Go down
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Mieszkanie Dastana

Czw Maj 14, 2020 8:15 pm
Niezbyt bogato zdobione mieszkanie, w którym znajduje się podstawowe wyposażenie, będące częścią życia codziennego. Wewnątrz znajduje się sypialnia z dwuosobowym łożem, a z samego okna widok na las koralowy. Nie zabrakło również wychodka oraz kuchni. W oddzielnym pomieszczeniu jest balia, gdzie nasz bohater zwyczajnie się myje, gdyż nie lubi chodzić brudny. Na zewnątrz, w pobliżu chaty znajdują się dwa krzesła na wypadek gości. Sama chata nie jest zbyt duża, ale nie ma co narzekać. Wystarczająco, by zapewnić potrzeby fizjologiczne Dastana. Sama chata jest wybudowana z cegieł oraz drewna. Dolna część była to ceglaną, zaś górna część aż po daszek były zbudowane z ciemnobrązowego drewna.


Ostatnio zmieniony przez Dastan dnia Czw Maj 14, 2020 8:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Czw Maj 14, 2020 8:30 pm
Nasz protagonista po karkołomnym treningu postanowił udać się do swojej chaty, udał się na spoczynek, jednak nie na ten wieczny natenczas. Przyjdzie jeszcze pora na Niego, ale nie teraz. Gdy tylko znalazł się w swoich własnych skromnych progach, zaczął przygotowywać się do kąpieli. Udał się więc do najbliższej studni i napełnił wodą wiadro. Podgrzał ją na palenisku i wypełnił balię po brzegi. Oczywiście po całej tej sekwencji, Dastan zdjął cały swój odzień i wskoczył do wody, myjąc każdy skrawek swojego ciała. Poczuł się doskonale i mógł na spokojnie spędzić w balii, dobre kilkanaście minut. - Tego mi brakowało! -
Krzyknął z ulgą, wiedząc iż spocony będzie raczej odtrącał płeć przeciwną, aniżeli przyciągał. Po chwili odpoczynku, mógłby udać się na kolejny trening, przygotowując się na tyle ile mógł, ażeby doskonalić swoje ciało oraz umiejętności. Tymczasem jednak... " Oh, jak przyjemnie. "
Jest to idealny moment na to, żeby na nowo rozpocząć swoją przygodę na Atlantydzie, było to coś nowego. W końcu niecodziennie można mieszkać pod wodą, nieprawdaż?
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sob Maj 16, 2020 11:10 am
___Błogą ciszę i czas relaksu Dastana przerwało ciche pukanie do drzwi, a po dłuższej chwili, dało się usłyszeć jak ktoś pociągnął za klamkę. Być może, osoba stojąc przed mieszkaniem nie była pewna, czy została usłyszana... Zamiast jednak wejść, w szparze pojawiła się dłoń w różowej zbroi, która zapukała trochę głośniej w ścianę, dając świadectwo swojej obecności.
___Dastanie? – zapytał głośniej spokojny głos Ariel. - Mogę wejść czy mam tu stać w progu? – dodała z drobnym rozbawieniem Syrena, oczekując na odpowiedź.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Maj 17, 2020 12:24 am
Różne to brudne myśli chodziły po głowie pretendenta, tych skaz wewnątrz nie był w stanie zmyć. Jedyne brudy jakie może zmyć, to te na ciele. Wynika z tego, że nawet jeśli Dastan chciałby w pełni zmyć z siebie brud, wliczając te sprośne myśli, to nie byłoby to możliwe. Powszechnie wiadomo, że każde z potrzeb należy zaspokoić, co czasem może być trudne i niemożliwe do zrealizowania. Tak czy siak to podczas, gdy nasz bohater rozmyślał nad sprawami przyziemnymi oraz coraz to bardziej skomplikowanych treningach cielesnych oraz mentalnych, usłyszał dziwny stukot dochodzący z drzwi wejściowych. Nie spodziewał się gości, więc zdał sobie sprawę, że to może być jakiś omam. W każdym razie cała ta sytuacja nie dawała mu spokoju, choć gdzieś głęboko w myślach miał nadzieję na wizytę w tej zatęchłej ruderze to zdawał sobie sprawę, iż nie jest osobą, która jest tutaj powszechnie znana. Toteż bardzo się temu dziwił. Nie zważając na nic, wylazł z łaźni kompletnie nagi sprawdzając czy faktycznie ma jakieś omamy. Może tak działał ten trunek, który pijał w pobliskiej gospodzie? Gdy tylko wyszedł zza rogu i otworzył drzwi na szeroko, ujrzał Arielę. Nie była to zbyt komfortowa sytuacja... - Wybacz. Brałem kąpiel. Pozwól, że nałożę na siebie ręcznik. -
Bał się reakcji, w końcu nie było to celowe zagranie. Już zaczął ubolewać, że ich znajomość legnie w gruzach przez taką błahostkę. Chociaż pewnie niejedna niewiasta pozazdrościłaby tego widoku. Wyraźnie zarysowane mięśnie brzucha, symetryczne... oczy. Nic tylko patrzeć! W każdym razie, bo chwili konsternacji i kiedy zawinął wokół pasa ręczniki zasłaniając przyrodzenie i pośladki podszedł do Arieli, głaszcząc się po tylnej części głowy. Był zakłopotany, ale tylko przez chwilę. Potem zdał sobie sprawę, że nie ma się czego wstydzić przecież. - Mogę Ci w czymś pomóc moja droga? -
Zapytał, choć pewnie zabrzmi to dziwnie, zaraz po tym jak musiała ujrzeć roznegliżowane ciało Dastana. Może się otrząśnie z tego szoku i na nowo rozmowa się potoczy. Ciekawe tylko, w czym mógłby teraz Jej pomóc. Z rozkoszą podejmie się tego, szczególnie jeśli ma do czynienia z taką uroczą i cudną kobietą.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Maj 17, 2020 9:40 am
___Na widok paradującego nago Dastana, Ariel uniosła obie brwi i parsknęła cichym śmiechem. Zasłoniła dłonią zadziorny uśmieszek. Nie wydawała się w żadnym stopniu speszona tym zajściem, raczej zdziwiona i rozbawiona jego zachowaniem. Machnęła ręką, w geście świadczącym, że nic nie szkodzi, choć rozweselenie pomalowało delikatny rumieniec na jej policzkach... Poczekała aż się Dastan odzieje, w o wiele lepszym humorze, niż w tym z którym przyszła do tego mieszkania. Gdy przepasał się ręcznikiem, uznała to za znak, że może wejść w końcu do środka. Ariel zamknęła za sobą drzwi i wtedy okazało się, że w jednej dłoni trzyma specyficznej budowy harfę. Instrument nie był większy od zwykłej lutni, o łukowato wygiętych ramach, po których ciągnęły się srebrne struny. Zdobiły go ornamenty w kształcie morskich muszli i wtopionych w metal pereł – wyglądało to na drogą rzecz.
___Pomyślałam, że mogłabym Ci opowiedzieć trochę o Atlantydzie... O Posejdonie i Generałach. – spojrzała na harfę z pewną czułością i przesunęła palcem po strunach, melodyjny, cichy dźwięk wypełnił pomieszczenie. - Nie lubię strzępić głosu, a najszybciej będzie, jak Ci zaśpiewam. – wyraziła spokojnym tonem swoją dość nietypową propozycję, patrząc na Dastana. Pieśń Syreny... - Chcesz się najpierw przebrać czy zostajesz w negliżu? – zapytała figlarnie. - Mi to nie przeszkadza, ale osobiście wolałabym, byś usiadł nim zaczniemy.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Maj 17, 2020 1:22 pm
To miło, że dzięki wtopie Dastana, na Jej pięknej twarzy zagościł cudny uśmiech. W pewnym stopniu był to sukces, pomimo że nie było to zamierzone. Gdy tylko sytuacja nieco się uspokoiła, a Ariela przekroczyła próg mieszkania Księcia Persji. Wskazał dłonią pobliski pokój, a w tym czasie samemu nałożył sobie na dupę spodnie. - Naprawdę? Doceniam twoje chęci. Dziękuję. -
Odrzekł, gdy tylko usłyszał o tym, że Ariela uraczy go swoją opowiastką co zaintrygowało naszego bohatera. W końcu nasz bohater nie jest tutejszy, więc docenił ten fakt, iż ktoś próbuje go zaznajomić z faktami na temat Atlantydy. Co prawda, nieco Dastana zdziwił fakt, że wzięła specjalnie ze sobą instrument przypominający harfę, ale zapowiadało się na magiczne przedstawienie, jakkolwiek to brzmi. - Spocznij tutaj, a jeśli będziesz czegoś potrzebować to daj mi znać. -
Zapowiedział nim okazało się, że nie pomylił się z określeniem tego przedstawienia mianem magicznym. Czyżby to właśnie Dastanowi przyszedł zaszczyt wysłuchać Pieśni Syreny? Wpatrywał się w osobę Arieli, praktycznie jak w obrazek. Gdy tylko poprosiła, by ten usiadł... rzecz jasna przystał na to bez zbędnych słów i gestów. Widział jak Rycerz płci piękniej głaskała struny tegoż instrumentu. Gdy tylko rozmowa nabierała rumieńców, Dastan zawadiackim tonem odpowiedział. - Ubiorę się, żeby nic Ciebie nie rozpraszało, moja droga. -
Na twarzy pretendenta zawitał ciepły uśmiech. Był zadowolony, iż Ariela poświęca mu swoją uwagę. W każdym razie i tak już zawczasu ubrał spodnie zanim Rycerz Syreny przeszła do konkretów. Chłopak lekko się pochylił, opierając podbródek na jednej z dłoni patrząc głęboko w oczy kobiecie i czekając aż usłyszy ponownie Jej cudowny głos.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sob Maj 23, 2020 2:19 pm
___Sądzę, że wygodniej Ci będzie, jeśli się odziejesz... - wyjaśniła Ariela z lekkim uśmieszkiem. Syrena wdzięcznie przysiadła na wskazanym miejscu, uginając elegancko nogi i opierając na udach piękną harfę. Czekając na jego decyzję, nuciła coś cicho do siebie, aż gdy dano jej znak, wyprostowała się i podniosła instrument. Musnęła palcami struny harfy i naraz pomieszczenie zalał piękny, delikatny dźwięk... Odgłosy miasta, szum wody, wszystko co było słychać poza mieszkaniem Dastana zdawało się ucichnąć, słuchając tej czarownej melodii. Syrena grała z przyjemnością, co widać było po przymkniętych powiekach i odległym, rozmarzonym wyrazie uroczej twarzyczki. A gdy rozchyliła wargi, do muzyki dołączył jej głos – pieśnią bez słów, prostym, a jakże eleganckim tonem śpiewała... Acz zamiast ludzkich zdań, jej głos brzmiał jak szum wody, jak śpiew ptaków, szum wiosennego deszczu, wszystko to splecione razem w nadnaturalnie i magicznie piękny dźwięk...
___I gdy tak Dastan wsłuchiwał się w jej głos, postać Arieli zaczęła znikać. Kontury jej ciała i zbroi rozmyły się leniwie, zbladła, jakby wtapiała się w powietrze. Całe pomieszczenie zadrgało, zawirowało subtelnie w specyficznym tańcu... Naraz zakręciło się mocniej, rozbłysnęło miękkim światłem i naraz wszystko wróciło do normy. Pozornie. Dastan stał w swoim mieszkaniu, lecz był w nim sam. Arieli nigdzie nie było widać, choć jej śpiew, teraz odległy, cichszy, towarzyszył mu cały czas wyraźnie z muzyką... Zupełnie jakby ona i jej instrument zamienili się w powietrze, umilając mu czas piękną melodią. To nie była jedyna, niespotykana rzecz. Po rozejrzeniu się, Dastan mógł ocenić, że prawda, jest w swoim mieszkaniu, ale wygląda ono... Inaczej. Rozłożone na blatach rzeczy nie należały do niego, płaszcz przy drzwiach był obcy a na środku stołu leżały listy w nieznanym mu języku. Naraz rozległo się pukanie do drzwi i do środka wszedł Pollukus... Prawdopodobnie. Miał na sobie łuskę Morskiego Smoka, jego charakterystyczny wyraz twarzy poznać można było z daleka, tylko kosmyki okalające jego głowę były krótsze i w kolorze słomy. Generał westchnął i podszedł do stołu, sięgając po leżące na nich listy, kompletnie ignorując obecność Dastana i zatopił się w lekturze.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sro Maj 27, 2020 3:37 pm
Zarośnięty pretendent wpatrywał się w dziewczę, czekając aż Ariela poczęstuje Dastana syrenią pieśnią, nie wiedział co go czeka i do czego ta sytuacja doprowadzi, ale był gotów zaryzykować i samemu się przekonać czy faktycznie błękitnooka uraczy go swym anielskim głosem. - Hehe. Pewnie masz rację. -
Odrzekł do koleżanki, o ile faktycznie może ją tak traktować i nazywać. W każdym razie, uśmiech na twarzy Datana nie znikał, wciąż patrzał głęboko w oczęta Arieli. Instrument jakim się posługiwała był dość specyficzny, nie przypominał sobie, żeby widział tę harfę w swoich rodzinnych stronach, ale kto by pamiętał takie szczegóły, czyż nie? Usiadł wygodnie ubrany w spodnie, już nie kłopotał się z odzieniem zakrywającym Jego boskie ciało. Za dużo wiązań, normalnie musi przy tym siedzieć przez długi czas nim będzie gotów do oficjalnego wyruszenia w miasto. Za dużo rozmyślań w nieodpowiednim momencie, bowiem pierwsze odgłosy strun od hafy wypełniło pomieszczenie przyjemnym dla ucha dźwiękiem. Jak Arieli głos, usłyszał ją... Niby wszystko bardzo ładnie, lecz z Jej ust nie wychodził żadne słowa tudzież wyrazy. Słyszał jakby szum wód, lecz on sam w sobie był piękny, przyjemny oraz cudowny. Wsłuchiwał się dosadnie, lecz nie potrafił niczego zrozumieć. Nagle zdał sobie sprawę, że postać Arieli zanikała, a wraz z nią głos zaczynał słabnąć, był wręcz lewie słyszalny, ale nadal gdzieś tam płynął w tle jak spokojna rzeka. Zdawało się jakby miał omamy, utrwaliło go to w przekonaniu, gdy znienacka Ariela rozpłynęła się, zostawiając go samego w pokoju. Czyżby to było sen? Dastan powoli tracił rozumowanie tego, co się właśnie stało, przecież przed chwilą siedział w tym pomieszczeniu z Rycerzem Syreny. Wszystko było takie nienaturalne, ale zarazem prawdziwe. To jest Jego pokój, lecz rzeczy należały do zupełnie innej osoby. Melodia bez słów wciąż była słyszalna, pomimo tego, że sytuacja zrobiła się zdecydowanie dziwna. Tak czy siak, usłyszał pukanie do drzwi. Był to Polluks lub ktoś kto chodzi w Jego zbroi, nie zmienia to jednak faktu, iż wszedł bez pytania do czyjegoś mieszkania! Nieprawdopodobne, żeby ot tak przychodzić do domu Dastana nie będąc urodziwą niewiastą? Na blacie, leżały jakieś listy, lecz gdy próbował zobaczyć i przeczytać, nie był w stanie niczego zrozumieć z ich treści. Rycerz Morskiego Smoka jak gdyby nigdy nic, podniósł te tajemnicze listy. - Przepraszam? Co tu robisz? -
Zapytał Jegomościa niepewnie, nie czuł się zbyt komfortowo. Czy to urojenie, czy fakt? Czyżby pieśń Arieli sprowadziła tutaj taki nieporządek. Ciężko mu się tutaj zaaklimatyzować, lecz uspokajała go melodia płynąca gdzieś w tle. Pierwszy raz przytrafiło mu się coś tak dziwnego, a zaraz przyjemnego, jakkolwiek to brzmi. Był ciekaw czy otrzyma odpowiedź i wszystkie wątpliwości targające Dastanem zostaną rozwiane.

Początek treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sro Maj 27, 2020 5:20 pm
___Dastan został całkowicie i bez żadnych wątpliwości, zignorowany. Nie była to najdziwniejsza rzecz, jaka się tu zdarzyła... Wszystkie jego rzeczy zniknęły, zastąpione cudzymi. Niby powietrze tu zdawało się jakby inne, odmienne, ale chłód bijący od posadzki zdradzał, że wszystkie jego zmysły działają sprawnie... Mógł dotknąć stolika, ale gdy próbował przyjrzeć się listom, jego dłonie przeszły przez nie, jak przez mgłę. Choć mógł przysiąść na sąsiednim krześle, gdyby tylko spróbował je przewrócić, kopniakiem czy ruchem ręki, przedmiot nagle tracił na materialności, jakby ostrzegając go, że nie wolno tutaj niczego niszczyć... Ani ingerować w czyny innych, cokolwiek miało to znaczyć. W głowie Dastana pojawiła się ta mała lampka ostrzegawcza – coś co kazało mu być ostrożnym... Może to przez to, że na krótki moment melodia Arieli przyśpieszyła, jakby zaniepokojona, wracając po chwili do poprzedniego stanu.
___Jasnowłosy Prawie-Pollukus przekartkował grube pliki listów, wyraźnie zamyślony, nie zwracając uwagi na młodzieńca, który stał obok, prezentując obnażoną klatkę piersiową. Nie podniósł również wzroku, gdy rozległo się pukanie do drzwi i do pomieszczenia cicho wsunęła się jeszcze jedna osoba – rudowłosy chłopak w ciemnoniebieskiej zbroi. Specyficzne naramienniki, zrobione jakby z falistej blachy, mamiły wzrokiem niby macica perłowa, a kula na łańcuchu, jaką przerzucił przez ramię, wyglądała jak ogromna perła. Był bardzo wysoki, ale jednocześnie speszony, wchodząc do środka nieśmiało i cały spięty stając obok drzwi. Złożył razem dłonie, milcząc, choć zdawało się, żę wyrywa się do odpowiedzi...
___ - Słucham. - przemówił w końcu trochę chrypiącym włosem właściciel łuski Morskiego Smoka. Chłopak podskoczył i ukłonił się.
___ - Parda kazała przekazać, że oddziały Hadesa się wycofują! Coś się stało wśród jego ludzi, Atena podobno pojawiła się na polu bitwy! - wykrzyknął rudowłosy, a Generał drgnął, podnosząc na niego świdrujące spojrzenie. Uznając to za znak, że ma kontynuować, posłaniec odchrząknął i podjął urwaną myśl. - Parda zbiera siły do ataku. Nasz Pan, Posejdon jeszcze nie wrócił ze swojej wyprawy a do oddziałów Markusa nie można się przebić.
___ - Odmawiam. - jasnowłosy wstał i splótł ramiona na piersi. - Jeśli jest tam Atena, bez pomocy Posejdona nie wytrwamy długi. Niech Parda czeka na jego powrót, mamy oszczędzać energię, a nie pchać się bez namysłu do walki. - sprostował ostro mężczyzna.
___… Czy Dastan coś z tego zrozumiał..?
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Czw Maj 28, 2020 9:26 pm
Kompletnie skonfundowany był nasz Dastan. Nie wiedział jakie wnioski stąd wyciągnąć. Próba zagajenia rozmowy spełzła na niczym. Pretendent został totalnie zignorowany przez jakiegoś złotego Rycerza od Morskiego Smoka. Miał na sobie łuskę Wojowników Posejdona. Do osoby w łusce Smoka Morskiego dołączył jakiś rudowłosy wojownik, który również miał na sobie pancerz przypominający tę łuskę od Rycerzy Posejdona. Wyglądało to bardziej na te podstawowe wyposażenie każdego pomniejszego żołnierza armii Władcy Mórz i Oceanów. Wszystko co tutaj odbywało się przypominało jakieś narady wojenne. W końcu padło tutaj imię Ateny, o której coś tam kiedyś słyszał. Nie umknęło Jego uszom również fakt, że trwała jakaś wojna. Mowa o Hadesie i Atenie oraz samym Posejdonie. O tym pierwszym praktycznie nic nie wiedział. Zastanawiało go to czy kiedyś miało to miejsce, czy to zwykłe urojenie, a może to dopiero się stanie? Co nasz Zarośnięty bohater ma z tego wywnioskować. Kim była Parda? Te i wiele innych pytań dręczyło umysł Dastana. Jak do tego podejść? Zadałby te pytania, gdyby tylko mógł, ale niestety nie działa to tak jak sobie myślał Książę Persji. Nic tutaj nie docierało do Rycerza w łusce Morskiego Smoka. Dlaczego toczą bój z Ateną? - Co to ma wszystko znaczyć?! -
Pytał siebie samego, bo pewnie i tak nikt mu tutaj nie odpowie. Melodia z tle znacząco zaczęła przyspieszać tempo, to raczej zwiastowało coś wielkiego, no chyba że ta muzyka po prostu przypadkowo tak brzmi i nasz bohater powoli gubi się w tym wszystkim. Chłopak był w kropce, być może sytuacja się rozkręci bardziej. Tymczasem nasz bohater mógł jedynie spoglądać i wysłuchiwać tego co tutaj się działo. Być może potem będzie mógł wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jedyne co zrozumiał to fakt, że nikt go tutaj nie słyszy oraz to, iż toczy się jakaś walka pomiędzy Ateną, Posejdonem i jakimś Hadesem. Czyżby to był kolejny Bóg, o którym nie słyszał Dastan. Pozostaje mu dalej obserwować wszystko, bo póki co to nie wiedział jak się do tego odnieść. Sprawdził czy stolik jest niematerialny, nie wiadomo jak długo to będzie trwało, wiec chciał posadzić swoje dupsko na pobliskim stole bacznie obserwując Rycerza Smoka Morskiego i tego ryżego młodziaka. I co było zawarte w tych przeklętych listach, czy kiedykolwiek się tego dowie?

Koniec treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Maj 31, 2020 9:20 pm
___Wojownicy dalej całkowicie ignorowali zdezorientowanego Dastana. Jasnowłosy Generał skończył kreślić kilka słów na pergaminie przed sobą i zapalił świeczkę, która grzecznie stała obok na blacie. Gdy ciepły płomyk rozgrzał wosk, Prawie-Pollukus zwinął papier w cienki rulon, upuszczając na niego kilka ciemnych kropel. Przycisnął sygnet z trójzębem do ciepłego jeszcze wosku i wysunął pergamin w stronę młodego wojownika... Który ruszył do niego, wpadając wprost na Dastana i taranując go... Mogło się pozornie wydawać, że tak właśnie będzie, ale rudowłosy chłopak przeszedł przez zdumionego Persa jak przez mgłę. Podszedł do stołu, ukłonił się i odebrał wiadomość od właściciela Łuski Morskiego Smoka.
___Zanieś to Padrze. – polecił statecznym tonem, a w jego głosie zabrzmiała stalowa, wibrująca nuta. Temu człowiekowi się po prostu nie sprzeciwiano. - Jeśli do świtu nie uda wam się nawiązać kontaktu z Markusem, wezwijcie wsparcie. Możesz odejść.
___Tak jest. – ukłonił się wojownik i wyszedł z pomieszczenia. Jasnowłosy chwilę siedział w bezruchu, zamyślony, po czym raptownie wstał, aż zaszurało krzesło. Podszedł do okna, uchylił okiennice i wyjrzał, patrząc przed siebie... Na ulicach Atlantydy panowało ogromne poruszenie. Krzyki, wrzawa, nawoływania... Tylko czy były one pełne strachu czy radości? Nie można było tego stwierdzić... Jansowłosy mężczyzna westchnął i odszedł od okna, stając na środku pokoju. Grymas złości, smutku i frustracji przebiegł po jego twarzy, gdy prychnął rozdrażniony.
___Jeśli Atena zdoła zapieczętować Posejdona, to jesteśmy zgubieni...
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Maj 31, 2020 11:57 pm
Nadal nasz bohater był świadkiem tej sytuacji, której nie mógł pojąć. Wspomnienia? W końcu mowa była o zapieczętowaniu Posejdona przez Atenę. To potwierdza chyba teorię o tym, iż jest to wspomnienie. Przecież to się faktycznie wydarzyło, ale może równie dobrze się powtórzyć. Ciężką głowę będzie miał po tym Dastan, gorzej niż po libacji alkoholowej. Nie bez powodu Arielka pokazuje mu to wszystko, coś jest na rzeczy. Chłopak ruszył w krok za niby - Polluksem. Chciał na własne oczy się przekonać co tam się wyrabia i czy ta wizja spod pieśni sięga również poza teren mieszkania naszego bohatera. - Ciekawe jak to wygląda na zewnątrz? -
Zapytał sam siebie. Próbował wyjrzeć przez okno, miał nadzieję, że wszystko stanie się dla niego jasne i będzie mógł podjąć odpowiednie kroki. Słychać niby jakiś hałas tudzież wrzawę. Być może pozna odpowiedzi na męczące go pytania, w końcu musi to do czegoś prowadzić. Nie był pewien czym tak naprawdę jest to co widzi i czuje oraz słyszy.

Początek treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Wto Cze 02, 2020 9:51 pm
___Mężczyzna w złotej zbroi westchnął głośno i zamiatając śnieżnobiałym płaszczem posadzkę, postanowił w końcu wyjść z mieszkania. Zdmuchnął świecę, ułożył dokumenty na stole i po krótkiej chwili sięgnął do klamki. Naturalnie, jakaś siła ciągnęła Dastana za nim... Zeszli razem schodami, gdzie jasnowłosy nałożył na głowę hełm, jakby pełen gotowości do walki i stanął na ulicy, wysoko podnosząc głowę, w stronę nieba, które zdobiła ochronna kopuła. Ciemne sylwetki w turkusowej woni należeć mogły jedynie do morskich stworzeń, a perłowe refleksy przywodziły na myśl przebijający się aż tu blask gwiazd.
___Atlantyda wyglądała znajomo, ze swoim pięknym placem, zadbanymi uliczkami i równie bogatymi domami, ale... Tętniła życiem. Różniła się od miasta uśpionego nieobecnością Posejdona, zamkniętego w dziwnym, bezgłośnym oczekiwaniu na ich boga... Tutaj było radośnie. Wesoło. Gwarnie, ale pod powszechnym zadowoleniem i śmiechem, kryło się trochę niepokoju. Uśmiechnięte twarze zerkały z niepewnością i niejakim lękiem na mijającego ich Generała, gdy mężczyzna w końcu ruszył w dół uliczki. Szedł szybkim, energicznym krokiem, pogrążony w myślach, ale jego spojrzenie było dziwnie posępne...
___ - Osbert! - zawołał nagle męski głos. Do mężczyzny podbiegł cywil – równie wysoki mężczyzna o płowych włosach i zaroście na twarzy, starszy, mający na sobie zadbany kaftan. Widać było między nimi pewne podobieństwo. Zrównał się z Generałem krokiem, ale z trudem – utykał wyraźnie na jedną nogę i podpierał się złotą laską, która pomagała mu zachować równowagę. Mimo tego, właściciel łuski Morskiego Smoka nawet na niego nie zerknął. Ba, nie zatrzymał się nawet ani nie zwolnił, przez co tamten musiał dreptać coraz szybciej. - Widziałem wcześniej posłańca, coś się stało? Wszyscy cieszą się, że oddziały Hadesa wycofały się! Ranni, których przeniesiono do lecznicy już nam o tym opowiedzieli. - powiedział z dumą mężczyzna, uśmiechając się sam do siebie, a w jego głosie słychać było radość. - Wygrana jest w zasięgu Posejdona i was! - dodał zadowolony, po czym zerknął na twarz Generała... Ale ta była dalej nieobecna, a jej właściciel uparcie milczał. Zignorowany zirytował się od razu i wywrócił oczami. - Bratu chyba możesz powiedzieć, co się dzieje na froncie?! - wyrwało mu się w końcu i pokręcił głową. - Nie zapominaj, że jesteś Generałem, tylko dlatego, że ja już nim nie jestem! - podniósł głos i w tym momencie Osbert przystanął w końcu. Zgrzytnął metal jego zbroi, gdy pochylił głowę, zaciskając drżącą pięść, jakby zaraz miał się rzucić na niego... Ale tylko prychnął i podjął wędrówki. Po chwili brat zaczął znów za nim biec.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sob Cze 13, 2020 12:51 pm
Nie tego się spodziewał po przywitaniu w swoich skromnych progach kobiety. Wszystko niby wyglądało tak samo, lecz jest coś co u Dastana budziło tutaj niesmak. Podążył za Złotym Rycerzem, tak jakby nogi pretendenta same szły swoim tempem, coś go przyciągało do osoby Generała, lecz nie potrafił tego wyjaśnić sensownie, podążał zatem w krok za Nim. Dastan mógł zaobserwować wszystko ze swojej własnej perspektywy, ale wciąż... Nie miał pojęcia na co się tak właściwie pisał. To było lub dopiero będzie, a może to jakaś alternatywna historia, czymkolwiek by to było chłopak nie czuł się zbyt swojsko. Jednakże wszystko stało się jasne albo przynajmniej bardziej zrozumiale. Był to więc Osbert? Czyli nie miał do czynienia z Polluksem, którego poznał niedawno. Jednakże ten drugi był bardziej przyjazny i biła od niego taka cieplejsza aura, jakkolwiek to brzmi. Tutaj miał wrażenie, że Osbert chodzi jakby coś go ciągle denerwowało. W każdym razie tak to wynika z obserwacji chłopaka. Wtem do Generała podszedł albo raczej pokuśtykał jakiś losowy gość w cywilnym ubiorze. Wszystko sprowadzało się ponownie do niejakiego Hadesa, tym bardziej, iż to właśnie armia Posejdona zdobywała przewagę. Tak, to na pewno rozgorzała jakaś wojna na lądzie, lecz nadal to wszytko było dla naszego pretendenta obce. Słyszy imiona, o których nigdy nie słyszał. Po krótkiej wymianie zdań, która nigdy nie nastąpiła, Dastan doszedł do wniosku, że ten Osbert zdecydowanie ignorował wszystko co mówił osobnik, który musiał wspomagać się laską, żeby móc normalnie chodzić. - Bratu? -
Tym bardziej niepokoiło to osobę Dastana, który cenił więzi ponad wszystko. Nagle przyuważył, że Osbert stanął jak wryty kiedy z ust Jego brata padły te słowa. Wszystko powoli nabierało sensu, tak wiec naszemu bohaterowi pozostaje jedynie dalej obserwować co tutaj nastąpi, bo i tak nie mógł ingerować w to wszystko. Po prostu było to nie do zrobienia jak na razie.

Koniec treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Pią Cze 19, 2020 10:59 pm
___Stój! – zawołał za Generałem mężczyzna, używając laski, by złapać równowagę. Utykanie na jedną nogę nie pomagało mu w złapaniu odpowiedniego tempa, ale tamten nie zamierzał mu pomagać. Szedł coraz szybciej, a chłodny, nieobecny wyraz twarzy niewiele zdradzał z tego, co Prawie-Pollukus-Osbert myślał. To widocznie brodatego mężczyznę zdenerwowało. Ledwo skręcili za róg, w ciemną, opustoszałą uliczkę, jego głos powoli tracił resztki wcześniejszej radości. - Miej trochę szacunku dla starszych... Dla rodziny! Dostałeś Łuskę i myślisz, że drugi Posejdon z Ciebie? – mruczał głośno, idąc za Generałem, a ten cały czas milczał. Delikatnie zmarszczył brwi, nie w złości, a w wyrazie bólu, lecz tego idący za nim starszy brat oczywiście nie zauważył. Szli dalej, a tamten cały czas mamrotał pod nosem niemiły rzeczy na temat Osberta. Temat wojny i radości, która rozbrzmiewała kilka uliczek dalej, jakby zniknął kompletnie, wyparty przez dziwną gorycz. W końcu obaj skręcili, aż znaleźli się w ślepym zaułku... Generał zatrzymał się raptownie.
___Randall... Pamiętasz, co sobie przyrzekliśmy, zanim zrzucono nas wtedy z urwiska? - zapytał nagle Osbert, nie odwracając się do rozmówcy. Mężczyzna przystanął za nim, prostując się i ostrożnie przerzucając ciężar z jednej nogi na nogę. Zacisnął pięść na uchwycie pozłacanej laski, lecz nie odpowiedział na zadane pytanie, wlepiając gniewny wzrok w pelerynę jego zbroi. Zapadła krótka, napięta cisza, którą przerwał spokojny głos Generała. - Przyrzekliśmy być zawsze razem. Chronić się, dbać o siebie i służyć naszemu Panu, Posejdonowi, który ocalił nas przed utonięciem... - tu podniósł głowę, wpatrując się w błękitną kopułę nad miastem i głęboko wzdychając. Randall za nim, bezszelestnie zrobił krok w jego stronę, unosząc w zaciśniętych dłoniach laskę. - Więc nie rozumiem... Dlaczego... - mężczyzna skoczył w jego kierunku, mierząc zaostrzonym końcem laski w jego szyję, w miejsce gdzie zbroja odsłaniała kawałek skóry. Nim jednak do czegokolwiek doszło, załopotał biały płaszcz Osberta i ten pojawił się za nim, zupełnie jakby postać przed atakującym była tylko ułudą. Randall upadł na ziemię niezgrabnie, a Generał stał prosto, blokując wyjście ze ślepej uliczki, a jego wzrok patrzył na brata chłodno, z bólem i niesmakiem... Westchnął głośno. - Dlaczego więc złamałeś obie te obietnice..?
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sro Cze 24, 2020 12:07 am
W dalszym ciągu Dastan bacznie przyglądał się tym wydarzeniom, które z każdą kolejną sekundą coraz bardziej ciekawiły młodego pretendenta, z włosami wokół ust. Chłopak będąc dalej w tej dziwnej wizji próbował wyciągać wnioski z tego, czym teraz jest świadkiem. Wszystko sprowadzało się do nieudanej braterskiej więzi. Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak jakby Osbert po otrzymaniu łuski zapomniał o swojej rodzinie, co nie podobało się kulawemu braciakowi. Bierność tego pierwszego powoli irytowała naszego bohatera, który bez rodzeństwa potrafił znaleźć sobie miejsce u boku Mardoniusza i innych. Nie traktował ich z góry, wspólnie wpadali w tarapaty i wspólnie z nich wychodzili. Jeden uzupełniał drugiego, wszystko wyglądało wspaniale, tak też przecież było, lecz trudno to teraz zauważyć.  - Odpowiedz mu w końcu! -
Wrzasnął Dastan, pomimo iż wiedział, że i tak nikt go nie usłyszy. To wyszło instynktownie z Jego ust. Zaczęto przyrównywać go do wielkiego Posejdona, te porównanie było co najmniej dziwne, ale trudno się do tego odnieść, gdyż zarośnięty pretendent nie miał do czynienia z Bogiem. Być może wkrótce się to zmieni, lecz natenczas musiał jedynie wyobrażać sobie jaki naprawdę jest Władca mórz i oceanów. Tak czy siak, zauważywszy, iż Osbert stanął, nasz bohater próbował znaleźć się przed nim i spojrzeć mu prosto w twarz. Planuje w końcu coś powiedzieć? Jeśli tak to był ciekaw czy Jego mina w tej chwili ukazywała rozpacz, gniew, strach bądź radość czy może zupełnie coś innego. Przemówił! Kolejne wnioski jakie musi zapamiętać Dastan, wsłuchiwał się więc uważnie w to o czym miał zamiar powiedzieć Rycerz Morskiego Smoka. Generała i Randalla łączyła jakaś przysięga? Chłopak nagle poczuł jakby pustkę, bo jeszcze wiele rzeczy chciał zrobić w towarzystwie swojego druha z Iranu, Dastana i Mardoniusza, ich także łączyła obietnica. Chcieli być razem? To cudowne, że mieli powód, żeby przeżyć i żyć dla swojego brata. Tym bardziej był ciekaw, czemu Randall złamał przysięgę, a do tego Osbert przystawił mu do szyi laskę. Jakim cudem wszystko działo się tak szybko? Randall upadł, a nasz bohater instynktownie uniósł dłoń, jakby chciał to wszystko przerwać nim do czegoś gorszego dojdzie. Jednakże powód tej agresji sam się ujawnił. Łamiąc obietnicę, a dokładniej mówiąc to obie, Dastan mógł poczuć dreszczyk na skórze. Czemu to się tak potoczyło, kiedy w dalszym ciągu zewsząd słychać odgłosy Rycerzy świadczące o wałkowanym dalej temacie wojny, jednakże nasz bohater nie zwrócił uwagi kiedy to wszystko zamilkło i dlaczego. Był pochłonięty tą wizją i już raptem ucichło, kiedy cała trójka znalazła się w tej ślepej uliczce, a może i wcześniej? Trudno rzec. Dawało to nieco do myślenia, ale nieważne jaka obietnica ich łączyła, więź braci powinna być silniejsza niż słowa sprzed iluś tam lat. Sam fakt złamanej przysięgi nie powinien wpływać na to co łączy dwie osoby. Każdy ma wzloty i upadki, ważnym jest, ażeby pogodzić się z tym i płynąć dalej z nurtem rzeki. Są przecież sytuacje, kiedy to największe obietnice mogą zostać złamane. Chłopakowi zachciało się na rozważana stricte życiowe, ale dalej był zainteresowany tym co popchnęło Randalla do złamania ów przysięgi. Wpatrywał się i słuchał zatem wszystkiego co ma teraz miejsce. Potem będzie miał dużo czasu na kontemplacje na temat sfery życiowej, ucząc się tego na tym konkretnym przykładzie.

Początek treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Sro Cze 24, 2020 9:32 pm
___Mężczyzna nie odpowiedział. Zamiast tego posłał Generałowi nieprzyjemne, skrzywdzone spojrzenie, jakby nie rozumiał dlaczego na niego padają te oskarżenia. Jego usta zadrżały. Zaczął macać ręką po ziemi, próbując dosięgnąć swojej laski, natomiast Osbert stał niewzruszony, nie kwapiąc się nawet by mu jakoś pomóc. Stał i patrzył, zdystansowany, zimny... Jednak coś w jego aurze zdradzało ogromny ból.
___ - Chciałeś mnie zaatakować. I to niegodnie, bo od tyłu, z zaskoczenia jak skrytobójca. Gdzie Twój honor wojownika? - zaczął mówić spokojnym głosem mężczyzna, patrząc na starszego brata z bólem, ale chłodnym opanowaniem. Jego twarz była nieprzenikniona, choć we wzroku czaiła się cała gama najróżniejszych emocji. - I to nie pierwszy raz targnąłeś na moje życie...
___ - O cz-czym Ty mówisz?! - zakrzyknął Randall przerywając mu gwałtownie, łapiąc w końcu za laskę i z trudem dźwigając się na nogi. Skulił się, nagle niepozorny i słaby, choć jednocześnie wściekły. - Potknąłem się tylko i laska wyleciała mi z rąk! Aż taki jesteś zły, że powiedziałem Ci kilka słów prawdy, by osądzać mnie o takie rzeczy? - aż zrobił się czerwony na twarzy, a na skroni zaczęła pulsować fioletowa żyłka. Zgrzytnął zębami. - Jestem od Ciebie silniejszy, bardziej utalentowany... To mnie powinna była przypaść Łuska Morskiego Smoka i dobrze o tym wiesz! Jeszcze lepiej wiesz, dlaczego jej nie dostałem! - uderzył się laską o krzywą nogę, wypluwając gorzko swoje słowa, z wyrzutem, nienawiścią. - Byłeś drugi w kolejce, tylko dlatego.... Nie dorastasz mi do pięt jeśli chodzi o taktyki bitewne i pomysły na polu walki, nikt mi nie dorównuje! To ja powinienem być w bezpośrednim kontakcie z naszym panem, zamiast wiwatować wśród tłumu i to na Twoją cześć! - splunął ze wzgardą, kręcąc głową. - Jeśli jesteś tak o to zazdrosny, że Łuska Ci nie wystarcza i musisz się nad własną rodziną znęcać, żal mi Ciebie bracie...
___ - To nie go powinno być Ci żal. - odezwał się nagle stalowy, damski głos. Z ciemności grających w uliczce wyłoniły się trzy inne postacie w Zbrojach. Kobieta i dwóch mężczyzn, otaczających Randalla ze wszystkich stron. Ten pobladł, ale wyprostował się dumnie, jednak nie dano mu dojść do słowa. Piękna kobieta w Łusce Syreny przerwała mu gestem dłoni, uderzyła się w pięścią w pierś i spojrzała na jasnowłosego, gromiąc go wzrokiem. Czarne włosy wokół jej urodziwej twarzy zafalowały jak powietrze przed burzą. - Jesteś winny wielu przewinień drogi Randallu i za wiele z nich czeka Cię kara. Za wykradnięcie planów bitewnych z pokoju Generała Morskiego Smoka i zdradzenie ich sługom Hadesa...
___ - Za niegodną próbę użycia trucizny na swoim bracie, Generale Osbercie... - odezwał się ogromny mężczyzna w czerwonej zbroi ozdobionej białymi czaszkami, splatając ramiona na piersi i z góry patrząc na winnego.
___ - Za próbę kontaktów z Ateną i jej łaskę w zamian za poufne informację... - dodał ciemnoskóry Generał w złotej Łusce ze skrzydłami, patrząc na Randalla beznamiętnie, ale i z pewnym obrzydzeniem.
___ - Za zdradę stanu, Atlantydy, wojowników Posejdona oraz samego boga, skazany zostajesz, Randallu Neokiuszu, na śmierć. - dokończył poważnie Osbert, unosząc dłoń. Jego starszy brat zrobił krok w tył, na jego twarzy namalował się szok, ból i wściekłość. Nim jednak ponownie otworzył usta, Generał odetchnął i wyciągnął ramię przed siebie. Kosmos zafalował, migocząc w powietrzu jak gwiezdny pył, a na twarzy mężczyzny pojawił się żal. Był pogodzony z tym bólem i śmiało powiedział. - Death Trap Coral.
___Randall próbował się odsunąć, ale jego noga zatrzymała się w miejscu – przykleiła się do brukowanej uliczki i zaczęła porastać ją różowe gałązki koralowców. Podobne, kolorowe, fantazyjne wzory pięły się szybko w górę, aż dosięgnęły jego kolan, pasa, piersi... Z jego rąk wypadła laska. Mężczyzna spojrzał z bezbrzeżnym wyrzutem na brata, z jego ust padł wyłącznie niezrozumiały jęk i mamrotanie, a koralowce pokryły jego szyję i twarz. Zamiast człowieka stał przed nimi posąg obrośnięty najdziwniejszymi polipami i koralami. Jasne było, że po krótkiej chwili walki, technika odebrała mu życie.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Cze 28, 2020 12:26 am
Powoli wszystko nabierało sensu, Dastan był świadkiem dość specyficznej wymiany zdań. Z początku chłopakowi się wydawało, że to właśnie brat kaleka był tym poszkodowanym. Zdawało mu się również to, że właśnie Osbert próbuje zgrywać ważniaka, przez co Dastan traktował go z góry, bo nie przepadał za tego typu ludźmi. Za każdym razem, gdy był świadkiem takiego zachowania, powstrzymywał się ażeby takiego pana nie uderzyć, ale lata praktyki nauczyły go cierpliwości. Na co dzień w swym rodzimym kraju borykał się z takimi osobistościami, ale rozsądek podpowiadał mu, by nie strzępić swoich nerwów. W końcu i tak upadną z piedestału i zaczną się staczać jeszcze niżej. W każdym razie sytuacja robiła się coraz bardziej... dziwaczna, jakkolwiek to brzmi. Co chwilę pojawiały się nowe imitacje Rycerzy, bo w dalszym ciągu zdawał sobie sprawę z tego, że wciąż jest pod wpływem tego uroku. Coraz więcej oskarżeń było kierowane w kierunku Randalla, czy były słuszne i uzasadnione? Trudno rzecz, ale każdy kolejny Rycerz utwierdzał w przekonaniu, iż wszystko jest zgodne z prawdą, na ile można byłoby to tak nazwać, skoro nie są w świecie rzeczywistym, tylko wyimaginowanym. To wszystko jednak mogłoby mieć rację bytu, ale nadal powątpiewał, czy jest to historia prawdziwa przedstawiona za pomocą instrumentu Arieli. Czy tylko złudzenie, a to tak naprawdę nie musiało mieć nigdy miejsca. Słowa, które wypowiadał w tej chwili Randall całkowicie jednak nie przekonywały jakoś Dastana. Nasz bohater powoli zbliżał się do kaleki wpatrując się w to, w jaki sposób zakończył swój żywot. Został teraz tylko częścią rafy koralowej. Przyglądał się temu ze smutkiem aczkolwiek nie miał powodu, by nad tym rozpaczać. Po prostu te przewinienia świadczą o tym wszystkim i skończyło się tak, jak miało się zakończyć. Miał przed oczyma człowieka, który zasłużył na taki los, choć nadal pozostaje ten niesmak, że nie musiało się to tak skończyć jakby nie podjął się takich działań. Jedyne co mu pozostało to obserwowanie tego jak się pozostali rozchodzą i ten nieszczęsny posąg z koralu.

Koniec treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Cze 28, 2020 6:29 pm
___Obecni rozeszli się. W ciemnym zaułku został tylko posąg z koralowców, Osbert oraz kobieta w Łusce Syreny. Generał patrzył przenikliwym, ale niejako rozżalonym wzrokiem na to, co zostało z kulawego mężczyzny. Było dziwnie cicho, choć zza murów i domów słychać było przytłumione wiwaty i śmiechy – ludzie świętowali, nieświadomi, że za rogiem rozegrał się osąd i został wykonany wyrok śmierci. Powietrze było ciężkie, ciążyło jak ołów, ale podszyte było dziwną ulgą. Jasnowłosy zrobił dwa kroki do przodu, podnosząc pozłacaną laskę i zamyślony obracając ją w rękach. Syrena położyła mu dłoń na ramieniu, w geście otuchy uśmiechając się ciepło. Jej oczy spojrzały przelotnie na zastygnięte w koralach ciało. Westchnęła głęboko, kręcąc głową.
___ - Nie ma co po nim rozpaczać.
___ - Nie żałuję go. - powiedział z mocą Osbert. Schylił głowę, unosząc dłoń, by przetrzeć powieki. Łzy? Może... - Płaczę nad moim bratem – nie nad tym obcym, niegodnym człekiem, który jakimś cudem przyćmił mój wzór i przyjaciela, zagnieżdżając się w jego ciele... Żałuję tylko, że musiałem pochować ich razem. - dokończył ze smutkiem. Powietrze przerwały głośne wiwaty. Żwawa przybrała tempa... Radosne krzyki raz po raz dawały o sobie znać...
___ - To koniec, prawda? - zapytała nagle kobieta. W jej stalowym spojrzeniu pojawił się lęk... Choć dziwne zdecydowanie i mocna wola dalej sprawiały, że jej oczy iskrzyły. Cokolwiek by się nie działo, była przygotowana i to nie o siebie się martwiła. Osbert powoli przytaknął i odwrócił się zamaszyście. Syrena ujęła go pod ramię, gdy skierowali się z powrotem na otwarte, ruchliwe uliczki Atlantydy.
___ - … Świadom czy nie, przyczynił się do naszej klęski. – powiedział cicho Generał. Melodia Arieli, delikatnie komponująca się z tłem, przybrała na mocy, wpadając subtelnymi dźwiękami w coś mocniejszego, w przyzywające tony. Obraz wokół Dastana zdawał się tracić kontury, przestał być ostry, aż tak wyraźny i jasny – świat powolutku wirował, dało się tylko usłyszeć ostatnie jeszcze słowo Osberta... - Ruszajmy...
___Wszystko wokół zamigotało, delikatnie zmieniło kolory. Dźwięki harfy otuliły Dastana, aż nagle zdał sobie sprawę, że wszystko wróciło do normy – był w swoim mieszkaniu, dokładnie w tym samym miejscu, gdy wcześniej „świat zwariował”, czyli na wygodnym siedzisku. Ariela siedziała naprzeciwko, leniwie trącając palcami struny harfy, które wydawały z siebie ostatnie, kojące, delikatne nuty, aż ucichły... Kobieta uśmiechnęła się delikatnie, zawadiacko, lecz gdzieś w jej wyrazie twarzy krył się smutek.
___Witaj z powrotem.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Pon Cze 29, 2020 7:52 pm
Nie tego się spodziewał nasz młodziany pretendent, lecz teraz miał pewien zarys tego, co tutaj się zrobiło. Mógł wyciągnąć jakieś wnioski. Wiedział jednak, iż nie było to łatwe zadanie, ażeby zabić swojego brata, ale niestety nie mieli innego wyjścia. Tutaj nawet ułaskawienie nie wchodziło w rachubę, bowiem czyny, których się podjął nie były zwykłą łobuzerską zabawą. Tutaj przecież rozchodziło się o życie mieszkańców Atlantydy. Grzechem byłoby również zignorowanie tego, gdyż zhańbił tymi czynami dobre imię Posejdona. Byli żołnierzami, którzy musieli przestrzegać zasad panujących tutaj, pod wodzą Boga Mórz i Oceanów. Łzy spływały po polikach Osberta, ale nic dziwnego. Zrobił to co słuszne, pomimo że musiał ukarać własnego brata. Nawet się nie zawahał, co drażniło Dastana, ale najwyraźniej tak już musiało być i nie było odwrotu. Tutaj zaraz wszyscy zaczęli się rozchodzić. Ani się obejrzał, a był już tylko sam Brodacz wraz z posągiem. Nic się nie działo. Była cisza. Ułamek sekundy później wszystko dookoła zaczęło się rozmywać. Był moment, że zapomniał, iż znajduje się pod wpływem pieśni Arieli, którą właśnie ujrzał. Oboje byli w mieszkaniu Dastana aż w końcu, po raz kolejny mógł ujrzeć cudny uśmiech Białowłosej. Niestety tej twarzy towarzyszył również smutek. Próbowała go chyba tłumić, ale Dastan nie próbował tego rozgrzebywać. Dla Niej pewnie to też nie było łatwe. - Miło Ciebie widzieć, Arielo. Jak zwykle piękna. -
Rzekł z uśmiechem na ustach spoglądając w oczęta Damy, która leniwie trąciła struny za pomocą swych palców. Uśmiech Dastana jednak również nie potrwał długo i Jego wyraz twarzy zmienił się na poważny. Z pewnością będzie musiał zadać kilka pytania, żeby wszystko stało się jasne dla osoby pretendenta. - To... to co widziałem...  wydarzyło się naprawdę? -
Zapytał z zaciekawieniem w oczach. Niby wszystko to jest jasne, ale nasz protagonista wolał wszelkie wątpliwości z siebie wyrzucić. Być może jest obraz tego, co miało się wydarzyć, a tak naprawdę nie potoczyło się tak, jak miało? Spoglądał nadal w oczy Arieli. Można było wyczuć wyraz współczucia z Jego oczu. Nie chciał być nachalny, tak więc czekał na potencjalne wyjaśnienie tego, czego świadkiem był Dastan.

Początek treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Pon Cze 29, 2020 9:10 pm
___Dziewczyna uśmiechała się delikatnie. Melancholijna aura dalej jej towarzyszyła, jakby dobrze wiedziała, przez co przeszedł mężczyzna przed nią – co słyszał, co oglądał, czego się dowiedział. Wpatrywała się bacznie w Dastana, lekko przychylając głowę w bok, aż jasna grzywka opadła jej na oczy. Badała jego twarzy, szukając jakiejś niespotykanej emocji, oceniając jego spokój, powagę, refleksję... Może sprawdzała, czy zareagował podobnie jak ktoś inny, komu dane było ujrzeć przeszłość? Albo po prostu, ciekawiło ją to, co powie. Na słowa wojownika, Ariel bardzo wolno przytaknęła głową, zerkając nostalgicznie na trzymaną przez siebie harfę. Musnęła pieszczotliwie struny i westchnęła cicho, przymykając oczy.
___Osbert był poprzednim Generałem Łuski Morskiego Smoka. Służył Posejdonowi podczas ostatniej wojny. - zaczęła mówić spokojnym, choć podszytym smutkiem głosem. - Był moment, gdy szala zwycięstwa przechylała się na naszą stronę, tak blisko, a tak daleko... Wtedy zawiść jego brata sięgała zenitu. - zmarszczyła delikatnie brwi. Z jej twarzy zniknął smutek, pozostał dziwny żal, żal na przeszłość, której nie da się niczym zmienić, a jedynie upewnić się, że historia nie zatoczy koła. Może taki był jej cel? Ostrzec Dastana... Muśnięta struna zadrżała, wypełniając pomieszczenie łagodnym dźwiękiem. - Randall przyczynił się, poniekąd, do zapieczętowania boga mórz. Nie celowo, choć, jaką możemy mieć po tych latach pewność..? Ta harfa była własnością Osberta – w jej strunach jego kosmosem wyryły się jego wspomnienia i myśli. - pogładziła instrument z uczuciem. Przez twarz Syreny przebiegła teraz powaga, w oczach zapaliły się nikłe iskierki zdecydowania. Splotła dłonie na udach, pochylając lekko głowę i dopiero po krótkiej chwili milczenia, zabierając głos. - Chciałam Ci pokazać, że wszystko ma dwie strony medalu – szacunek innych wiąże się z pogardą kogoś innego... Bliskiego, kogo nigdy o to nie podejrzewaliśmy, na przykład. – wyżej uniosła głowę, mierząc go przenikliwym spojrzeniem - Dlatego należy mieć wrogów blisko, ale przyjaciół i rodzinę jeszcze bliżej... Dobrze? Pamiętaj o tym, gdy już wkroczymy w Wojnę.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Wto Cze 30, 2020 11:11 pm
Wszystko wskazuje na to, iż jest tak jak przypuszczał Dastan. Wbrew pozorom nie jest aż taki głupi na jakiego wygląda. Przynajmniej Dastan dobrze wygląda, chociaż tyle. Tak czy siak to co widział nasz brodacz nabiera jeszcze więcej sensu, szczególnie słysząc słowa Arieli. - Osbert byłby z Ciebie dumny, że przekazujesz to wszystkim. Historia jest ważna. Poza tym całkiem ładnie grasz na tym instrumencie. Zechcesz mnie nauczyć? -
Odrzekł i usiadł na kanapie wpatrując się w oczęta młodej damy, która siedziała obok Dastana. Atmosfera nagle stała się cięższa kiedy wspomniano o nadchodzącej wojnie. Mina chłopaka na moment się skwasiła. Wojna... to najgorsze co mogło spotkać planetę. Walka o wpływy, o władzę. Setki cywili nieprzygotowanych do bitwy. Nie jest to przyjemny obraz, a sam Dastan przecież wychowywał się w trakcie wojny. Zarówno On, rodzina i przyjaciele chcieli ominąć to wszystko, lecz nadaremno. Nawet na odludziu mieli oni styczność z wojną, pomimo że przez pewien czas żyli w miarę spokojnie. - Wojna nadchodzi? -
Zapytał z ciekawości. Wiedział, że to go nie ominie. Poprzysiągł walczyć w imię Posejdona w ramach podziękowań. W końcu to dzięki Niemu, nasz bohater przetrwał. Miał nadzieję jednak, że Jego rodzina i przyjaciele będą żyć w spokoju, choć nie wiedział, gdzie mogą być. Smutne to, lecz prawdziwe. - Zrobię to i wezmę do serca twe słowa, Arielo. Dziękuję, że zechciałaś się tym ze mną podzielić. -
Utwierdził koleżankę w przekonaniu, że zrobi to co słuszne. Sama perspektywa walki z przyjaciółmi, którzy zostali przymuszeni do walki dla innej nacji nie cieszyła się. Chłopak wahał się tego, że na polu bitwy będzie musiał stanąć w szranki ze swoim przyjacielem. Jednakże miał nadzieję, że do tego nie dojdzie. Dastan pewnie wolałby umrzeć, aniżeli walczyć przeciwko rodakowi. Widocznie taki los może go spotkać, lecz należy myśleć pozytywnie, co jest sprzeczne z tym, że przyjdzie czas wojny.

Koniec treningu
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Czw Lip 02, 2020 8:37 pm
___Dumny... Kto wie. - zauważyła melancholijnie dziewczyna, pochylając lekko głowę, by przyjrzeć się instrumentowi w swoich dłoniach. Opuszki palców delikatnie pogładziły zdobienia z macicy perłowej oraz napięte, filigranowe struny, cieńsze od nici pajęczej. Na twarzy Arieli pojawił się dziwny, nostalgiczny uśmiech. - Może... Na prywatne lekcje, jednak, troszeczkę za szybko~ Acz kto wie, może znajdzie się kiedyś na to moment... - przyznała Syrena zagadkowo, wstając i machinalnie poprawiając jasne włosy. Jej ładna twarz była bledsza niż zazwyczaj, oczom brakowało charakterystycznego blasku. Wydawała się być... Osłabiona. Sama gra na instrumencie nie mogła jej tak zmęczyć, lecz kto wie ile kosmosu musiała włożyć w tę czynność, by obudzić wplecione w harfę wspomnienia? Ile sił i kontroli potrzebowała, by pokazać mu to, co pokazała, i czym dokładnie się przy tym kierowała? Młoda kobieta podeszła bliżej, zatrzymując przed Dastanem, śmiało patrząc mu w oczy.
___Wojna zawsze nadchodzi. Prędzej czy później w nas uderzy, a choć nie znamy dokładnego dnia i godziny, nie możemy dać się zaskoczyć. - dodała Ariela o wiele poważniej, spuszczając wzrok na harfę. - Musimy być czujni, bo wróg może zaatakować nie tylko z morskich brzegów, ale i z wnętrza Atlantydy... - wspominając historię Osberta, skinęła delikatnie głową, nim uniosła z powrotem wzrok na Dastana. Uśmiechnęła się ciepło, choć odrobinę przy tym zadziornie. - To dobrze... To dobrze. - z tymi słowami, zrobiła krok do przodu i musnęła swoimi ustami jego policzek. - Mam nadzieję, że tak szybko o tym postanowieniu nie zapomnisz, bo tego nie wybaczę. - dodała, z już charakterystyczną dla siebie wesołą zaczepnością, uniosła rękę w geście pożegnania i skierowała się do drzwi. - Odpocznij. Zobaczymy się później.

___OOC Koniec przygody.
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Nie Lip 05, 2020 4:47 pm
Nadszedł ten moment, w którym ich ścieżki się rozeszły. Byleby nie na zbyt długo. Uciekał od wojny, by ponownie w niej uczestniczyć, tym razem jednak pod przewodnictwem Boga, nie Szacha. Chociaż nie zmieniało to Jego poglądu na utarczki pomiędzy zwaśnionymi rodami tudzież nacjami. Na szczęście, całe to spotkanie zakończyło się pozytywnym akcentem. Dastan chciał, żeby Ariela została na dłużej, lecz widać było na Jej twarzy zmęczenie. Gdy tylko musnęła ustami policzek chłopaka ten uśmiechnął się nieznacznie i śledząc Jej powabne walory, które zmierzały ku wyjściu. Na pewno będą musieli powtórzyć to spotkanie, ale na razie niech dziewczę odpoczywa. Odprowadził Ją wzrokiem i rozłożył się na swojej kanapie. Pod głowę chowając obie dłonie kładąc jedną na drugą i wpatrując się beznamiętnie w sufit. Odczuwał niebywałą tęsknotę, lecz czy to z braku towarzystwa Arieli, czy też czego innego lub kogo innego sprzed parunastu miesięcy, a nawet i lat. Tutaj upływ czasu jakoś nie grał roli jak na zewnątrz. W Jego rodzimym kraju zazwyczaj można było poznać kiedy nadchodzi noc. Dastan nie mógł usiedzieć lub raczej uleżeć zbyt długo. Czuł motywację, której z początku nie dostrzegał tak wyraźnie jak teraz. Czym to było spowodowane, sam nie był do końca pewien. Wstał na nogi i nałożył na swoje boskie ciało skórzaną kamizelkę przeplatając ją dodatkowo czerwoną chustą jak miał to w zwyczaju. Spojrzawszy przez okno zaczął rozmyślać nad przebiegiem dzisiejszego treningu. Zacisnął pięść i skierował ją w kierunku powierzchni, gdzieś tam na pewno na niego czeka Mardoniusz i pewnie też się nie patyczkuje, a może i nawet podejmuje wyzwania i próbuje ćwiczyć pond swój limit, pomimo swego urazu. Nie był typem człowieka, który się łatwo poddaje. Inaczej wszystkie momenty jakie wspólnie spędzili nie miałyby sensu. Dastan wpakował się pod stół i zaczął go sukcesywnie podnosić. Po kilku próbach zdał sobie sprawę, że jest to zbyt proste. Toteż postanowił chwycić rękoma brzeg mebla  i próbował się podnosić z pozycji leżącej, tylko przy użyciu swoich mięśni ramion. Przez co najmniej godzinę z króciutkimi przerwami wzmacniał swoje mięśnie. Pot spływał po Jego skroni, a dodatkowo niekiedy lądowały one na podłożu. Chłopak następnie wyszedł przez okno w zjawiskowy sposób jak typowy gimnastyk. Uwiesiwszy się na gałęzi pobliskiego drzewa zaczął podnosić swoje ciało przy pomocy swych rąk, opuszki palców kierując w stronę przeciwną do Jego twarzy. Wykonał tyle powtórzeń ile był w stanie w odpowiednim momencie puszczając i przechodząc do dalszej części treningu. Póki co podnosił się w ten sposób, żeby głowę unieść ponad gałąź. Nie jest to wymagające ćwiczenie, lecz jedno z łatwiejszych na jakie mógł sobie teraz pozwolić.

Początek treningu
Dastan
Dastan
Liczba postów : 93

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Wto Lip 07, 2020 11:22 pm
Kontynuując swoje utarczki z drzewem, nasz bohater w końcu musiał przejść do dalszej części treningu. Wisząc tak na gałęzi, zdał sobie sprawę z kilku rzeczy. Nie powinien tak długo się uwieszać na elemencie drzewa, gdyż ciężar Dastana nie pozwalał na zbyt długie przebywanie trzymając ów konar. Po drugie, upadek na cztery liter pozwolił mu zrozumieć, iż podłoże tutaj nie jest zbyt twarde. Tak czy siak, wstał głaszcząc albo raczej masując swoje jędrne pośladki. Nie zwlekał jednak dłużej i przeszedł do dalszej części treningów. Póki co musiał polegać na domowych sposobach, bowiem natenczas nie chciał za bardzo oddalać się od mieszkania. Postanowił jednak pobiegać dookoła swojej miejscówki. Przedtem jednak wskoczył przez okno do domu i wszczął poszukiwania jakiegoś sznura. Gdy takowy się znalazł, gdzieś za kanapą, Dastan wybiegł z powrotem na zewnątrz. Rozejrzał się dookoła, aby odnaleźć kamienie wielkości piersi Arieli... to znaczy głowy pretendenta. Nie miały być zbyt ciężkie, ale też nie mogły być lekkie, wtedy z tego ćwiczenia byłyby nici. Zebrał ze sobą dwa mniejsze i jeden większy kamień. Te lżejsze przywiązał do nóg, zaś ten pokaźnej wielkości przywiązał i umiejscowił na barach. Dzięki tym przygotowaniom, chłopak rozpoczął trucht dookoła swojego mieszkania, stopniowo nabierając szybkości. Zwykłym truchtem jeszcze nikt świata nie zwojował. Przynajmniej tak przypuszczał Dastan. W każdym razie, dłoniami trzymając końcówki sznurków, które były przywiązane do cielska naszego protagonisty. Byłoby smutne, jakby przypadkiem taki głaz upadł na stopy brodacza. Na pewno bolesne. Nie dość, że ćwiczył swoją kondycję to jednocześnie wzmacniał mięśnie łyd oraz rąk. Takie treningi są najbardziej owocne. Gdy tylko okrążył domostwo dwadzieścia razy, poprzestał na chwilę tej czynności, a następnie rozwiązał jak dotąd przytwierdzony do barów kamlot. Te na nogach zostawił jako dodatkowe obciążenie i zaczął kopać ów głaz. Podnosił nogi na tyle wysoko, na ile mógł sobie pozwolić. Nie jest to przyjemne doświadczenie, ale potrafiące wydobyć jak dotąd niezbadaną siłę swych nóg. Dzięki nim hasał szybciutko, co mogło faktycznie wpłynąć na to, jak z nich aktualnie korzysta. Kopnięcia te sprawiały, że wielki kamień z każdym uderzeniem stawał się mniej gabarytowy. Postanowił je dobić doszczętnie przy pomocy precyzyjnych ciosów pięściami. Po udanym zabiegu spojrzał w górę i wyrzucił z siebie okrzyk bojowy. Czuł jak mięśnie mu rosną i wie, że zdoła ujrzeć tego wszystkiego owoce. Postanowił jednak na tym zaprzestać. Przynajmniej na jakiś czas. Musi zebrać siły na nowo, a najlepiej sprawdzi się kanapa w Jego mieszkaniu. Oddał się relaksowi i rozmyślając nad dalszymi posunięciami, jakimi mógłby się wzmocnić w niedalekiej przyszłości. Nie można zaprzeczyć, że w Jego głowie kłębiły się różne rzeczy, przy których mogłaby mu pomóc Arielka. Gra na harfie brzmi przekonująco, może dzięki tej czynności wiele dziewcząt nie zdołałaby mu się oprzeć, kiedy zasypywałby je balladami.

Koniec treningu
Sponsored content

Mieszkanie Dastana Empty Re: Mieszkanie Dastana

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach