Rynek

+5
Posejdon
Kitalpha
Arthur Westerling
Atena
Hades
9 posters
Go down
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Wto Mar 24, 2020 9:46 pm
Kitalpha miał lekką przewagę, co go cieszyło, ale nawet mimo tego, nie był w stanie z łatwością przezwyciężyć kosmosu przeciwnika. Siłował się z nim, dając z siebie wszystko, aż w końcu... Nastąpił wybuch, po których białowłosy młodzieniec padł na kolano. Podparł się na jednej nodze, czując mocny dyskomfort w jednej z nóg. Wstał od razu, nie chcąc pokazać po sobie bólu czy strachu, o niezdecydowaniu nie mówiąc. Musiał sprawiać pozory, że niczego się nie boi i do wszystkiego podchodzi pozytywnie. Tym kierował się w życiu, ale bywają chwilę, w których nawet największy optymista postrzega wszystko w szarych kolorach.
Okazało się, że mężczyźni się znali. Mardoniusz, bo tak brzmiało imię tego, który zeskoczył z dachu, uśmiechnął się do Mnicha. Starzy znajomi, co? Masz ci los! Kitalpha splunął w bok, zdając sobie sprawę, że zawalił... sprawę. Otarłszy swoje ubranie z kurzu, który powstał w czasie eksplozji, młodzieniec już chciał ruszać dalej, kiedy nagle pojawił się rozwścieczony tłum gapiów. Zaczęli rzucać kamieniami w stronę starca, nie przejmując się tym, że jedno, porządne trafienie mogłoby go zabić. Stoją na środku, między jednymi a drugimi, chłopak chciał odbijać pięściami i nogami nadlatujące kamienie. Nie trafi w każdy, nie ma takiej możliwości, ani techniki żadnej nie zna, ale z pewnością jakoś zmniejszy obrażenia i szkody.
- Przestańcie! - krzyknął do nowych napastników. Nie opowiadał się już po żadnej ze stron, ale wciąż nie mógł pozwolić, by komukolwiek stała się krzywda. I tak źle, i tak niedobrze.
- Żądam wyjaśnień! - warknął, patrząc gniewnie kątem oka na Mnicha, który został podniesiony przez przybyłych podwładnych.
_____
Start treningu: 24.03.2020; 21:48
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sro Mar 25, 2020 7:41 pm
MG MODE

Białowłosy słusznie żądał wyjaśnień, w końcu na co dzień przebywał w otoczeniu ludzi opanowanych i spokojnych. Tutaj był świadkiem agresji, co nie było zbyt częstym widokiem. Powód pewnie dość błahy, choć dla kogo.
- To Ty nie wiesz?! Przypływają tu z innych krajów. Roznoszą jakieś choroby! Psują atmosferę! Zaraza! -
Wszelkimi siłami Kitalpha próbował strącać nadlatujące kamyki, byleby nikt nie ucierpiał. Wszystko sprawdzało się dobrze, a żaden z kamiennych pocisków nie sięgnął celu. Można rzec, iż chłopak był pomiędzy młotem i kowadłem, ale trudno byłoby tego nie zawuażyć.
- To są głupie plotki. Nic takiego się nie dzieje! -
Musiał przerwać, bo staruszka rozkładał kaszel przez wzgląd na Jego wiek, bądź chorobę. Czyżby obawy ludu był słuszne, czy wszystko za bardzo komplikują?
- Nie pozwolę, żeby nas tak traktowali! Nasz statek się tutaj rozbił i póki co tutaj zamieszkujemy. Jesteśmy szykanowani i coraz więcej mych bliskich umiera, bo nie chcą nam sprzedać jedzenia i lekarstw! Gdyby tylko był tutaj mój przyjaciel! -
Wypowiedź Mardoniusza była szokująca, słyszalna jedynie dla Kitalphy. Lud wciąż gniewnie krzyczał i próbował wygonić ich z miasta. Co w takim wypadku zrobi Kitalpha? Pójdzie za słowem mieszkańców Jego kraju, czy cudzoziemcom, którzy niefortunnie musieli zapuścić korzenie właśnie tutaj? Wszystkiemu przyglądał się pewien Złoty Rycerz, ale Białowłosy nie mógł go dostrzec.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sob Mar 28, 2020 7:43 pm
Rzucanie kamieniami ustało. Na szczęście chłopakowi udało się zbić wszystkie nadlatujące twarde ustrojstwa. Pięści, nogi i kolana go trochę przez to bolały, ale był to ból do zniesienia. Gdy odbił ostatni kamień, wyprostował się i wypuścił powietrze z ust. Potrząsnął dłonią na boki, jakby coś chciał z niej zrzucić, strzepać czy pozbyć się. Tym gestem chciał, oczywiście, odgonić ból. Nic to nie dało, poza zwykłym, psychicznym komfortem. 
Ludzie znów zaczęli się przekrzykiwać. Kitalpha ciągle znajdował się po środku, między przysłowiowym młotem a kowadłem.
Wpakował się w coś, czego nie rozumiał i właściwie nie chciał zrozumieć. Miał jednak pewne zasady i reguły, których trzymał się zawsze. Porzucenie ich byłoby nie tylko zdradą samego siebie, ale także zdradą tych, którzy wpoili mu je do głowy.
Rozbitkowie przeciwko mieszkańcom Rodorio. Biorąc pod uwagę miejsce wybudowania miasteczka, pomyślałby ktoś, że mieszkają tu sami dobrzy ludzie. Niestety, życie nie jest tak kolorowe, jak mogłoby się komuś wydawać. Zawsze będą istnieć sprzeczki, czy to o rzeczy ważne, czy o zwykłe pierdoły, które znaczenia żadnego nie mają i nigdy mieć nie będą.
- Hej, hej... - zaczął, unosząc ręce do góry na znak pokoju. Nie był celem ataków, ale tak należało zrobić. Spojrzał najpierw na jedną, a potem na drugą stronę konfliktu. 
- Zawsze można się dogadać. Nie trzeba sobie skakać do gardeł! - wymownie spojrzał na mieszkańców Rodorio, którzy jeszcze przed chwilą rzucali kamieniami.
- W czasach kryzysu należy się wspierać i pomagać sobie. Oni - tu pokazał na starca - potrzebują pomocy i miejsca, w którym mogliby się zatrzymać. Na pewno nie chcielibyście być tak traktowani. Co pomyślałaby sobie nasza bogini? Swoim zachowaniem na pewno ją zawiedliście... - skończył, opuszczając też ręce w dół. 
Kątem oka zerknął najpierw w prawo, a później w lewo, ogarniając na spokojnie sytuację. Nie chciał pominąć żadnej luki w obronie, wolał uniknąć walki zanim jeszcze do niej dojdzie.
- To jak? Agresją i rękoczynami nic nie załatwicie. - skinął głową, nadając swoim słowom nieco lepszy, jakby ważniejszy, wydźwięk.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Wto Mar 31, 2020 5:22 pm
MG MODE

Złoty Rycerz, który obserwował wszystko z góry, uśmiechnął się i zniknął tak szybko jak się pojawił. Jedyni co mógł dojrzeć Kitalpha patrząc w tym kierunku to biały płaszcz zakrywający plecy powiewający na wietrze. Słowa Białowłosego lekko zachwiały pewnością agresorów. Wszyscy milczeli, chyba zdawali sobie sprawę, że młodzieniec dobrze mówi. Jakby Atena zareagowała na ten galimatias? Z pewnością nie byłaby dumna ze swoich mieszkańców Sanktuarium. Następnie, gdzieś powoli do staruszka zbliżała się urocza białogłowa. Z koszykiem, a w nim podstawowe medykamenty oraz żywność. Przed osobą Mardoniusza się pokłoniła i wręczyła ów towar do rąk, a ten po zobaczeniu zawartości, uklęknął i ukłonił się tak jakby całować ziemię. W ten sposób wyraził wdzięczność za pomoc. Po chwili podał koszyk losowemu pobratymcowi i podszedł do Kitalphy.
- Dziękuję Ci, mężny wojowniku! Cieszę się, że Ciebie spotkałem, ale następnym razem ja wygram z Tobą! -
Uniósł pięść i skierował ją naprzeciw Białowłosemu. Pomimo porażki, choć niewielkiej nie załamał się. Napastnicy zaś zaczęli się chwytać dłonią za kark, co świadczy o tym jak głupio postąpili i jak głupio się teraz czują. Mnich pokłonił się Kitalphie pomimo swego wieku w geście podziękowania i wspierając się na Mardoniuszu, opuścili rynek w spokoju, bez znaczących obrażeń. Jedyne obrażenia jakie otrzymali to te wewnętrzne na tle emocjonalnym, dotyczyło to obu stron konfliktu, jeśli można to tak nazwać. Z pewnością Kitalpha i Mardoniusz mogą się wkrótce spotkać, ale czy będzie tak samo jak teraz? Nikt tego nie wie. Białowłosy mógł być dumny, że właśnie w taki sposób zażegnał spór. Tymczasem może zająć się na nowo swoimi sprawami.

__________
Koniec przygody... Ciąg dalszy nastąpi. Chyba.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sro Kwi 01, 2020 7:46 pm
Słowa wypowiedziane przez Kitalphę dotarły do wszystkich. I to tak, że musieli zastanowić się nad swoim postępowaniem i skłonić się ku refleksji, której potrzebowali. 
Młodzieniec kątem oka ujrzał białą pelerynę, która powiewała na wietrze. Jej właściciel zniknął zanim Kitalpha zdołał go zauważyć. 
- Dziwne... myślałem, że tylko Gliese lubi skakać po dachach, a tu proszę! Mardoniusz, a teraz kolejny... - powiedział do siebie w myślach, a jego słowa odbijały się echem.
Mardoniusz, czyli mężczyzna z którym wcześniej walczył Kitalpha, podziękował mu i wystawił do niego pięść. Białowłosy zrobił to samo i uśmiechnął się delikatnie, ciesząc się, że konflikt został zażegnany i że zniszczenia i ofiary sprowadzone zostały do minimum.
Starzec również chciał podziękować, więc ukłonił się, oddając w ten sposób szacunek młodzieńcowi. Nie było to konieczne, więc Kitalpha od razu położył dłoń na jego ramieniu, chcąc go powstrzymać i żeby czym prędzej się wyprostował. Ta sytuacja nieco zakłopotała młodego mężczyznę. Nigdy nikt się przed nim nie kłaniał, nie chciał tego i pierwsze doświadczenia tylko utwierdziło go w tym przekonaniu.
Pomachał im na pożegnanie, a kiedy zniknęli z zasięgu jego wzroku, odwrócił się do mieszkańców, którzy wyraźnie okazywali skruchę. 
- Dajcie spokój... Po prostu wyciągnijcie wnioski ze swojego postępowania. - uśmiechnął się delikatnie i mrugnął do nich okiem. Następnie odwrócił się na pięcie, machnął ręką na do widzenia i ruszył w stronę Sanktuarium. Był trochę obolały i poobdzierany. W dodatku ubranie nadawało się do prania, jak nie do wyrzucenia. 
Młodzieniec westchnął ciężko, ciesząc się ze swojego małego zwycięstwa. Spojrzał na niebo, na chmury leniwie przemieszczające się po nim i wyciągnął zaciśniętą pięść w górę.
_____
Koniec treningu - 01.04.2020; 19:47
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Pon Kwi 06, 2020 7:15 pm
Podziękował za informacje, a następnie pomachał parze staruszków na pożegnanie i ruszył za Shaunem. A więc to tak! Kit poleciał kopać tyłki złolom! Teraz to nabierało sensu! Cóż, gdyby Gliese miał wybierać między treningiem ze Złotym Rycerzem, a ratowaniem innych, to na pewno wybrałby to drugie. W końcu po to się samodoskonalił, by bronić innych! Jaki sens miałyby treningi, gdyby nie potrafił rzucić się na pomoc innym? No właśnie!
Pobiegł za Złotym Rycerzem prosto na rynek, ciągle rozglądając się wokół w poszukiwaniu brata. Miał nadzieję, że jeszcze nie pokonał wszystkich przeciwników i zostawił paru dla młodszego chłopaka. Oby! Uśmiechnął się pod nosem na tę myśl i ruszył dalej za Shaunem. Takie bieganie było całkiem zdrowe i służyło jako dobry, lekki trening. Gdyby jeszcze tylko znalazł Nii-sana, to upiekłby dwie pieczenie na jednym ogniu. Dlatego przyłożył otwarte dłonie do ust, po raz kolejny robiąc prowizoryczny megafon i zaczął nawoływać.
-Kitalpha! Nii-san!-
W końcu kiedyś musi go usłyszeć, nie? Pewnie, że tak!

KONIEC TRENINGU
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Pon Kwi 06, 2020 8:06 pm
~MG~
***

Shaun i Gliese wyrównali tempo. Obaj wbiegli do miasta, biegnąc przed siebie. Ludzie patrzący na nich myśleli, że to swego rodzaju trening. Złoty Rycerz szkolący młodego adepta, by ten kiedyś przywdział zbroję najwyższej rangi... Cóż, mylili się!
Będąc już na rynku, Gliese złożył dłonie w "tubę" i przystawił je do swoich ust, nawołując od razu swojego brata. Shaun zatrzymał się i zaczął się rozglądać, dłonią zakrywając swoje oczy, by polepszyć wizję i zasłonić się przed oślepiającymi promieniami słońca.

- Kitalpha! Nii-san! -

Rozległo się wołanie. Obaj rozglądali się za burzą białych włosów. W końcu, Gliese zobaczył Kitalphę, który szedł w jego kierunku. Mijał ludzi, a ludzie mijali jego, nie chcąc na siebie wpaść. Białowłosy pomachał z daleka i uśmiechnął się delikatnie. Był poobdzierany i poobijany, ale koniec końców, cały i w jednym kawałku.
Podchodząc do Gliese'a i Shauna, tego pierwszego poczochrał po głowie, burząc jego... burzę włosów. Shaun zaśmiał się bezdźwięcznie, po czym skinął głową i oddalił się, pozostawiając braci samych.
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Pon Kwi 13, 2020 12:26 am
Uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył Kitalphę idącego w jego stronę. Przyspieszył, zgrabnie przychodząc między mijanymi ludźmi. Gdy wreszcie dotarł do brata i został poczochrany po głowie, to wskazał palcem na jego rany i ślady na ubraniu.
-Porzuciłeś trening ze Złotym Rycerzem na rzecz spadania z drzew?-
Wiedział, że chłopak wcale nie próbował wspinaczki. Zwyczajnie chciał porównać jego "obrażenia" do ran, jakie zazwyczaj miał brunet, gdy postawił nogę na złej gałęzi.
Gdy Shaun postanowił się odłączyć od dwójki braci, to Gliese od razu się odwrócił w jego kierunku i przyjaźnie klepnął go po plecach, szeroko się uśmiechając. Nie wiedział jak inaczej mu podziękować za pomoc. Cóż! Odwrócił się w stronę brata, podkładając dłonie za głowę tak, jakby miał zamiar położyć się na ziemi.
-Ominęła cię super zabawa! Wyobrażasz sobie, że udało mi się trafić Złotego Rycerza?! Mi! I to nie raz!-
Zaczął energicznie opowiadać o całej walce, rozkręcając się z każdą sekundą. Szybko zabrał dłonie zza głowy i zaczął szybko gestykulować, pokazując jak mniej więcej wyglądała cała walka.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Pon Kwi 13, 2020 10:30 pm
Kitalpha uśmiechnął się szeroko, kiedy zobaczył swojego młodszego brata. Skinął głową do Shauna, w podzięce za opiekę nad Gliesem. Kiedy Złoty Rycerz postanowił ich zostawić, na pożegnanie wymienili się uśmiechami. Znajomość Gliese'a z Shaunem mogła się kiedyś przydać, bo jak nie od dziś wiadomo, znajomości pomagają w wielu rzeczach. Tak było, jest i będzie zawsze, niezależnie od wieku, w którym przyjdzie żyć.
Poczochrawszy włosy młodszego brata, Kitalpha odetchnął z ulgą. Cieszył się, że nic mu się nie stało. Stanął do walki z Antarą, która białowłosego zdjęła jednym uderzeniem. Do teraz odczuwał ból w miejscu, w którym trafił go szkarłatny promień.
Gdy czarnowłosy napomknął o spadaniu drzew, Kitalpha nie wiedział od razu, co odpowiedzieć. Dopiero po chwili roześmiał się i skinął głową, potwierdzając słowa Gliese'a.
- T-tak, postanowiłem ulepszyć moje umiejętności wspinaczki. - zaśmiał się, drapiąc się ręką z tyłu głowy. Nie chciał wspominać o bójce, której był częścią. Tylko niepotrzebnie zmartwiłby brata, a nie chciał, by martwił się o niego on, ani ktokolwiek inny.
Gestykulacja młodzieńca wprawiła białowłosego w rozbawienie. Był taki energiczny! Jakby jego zapał do... wszystkiego (!) nigdy się nie zmieniał.
- Poważnie? Trafiłeś ją? - zapytał, robiąc wielkie oczy ze zdziwienia. Nie miał pewności, że wojowniczka oszczędzała siebie i innych, ale sam fakt, że pięści zwykłego pretendenta dosięgły Złotego Rycerza, sam w sobie był imponujący. Kitalpha wyobrażał sobie wszystko za podstawę biorąc przedstawienie Gliese'a.
- Zobaczysz, będziesz świetnym Rycerzem! Jesteś silniejszy i zdolniejszy ode mnie! - powiedział głośno, obejmując brata ramieniem. Przystawił pięść do jego policzka, zaraz delikatnie palcem pstrykając go w nos.
- Tata byłby dumny... - wyszeptał, spoglądając w niebo. Posmutniał na chwilę, ale zaraz się opamiętał. Spojrzał na brata i uśmiechnął się.
- Chodźmy coś zjeść! Opowiem Ci, co dzisiaj widziałem. - poruszył brwiami kilkukrotnie, wspominając sobie zajście, które miało miejsce dzisiejszego ranka.
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Wto Kwi 14, 2020 7:43 pm
To całe gestykulowanie i opowiadanie wcale go nie zmęczyło. Miał tyle energii, że mógłby tak mówić godzinami, jeśli nie dniami! Tak szczerze, to mógłby tak prawdopodobnie mówić do końca świata. Ważne, żeby jego brat był z niego dumny! Niestety, nie miał aż tyle materiału, by opowiadać mu o tym przez tyle czasu. W końcu kiedyś musiał skończyć i gdy ta chwila nadeszła, to wziął głęboki oddech, odzyskując całe powietrze jakie z siebie wypuścił. Gdy padło pytanie o trafienie posiadaczki Złotej Zbroi Raka, to Gliese tylko szybko przytaknął, potwierdzając własne słowa. Następnie chłopak został objęty ramieniem przez przyszłego Rycerza Strzelca.
-Nie przesadzajmy! Mam jeszcze spoooorą drogę do przejścia-
Uśmiechnął się, lecz zaraz jego wyraz twarzy odwrócił się o 180 stopni, gdy zobaczył, jak Nii-san smutnieje i po chwili znów wraca do normalnego stanu. Coś go trapiło i starał się to ukryć przed bratem? A może znów pomyślał o ojcu? Ciężko stwierdzić... No nic! Nie miał zamiaru teraz psuć dobrego nastroju, więc postanowił, że zapyta później.
-Jedzenie? W porządku!-
Niby już wcześniej jadł, ale bez Kitalphy to nie było to samo! Zjadł w pośpiechu i praktycznie nie poczuł tej zupy! Teraz jednak, kiedy misja została wykonana, to miał czas na spokojne rozkoszowanie się jedzeniem i rozmową z Kitem.

TRENING START
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Wto Kwi 14, 2020 9:40 pm
- Yeah! - krzyknął głośno, unosząc rękę do góry, kiedy stanęło na tym, że pójdą coś zjeść. Ostatnio nie widywali się często, przez treningi rzecz jasna. Teraz, kiedy obaj byli po ćwiczeniach, a Kitalpha dodatkowo po bójce, ciepły posiłek należał im się tak samo, jak psu buda.
Nie tracąc więcej czasu, białowłosy ruszył przodem, machając do Gliese'a, żeby ten podążał za nim.
- Mam nadzieję, że w jadalni dają dziś coś z mięsem. Zjadłbym konia z ko... albo nawet pegaza ze skrzydłami! - zaśmiał się w głos, ale zaraz śmiech urwał się w pół, bo gdy wydawał z siebie głośniejszy dźwięk, odzywał się cios otrzymany wcześniej. Żeby to ukryć, zakasłał sztucznie, że niby zakrztusił się własną śliną.
- Dzisiaj rano, jak byłem na porannej zaprawie, postanowiłem się odświeżyć w rzece. Jak zwykle, wskoczyłem na bombę, żeby zobaczyć jak duże fale uda mi się wzniecić. Kiedy wypłynąłem na wierzch, ujrzałem... Nie uwierzysz... - tu na moment urwał, uśmiechnął się zadziornie i rękami wykonał półkolisty ruch na wysokości swojej klatki piersiowej, który miał zakreślić kształt kobiecych piersi.
- Mówię Ci, polubiłbyś ten widok. Niestety, nie widziałem jej twarzy, ale miała przyjemny głos. - specjalnie nie zdradził kogo widział, żeby zachować kilka asów na później i żeby ta rozmowa miała w sobie delikatną nutkę tajemnicy. Wyciągnął ręce za głowę i na moment się rozmarzył, patrząc na leniwie przemieszczające się obłoki. 
- Ciekawe jak brzmi głos panienki Ateny? - zapytał retorycznie i westchnął ciężko, zaraz jednak wracając do świata żywych. 
- Ścigamy się do jadalni? - uśmiechnął się delikatnie, szturchając brata w bok.
_____
Start treningu
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Nie Kwi 19, 2020 6:27 pm
Ruszył za bratem od razu, gdy ten postawił pierwszy krok. Podzielał radość Kitalphy, pomimo tego, że on wcale nie był aż tak głodny. Zwyczajnie chciał coś wspólnie zjeść razem z bratem. Jasne, że takie okazje zdarzają się bardzo rzadko. Dlatego właśnie powinni czerpać z nich jak najwięcej i jak najdłużej.
Zaśmiał się z żartu Kitalphy. Szybko jednak urwał, gdy jego brat zaczął kaszleć.
-Hej, wszystko w porządku?-
Najpierw znikasz z jakimiś podejrzanymi ludźmi, a potem wracasz poobijany i jeszcze to! Nii-san musiał nieźle oberwać. Później sobie na ten temat porozmawiają i wspólnie sprawdzą rany chłopaka. Gliese nie chciał teraz psuć atmosfery, którą jego brat postanowił teraz trochę... Zmienić, poprzez opowiedzenie ciekawej historii, jaka go dzisiaj spotkała. Brunet zamrugał kilka razy w niedowierzaniu, a następnie otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz po chwili je zamknął. W końcu spuścił głowę na pół sekundy, by następnie szybko ją podnieść. Wciąż miał delikatne wypieki na twarzy.
-Ekhm, Nii-san, nie jesteś czasem za młody na takie rzeczy?-
Ciekawe kiedy jego brat zaczął się interesować takimi rzeczami? W końcu to... Nie! Nie myśl o tym! Jesteś grzecznym przyszłym Rycerzem! Pokręcił szybko głową, całkowicie odganiając od siebie takie myśli. No, a przynajmniej spróbował, dopóki jego brat nie zapytał go głos panienki Ateny. Na początku zrobił wielkie oczy i prawie wykrzyczał czy Kitalpha widział Atenę w rzece, ale szybko się ogarnął. Przecież powiedział, że tamta dziewczyna miała przyjemny głos, więc to nie może być panienka Atena. A właśnie! Kim w ogóle była ta dziewczyna? Stop! Miałeś o tym nie myśleć! Dobrze, że Nii-san rzucił propozycję wyścigu. To świetny sposób na zajęcie głowy czymś innym!
-Myślisz, że nadążysz?-
Uśmiechnął się szelmowsko, czekając na oficjalny start. Ustawił się w pozycji do biegania, a gdy jego brat dał jakikolwiek znak na start, to wystrzelił jak z procy, byleby dobiec do talerza z zupą szybciej od Kitalphy.

KONIEC TRENINGU
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Nie Kwi 19, 2020 9:54 pm
Kitalpha nie odpowiedział na pytania Gliese'a, śmiejąc się i machając ręką, jakby odganiał muchę. Co miał powiedzieć? Wszystko było w porządku, był tylko lekko poobijany. Chciał to zakryć malutkim kłamstwem zakrztuszenia się. Gliese chyba jednak wyczuł podstęp, al nie było sensu drążyć tematu. W każdym razie, nie teraz, nie w tej chwili. Lepiej nie psuć dobrego humoru i podtrzymać radość, bo ta nigdy nie trwa wiecznie.
Na rzeczy związane z nagimi kobietami był gotowy! Co więcej, od dawna był w pełnej gotowości. Był młody i jurny, a w dodatku zdrowy jak byk rozpłodowy. To nie oznaczało, oczywiście, że będzie wciskał się tam, gdzie nie powinien. Czas pokaże, czy znajdzie odpowiednią partię. Najbardziej chciał poznać Atenę, rozmyślał o niej często, ale wiedział, że to zbyt wysokie progi, jak na jego nogi. Często w głowie miał też Névétte, ale nie wiedział do końca, co o niej myśleć, ponieważ z wiadomych przyczyn nie widział jej twarzy. 
Gdy przyszedł czas wyścigu, obaj ruszyli! Wystrzelili jak z procy, choć trafniejszym porównaniem, byłoby przyrównaniu do wystrzału z łuku. Z początku biegli równo, w miarę, ale Kitalpha podkładał się specjalnie. Właściwie, bardzo prawdopodobne było, że wcale nie musiał tego robić, bo i tak by przegrał. Wbrew wszystkiemu, uczynił to. Zaczął stopniowo zwalniać, co jakiś czas starał się nadgonić, ale nigdy wyprzedzić Gliese'a. Czuł jeszcze ból w okolicach żeber, ale im więcej czasu minie, tym bardziej się podleczą. Nie było powodu do obaw.
Po krótkiej przebieżce, zbliżali się coraz bardziej do mety. Kitalpha była tak głodny, że wydawało mu się, że czuje zapach jedzenia. To wszystko było jedynie efektem działania jego wyobraźni.
_____
Koniec treningu, zt
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sro Kwi 22, 2020 7:41 pm
Wystrzelił ze swojego miejsca razem z bratem prosto w kierunku jadalni. Pamiętał, jak biegł tą ścieżką pierwszy raz, gdy miał zamiar pójść śladami ojca i brata. To była jego pierwsza tak ważna wyprawa. Nie trwała ona zbyt długo, lecz była naprawdę ekscytująca. Nie w takim sensie jak myślicie. Gliese zwyczajnie czuł, że dzięki temu może być bliżej zmarłego ojca i może wspierać swojego brata w tym naprawdę ciężkim postanowieniu. W końcu zostać Rycerzem Ateny to nie takie hop siup! Dlatego nikt nie powinien być w takim postanowieniu sam. Każdy powinien mieć kogoś, na kogo mógł liczyć. Brunet chciał być tym kimś dla Kitalphy. To był powód dlaczego się tutaj znalazł... No, jeden z powodów. Zostanie Rycerzem Ateny to jedno z najtrudniejszych wyzwań, jakich może podjąć się człowiek, a to oznaczało dla Gliese'a świetną zabawę!
Nie minęło zbyt wiele czasu aż wreszcie bracia dotarli do jadłodajni. Jak się można było domyśleć, przyszły Feniks wygrał. Nie wiedział jednak, że jego brat dawał mu fory i bardzo dobrze. Potraktował ten wyścig jako wyzwanie, które musi zaliczyć, więc gdyby się dowiedział, że wygrał w taki niefair sposób, to nie dałby Kitcie spokoju i męczyłby go o rewanż. Cóż, lepiej, żeby niektóre rzeczy przemilczeć, nie? Też tak myślę.
-To co? Ścigamy się kto pierwszy zje?-
Uśmiechnął się szelmowsko, chwaląc się bielą zębów. Ten dzień był świetny!

START TRENINGU
Z/t
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Nie Cze 28, 2020 12:25 pm
Rodorio to miejsce, które każdy musi przejść aby ostać się do Sanktuarium i tu właśnie był Francois wraz z Derek’iem. Właściwą drogę znaleźli dzięki sówce, która podleciała w kierunku jakim mieli obrać gdy oddalili się od bramy Pireusu.
Po dziwnym zdarzeniu czyli po odzyskaniu torb zastanawiali się czy to nie był jakiś test od ich mistrza czy po prostu ktoś robił sobie z nich żarty. Ale po jakimś czasie dotarli do rynku w mieście, który powoli ludzie rozchodzili się do domów choć i tak była jeszcze sporo ludzi. Po największych upałach to wieczorem można było coś kupić na kolację czy też na następny dzień. Stragany obsługiwały dość znacznej urody kobiety, które swoim wdziękiem zachęcały do zakupów. Jednak teraz dwójka adeptów z Wyspy Andromedy nie podchodził do stoisk tylko przyglądała im się z daleka i nie robili postojów.
Gdy wyszli z Rodolio czekało na nich Sanktuarium czyli cel ich podróży.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Nie Cze 28, 2020 5:59 pm
___Droga trochę uczniom zajęła. Słońce chyliło się ku zachodowi, powietrze tchnęło w końcu chłodniejszym powiewem, pachnącym ziołami, trawą i ziemią. Trafili do Rodorio nie bez trudu, jednak sówka, przewodniczka, dzielnie ich kierowała we wskazaną stronę. Dzięki temu dotarli na miejsce bez większego szwanku. Rynek w miasteczku tętnił życiem, choć o tej porze większość kupców i handlarzy pakowała już swoje towary. Kto mógł, zachęcał ich do kupna kwiatów, ciastek pieczonych na miodzie, warzyw i owoców. Jeden ze starszych mężczyzn, siedzących na pustej skrzyni po jarzynach, spojrzał w stronę dwóch uczniów, otwierając szerzej oczy, jakby w zdumieniu, po czym uśmiechnął się wyrozumiale. Sówka podskoczyła wesoło na ramieniu Dereka i wzbiła się w powietrze, lądując na głowie staruszka. Ten zaśmiał się wesoło, a jego żona zasłoniła usta, kryjąc równie radosny, młodzieńczy chichot. Pogłaskała lekko sówkę po główce, a ta świergotała z zadowolenia.
___Prosto w tamtą stronę, a potem ścieżką w górę. Powodzenia. – rzucił spokojnym głosem. Ptaszek pokręcił się i wrócił, rozsiadając się na torbie Francois'a, natomiast staruszek pokiwał im głową i wskazał palcem kierunek za miastem, tam, gdzie droga prowadziła w górę... Tam, gdzie wydeptany szlak prowadzić ich miał wprost do bram Sanktuarium.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Nie Cze 28, 2020 8:43 pm
Francois zobaczył jak sówka podlatuje do góry i siada na głowie staruszka. Wiedział ,że to musi być jakiś znak. Była to przecież jakby nie patrzeć ich ptasia przewodniczka.
  Gdy podeszli bliżej uśmiechnął się do starszego małżeństwa, które najwyraźniej bardzo  cieszyło się z ich wizyty lub z samego towarzystwa sówki. Nie zdążyli nic powiedzieć a już uzyskali wskazówki dotyczące ich dalszej drogi. Francuz skinął głową w podziękowaniu.

- Dziękujemy – powiedział do miejscowych

   Ruszyli dalej . Opuścili rynek i mijali coraz to mniej okazałe budynki

-Już za niedługo zobaczymy je zobaczymy – powiedział z podekscytowaniem do towarzysza – tyle lat i w końcu przekroczymy granice Sanktuarium –dodał

Nie mógł się doczekać aż znajdzie się tam gdzie swoją siedzibę ma Atena wraz z jej najsilniejszymi Rycerzami.




Zt :Sanktuarium, Rzeka
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Wto Gru 29, 2020 12:01 am
Zagreús znajdując się już w miasteczku, miał niestety pecha, bo dzisiaj było dosyć tłoczno na drodze, to ktoś z wózkiem przejechał, tam jakieś urwisy się bawiły, po prostu wszędzie gdzie się odwróciło, coś się działo. Nie dziwota, miasteczko żyło własnym życiem, nie przejmując się tym co się działo w Sanktuarium, gdyż zwyczajnych osób po prostu to nie dotyczyło. Czarnowłosy rozglądając się to raz na lewo, to czasami na prawo, widział że tam ktoś pomagał jakiejś staruszce, tam jakiś miły sprzedawca częstował dzieci jabłkami, a gdzie indziej działy się jeszcze jakieś inne flirty z tutejszymi damami. Młody Grek jednak nie miał na to czasu, ale faktycznie trochę to było dla niego dziwne, gdy patrzył na normalne kobiety, które nie musiały się obnosić się z maskami w Rodorio, a tymczasem w Sanktuarium były zupełnie inne reguły....i to dość drastyczne jeśli ktoś wiedział o co chodzi z maskami. Czerwonooki wreszcie chyba dostrzegł wiszący drewniany szyld z kowadłem, ale jednak trochę czasu mu to zajęło zanim go zobaczył, nie mógł się skupić przez te tłumy, które przemierzały rynek i każdy potrzebował czegoś innego. Zanim jednak dotarł na miejsce, został pochwycony za tył i zatrzymany przez jednego ze swoich lokai, którzy właśnie robili zakupy do ich posiadłości.

-Paniczu Zagreúsie, czy to Pan!! - nie uwierzył, kiedy go zobaczył....na dodatek jeszcze w zbroi! To był szok dla Arcusa, który właśnie z wozem oraz koniem robili zapasy do domostwa Asfodelów.

-Ciebie też bardzo miło widzieć, Arcusie. U mnie jak widzisz wszystko w porządku i nadal sam jestem zaskoczony tym, że zbroja mi pomogła podczas ciężkich chwil. Niestety nie mogę rozmawiać, gdyż mam ważne zadanie do wykonania, ale pozdrów wszystkich w domostwie, jeśli możesz... - mówiąc to, już chciał ruszyć dalej, lecz jego lokaj poczęstował go dwoma bułkami, które oczywiście przyjął i zaczął łapczywie zajadać po drodze. Będzie musiał jeszcze pójść do Gospody, ponieważ wreszcie zostawił tam swoją torbę z zapasami, no i zapewne będzie je musiał uzupełnić. Docierając wreszcie na miejsce, Syn Albere zapukał kilka razy w drzwi i raczej musiał poczekać, aż zostanie on wezwany przez właściciela lokalu albo jak wrota same się nie otworzą.
Odyn
Odyn
Liczba postów : 116

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sob Sty 09, 2021 12:49 am
MG Mode ON!

Zagreús zapukał do drzwi kowala, lecz odpowiedziała mu tylko głucha cisza. Nikt nie otworzył drzwi, ani nawet nie zawołał ze środka. Nagle jednak za swoimi plecami mógł usłyszeć donośne:
-Hej!-
Za Zagreúsem stał wysoki, dobrze zbudowany, opalony mężczyzna. Wyglądał na około 46 lat, chociaż mógł być młodszy. Ta siwizna na jego brodzie i gładko ogolona głowa go postarzały. Miał na sobie spodnie i wzmocnione, skórzane buty. Jego tors był jednak odsłonięty. Co ciekawe, był spocony i w dłoniach trzymał trzy skrzynie wypełnione różnymi sztabkami, rudami, narzędziami czy drewnem. Spojrzał gniewnie na Asfodela, lecz gdy tylko zauważył jego Zbroję, to grymas przemienił się w zadowolony uśmiech.
-Jesteś tym Rycerzem, którego Sanktuarium mi przydzieliło? Świetnie. Wchodź, wchodź, jest otwarte.-
Jeśli Zagreús otworzył drzwi i wszedł do budynku, to kowal ruszył zaraz za nim. Dwójka mężczyzn znalazła się w głównym pokoju, gdzie znajdowały się wystawy z przedmiotami na sprzedaż, a także lada za którą było przejście do innego pokoju, za którym zniknął kowal ze swoimi towarami. Po chwili krzątania się wrócił. Tym razem bez towarów.
-Nie wiem czy ktoś wprowadzał cię w szczegóły, więc opowiem ci co jest na rzeczy. Otóż, Sanktuarium poleciło mi zbudować pewne urządzenie. Oczywiście dostałem plany, problem polegał jednak na tym, że brakowało mi materiałów. Wysłałem więc paru chłopaków do miast, żeby je kupili i sprowadzili tutaj. No i... Nie wszyscy wrócili. Dwóch z pięciu chłopaków gdzieś zniknęło i nikt nie wie gdzie. I właśnie tutaj wchodzisz ty. Chcę, żebyś ich odnalazł i sprowadził z powrotem do mnie. Oczywiście razem z towarem. To co? Piszesz się na to? Rozrysuję ci mapkę gdzie kto poszedł i po co.-
Mężczyzna schylił się przy ladzie na moment, by po chwili wyciągnąć kartkę z piórem, na której zaczął rysować.
Zagreús
Zagreús
Liczba postów : 158

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Mały Lew

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sob Sty 09, 2021 1:41 am
Zagreús czekając na odpowiedź, wreszcie mógł usłyszeć za sobą jakiś donośny mocny głos. Spoglądając za siebie, widział wielkiego mężczyznę, który to niósł jakieś wielkie ciężkie skrzynie i jego mina sugerowała, że nie jest za bardzo zadowolony że ktoś mu blokuje wejście. Młody Grek chciał już odejść, ale za chwilę usłyszał ponowne słowa z jego strony, który wpierw zapytał, czy to właśnie jego przydzielili do pomocy Kowalowi. Czarnowłosy nie chciał także stać w tej niemiłej pauzy bez nie mówienia niczego, a potem od razu postanowił mu odpowiedzieć:
-Tak jest! To właśnie mnie tutaj przydzielono do pomocy! - odpowiadając, od razu wszedł pierwszy i otworzył także drzwi, żeby jakoś wspomóc właściciela tutejszej placówki. Wchodząc do środka, Czerwonooki podziwiał wnętrze, gdyż nigdy nie był w kuźni, a ta robiła spore wrażenie na nim, tyle niesamowitych rzeczy można było tu znaleźć, ale wreszcie nie po to tutaj był, miał zadanie do wykonania! Dziedzic Asfodelów wreszcie uspokoił swój oddech, gdyż był delikatnie zdenerwowany, ale na szczęście Pan Kowal przemówił do niego i zaczął mu wszystko tłumaczyć. Słuchając go uważnie, zrozumiał tylko jedynie to, że dwie osoby z pięciu zaginęły i jego celem było znalezieniem osób, które miały jakieś tam zapasy, zapewne które są niezbędne do zbudowania jakiegoś urządzenia. Syn Albere kiwając głową na znak, że rozumie, wreszcie mu odpowiedział, po wysłuchaniu wszystkiego co miał mu do przekazania:
-Oczywiście, że tak. Przyda mi się ta mapa i w sumie mam prośbę. Mógłbym tutaj zostawić swoją skrzynię na zbroję, będzie mnie tylko spowalniać, a tak to na pewno prędzej ich znajdę bez niej. Wiem, że powinienem ją ciągle nosić jako forma treningu, ale na starość wolę uniknąć problemu z plecami, haha. - zaśmiał się pod nosem i był ciekaw co mu na to odpowie, ma tylko pewne nadzieje że go za ta nie zruga!
Odyn
Odyn
Liczba postów : 116

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Sro Sty 13, 2021 5:41 pm
MG Mode ON!

Kowal skończył rozrysowywać mapkę i podał ją Zagreúsowi. Sama kartka prezentowała się dość ubogo. Była to dość prosta mapa prowadząca od Rodorio do dwóch innych miast. Pierwszym było greckie, portowe miasteczko Pireus, które znajdowało się dość niedaleko. Przy nim dopisane było imię - Rorim. Prawdopodobnie właśnie tak nazywał się chłopak, który został tam wysłany i już nigdy nie wrócił. Nigdzie nie było napisane co przewoził, ale za to był dopisek o jego wyglądzie: Niski blondyn, zielone oczy, pijus. Kolejnym celem Zagreúsa okazała się prawdziwa metropolia, miasto kultury i sztuki - Rzym. Tylko jak on się tam dostanie?! Przecież Rzym był całkiem daleko! No nic, będzie musiał coś wykombinować. Tak jak w przypadku Pireus, tak i tutaj było dopisane imię chłopaka, który zaginął - Mortimer. Wygadany szatyn, który miał się spotkać z kimś o imieniu Leopold.
I to tyle. Zagreús otrzymał jasny cel, lecz jak go wykona, to już zależy tylko od niego. Gdy zadał pytanie kowalowi, to ten tylko skinął głową i wskazał na kąt pomieszczenia.
-Połóż to tam. Przechowam to do twojego powrotu.-
Sponsored content

Rynek      - Page 2 Empty Re: Rynek

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach