Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Cmentarzysko Zbroi Empty Cmentarzysko Zbroi

Sro Sty 08, 2020 7:05 pm
Miejsce przepełnione śmiercią i smutkiem. Wszędzie porozrzucane są martwe ciała poległych Rycerzy, którym nie udało się dotrzeć do Jamiru. Stan rozkładu jest zróżnicowany. Można tu natrafić na szkielety w zbrojach i można też spotkać świeże ofiary, którym kruki wydziobują oczy i wnętrzności.
W powietrzu panuje nieprzyjemny zapach, a wszystko to pokryte jest mglistą pierzyną.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Pon Lut 24, 2020 11:20 pm
Był bardzo ciekawy świata, i niestety niewiele wiedział jak to młodziak. Dlatego zadawał tyle pytań. Ale kto pyta, nie błądzi prawda? Chociaż był arogancki, to nie był głupcem i wiedział, kiedy należało zadać pytanie, a kiedy siedzieć cicho. Wysłuchał tego co mu powiedział Kaka. Chyba też nie zauważył jego dziwnego zachowania, a może uznał, że nie było w tym nic dziwnego. Kto wie. Najbliższy Bogom? To go bardzo ciekawiło. Im więcej bowiem czytał i słyszał o bogach, tym bardziej chciał zostać jednym z nich. Niestety nie miał bladego pojęcia czy to jest możliwe. Dlatego gdy usłyszał, że można być tak samo silnym jak inni rycerze, bez posiadania zbroi to już miał w głowie plan. Teraz tym bardziej. Dowiedział się bowiem, Że potrafił wyleczyć każdą ranę i chorobę. Najwidoczniej był tak potężny i szanowany, że innym bogom się to nie spodobało i go ukarali. Świadczyło to samo o Sobie. Ta zbroja była niebywale potężna. Ba. Była znacznie potężniejsza od pozostałych dwunastu zbroi. Podobno ostatnim jej właścicielem był Asclepius, ale to było dawno temu. Nie znał go nawet. W sumie nie dziwił się, skoro ta wiedza była tak ukrywana. Teraz się zastanawiał, czy to dobre wyjście. Sądził, że zbroja będzie zarówno idealna dla niego jak i jego siostrzyczki. Z mocą leczenia, będą mogli wiele osiągnąć. Siebie też pewnie mógł ten rycerz leczyć, więc zapewniłoby to bezpieczeństwo jego siostrze. Ale teraz przez to ukaranie, nie wiedział czy to faktycznie dobry pomysł. Mimo wszystko uznał, że jednak ta zbroja była idealna. Wręcz stworzona dla jego siostry! Jeśli bogowie staną na jego drodze, to zmiażdży bogów! Kaka mu pokazał inną drogę. Stanie się tak silną istotą, że będzie dorównywał rycerzom, bez potrzeby posiadania zbroi, a w razie potrzeby ona będzie go leczyć. Czyż to nie idealny pomysł? Uśmiechnął się. Tak samo miał odnieść skrzynię ze zbroją do Sanktuarium. To oznaczało, że albo będą ją pilnować, albo będą szukać nowego rycerza dla niej! W swojej młodej główce już tworzył plan odnośnie tego. Kowal przykrył materiałem zbroję i dał znać, by udać się za nim co też uczynił.

Zaczęli schodzić w dół. Ponowne skrzypienie schodów. Dobrze, że były na tyle wytrzymałe, że się nie zerwały pod ich ciężarem. Bo mimo wszystko Swoje lata miały. Samo to miejsce musiało być naprawdę wiekowe. Wręcz starożytne. Dosyć szybko znaleźli się na dole, a nauczyciel kierował się do wyjścia co też postanowił również zrobić. Opuścili wieże i przywitał go dobrze mu znany widok gór. Zastanawiał się czemu mieli się udać na zewnątrz. Po paru chwilach dotarli do pewnego mostu. Gdy spojrzał w dół to widział na samym dole ostre szpice, a w nie nabite były ciała jakiś nieszczęśników. Ciekawiło go to, jakim cudem tutaj skończyli. Czyżby ten most to była jakaś pułapka? Byli, aż tak nieuważni? Tego nie wiedział. Ale zaczynało nieźle śmierdzieć. Jakoś cały ten widok nie robił na nim specjalnego wrażenia. Wiedział, że śmierć to część życia. Takie koło. Mieszkańcy tej wieży wiecznie mu to powtarzali, więc był gotowy na ten widok. Chociaż wiedział jedno. Nie chciał tak skończyć jak oni. I nie miał zamiaru pozwolić na to, by jego siostra tak skończyła. Kaka przekroczył most co on również uczynił. Nie bał się, że spadnie w dół, ale na wszelki wypadek, był gotowy do działania i pomocy kowalowi. W końcu nigdy nic nie wiadomo prawda? Ten cały naturalny most, stworzony zapewne przez matkę naturę, bo nie wierzył, że mógł to zrobić człowiek, nie wyglądał zachęcająco. Był kręty i zdradliwy i zapewne łatwo się poślizgnąć. W sumie teraz już wiedział jak niektórzy mogli tak marnie skończyć. Mogli próbować iść tutaj, gdy była mała widoczność. Mgła, noc, wietrzna pogoda. Stawiał każdy krok uważnie chociaż nie bał się, ale ostrożności nigdy za wiele. Po pewnym czasie dotarli do bardzo dziwnego miejsca. Od razu uderzył w jego nozdrza zapach zgnilizny i śmierci. Śmierdziało jakby trafił to najgłębszych czeluści Tartaru. I to tej części, gdzie były same umarlaki. Pokonał odruchy wymiotne, niestety to nie było proste. Jego zmysły w końcu zostały poprawione. Chociaż widoczność była słaba to przynajmniej jego wzrok się na coś przydał. Udało mu się przebić przez gęstą mgłę i widział martwych wojowników odzianych w zbroję. Teraz domyślił się czemu się tutaj znaleźli. Usłyszał też to czego się spodziewał. Miał mu przynieść zbroję, to go nauczy jak się ją naprawia. Od razu się uśmiechnął do nauczyciela i rozchmurzył, chociaż wyglądało to komicznie zważywszy na to, że ten odór mu bardzo przeszkadzał. Gdyby znał jakieś tajniki leczące to zniszczyłby Sobie nos, i potem go wyleczył, ale nie ma tak łatwo. Musi dać radę. Przycisnął pięść do dłoni i zrobił lekki ukłon.
- Gratias, Magister.
Podziękował za tą możliwość i zabrał się do roboty.

Zastanawiała go masa rzeczy. Jak Kaka wytrzymywał ten smród, czemu nic nie zrobiono z ciałami, czemu nawet ich nie pochowano, niezależnie jakim obrządkiem, i czemu nie wzięto i nie naprawiono zbroi. Co do pancerzy to jeszcze mógł to zrozumieć, że surowce, można umrzeć i tym podobne, ale co do reszty nie wiedział nic i na razie postanowił nie pytać, tylko zabrać się do działania. Na pytania będzie czas później. Gdy tylko poszedł dalej to zauważył, że jest tutaj masa czaszek. Tyle dobrego, że nawet go to nie obrzydziło. W sumie sam szkielet wyglądał jeszcze spoko. Nie chciał umrzeć, bo planował razem z siostrą zostać nieśmiertelnymi, ale też nie czuł do śmierci odrazy. Po prostu nie lubił, jak coś kontrolowało jego los, a śmierć taka była. Można rzec, że jest jego rywalem. Ale to Swoją drogą. Starał się wypatrzeć poprzez mgłę jakąś wolną  zbroję. Nie chciał ruszać ciał i zakłócać ich spoczynku. Ale byłoby zabawnie, gdyby szkielety wstały i go zaatakowały. Ale raczej same z Siebie nie wstaną. Normalnie dawno, by takie coś wsadził między bajki, ale gdy wiedział, że istnieją bogowie, a cosmo działa niczym magia, to obawiał się, że ta cała czarna magia i nekromancja mogą się okazać prawdą. Fajnie by było mieć własną armię umarłych. Przydatni i wierni żołnierze. Z rozmyśleń wyrwało go krakanie. Jego oczy, które chyba powoli się przyzwyczajały do tego miejsca dojrzały czarne ptactwo. Przeklęte kruki. Pewnie myślały, że ta dwójka wykituje, albo na to liczyły. Patrząc na to, że zbierała się ich cała masa to chyba miały zamiar im w tym pomóc.
"- Niedoczekanie."
Pomyślał i zapłonął Swoje cosmo, by je przestraszyć. Mimo wszystko było to ptactwo, i jeśli zauważą zagrożenie to powinny czmychnąć i nie być skore do atakowania. Dlatego Imperius od razu pokazał Swoją siłę, a czarne cosmo zapłonęło niczym dziwne czarne światło we mgle. Nawet te ptaki powinny się przerazić i dać spokój. Jeśli nie to wymyśli coś innego. W tym czasie starał się znaleźć jakąś zbroję. Najlepiej wolną i taką bez użytkownika, pozostawioną samą Sobie. Na wszelki wypadek starał się patrzyć szóstym zmysłem licząc na to, że to coś da. Gdyby ptaki coś kombinowały to ponownie je straszył. Gdyby to nic nie dało, to wziął kamień i używając mocy kosmicznej rzuciłby nim w zbierającą się grupkę ptaków. Nie zamierzał ich zdenerwować. Tylko wystraszyć. Wiedział, że jak je wkurzy to pewnie zaatakują, ale jak tylko pokaże, że nie warto z nimi zadzierać to dadzą im spokój i będą tylko obserwować. Nie bał się, bo zwierzęta wyczuwały strach. Dawał im do zrozumienia, że je obserwuje. W każdym razie, gdyby znalazł odpowiednią zbroję to od razu starał się ją zabrać, obserwując też kruki, a następnie odnieść ją do Kaki.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Sro Lut 26, 2020 3:00 pm
~MG~
***

Nihilius ruszył przed siebie, stawiając pierwszy krok na cmentarzysku. Wymijał leżące szkielety, starając się nie nadepnąć na nie. Niektóre z nich były w takim stanie, że wystarczył mocniejszy dotyk i kości popękałyby jak zapałki.
Kurki głośno krzyczały i trzepotały nerwowo skrzydłami. Mgła, która coraz bardziej przykrywała to miejsce, uniemożliwiała dobre widzenie. Wszystko było zamazane, niedokładne, a czarne ptaszyska, w niektórych przypadkach wyglądały jak czarne plamy po atramencie, który niechcący skapnął, paskudząc papier.
Młodzieniec zaczął rzucać kamieniami, by odstraszyć głodne ptactwo, ale na niewiele się to zdało. Odskakiwały w bok, wycofując się tylko na chwilę. Zaraz znów stawały odważnie, kierując swoje otwarte dzioby w stronę Nihiliusa.
Miejsce to pokryte było, jak makiem zasiał, szkieletami odzianymi w zbroję. Niektórym brakowało głów, innym nóg, a jeszcze inni nie mieli rąk. Jednakże, gdzieś w oddali, pod samą półką skalną, znajdowała się zbroja, której właściciel leżał obok. Nie był szkieletem, ale był martwy. To, co z niego zostało, zjadane było przez kruki go okupujące. Widząc jak Nihilius jest coraz bliżej, zdenerwowane, rozpoczęły atak. Pierwszy z nich zakrakał głośno, po czym zatrzepotał swymi czarnymi skrzydłami i wzleciał do góry. Na wysokości kilku metrów, obrócił się dookoła własnej osi i skierował się ku ziemi. Swoim ostrym dziobem chciał ugodzić twarz Nihiliusa, ale przez gęstą mgłę, nie trafił gdzie chciał. Inne poszły za nim, robiąc dokładnie to samo. Czarna chmura ptaków zaczęła latać nad głową chłopca, raz za razem celując w jego ciało. Nie obawiały się rozpalonej energii kosmicznej. Dla nich nic nie znaczyła, co więcej, nie mogły jej rozumieć. Jedne trafiały, inne nie, ale otarć i zadrapań na ciele Nihiliusa było coraz więcej.
- Użyj swojego cosmo! - krzyknął z oddali Kaka, wcale nie będąc poruszonym przez to, co się działo. Siedział na kamieniu, jak gdyby nigdy nic.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Sro Lut 26, 2020 4:50 pm
Robił każdy krok ostrożnie, by nie rozwalić poległych. Normalnie miałby wyrąbane i kości chrupałyby pod jego stopami, aż miło, ale jednak jakiś szacunek trzeba mieć. Tym bardziej, że byli to głównie wojownicy w zbrojach. Kto wie, może się wkurzą za zniszczenie ich ciała i będą go nawiedzać jako duchy. Skoro bogowie faktycznie istnieli to nigdy nie wiadomo. Słyszał krakanie i trzepot skrzydeł, i nawet jego poprawione zmysły, aż tak mu nie pomagały. Krwistooki myślał, że wystraszy te głupie, czarne ptactwo co przynosi pecha. Niestety, nic bardziej mylnego. Ptaszyska nie dały się przepędzić. Nawet, gdy rozpalił energię kosmiczną, to nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia. Wyglądało to tak jakby niczego nie zauważyły. Teraz zrozumiał, że to nie jest tylko tak, że nie widzisz drobinek energii. Po prostu w ogóle jej nie widzisz. Nawet aury. A taki był początkowy plan. Chciał użyć zwierzęcego instynktu przeciwko nim i przepędzić je. Nawet kamień nie pomógł bo były zbyt szybkie i udało im się odlecieć. Tyle dobrego, że ta mgła, aż tak mu nie przeszkadzała jak im. Co prawda nie widział tak dobrze, ale na pewno lepiej niż te pseudo kurczaki. Próbowały go wystraszyć, ale się nie bał. Po pewnym czasie zauważył wreszcie w oddali zbroję, Znajdowała się pod półką skalną, tuż obok właściciela. Dziwne było to, że nie był szkieletem jak inne. Jeszcze go ptaszki jadły. Udał się w tamtą stronę i chociaż nie zamierzał im przeszkadzać w wyżerce, to jednak one uznały, że jest inaczej. Zakrakały głośno i rzuciły się w jego stronę. Latające szczury chciały go zadziobać! Gdy widział, że pierwszy leci na niego i to prosto na jego twarz to zrobił unik. Niestety nie trafił. Czemu niestety? Bowiem ta latająca kupa mięcha trafiła go prosto w tyłek. Aż podskoczył i instynktownie użył cosmo i walnął ptaka z plaskacza. Nawet nie wiedział co z nim się stało. Nie miał na to czasu bowiem zaraz rzuciła się na niego chmara. Biegł przed Siebie i osłaniał twarz. Gdy usłyszał krzyk Kaki, to jakoś go to wcale nie zaskoczyło. Doskonale wiedział, że trzeba to zrobić! Wtedy zauważył coś pod nogami, bowiem biegł lekko schylony. To były małe kamyczki! Pamiętał, że kamieniem nie trafił bo były zbyt wielkie, ale te były idealne! Był wkurzony bowiem na jego ciele pojawiało się coraz więcej zadrapań i ran. Może nie tyle bolało, ale czuł lekkie pieczenie. Jedną dłonią bronił twarz. Pochylił się i podniósł swoją kamienną amunicję. Korzystając z rady Kaki, miał zamiar je powystrzelać jak kaczki! Porada niekoniecznie była potrzebna, ale i tak był wdzięczny za troskę, Złapał mały kamyczek i używając cosmo wycelował w najbliższe ptaszysko i wystrzelił. Nawet nie czekając na rezultaty robił to samo z innymi. Spodziewał się, że tych kamyczków nie ominą. Normalnie, nic im by się nie stało, ale dzięki użyciu cosmo, kamyki zostały wyrzucone ze znacznie większą siłą i były szybkie niczym jakiś pocisk. Nawet pocisk z broni palnej nie był taki szybki. Jeśli dobrze pójdzie to kruk zostanie przestrzelony na wylot. Przynajmniej tak miało to działać w teorii. Miał taką nadzieję. Jeśliby to zadziałało to udał się po zbroję i wrócił do Kaki, jeśli nie zadziałało to starał się użyć cosmo w zwyczajnych atakach, a jeśli nawet to nie zadziałało to po prostu pobiegł w stronę zbroi używając energii kosmicznej w nogach, by się przyśpieszyć, pochwycić Brązową Zbroję i zwiać, ale raczej pierwszy plan powinien wypalić, a same ptactwo raczej ucieknie, widząc pierwsze straty po Swojej stronie. A nawet jeśli nie, to po prostu będzie bił je tak długo używając przy tym rozpalonej energii kosmicznej, aż wybije wszystkie latające kurczaki.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Nie Mar 01, 2020 5:40 pm
~MG~
***

Kruki po pewnym czasie odpuściły i odleciały. Niezadowolone krakały głośno, a szybki popłoch zostawił po sobie kilka czarnych piór, które spadały powoli na ziemię, kręcąc się dookoła własnej osi.
Kaka spojrzał na niebo, gdzie stopniowo zanikało uciekające ptactwo. Z pewnością wrócą, ponieważ to ich ulubione miejsce. 
Zgarnąwszy zbroję, Nihilius udał się do Kaki. Ten nakazał postawienie jej na glebie. Przykucnął przy niej i zaczął ją składać do jej oryginalnej formy. Jej charakterystyczny róg wskazywał na to, że mógł to być Jednorożec. I jak się okazało, to faktycznie był on. Fioletowa barwa, będąca wystawiona na tak okropne warunki, straciła już swój blask i nieco wyblakła.

Spoiler:

- Musiała leżeć tu od dawna. Nie wygląda jednak źle, więc powinieneś dać radę. - mężczyzna uśmiechnął się i przejechał dłonią po pancerzu zbroi. Następnie wyjął zza materiału ubrania potrzebne rzeczy, czyli worek Gwiezdnego Pyłu, młotek i dłuto. Położył je na kamieniu, na którym wcześniej siedział i... tyle. Jego rola dobiegła końca. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i obserwował.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Nie Mar 01, 2020 10:48 pm
Kamienie pokazały ptaszyskom kto tu rządzi! Tym bardziej, że Nihilius zamienił się w mini broń palną. Ba. Jego szybkostrzelność, była nawet lepsza od tych, które aktualnie istniały, a zapewne szybkość lotu pocisku i siła nie były wcale mniejsze. Przynajmniej tak mu się wydawało. Czarne kurczaki odleciały, i poprzez krakanie pokazały, że im się to nie podoba. Znając życie tutaj wrócą. W końcu padlinożercy nigdy nie oddadzą takiej wyżerki. Zastanawiał się, czy nie byłoby najlepiej przybyć tutaj i pozbierać te zbroje. Na razie i tak nie jest to potrzebne, a skoro nikt tego nie zrobił, to pewnie i nikt tego nie zrobi. Będzie się musiał zastanowić co z tym zrobić. Gdy tylko będzie miał własną frakcję to się tym zajmie. Niezbyt wierzył w innych i uważał, że żadna frakcja nie zapewni bezpieczeństwa ani Mu, ani jego siostrze. Dlatego będzie musiał wziąć sprawy we własne ręce! Ale to z czasem. Na razie miał inne plany. Będzie musiał odnieść tą złotą zbroję Wężownika, a następnie pomóc siostrze ją zdobyć. Tylko tym sposobem, będzie miał pewność co do jej bezpieczeństwa, a z tego co opowiadał Kaka, to naprawdę była potężna. Tylko musi uważać, by nie zdenerwować bogów. Korzystając z okazji wziął zbroję i ruszył do kowala. Przy okazji przyglądał się temu co znalazł. Była cała fioletowa. Dziwne. Pierwszy raz widział taką zbroję. Jakaś brązowa, bądź srebrna zbroja miała taki wygląd jak ta tutaj? A może należała do kogoś innego. Kaka wspominał coś wcześniej o Hadesie. Jego zbroje były fioletowe? A może należały do jeszcze innego boga. Tego niestety nie wie.

Gdy dotarł na miejsce to jeden z Jego nauczycieli przekazał mu, by położył ją na ziemi co też uczynił. Przypomniał Sobie to jak naprawiał ją wcześniej. Przypomniał Sobie dosyć szybko. Tamta zbroja przypominała pegaza. Chyba wiedział co zamierzał zrobić. I tak jak się spodziewał, zaczął układać zbroję. Imperius uważnie mu się przyglądał, by wiedzieć jak to robić. Gdy skończył to zauważył, że ta zbroja przypominała fioletowego jednorożca. Zaciekawił go ten kolor, także postanowił o to zapytać.
- Co to za zbroja? Czyjego boga i do kogo należała? O ile oczywiście wiesz. Pierwszy raz widzę zbroję tego koloru.
Zapytał. Zgodnie z prawdą, pierwszy raz coś takiego widział. Poczekał cierpliwie na odpowiedź, o ile oczywiście ją dostanie i On sam będzie wiedział. Co do tego, do kogo należała to pewnie nie wiedział, ale może odpowie do jakiego boga ta zbroja należy. Zbroja ta nieco wyblakła. Pewnie winą był czas i uszkodzenia. Gdy usłyszał słowa członka klanu alchemika, a następnie widział jak ten odkłada na kamień, na którym wcześniej siedział, worek Gwiezdnego Pyłu, młotek i dłuto to zrobił ukłon, który często się robiło w tych okolicach, by okazać szacunek nauczycielowi.
- Gratias, Magister.
Podziękował w Swoim języku. Musiał przyznać, że naprawdę sporo dostał. W końcu ten proszek wyglądał na bardzo rzadki. Tak samo widział, jak delikatnie chował go do worka, co oznaczało, ze nie chciał tego marnować. Zapamięta okazaną mu dobroć. Nie otrzymał żadnych pozostałych metali, o których wspominał wcześniej. Ani też nie był całkowicie pewien odnośnie krwi. Zastanawiał się, czy powinien o to zapytać. Chociaż spodziewał się, że Kaka wie co robi to i tak zapytał na wszelki wypadek.
- Rozumiem, że Gammanium i Orichalcum, nie będą potrzebne prawda? Rozumiem także, że krew jest potrzebna tylko wtedy, gdy zbroja umrze prawda?
Spodziewał się, że tak było. W końcu nie wyglądała źle, a inne materiały jak i krew, są potrzebne tylko w pewnych przypadkach. O ile dobrze to wszystko zrozumiał i zapamiętał. Dlatego głównie zależało mu na potwierdzeniu. Szanował rzeczy Kaki i to, że użyczył mu Gwiezdny Pył, więc nie chciał tego zmarnować. To go, by najbardziej bolało. Może to był test i miał zapytać, a może i nie. Ale kto pyta nie błądzi prawda? A młodzieniec nie był nawet amatorem, to będzie jego pierwsza naprawa. Ale nie stresował się. Inaczej to, by mu tylko przeszkodziło. Za ten Gwiezdny Pył, mają u niego dług. Nie tylko za to, ale wychowanie to Swoją drogą. Chciał im się za to odwdzięczyć i zamierzał im pomóc, chociaż pewnie będzie tylko pionkiem. Takie już życie śmiertelnych. Dlatego On chciał zostać Bogiem razem z siostrą. Tylko wtedy, będzie mógł decydować o Swoim i jej losie. Gdyby tylko Kaka potwierdził, to uznał, że wie to co potrzebował. Musiał Sobie wszystko przypomnieć. Najpierw usiadł w siadzie lotosu i przypominał Sobie działania kowala. Nie trwało to długo. Wstał i wziął do ręki dłuto i młotek. Woreczka nawet nie ruszał, by o niego nie zahaczyć. Podszedł bliżej zbroi i obejrzał jej uszkodzenia. Przyłożył dłuto do prawdziwej formy zbroi i tam gdzie widział uszkodzenia po czym zaczął kopiować ruchy. Głęboko skupił się na Swojej pracy i zaczął uderzać młotkiem o dłuto. Po pewnym czasie można było usłyszeć charakterystyczne dźwięki. Ba. Odstępy czasowe, były dokładnie takie same. Młodzieniec wpadł w istny trans. Pamiętał ruchy nauczyciela, bo widział go jak ten już wcześniej naprawiał zbroję pegaza, i teraz planował to wykorzystać. Woreczek z Gwiezdnym Pyłem planował użyć dopiero pod koniec całej naprawy również kopiując ruchy nauczyciela, ale miał zamiar to uczynić dopiero wtedy, gdy uznał, że przyszedł na to czas i już więcej nie naprawi. Był przy tym uważny i skupiony, dokładnie odmierzając każdy ruch i nie robiąc tego na oślep. Starał się być delikatny w danych miejscach, a w innych mocniej poprawić. W zależności od uszkodzeń. Miał nadzieję, że jego pamięć, była wystarczająco dobra, by korzystając z ruchów Kaki, naprawić zbroję. Z czasem będzie miał zapewne własny styl. Już nawet teraz jego styl zaczął się formować i z czasem odbiegał od stylu członka klanu Mu. Czy jego umiejętności będą wystarczająco dobre? Tego niestety nie wiedział, ale gdyby tak nie było to pewnie, by mu nawet na to nie pozwolono, więc może nie będzie tak źle. Zaufał kowalowi, i całkowicie oddał się naprawie, skupiając się głęboko tylko na tym. Wyglądało to tak jakby był w jakimś transie.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Wto Mar 03, 2020 8:06 pm
~MG~
***

- To Brązowa Zbroja Jednorożca. Należy do Ateny. Nie każda brązowa jest... brązowa. - Kaka uśmiechnął się delikatnie i wzruszył ramionami. Następnie przysiadł sobie w kąciku, po turecku i zamknął swoje oczy. Nie patrzył na to, co robił Nihilius. Pokazał mu już wystarczająco, więc jakakolwiek uwaga byłaby i jest zbędna. Dodał jedynie na koniec krótkie:
- Nie. - jako odpowiedź odnośnie użycia metali i krwi.
Nihilius rozpoczął naukę naprawiania zbroi. Dźwięk uderzania o blachę rozniósł się po pomieszczeniu.

Jakiś czas później...

Zbroja rozbłysnęła mocnym, oślepiającym światłem. Naprawa dobiegła końca.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Wto Mar 03, 2020 9:40 pm
Zanim zaczął naprawiać zbroję to dostał odpowiedź na Swoje pytania. Jednak się częściowo mylił. To była Brązowa Zbroja Jednorożca i należała do Ateny. Kaka dodał, że nie każda brązowa zbroja jest brązowa. A to ciekawe, bo każda złota była złota. Nie rozumiał tego. Najwidoczniej to są umowne rangi i tyle. Myślał, że należy ta zbroja do innego boga, albo nawet Hadesa. W końcu to miejsce było typowym polem bitwy, więc zapewne truchła należały do wojowników przynajmniej dwóch frakcji, ale mógł się mylić. I tak jak się spodziewał. Metale jak i krew nie były potrzebne. Tyle dobrego. Chociaż byłby gotów użyć Swojej krwi bez żadnego problemu. Tak czy owak zabrał się do naprawy niczym prawdziwy kowal.

Po pewnym czasie wreszcie wyrwał się z transu. A raczej został wyrwany przez oślepiający błysk zbroi przez co, aż został zmuszony do zamknięcia oczu. Nie było najgorzej. Przynajmniej tak mu się zdawało, bowiem zbroja wyglądała prawie jak nowa. Może nie była to zbyt epicka, pierwsza naprawa, ale jak na razie było w porządku. Z czasem będzie naprawiał zarówno srebrne jak i złote. Oczywiście nie chciał być kowalem. Po prostu uważał, że przyda mu się na zaś, gdy nie będzie miał wyboru. Kto wie. Może to kiedyś ocali jego skórę? W teorii jak najbardziej byłoby to możliwe, a jakby obie zbroje zostały zniszczone, a Imperius naprawiłby ją zanim zostałby złapany i zabity, to posiadając zbroję, byłby w stanie pokonać przeciwnika. Co prawda na razie planował pomóc siostrze zdobyć Złotą Zbroję Wężownika, ale może i dla Siebie coś znajdzie. Kto wie. Postanowił zakomunikować, że udało mu się. Przynajmniej tak wyglądało na pierwszy rzut oka, ale może się mylił. Był w końcu amatorem.
- Skończyłem, Magister. Sprawdź proszę, czy faktycznie zbroja została naprawiona.
Powiedział i oddał rzeczy uśmiechając się przy tym. Zależało mu na tym, by być jak najsilniejszym, a nawet taka niepozorna umiejętność może mu pomóc w przeżyciu. To wszystko zależało od tego, co może wykorzystać i w jaki sposób to zrobi.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Sro Mar 04, 2020 8:52 pm
~MG~
***

Kaka otworzył oczy, a kiedy ujrzał blask zbroi, która w ten sposób dziękowała za naprawę, uśmiechnął się delikatnie i wstał z kamienia. Ruszył w stronę Nihiliusa i Jednorożca, uderzając wolno dłonią o dłoń. Klasnął kilka rasy, po czym zatrzymał się przed zbroją.
- Na pierwszy rzut oka wygląda w porządku... - powiedział pod nosem, nadstawiając uszu do blachy i pukając palcem w twardy pancerz. 
Stuknął raz jeszcze, jakby nie był pewien, ale zaraz wyprostował się i schował ręce za plecami. Skinął głową i odwrócił się na pięcie. Zaczął się kierować w stronę wieży, idąc wolnym, spacerującym wręcz tempem.
- Dobrze. Zabierz ją do środka. Nie może tu zostać. - uśmiechnął się zadziornie, odwracając głowę na moment. Nie tracąc więcej czasu, ruszył dalej, znikając zaraz za jednym z wielkich kamieni.
Nihilius został sam. Zbroja nie wyglądała tak, jakby dało się ją nosić na rękach. Nagle, rozległ się dziwny dźwięk, jakby stal uderzała o stal. Gdy Nihilius spojrzał na zbroję, ujrzał Puszkę Pandory, która wyglądała prawie tak samo, jak ta, w której schowana była Złota Zbroja Wężownika. Różniła się kolorem, bo była srebrna, a także znakiem, który przedstawiał Jednorożca. Z jednej strony miała dwa skórzane pasy, które umożliwiały noszenie skrzyni na plecach.
______
Koniec przygody.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Sro Mar 04, 2020 10:06 pm
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Czw Mar 05, 2020 10:40 pm
Sponsored content

Cmentarzysko Zbroi Empty Re: Cmentarzysko Zbroi

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach