Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Szpital    - Page 2 Empty Re: Szpital

Pon Sie 31, 2020 8:09 pm
~MG~
***

Drzwi szpitala zamknęły się. Zamknęły i długo nie otwierały. Co się za nimi działo? Atmosfera zrobiła się tak gęsta i ciężka, że dałoby się ją pokroić nożem. 
Yami ciągle kucał z boku, zerkając co chwilę w niebo. Wyraz jego twarzy był poważny, ale dało się ujrzeć w nim nutkę żalu i smutku. Gdy tylko wydawało się, że jego oko zaszkliło się, odbijając promienie słońca, szybko zostało przetarte przez palec. Nałożywszy szybko swój hełm na głowę, wstał. Przez kilka sekund się nie ruszał, ale zaraz odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę budynku. Bez słowa wszedł do środka szpitala. Chciał być blisko tego, którego uratować nie dał rady? To właśnie było rycerstwo. Nie zostawia się nikogo.

Jakiś czas później...

Yami wyszedł ze szpitala, tym razem wolniej i spokojniej, z mniejszą dozą nerwowych i pewnych ruchów. Trzymał hełm w dłoni. Odszukał Francoisa wzrokiem i po chwili wahania, ruszył w jego stronę. Ponownie dźwięk metalicznych kroków rozbrzmiał w uszach.
Będąc obok francuza, spojrzał mu prosto w oczy i położył dłoń na ramieniu. Jego brwi były wykrzywione w grymasie smutku, z którym bardzo starał się walczyć, by nie dać nikomu poznać po sobie krztyny rozpaczy. Nastała cisza, podczas której mężczyźni patrzyli na siebie. Yami nie mógł wypowiedzieć żadnego słowa. Pokręcił tylko głową na boki, spuszczając wzrok. Uniósł dłoń do góry i lekko poklepał Francoisa. Nie patrząc już na niego, wyszeptał cicho:
- Przykro mi... - wiatr rozwiał jego włosy, a świat jakby zamarł w bezruchu. Młody pretendent poczuł się tak, jakby uderzył go grom z jasnego nieba. Srebrny Rycerz odszedł, chowając twarz w dłoni. Ror ujrzał pojedynczą łzę spływającą po umorusanym policzku Yamiego...
_____
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Szpital    - Page 2 Empty Re: Szpital

Wto Wrz 01, 2020 9:30 pm
Francois długo wyczekiwał na wieści o Derek’u. Miał nadzieję, że przeżyje i medycy pomogą mu w dojściu do zdrowia i wróci poobijany ale żywy na Wyspę Andromedy. Zobaczył jak Srebrny Rycerz Cerbera wchodzi do szpitala. Pozostało mu czekać na to co przyniesie Yami.
Sekundy i minuty dłużyły się niemiłosiernie. Francuz był coraz bardziej zdenerwowany choć starał się zachować spokój dzięki głębszym oddechom. Gdy drzwi się otworzyły a w nich stał mężczyzna , który zabrał ich na polowanie. Wiedział ,że zaraz się dowie co z jego towarzyszem. Dźwięk, który wydawała zbroja dudnił w uszach Ror’a niczym dzwony kościelne. Nie wiedział dlaczego tak mocno odbiera teraz bodźce. Gdy jednak obaj stanęli naprzeciwko siebie i ten położył rękę na jego ramieniu Francois już wiedział co się stało. Derek nie żyje. Przeczucie utwierdziło go w tym gdy ten powiedział ,że mu przykro. Francuzowi zaszkliły się oczy a w głowie maił nawał myśli. Poczuł podmuch wiatru a później nastała cisza.
Gdy Cerberuj się nieznacznie oddalił adept podszedł do pierwszego drzewa i oparł na nim czoło i załkał kilka razy, a z oczu poleciało kilkanaście łez. Myślał o tym co powiedzieć mistrzowi, Styx, Ulli i innym. Wiedział ,ze musi go zabrać na Wyspę Andromedy aby tam spoczął. Pomyślał o tym , że to on sprowadziła niego śmierć , bo to on go wybrał na towarzysza tej misji. Mieli zdobyć jedynie informacje dla Rycerza Cefeusza a jeden z nich wróci z wiadomością a drugi w trumnie. Wtedy poleciała ostatnia kaskada łez po czym zaczął oddychać głęboko i się uspokajać. Musiało to wyglądać dość dziwnie z boku, bo on był umazany zarówno od swojej krwi, która już zastygała na ramieniu jak i od krwi lwicy. Do tego można było dostrzec jak płacze pod drzewem.
Gdy się uspokoił po paru minutach poszedł do szpitala. Pielęgniarka zabrała go do blondyna. Derek leżał , obmyty z krwi, był jednak cały w siniakach. Stał nad nim chwilę, nikt mu nie przeszkadzał. Później poprosił o prześcieradło aby mógł go zabrać. Nikt mu się nie sprzeciwiał. Kobiety, które pracowały zawinęły go w nie, wcześniej kładąc obola do ust aby mógł zapłacić Charonowi. Widać ,że miały w tym wprawę w zawijaniu ciała. Gdy skończyły Francois podziękował im i poprosił aby był tu przez parę dni wtedy, bo wtedy będzie mógł go zabrać na Wyspę Andromedy.
Gdy wyszedł na zewnątrz coś się w nim zmieniło. Pierwszy raz stracił na swoich oczach bliską mu osobę. Zapamięta to do końca swojego życia. Nie wiedząc co ze sobą zrobić ruszyło domu gościnnego, w którym nocowali

OCC:
Ciąg dalszy dom gościnny
Aiónios
Aiónios
Liczba postów : 75

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Szpital    - Page 2 Empty Re: Szpital

Sro Wrz 02, 2020 2:57 pm
Aiónios był po raz kolejny w swoim życiu był świadkiem bardzo drastycznej w jego opinii sceny przywiezienia rannego Rycerza. Widząc jak reaguje inny Rycerz ewidentnie przybity sytuacją zdejmuje hełm. Ten drugi też nie wyglądał najszczęśliwiej - musieli przejść coś bardzo nieprzyjemnego. Po raz kolejny przypuszczenia mężczyzny zdawały się mieć potwierdzenie. Coś złego dzieje się na świecie i będzie to miało opłakane skutki. Oceniając na szybko obrażenia wiezionego do środka Rycerza Aiónios był w stanie określić, jak małe szanse ma on na przeżycie. Wierzył jednak w umiejętności lekarzy i liczył, że prawdopodobieństwo ich nie zatrzyma.

Pretendent podszedł w stronę zaciekawionego brązowowłosego. Wiedział, że jakiekolwiek słowa są teraz zbędne i wręcz miażdżące, musiał jednak upewnić się do co swoich obaw.-Przepraszam, że niepokoję, jednak ostatnio w okolicy dzieją się niepokojące rzeczy. Co się stało temu biedakowi? - spytał wpatrując się swoimi zielonymi oczami w ołańcuszonego podwójnie jegomościa. Z tym na pewno dało się jeszcze rozmawiać, w odróżnieniu od tego drugiego. Odszukanie Shauna w obecnej sytuacji mogło zaczekać te kilka minut. Nim jednak zdołał otrzymać odpowiedź lekarze ogłosili mroczne wieści. Cokolwiek to było - nie grało już roli. Śmierć Rycerza nie należy do najszczęśliwszych chwil. W związku z powyższym Aiónios postanowił urwać temat. Nie było sensu męczyć nikogo swoimi domysłami w tak tragicznej chwili. Z cierniem na sercu ruszył więc omijając już jakichkolwiek ludzi, by dokonać tego, co sobie postanowił. Mroczne siły sprowadzają na te krainę mnóstwo cierpienia - jeśli pretendent nie stanie się silniejszy, nie ma opcji, by mógł cokolwiek zmienić. Nie zwlekając już ani sekundy dłużej obrał czym prędzej kroki w kierunku miejsca, w którym spodziewał się ujrzeć ponownie Shauna i resztę Rycerzy.


Sponsored content

Szpital    - Page 2 Empty Re: Szpital

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach