Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Wto Sty 12, 2021 11:45 am
MG

Kobieta ukłoniła się raz jeszcze, podnosząc krańce swojej czarnej sukni do góry i odsłaniając swe stopy. Zaraz wyprostowała się i ciągle delikatnie się uśmiechając, odezwała się.
- Ten człowiek był moim sługą. Niestety, poprzestawiało mu się w głowie i obrał w życiu złą ścieżkę. - jej mina jakby posmutniała. Zaczęła iść w kierunku Kitsune, ale zatrzymała się w połowie drogi.
- Na znak przeprosin, chciałabym Ci coś ofiarować... - rozstawiła dłonie na boki, jakby chciała dziewczę przytulić, ale była zbyt daleko. Jej ciało spowiła purpurowa aura. Liście mocniej zaszeleściły, wiatr się zerwał, a po chwili... Wszystko ustało. Kobieta opuściła swoje dłonie i spojrzała na Kitsune. Jej wyraz twarzy był taki... Delikatny, ciepły, jak u starszej siostry, a nawet bardziej jak u matki.
W tej samej chwili, do nogi dziewczyny przybiegł jej zwierzak. Żywy, zdrowy, jakby nigdy nic się nie wydarzyło! Czym były te czary?
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Pią Sty 15, 2021 12:07 am

Obserwowałam ciemnowłosą, gotowa w każdej chwili zareagować na ewentualny atak lub jakikolwiek niepożądany ruch z jej strony. Jak na razie jednak okazywała mi szacunek i przepraszała za nieprzyjemności, jakie spotkały mnie z rąk martwego już jasnowłosego mężczyzny. Mężczyzny, który był niegdyś jej sługą, ale w którymś momencie zwariował. W sumie wyglądał trochę na takiego, co ma coś nie tak poukładane w głowie. Ześwirował, wychwalając swoją ukochaną Pandorę pod niebiosa. Właśnie... Pandorę... A skoro ta kobieta przyznała, że był on jej sługą...
Zmarszczyłam nieco brwi, poprawiając chwyt na rękojeści wakizashi, gdy brunetka rozłożyła ramiona, chcąc ofiarować mi coś w ramach zadośćuczynienia. Odruchowo ugięłam lekko kolana gotowa do kontry, jednak aura barwy purpury wpłynęła tylko na wiatr, a potem... ustąpiła? Kobieta opuściła dłonie, wciąż uśmiechając się delikatnie, ciepło, jakby z matczyną troską. Wtedy usłyszałam szczeknięcie, a moment później przy moich nogach skakał...
- Kiba! - przyklęknęłam przy wilczku, oglądając go ze wszystkich stron. Nie znalazłam żadnych ran czy innych uszczerbków na zdrowiu. Jakby nigdy nie stało mu się nic złego. Odłożyłam ostrze na trawę, biorąc szczenię w ramiona. Czułam go, jego ciepło, lepkość języka na moim policzku, wszystko to, co powinnam. Uniosłam spojrzenie.
- Dziękuję, pani - skłoniłam lekko głowę w podzięce, zaraz potem odstawiłam Kibę na ziemię, a w mojej dłoni znów znalazło się wakizashi. Wstałam z lekkim ociąganiem, stając ostatecznie twarzą w twarz z brunetką przede mną. - Nazywasz się, pani, Pandora, prawda? Tamten człowiek mówił, że jesteś, pani, prawą ręką Hadesa, Pana Podziemia. Czy to prawda?
Nie wiedziałam, co o niej myśleć. Z jednej strony okazywała mi szacunek, czym i ja musiałam się odwdzięczyć, z drugiej jednak... Czyż Hades nie jest wrogiem Ateny, której przysięgałam służyć?
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Sob Sty 16, 2021 2:05 pm
MG

Pandora uśmiechnęła się znów, kładąc dłoń na swoim policzku i głowę lekko przechylając w bok.
- Fufu... Zgadza się. Jestem Pandora. - odpowiedziała, nie zmieniając swojego podejścia do Kitsune. Nie sprawiała wrażenia, że miała złe zamiary. Wręcz przeciwnie, wróciła życie zwierzakowi dziewczyny i nie oczekiwała niczego w zamian. Jeszcze. Czy może jednak wcale? Trudno powiedzieć.
- Tak, jestem prawą ręką Lorda Hadesa. Ale spokojnie... Nie musisz się mnie obawiać. - dodała po chwili, nie ruszając się nawet o milimetr z miejsca. Spojrzała na ściskaną przez dziewczę broń, a zaraz znów na lico rudowłosej.
- Zakładam, że poznałaś jedynie część historii. Tę część, która jest wygodna dla Ateny i Wielkiego Mistrza. - westchnęła, wyraźnie smutniejąc. Nie była zła. Była po prostu, tak po ludzku, smutna. 
- Każdy medal ma dwie strony. Czy Atena kiedykolwiek pomogła Tobie lub Twoim bliskim? Czy była obecna, gdy działo się coś złego? Gdzie była ona, gdzie jej rycerze, kiedy tamten niespełna rozumu mężczyzna zaatakował Ciebie i Twój skarb? - miała na myśli oczywiście Kibę, który wcześniej wydawał się być martwy, a w tej chwili pełen życia. Kobieta spojrzała gdzieś w bok, gdzieś daleko, ciągle mając przygnębiony wyraz twarzy. Kątem oka spojrzała na Kitsune.
- Zastanów się dobrze, moja droga, bo może okazać się, że stoisz po złej stronie barykady... - rzuciła zawiedzionym spojrzeniem, po chwili kolejny raz odpływając nim gdzies daleko.
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Pon Sty 18, 2021 12:25 am

Dobrze trafiłam z przypisaniem tej kobiecie odpowiednich personaliów. Rzeczywiście była tą Pandorą, o której wspominał szalony mężczyzna. Sama również przyznała, iż jest prawą ręką pana Podziemia, nazywając go zresztą lordem. Jej postawa wobec mnie nie uległa zmianie nawet w najmniejszym stopniu, ponadto zastrzegła, że nie ma wobec mnie złych zamiarów. Mimo wszystko zauważyłam, jak jej spojrzenie wędruje na ostrze przy moim boku. Choć broń miałam obnażoną, moja postawa wcale nie wskazywała na gotowość do walki. Stałam po prostu w lekkim rozkroku, a miecz wisiał dość luźno w mojej dłoni. Obejrzałam się w stronę chaty, gdzie przed wejściem porzuciłam sayę. Słuchając kolejnych słów brunetki, podeszłam swobodnym krokiem pod drzwi, podnosząc zgubę i chowając weń wakizashi, które zaraz wylądowało na swym tradycyjnym miejscu - za paskiem.
- Bóstwa rzadko kiedy objawiają się ludziom, a i ludzie nie oczekują, że któryś bóg zstąpi z niebios, by spełnić ich życzenie - zaczęłam, podchodząc znów bliżej kobiety. - W mojej rodzinie szanuje się każde bóstwo, choć nasze domostwo od wieków pielęgnuje pamięć i oddanie Bogini Niebios. Nim opuściłam rodzinę, nie wiedziałam, że bogini stąpa po ziemi wśród ludzi.
Znów stanęłam z Pandorą twarzą w twarz. Widziałam doskonale jej piękną twarz, lśniące włosy, delikatne rysy. Nie wydawała się zła, ale czyż zło samo w sobie nie było obecne w każdym z ludzi? Nawet ja dziś posiałam ziarno, bez wahania zabijając człowieka, który czyhał na moje życie. I choć jego śmierć była słuszna, nie była i nigdy nie będzie rzeczą dobrą.
- Rozumiem, co starasz mi się przekazać, pani, i jestem wdzięczna za okazaną mi dobroć - kontynuowałam, oglądając się na biegającego po trawie wilczka. Zaraz jednak wróciłam spojrzeniem na brunetkę, a moja dłoń spoczęła delikatnie na głowni miecza. - Mimo wszystko poprzysięgłam wierność bogini Atenie. Łamiąc przysięgę, splugawiłabym honor własny i swojego rodu. Ród Kuroyuki od setek lat służy i walczy dla jednego pana, szczycąc się nigdy niezłamaną przysięgą wierności.
Moja dłoń spłynęła gładko z ostrza, układając się wzdłuż ciała, ja zaś pochyliłam się do przodu. Mimo mojej postawy tej kobiecie należał się szacunek, dlatego właśnie skłaniałam przed nią głowę.
- Być może stoję po złej stronie barykady, jak to ujęłaś, pani... dla samuraja jednak honor jest rzeczą świętą, a z nim związana jest przysięga wierności - rzekłam z całą godnością, jaką potrafiłam włożyć w te słowa. - Jeśli kiedykolwiek przyjdzie nam walczyć ze sobą, zaszczytem dla mnie będzie zetrzeć z tobą me ostrze i pięść. Niech to jednak będzie honorowy pojedynek.
Wyprostowałam się powoli, znów patrząc w oczy Pandory. Te piękne, niemal hipnotyzujące oczy... Nie wiedziałam, jak zareaguje na moje słowa, miałam jednak cichą nadzieję, że zrozumie. Od najmłodszych lat wpajano mi tradycje i wychowanie, z których nie mogłam ot tak zrezygnować.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Sro Sty 20, 2021 8:24 pm
MG

Pandora spojrzała na Kitsune. Zmrużyła swoje oczy, pozwalając dziewczynie wypowiedzieć każde chętne do wypowiedzenia słowo. Gdy ta skończyła, kobieta uśmiechnęła się, chwyciła za swoją suknię i ukłoniła lekko. 
- Dziękuję za szczerość. - odpowiedziała i odwróciła się na pięcie. Kiedy tak szła przed siebie w kierunku ciemnego lasu, przekręciła głowę w bok i spojrzała kątem oka na rudowłosą. Uśmiechnęła się zadziornie, po chwili odwracając swój wzrok. Co miał znaczyć ten wyraz twarzy? W końcu zniknęła i nastał spokój. Niebo pociemniało, wiatr się zerwał, niosąc ze sobą liście, które wcześniej oderwały się i opadły. 
Cisza... Została jedynie przerwana przez ciche skomlenie i zaraz głośny jęk. Kitsune zorientowała się, że w tej właśnie chwili, żywota dokonał jej zwierzak...
_____
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Sob Sty 23, 2021 12:05 am

Szczerość - na to postawiłam. Pandora wysłuchała mojego wywodu w spokoju, choć oczy miała przymrużone. Zadeklarowałam wierność bogini, bo to jej złożyłam przysięgę, a złamanie jej byłoby hańbą dla mnie, mego ojca, a także wszystkich przodków rodu. Mimo wszystko byłam gotowa stanąć w szranki z Pandorą i poplecznikami Hadesa, co również oznajmiłam, kłaniając się kobiecie. Ta również mi się skłoniła, dziękując, a zaraz potem odwróciła się i odeszła. Patrzyłam za nią przez dłuższą chwilę i nie uszło mojej uwadze, że odwróciła się i raz jeszcze uśmiechnęła, choć inaczej niż dotychczas. Jakby... zaczepnie? Nie miałam pojęcia, o co mogło jej chodzić i zapewne w najbliższym czasie się nie dowiem. No, chyba że nagle stanie się coś, co mnie olśni w tej kwestii.
Nagle niebo zrobiło się ciemne, a poryw wiatru uniósł ku górze liście oberwane z drzew. Powietrze ustabilizowało się po chwili, a ja tylko poprawiłam włosy, które rozwiał wiatr. Wtedy też usłyszałam skomlenie Kiby, od razu odszukując go wzrokiem. Szczeniak zaskowyczał z boleścią i padł na ziemię.
- Kiba! - wyrwało się z mojego gardła, gdy podbiegałam do psiaka, by zaraz wziąć go na ręce. Podświadomie to wiedziałam, ale dopiero w tej chwili to do mnie dotarło. Pandora użyła mocy ofiarowanej jej przez Hadesa, by wskrzesić Kibę, co znaczyło, że został on zabity przez Widmo. A teraz, wraz z odejściem brunetki odeszła także moc, dzięki której wilczek wciąż żył. - Och, Kiba...
Przytuliłam martwe już szczenię do piersi, zaciskając powieki, spod których po policzkach spłynęły słone krople żalu.
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Nie Sty 24, 2021 12:05 am

Nie mam pojęcia, jak długo klęczałam tak z martwym psiakiem w ramionach, roniąc kolejne łzy. Słońce już dawno wzniosło się wysoko na niebie, ale dla mnie jego blask, ciepło jego promieni... to wszystko nie miało znaczenia. Wewnątrz czułam tylko przejmujący chłód. Całe moje ciało zdawało się tracić temperaturę, a może to po prostu otoczenie odbierało mi ciepło? Nie miałam pojęcia, co jest prawdą, jedno jednak było pewne - kosmos we mnie wrzał. Chociaż słowo "wrzał" nie oddaje sensu tego, co się ze mną działo.
Wstałam powoli, pozwalając ostatnim słonym kroplom opaść na nieco przybrudzone futro wilczka, a potem skierowałam swoje kroki za dom, pozostawiając za sobą ścieżkę szronu. Szłam do przodu, czując, jak wezbrany w mym ciele chłód roztacza się wokół. Nawet mój oddech stał się o wiele bardziej widoczny, bo unosił się kłębem pary. W końcu dotarłam na tył chaty, gdzie jednym precyzyjnym naładowanym cosmo kopniakiem zrobiłam w ziemi dziurę. Odgarnęłam z niej nadmiar gruntu i ułożyłam wewnątrz szczeniaka. Po raz ostatni pogładziłam miękką sierść, moment zaś później pokryła się ona szronem, by po kilku chwilach całe ciałko objął zmrożony śnieg. Zamknęłam oczy, zasypując ten prowizoryczny grób, a potem przyklęknęłam i złożyłam dłonie do modlitwy.
- Bogini, któraś sprowadzasz na Ziemię ciepło słońca, dając życie wszelkiemu stworzeniu, oto dziś opuścił ten świat szczeniak, którego żywot został przedwcześnie skrócony. Miej go w swojej opiece.
Te kilka słów musiało wystarczyć bogini Amaterasu i Kibie. Później zapalę mu kadzidło, w tej chwili jednak moją głowę pochłaniały inne myśli. A były to myśli mroczne i destrukcyjne...
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Nie Sty 24, 2021 12:49 am

Potrzebowałam upustu dla skumulowanych we mnie negatywnych emocji. Właśnie dlatego stałam na polance przed domem z mieczem w ręku, tnąc powietrze raz po raz. Musiałam się wyżyć, choć wyimaginowane widmo, które rozpłatywałam raz za razem, wcale nie dawało tej satysfakcji. Mógłby i sczeznąć, spłonąć, zgnić, żywcem rozpaść się niczym krzemień rzucony o skałę. To wciąż nie ukoiłoby mojego żalu i gniewu. Być może byłam w stanie uchronić Kibę przed końcem, jaki go spotkał. Być może mogłam szybciej zareagować i pozbyć się widma. Być może... Każde "być może" sprawiało, że czułam się coraz bardziej sfrustrowana. A otoczenie na tym cierpiało.
Ja cięłam powietrze przed sobą, pod moimi stopami zaś kwitły oszronione połacie. Wszystko to za sprawą wzburzonego cosmo, którego nic nie było w stanie uspokoić. Emanowałam kosmosem każdą cząstką siebie, aż nawet cięcia ostrza pozostawiały po sobie cienką smugę lodu. Niby nie było to coś, co komukolwiek poczyniłoby większą szkodę niż sama broń, a jednak moje wierne wakizashi chłonęło wszystką moc, oddając ją z każdym ruchem moich dłoni. Czułam, jak energia w zastraszającym tempie opuszcza moje ciało, jednak to wciąż było za mało. Błękitna aura wokół mnie przybrała bielszej barwy, jakby dostosowując się do temperatury, jaką emitowało moje ciało. Szron u mych stóp z każdą chwilą coraz bardziej przekształcał się w śnieżny puch i marzł, twardniał, zaostrzał się.
Nawet nie zorientowałam się kiedy, a już stałam pośrodku ośnieżonej polanki, dysząc ciężko po ostatnim zadanym oprawcy Kiby ciosie. Wtedy właśnie chłód otoczenia we mnie uderzył, a ja wypuściłam ostrze z dłoni, padając na kolana. Cała dygotałam, powoli się uspokajając i wracając do naturalnej harmonii ze sobą samą. W końcu uśpiony wulkan musiał eksplodować i wyrzucić z siebie to wszystko, co w nim zalegało, aż wreszcie nie pozostało już nic więcej, co napędzałoby ten potok lawy, a właściwie zlodowacenie, jakiego byłam przyczyną. Biała aura kosmosu zanikła, pozwalając mi odczuć wszystko to, co tak usilnie starałam się ignorować, zbyt skupiona na własnych przeżyciach - przestrzeń. Trawa wciąż się zieleniła, choć w większości pokryta była śniegiem. Ciepły wiatr wciąż powiewał, ogrzewając się w promieniach słońca. Ptaki wciąż śpiewały swoje pieśni, a inne zwierzęta w dalszym ciągu zajmowały się codziennymi sprawami zdobywania pożywienia i wody. Świat żył, wciąż żył, tak jak żyłam i ja. Każdego dnia ktoś umiera, a ktoś inny się rodzi. Życie trwało nadal w tym nieprzerwanym cyklu istnienia, którego częścią byłam. Kiba również do niego należał i wciąż należy. Odszedł, ale pamięć o nim pozostanie ze mną.
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Czw Sty 28, 2021 11:19 pm

Nie mogłam się cały czas wściekać na niesprawiedliwość losu. To się mogło przydarzyć każdemu, a ja, jako spadkobierczyni swego ojca, nie mogłam pozwalać ponieść się emocjom. Sęk w tym, że łatwiej to było powiedzieć, niż zrobić. Każdy człowiek przeżywa pewne rzeczy na swój własny sposób, podobnie jest i ze mną. Straciłam dziś kogoś bliskiego sercu. Choć był to "tylko zwierzak", jak powiedzieliby niektórzy, rzeczywiście był bliski memu sercu. To ja znalazłam go osieroconego w środku lasu, postanowiłam się nim zaopiekować, dałam mu namiastkę tego, co zostało mu zabrane wraz matką wilczycą. Gdybym go nie zabrała, już wtedy stałby się ofiarą kogoś silniejszego, bo zwyczajnie nie miałby szans na przeżycie.
Odetchnęłam głębiej, siadając na pokrytej szronem i śniegiem trawie. Ojciec zawsze powtarzał, że droga samuraja, jeśli nawet usłana cierniami, jest drogą powściągliwości i zgody ducha i ciała. W chwilach takich jak ta potrzebowałam właśnie tej harmonii. Musiałam się uspokoić i zjednoczyć w własnym kosmosem, by przetrwać tę próbę. Przymknęłam zatem oczy i zajrzałam wgłąb siebie, chcąc odnaleźć tam choć namiastkę ukojenia... Powoli powietrze wokół mnie zaczynało wracać do normy, ocieplać się. Podobnie rzecz się miała z okoliczną trawą, a także zmarzniętą ziemią. Śnieg stopniał, wchłaniając się do gleby, a na listkach trawy pozostała tylko rosa, która i tak z każdą chwilą zaczynała zanikać. Wreszcie moja energia się ustabilizowała, a ja przestałam wpływać na otoczenie. Pozostało mi jeszcze tylko jedno do zrobienia...
Kitsune
Kitsune
Liczba postów : 51

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Pią Lut 05, 2021 10:56 pm

Medytacja była środkiem do celu. Pomostem łączącym umysł i ciało. Spoiwem nadającym istnieniu pełnię harmonii. To właśnie medytacja pozwalała mi zjednoczyć się sama ze sobą, by przetrwać trudne dla mnie chwile. A czymś takim właśnie była śmierć Kiby. Wilczek był ze mną przez cały czas pobytu tu i szkolenia na przyszłego rycerza. Dotrzymywał mi towarzystwa, dodawał otuchy, pocieszał, gdy było mi źle. A teraz miało go zabraknąć, bo jakieś niespełna rozumu oszalałe widmo zechciało mi go odebrać. Tak definitywnie. Bez Kiby gdzieś w pobliżu, bez świadomości, że zaraz wybiegnie z lasu umazany krwią i sierścią tego, na co akurat udało mu się zapolować - czułam się niepełna. Moja wewnętrzna równowaga została zachwiana, czego wynikiem było to wzburzone cosmo i oddziaływanie na otoczenie. A to z kolei było niedopuszczalne.
Pamiętam, jak ojciec mówił o równowadze, zachowaniu wewnętrznego spokoju i zharmonizowaniu umysłu i ciała. Zawsze powtarzał, że prawdziwy samuraj potrafi zachować umiar. Nie chodziło tu tylko o życie codzienne i umiar w jedzeniu, piciu czy uciechach cielesnych. Samuraj zawsze panuje nad emocjami, nigdy nie daje się ponieść. Wzburzone emocje potrafią przyćmić obraz sytuacji - mawiał. I miał rację. Pozwalając, by poniosły mnie gniew i frustracja, zaburzam sobie postrzeganie. Tylko spokój, ten wewnętrzny, niezachwiany, pozwoli mi osiągnąć cel. Gdyby ojciec mnie widział, wyśmiałby moje dziecinne reakcje. Po raz kolejny utwierdził by sam siebie w przekonaniu, że nie nadaję się na wojownika. Dlatego właśnie siedziałam teraz na środku polanki, starając się zapanować nad własną energią.
Kosmos jest rzeczą fascynującą. Tkwi gdzieś głęboko w tobie, a ty nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Gdy już jednak zgłębisz odpowiednią wiedzę, zaczynasz dostrzegać go coraz wyraźniej, ilekroć zagłębisz się w sobie. Czułam krążącą w moich żyłach energię, wciąż jeszcze wzburzoną, tryskającą wszędzie dookoła niczym mikroskopijne erupcje wulkanów. Wiedziałam, że żeby powstrzymać te wytryski cosmo, muszę się skupić i zjednoczyć ciałem i duchem. Wczułam się zatem w nurt buzującej we mnie energii, oddając się temu bez reszty. Pozwoliłam, by kosmos sam mnie poprowadził, dał się poznać, zrozumieć, bym mogła stać się z nim jednością.
Z każdą kolejną chwilą czułam to wyraźniej. Każdą drobinkę wypełniającego mnie kosmosu, najdrobniejszą cząstkę kosmosu w tym wszystkim, co mnie otaczało. W trawie, ziemi, powietrzu, w drążących tunele owadach, w okolicznych zwierzętach. Kosmos był wszędzie, dosłownie wszędzie. A gdy już zdałam sobie z tego sprawę, wiedziałam, że moje oddziaływanie na otoczenie to nic innego jak rezonans cosmo zawartego w tymże otoczeniu z moim własnym. To zaś pozwoliło mi wreszcie ukierunkować wszystko to, co się we mnie kłębiło, w efekcie czego osiągnęłam harmonię ducha i ciała.
W końcu mogłam odetchnąć, wstać i ruszyć na spotkanie z Shishou Khodo. Wypada go przecież poinformować o wizycie widma i Pandory w moich skromnych progach...
________
[z/t] -> Wodospad Rozan
Sponsored content

Chatka w górach - Page 2 Empty Re: Chatka w górach

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach