi walczyć o przeżycie ale pozostały jej tylko dwa zmysły węch i słuch , którymi może się kierować. Teraz jest pozbawiona wzroku na którym się najbardziej polega. Nie widzi w co ma zaatakować i przed czym się bronić ani z której strony nadejdzie atak. Jednak zamiast na bestię spojrzał na Rycerza cerbera a ten zaczął krzyczeć na całe gardło nie przejmując się tym ,że lew może go zlokalizować po krzyku. Ror wiedział o co chodzi Yami’iemu ale jak miał walczyć z sprawną maszyną do zabijania? Musiał ją jakoś osłabić i udało mu się to teraz należało ją wykończyć i wiedziało tym doskonale. Odnosząc się do słów mężczyzny już raz życie odebrał i wtedy również był przy tym blondyn ale była też Styx. Zwierzę to co innego , wychował się na wsi co tam było normalne, że jak zwierzę chorowało i nie można było mu pomóc to czekał je szybki koniec. Nic nie odpowiadał, nie chciałaby samica skierowała się w ich stronę. Spojrzał na Derek’a, ten oddychał co pocieszyło Ror’a. Był pewny, że jego towarzysz żyje ale nie maił pewności a teraz ją nabrał. Uspokoiło go to i dodało sił. Wiedział ,że musi się zebrać w sobie i ruszyć do walki pomimo bólu, pomimo zakrwawionego ramienia z którego cały czas sączyła się krew. Musiał pokonać to zwierzę. Nie wiadomo jak długo jeszcze blondyn wytrzyma a trzeba było mu pomóc. Teraz widział jego zakrwawioną twarz. Nie wyglądał najlepiej ale liczył się z tym , że potrzebował szybkiej pomocy.
Teraz wydarzyło się coś czego mógł się spodziewać po zranionej bestii. Ta uspokoiła się i zaczęła szukać zapachu adepta, który ją zranił. Ta powoli zaczęła iść w stronę uczniów podnosząc co chwila głowę łapiąc ich woń. Usłyszał słowa Srebrnego Rycerza Cerbera, który miała rację jeżeli teraz się nie skupi to zginie cała ich trójka. Jednak gdy się zaczął podnosić chłopak z blizną wypluł swoją krew i spojrzał na towarzysza. Zobaczył uśmiech na twarzy poranionego blondyna. Czy on już nie czuje bólu. Czy właśnie wita się z Charonem, który ma go przeprawić na druga stronę rzeki? Nie mógł na to pozwolić.

- Przyjacielu… – powiedział z kręcącą się łezką w oku ale jego ciało zapłonęło krwistą aurą cosmo

Wstał a wiatr nieco przybrał na sile, który kierował się w stronę lwicy. Spojrzał na Derek’a, który cały czas się uśmiechał widział jak kosmyki jego włosów falują na wietrze. Widział kątem oka jak Yami próbuje się wydostać spod cielska bestii. Czas jakby dla niego spowolnił a świat się wyostrzył. Czyżby takie miało wpływ jego silne cosmo? Zacisnął pięści i ruszył na lwicę. Adrenalina sprawiła ,że zapomniał o bólu choć maił trudności z oddychaniem. Gdy był przed nią ta wyczuła , że ktoś się zbliża i zrobiła wymach łapą do przodu ale Francuz zrobił unik i całą siłą jaką zgromadził uwolnił w ciosie w bok zwierzęcia tak aby połamać jej żebra i przebić płuca. Gdy uwolnił tą energię zwierzę przeleciało póki nie zatrzymało się na drzewie po kilkunastu metrach a sam Ror opadł z sił i upadł na kolana.
Musiał nabrać powietrza , bo ten atak go osłabił i całe ciało odczuło skutki dzisiejszego dnia. Miał jednak nadzieję ,że lwica już nie wstanie i spełnił swoje zadanie jakie było uśmiercenie jej. Spojrzał na Srebrnego Rycerza i kiwnął mu porozumiewawczo głową. jednak teraz chciał jak najszybciej znaleźć się obok przyjaciela. Podniósł się i powoli ruszył do Derek'a oglądając się czy przypadkiem samica nie wstaje.

Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Wto Sie 25, 2020 6:44 pm
~MG~
***

Lwica rzuciła się na Francoisa. Susami zmierzała w jego stronę, a za każdym razem, gdy dotykała ziemi, ta drżała mocno, co Francois mógł bez problemu wyczuć. Derek mrugnął ostatni raz powiekami i odpłynął. Czy tym razem na zawsze?
Energia kosmiczna Francoisa buzowała, pokrywając jego poturbowane ciało. To było tylko złudzenie, ale w jednej chwili francuz zdawał się nie odczuwać bólu z zadanych wcześniej ran. Czyżby to były magiczne właściwości energii kosmicznej, czy tylko nagły skok adrenaliny?
Zwierze na moment zatrzymało się, ale ostatecznie wyprowadziło atak. Pobudzony Francois czuł jak rozpiera go Cosmo. Jak każdy atom w jego ciele łączy się ze sobą, tworząc niezaprzeczalną potęgę.
Wystarczył jeden cios, by posłać w cholerę rozjuszoną lwicę. Przy uderzeniu słychać było mocny gruchot, co wskazywało na roztrzaskanie wewnętrznych kości i organów. Wielkie cielsko szurało kilka metrów po ziemi, zostawiając po sobie szlak rozkopanej gleby.
Lwica, leżąc tak na boku, skamlała z bólu, ruszając żałośnie tylną łapą. Unosiła co chwilę łeb do góry, głośniej wyjąc, jakby wzywała pomoc. Po jakimś czasie, padła i nastała cisza. Nie jęczała, ale męczyła się. Widać było po jej masywnym brzuszysku, że oddycha nierówno i nerwowo.
Yami wyczołgał się spod drugiej lwicy. Otrzepał swoją zbroję, jakby nigdy nic, po czym ruszył w stronę Francoisa i nieprzytomnego Dereka. Przykucnął przy tym drugim i przystawił palce, wskazujący i środkowy, do jego szyi. Zmarszczył swoje brwi i pokręcił głową na boki.
- Nie przeżyje... - wyszeptał cicho, zabierając swoją dłoń. Spojrzał na Francoisa, prosto w jego oczy i pokręcił głową na boki.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Wto Sie 25, 2020 9:57 pm
Francois spoglądał na lwicę , ta konała i gdy w końcu opuściła łeb. Mógł skoncentrować się na przyjacielu.
Wcześniej czuł się niesamowicie . Miał moc jakiej nigdy wcześniej nie posiadał i szkody jakie spowodował w ciele zwierzęcia były porównywalne z tymi zadanymi przez kulę od Srebrnej Zbroi Cerbera. Słyszał doskonale trzaskające kości gdy jego pięść zderzył się z ciałem lwa. Widział więcej , czuł więcej jak i mógł zrobić więcej teraz jednak, że ta siła go opuściła i znów czuł ból w klatce piersiowej, który narastał wraz ze spadkiem poziomu adrenaliny w jego ciele. Coraz ciężej miał łapać oddech musiał go kontrolować aby nie dostać zadyszki od samego chodzenia. Podszedł do Derek’a i usiadł obok niego. Widział jak oddycha lecz ma zamknięte oczy. Spojrzał na Yami’iego jak wydostaje się w końcu spod ciała bestii i idzie w ich kierunku. Czekał aż ten podejdzie i razem będą mogli zabrać blondyna do szpitala aby tam się nim zajęli. Gdy ten podszedł obserwował co robi Rycerz. Ten zrobiłoś o czym nawet nie pomyślał, zbadał puls ucznia. Gdy ten pokręcił głową i powiedział ,że nie przeżyje. W oczach Francoisa jawiły się łzy i niedowierzanie. Nie uronił łzy lecz te miał w oczach. Żadna póki jego towarzysz ma w sobie życie.

- Niemożliwe - powiedział drżącym głosem.

Wiedział odkąd jest na Wyspie Andromedy i szkoli się na Rycerza , że śmierć czeka na nich i mogą zginąć w różnych okolicznościach. Gdy znaleźli Chorwata czy dowiedzieli się o śmierci Xin’a to ogarnęła go złość i chęć znalezienia sprawcy ale teraz ogarnęła go rozpacz, bo z nikim tak się nie zżył odkąd był na szkoleniu. Poczucie winy również go dopadło, bo to on sam mu zaproponował wyprawę na kontynent ale pomyślał, że na miejscu Derek’a mogła być Styx czy Ulla to było najgorsze uczucie kiedykolwiek czuł.

- Zabierzmy go do szpitala – powiedział stanowczo lecz było słychać w jego głosie nadzieję, że blondyn wytrzyma jeszcze i może będą w stanie mu pomóc.

Dla Francois’a liczyło się teraz tylko to aby pomóc blondynowi. Aby ten jeszcze żył i aby razem zmierzyć się o miano godnego noszenia Brązowej Zbroi Andromedy, bo przecież po to tyle lat trenowali a później odszukali i pokonali tego, który zakłócił spokój wyspy i pozbawił życia najbardziej obiecujących adeptów. Spojrzał na Srebrnego Rycerza w sposób dający m u do zrozumienia ,ze jeżeli nie pomoże mu zanieść towarzysza do szpitala do medyka to go sam zaniesie.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Czw Sie 27, 2020 7:30 pm
~MG~
***

Francois nie dopuszczał do siebie myśli, że Derek może umrzeć. Zżyli się, zaprzyjaźnili ze sobą i wizja świata, w którym jeden lub drugi nie żyje, była niedopuszczalna.
Yami spojrzał na francuza, który był pełen nadziei na to, że uda się uratować jego towarzysza. Cerber nie powiedział nic więcej. Nie mógł. Nie potrafił odebrać tej iskierki nadziei, która teraz napędzała młodego pretendenta.

~Sad Brothers~

Liście opadały powoli, kręcąc się dookoła własnej osi, tańcząc i wijąc się w powietrzu. Symbolizowały niepokonany tryb życia, do którego krańca dotarły, będąc na samej mecie. Tą metą, była ziemia, tak zimna i odległa od ciepłych, skąpanych w świetle słońca gałęzi i koron drzew...
Życiodajne słońce zachodziło powoli, racząc zmęczone twarze trójki wojowników swymi ostatnimi, jeszcze ciepłymi, promieniami słonecznymi. Przebijały się nierównomiernie przez gałęzie drzew, desperacko goniąc do celu.

Yami nie mógł odmówić pomocy. Wziął nieprzytomnego Dereka pod ramię z jednej strony, a Francois z drugiej. Niesiony młodzieniec nie odczuwał niczego. Krew spływająca po jego twarzy, z oczu, nosa i ust, była okropnym, przykrym widokiem, na który nie sposób było patrzeć dłużej niż kilka sekund.
Gdy odchodzili, słyszeli ostatnie jęki zwierzęcia. Były coraz cichsze, aż w końcu ustały zupełnie. Stopy Dereka powłóczyły po wyrytej ścieżce, zbierając za sobą niewielkie kamyczki i zostawiając po sobie przeryte szlaczki.
_____
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Pon Wrz 07, 2020 12:18 pm
~MG~
***

Aiónios przybył w miejsce, w którym wcześniej toczył walkę z oprychami Rodorio. Chciał spotkać Shauna, który wtedy miał opanować sytuację. Agaton został przywieziony do szpitala, gdzie nic mu już nie groziło, więc największe zagrożenie zostało wyeliminowane.
Starzec i jego żona, ci którzy pomogli Aióniosowi dostarczyć rannego Agatona w bezpieczne miejsce, wrócili do domu szybciej niż niebieskowłosy. Bryczka była dużą przewagą.
Po oprychach nie było już śladu, nie licząc kawałków ubrań, części ich pancerzy i śladów krwi. Shaun chodził i zbierał te pozostałości, chcąc pomóc w sprzątaniu. Tak jak wcześniej, nie miał górnej części zbroi, eksponując swoją wyrzeźbioną i umięśnioną klatę. Widząc Aióniosa kątem oka, lub czując jego Cosmo, odwrócił się przodem do niego i pomachał mu ręką na powitanie.

Spoiler:

Pozostali żołnierze, którzy wyszli zwycięsko z potyczki z rzezimieszkami, odpoczywali pod drzewem, pijąc zimną wodę. Byli poobijani i poobdzierani, ale ostatecznie cali i zdrowi.
Aiónios
Aiónios
Liczba postów : 75

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Czw Wrz 10, 2020 2:21 am
Idąc w stronę pola bitwy Aiónios miał nadzieję ponownie spotkać Shauna i wedle jego obietnicy - "pogadać" z nim na temat swojej mocy i tego, jak można ją dobrze wykorzystać. Idąc tak zielonymi terenami wreszcie ujrzał znajome twarze. Gdy jakiś czas wcześniej minęli go starsi z tej wioski, pretendent strzelił sobie facepalma, iż nie pomyślał o tym wcześniej. Po drodze jednak miał czas, by przetrawić dręczące go myśli. Gdy już dotarł na miejsce pobojowiska, ujrzał jak Shaun macha mu na powitanie. Ze stoickim spokojem i swoim twardym charakterem założył maskę i uśmiechnął się szeroko, by następnie zasalutować Ariesowi. Podszedł bliżej, by nawiązać kontakt ze wszystkimi. Wypowiadając swój raport pomógł sprzątać Złotemu Rycerzowi.
-Agaton dotarł bezpiecznie do Szpitala, powinien wydobrzeć niebawem, jednak musi teraz odpoczywać.- zaczął tymi słowami, by uspokoić towarzyszy. Następnie spojrzał na Shauna bardzo poważnym wzrokiem: -Złoty Rycerzu Barana... na pewno wyczułeś to swoim Cosmo. To, co się tutaj wydarzyło to jedynie wierzchołek góry lodowej. Jestem pewny, że nadciąga coś strasznego... potrzebuję Twojej pomocy- tutaj przyklęknął przed Ariesem z nadzieją, iż zgodzi się pomóc mu w jego treningu. -Muszę stać się silniejszy, inaczej nie będę w stanie ochronić nikogo. Obiecałem sobie, że stanę się kimś, kto będzie mógł oddać swoje życie, by chronić sprawiedliwości... by niewinni nie musieli cierpieć, ani ginąć... Proszę pomóż mi odnaleźć ścieżkę, by stać się godnym noszenia Zbroi- mała łza zakręciła się w oku mężczyzny, jednak równie szybko zniknęła. Determinacja z jaką Aiónios wypowiedział te słowa wbiła go w ziemię i nie pozwalała powstać. Śmierć jednego z Rycerzy, napad na bezbronnych ludzi, rany odniesione przez Kitalphę... najazd kolonialistów na Afrykę, katorga i śmierć matki... nawet hydra, jaką są ludzkie plotki. Ten świat był pełen zła, a Aiónios czuł ogromny ból, iż nie jest wystarczająco silny, by tej niecnej sile się przeciwstawić. Czuł w kościach, że to jedynie początek końca. Chciał być gotowy, gdy nadejdzie dzień bitwy. Shaun był obecnie jedyną osobą, która mogła pomóc mu zbliżyć się do poziomu, którego tak bardzo pragnie.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Pią Wrz 11, 2020 12:46 pm
~MG~
***

Shaun uśmiechnął się delikatnie, gdy Aiónios postanowił mu pomóc. Pozostali odpoczywali, ale był to odpoczynek zasłużony. Baran spojrzał w stronę leżących żołnierzy i skinął do nich głową, a ci odmachali mu radośnie. Dało się odczuć poszanowanie i szacunek, które rezonowały między wszystkimi, niezależnie od danego stopnia.
Gdy sprzątanie dobiegło końca, a raport Aióniosa został złożony, nadeszła prośba o trening. Niebieskowłosy uklęknął przed Złotym Rycerzem. Obserwujący wszystko żołnierze aż podnieśli się na nogi.
W tej samej chwili, delikatny, przyjazny uśmiech zniknął z twarzy Shauna. Szlachetność i wrażliwość na krzywdę innych, którymi cechował się młody pretendent, zrobiły wrażenie na Baranie. Przez chwilę trzymał młodego Aióniosa w niepewności, goszcząc srogą minę na twarzy, ale po kilku chwilach, które z pewnością zdawały się trwać wieczność, Shaun uśmiechnął się znów. Wyciągnął otwartą dłoń w stronę klęczącego młodzieńca. Zgodził się.
Aiónios
Aiónios
Liczba postów : 75

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Pią Wrz 11, 2020 9:18 pm
Aiónios czekał cierpliwie nie zważając póki co na mimikę Złotego Rycerza. Bardzo pragnął stać się silniejszy, by ochronić innych, dlatego też nie zamierzał się poddawać ani na sekundę. Gdy Aries wyciągnął ku niemu dłoń, w sercu pretendenta zagościł po raz pierwszy spokój. Uścisnął więc dłoń Shauna i z uśmiechem powoli powstał. -Dziękuję Ci Złoty Rycerzu. - tymi słowami rozpoczął on najtrudniejszą tułaczkę swojego dotychczasowego życia. Postanowił, więc ruszyć za Ariesem i zbliżyć się do upragnionego poziomu. -Mam takie pytanie. Skąd tak wiele wiesz o zbrojach? Jako inżynier i pretendent do zostania Rycerzem, bardzo chciałbym poznać je i zrozumieć lepiej. - zapytał Złotego Rycerza, próbując jednocześnie zagaić rozmowę. W zasadzie nie wiedział, czemu Shaun nigdy nie przemawia, a jedynie gestykuluje, jednak na pewno był sposób na komunikację z nim. Dlatego też zaufał, iż to pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi. W niepewności jednak swojej wciąż przyglądał się myślom o ostatnich wydarzeniach... Wewnętrznie odbywał niejednokrotnie scenariusze wszystkich tych zajść, próbując znaleźć inną drogę, którą mógłby jakoś zapobiec wielu tragediom. To był jego sposób, na naukę z przeszłości i wyciąganie z niej wniosków.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Pon Wrz 14, 2020 7:15 pm
~MG~
***

Shaun skinął głową i uśmiechnął się w odpowiedzi na słowa Aióniosa. Od teraz łączyła ich więź mistrza i ucznia, na co nie każdy pretendent mógł liczyć. Podpatrywanie Złotych Rycerzy to jedno, a trening z nimi, to drugie.
Jedynym problemem by fakt, że Shaun nie mówi. Nie dlatego, że nie może, ale dlatego, że nie chce. Nie pozostało nic innego, jak...

Spoiler:

- Zbroje żyją i mają świadomość. Mogą odmówić pomocy lub interweniować same, bez wezwania. - Aiónios usłyszał w swojej głowie ciepły, spokojny, męski głos. Rozbijał się lekkim echem. Baran przemawiał do niego za pomocą telepatii. Żeby poprzeć swe słowa czynami, rozłożył ręce na boki, a część jego zbroi, ta zdjęta, w jednej chwili pokryła jego ciało. Złoty blask towarzyszący magicznego przywdziewaniu pancerza, oślepił na sekundę wszystkich ciekawskich i Aióniosa też.
- Wszystko co wiem, poznałem w Jamirze. - skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, a kawałki zbroi, które mogły się ruszać, zaszeleścił i zastukały metalicznym dźwiękiem.
Aiónios
Aiónios
Liczba postów : 75

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Wto Wrz 15, 2020 3:19 pm
Aiónios z uwagą przysłuchiwał się słowom, które w telepatyczny sposób docierały do niego. To Cosmo, rozpoznał je niemal od razu - to Shaun. Jego ciepły głos wyjaśnił mu, iż zbroje są żywymi istotami. Podpowiedział także, gdzie szukać odpowiedzi na dręczące go pytania. Jako, iż sam nie potrafił wiele zdziałać w kwestii telepatii, postanowił zniżyć trochę głos i cicho spytać -Powiedz mi, od czego mam zacząć- tym pytaniem pretendent niejako przypieczętował swój los - celem podróży stanie się kraina, w której Shaun nauczył się arkanów wiedzy o Zbrojach. Zbroja Aries była bardzo przywiązana do Shauna, gdyż reagowała na jego wezwania w okamgnieniu. Potęga jaka biła od Złotego Rycerza onieśmieliła nieco Aióniosa, który to dopiero teraz poczuł, jak wielki zaszczyt spotkał go ze strony Ariesa. -Gdzie znajdę ten... Jamir?- dodał po chwili mężczyzna z pełnią determinacji w oczach. Oślepiający blask jaki towarzyszył Shaunowi był niczym zbawienne światło, iż jest jeszcze nadzieja, by pretendent zyskał na sile. Z nadzieją, iż szybko będzie mógł ruszyć ponownie do działania - Aiónios postanowił, iż wyruszy do Jamiru, gdy tylko Shaun uzna to za stosowne.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Pią Wrz 18, 2020 12:41 pm
~MG~
***

Shaun ciągle gościł uśmiech na swoich ustach. Następnie uniósł rękę do góry i wskazał palcem kierunek, w którym leżał Jamir.
- Jamir to odległe miejsce położone 7000 metrów nad poziomem morza na szczycie Himalajów. - opuścił rękę i oparł ją o swój bok. Spojrzał na Aióniosa i po chwili dodał.
- Pytanie brzmi, czy jesteś gotowy, by udać się w samotną, niebezpieczną podróż? - zapytał, krzyżując ręce na klacie. Uśmiech zniknął z jego ust. Aries uniósł brwi do góry, patrząc w pytający sposób na młodego pretendenta. To nie od niego zależało stwierdzenie, czy Aiónios jest gotowy. Chłopak musiał sam wiedzieć, czy jest odpowiednio przygotowany, by opuścić Sanktuarium. Dla Złotego Rycerza taka podróż jest banalna, bułka z masłem, ale dla kogoś, kto nie posiada zbroi? To, prawdopodobnie, podróż w jedną stronę.
- Jamir jest domem dla większości klanu alchemików, potomków ludu Mu... - tu na moment urwał, wskazując na swoje specyficzne brwi.
- ...mieszkańców zaginionego kontynentu, zniszczonego w starożytnej wojnie pomiędzy Ateną i Posejdonem. - zdradził mu kawałek historii, która na ten moment, musiała młodzieńcowi w zupełności wystarczyć.
Aiónios
Aiónios
Liczba postów : 75

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Pon Wrz 28, 2020 7:11 am
Aiónios już podjął decyzję - nie zamierzał się z niej teraz wycofywać. Podróż w daleką podróż do położonej niezwykle wysoko krainy brzmiała zachęcająco. Uwagę pretendenta zwróciła w szczególności wzmianka o ludzie Mu oraz wojnie między bóstwami. Okazuje się, że historia, którą przyjdzie mu zgłębić na pewno pomoże mu w jego badaniach. Do tej pory niewiele słyszał o innych bóstwach poza Ateną - zgłębienie historii miejsca, w którym to bogini mądrości i sprawiedliwej wojny starła się z panem mórz, mogło okazać się niezwykle przydatne w zrozumieniu obecnej sytuacji. Najważniejsze jednak obecnie dla mężczyzny było zmierzyć się nie tylko z niebezpieczeństwami, ale również z samym sobą - w podróży do Jamiru.

Nie zwlekając ani chwili Aiónios podziękował Ariesowi i odrzekł -Pójdę zatem przygotować się na tę podróż i czym prędzej wyruszam. W życiu spotkałem wiele cierpienia - jeśli teraz się ugnę, nie będę w stanie spojrzeć w oczy ludziom, którzy pokładają we mnie nadzieję. Postanowiłem, ruszam do Jamiru - te słowa przypieczętował uśmiechem i ukłonem w kierunku Złotego Rycerza, którego bardzo szanował. Shaun był zupełnie inny niż Nemei - reprezentował sobą to, co uważał za najważniejsze w byciu obrońcą nie tylko Ateny, ale i ludzkości. W tej samej chwili Aióniosem zaczęły targać myśli, w których dokonywał analizy zachowania Nemeia znad rzeki. Był przekonany, że będzie w stanie do niego dotrzeć, jeśli stanie się na tyle silny, by móc z nim walczyć dostatecznie długo.

Żegnając się z Shaunem i Rycerzami pretendent postanowił ruszyć przed siebie, by przygotować się na karkołomną podróż daleko na wschód. Wiedział, że czeka go nie lada wyzwanie i pełno niebezpieczeństw, lecz to właśnie był jego test - nie tylko siły, ale też sprytu. W swoich myślach Aiónios rozmyślał, co przyda mu się w tej podróży - jako, iż wyrusza w bardzo trudny klimat, na pewno przyda się minimalizm połączony z praktycznym myśleniem. Z tymi myślami mężczyzna ruszył do swojej chaty, gdzie zostawił pewien ważny dla niego projekt. Były tam też różne rzeczy, które mogłyby się okazać przydatne podczas podróży.


Sponsored content

Tereny zielone - Page 4 Empty Re: Tereny zielone

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach