Rynek

+5
Posejdon
Kitalpha
Arthur Westerling
Atena
Hades
9 posters
Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Rynek

Wto Paź 03, 2017 9:52 pm
Jak sama nazwa wskazuje, jest to miasto samo w sobie. Idealny środek miasta, z którego można dojść praktycznie wszędzie. Można go z łatwością przyrównać do rynku, dlatego że jest tutaj mnóstwo stoisk z owocami, pamiątkami i innymi rzeczami, jakie można spotkać w takim miejscu. Przy stoiskach stoją piękne, młode kobiety, zachęcające dzielnych wojów do zatrzymania się na krótką pogawędkę.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 04, 2020 12:42 pm
___Rynek o tej porze tętnił życiem i gwarem. Kolorowe stragany mamiły pięknymi owocami i dorodnymi warzywami, rzeźnik w swoim kramie oferował najróżniejsze mięsiwa, a stoisko z pieczywem oblegały dzieci, wlepiające błyszczące oczy w miodowe ciastka z sezamem. Gdzie indziej mydlarz sprzedawał kostki zielonkawego mydła z oliwy, młoda dziewczyna sprzedawała kwiaty, inna kobieta oferowała świeże owcze mleko oraz miękką wełnę, słowem - dla każdego coś dobrego. Poczciwi, prości ludzie, sprzedawali trudy swojej pracy za pieniądze albo handlem wymiennym na inne dobra. Kręciło się tu mnóstwo osób - na końcu rynku przemknęły trzy osoby w brązowych, przetartych opończach, lecz nikt nie zwrócił na nich uwagi. Rozpłynęli się w powietrzu, jakby wcześniej ich w ogóle tutaj nie było.
___Na środku rynku stał zegar słoneczny - kilka ozdobnych, płaskich kamieni z wyrytymi godzinami, między nimi stała wysoka, trójkątna kolumna, której cień dotykał znaku z cyfrą trzecią, po południu oczywiście. Popołudnie, a gwar tu jak w każdy inny dzień targowy z samego rana! Obok zegara, wśród skrzyń z pięknymi jabłkami, figami oraz warzywami, siedziała na ławie para starszych ludzi - choć wiek przychylił ich postawy, pomalował zmarszczkami ich twarze, trzymali się raźno i żwawo. Mężczyzna liczył dzisiejszy zysk a kobieta dziergała robótkę na drutach, wesoło rozmawiając przechodniami. Istny sielski widok.

___OOC Post dla Arthura.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 04, 2020 3:38 pm
Po wjechaniu na rynek Arthur zsiadł z konia i zaczął go prowadzić. Tak było bezpieczniej. Nie chciał, żeby jakieś dziecko wpadło mu pod kopyta.
Zatrzymał się przy straganie z pieczywem. Co prawda najadł się do syta w gospodzie, ale jak to mówią na miodowe ciasteczka zawsze znajdzie się miejsce. Zwłaszcza jeśli są to miodowe ciasteczka z sezamem. Kupił więc kilkanaście sztuk, a widząc gromadkę dzieci kupił dodatkowo po jednym dla każdego. Jakoś to tak nie po rycersku było jeść samemu, kiedy dzieci patrzą zazdrośnie...
Zegar słoneczny wydał mu się prymitywny. Nie mieli tutaj normalnych zegarów na wieży, które by biły co godzinę? Ba kiedyś widział nawet zegar, który na stole postawić można, napędzany jak mu powiedziano różnymi sprężynami w środku. A tutaj staroświecki zegar słoneczny. Ale może to dobry znak? Jeśli stare zegary wciąż stoją, może i prawdziwi rycerze przetrwali?
Nie było jednak czasu na dłuższe rozważania. Najwyższa pora znaleźć wspomnianych przez karczmarza ludzi.
Podszedł do siedzących nieopodal staruszków.
-Witajcie dobrzy ludzie, jestem Arthur Westerling. Szukam Aegeusa, właściciel gospody Kyril, powiedział mi, że ten człowiek może mi pomóc. Wiecie może, gdzie go znajdę? - spytał uprzejmie.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 04, 2020 4:58 pm
___Hojny gest, jakim było zakupienie gromadce dzieci tutejszych łakoci, zjednał Arthurowi od razu ową zgraję. Dzieci w wieku od pięciu do prawdopodobnie dwunastu, zaczęły podchodzić bliżej, ośmielone tym drobnym prezentem, przyglądając się wierzchowcowi rycerza oraz jego zbroi. Nie minęła chwila, a błędny rycerz, czy tego chciał czy nie, został zasypany tuzinem pytań. Dzieciaki szły obok niego, przyglądając się mu ze szczerą, dziecięcą ciekawością i z prostotą chcąc zaspokoić swój głód wiedzy, na temat tego, co tu robił nieznajomy.
___ - Skąd Pan jest, czego Pan tu szuka? Z jak dalekiego kraju? - zapytał starszy osesek. - Takie zbroje nosi się na północy, prawda?
___ - Proszę Pana, proszę Pana, jak trzeba być dużym, by nosić taaaką wielką zbroję? - jedno z młodszych dzieci uniosło w górę dłonie, prezentując "jak dużą" zbroję miał na myśli.
___ - Jak ma na imię Pański koń? Można go pogłaskać..? - nieśmiało zagaiła piegowata dziewczynka z ciemnym warkoczem.
___ - Mój tata powiedział, że jak będę duży, to też mogę zostać rycerzem! - powiedział dumnie jeden z chłopców, podejmując z rówieśnikiem przerwaną walkę na patyki. - Za Atenę! Ha! - dalej było słychać tylko stukot kijów.
___ - Dziękujemy za ciastka!  - zawołała mała dziewczynka, będąc w połowie swojego przysmaku.
___Takie zgromadzenie wzbudziło drobne zainteresowanie, a para staruszków zerknęła na nadchodzącego rycerza oraz jego świtę z serdecznym rozbawieniem. Wesołe krzyki dzieci jasno im powiedziały, jakiego człowieka przed sobą mają, więc staruszek podniósł się żwawo z ławy i uniósł na Arthura bystre oczy. Choć był przygarbiony i pomarszczony, spod luźnej tuniki widać było, że jego ciało nosi znamiona wielu treningów i silnych mięśni, a sam emanował energią i spokojem.
___ - Witamy Cię Panie Westerling w Rodorio. Skromne to miasto, ale bezpieczne i spokojne. - skłonił lekko głowę, nim uniósł z powrotem ciemne oczy na rycerza. - Ja jestem Aegeus, w jakiej sprawie mogę pomóc?


Ostatnio zmieniony przez Atena dnia Sro Mar 04, 2020 8:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 04, 2020 6:02 pm
-Z Anglii -  odpowiedział spokojnie Arthur, nie widząc powodu, żeby nie powiedzieć prawdy. -To daleka kraina za Słupami Heraklesa... - wyjaśnił - zbroję nosić może każdy. Ona jest dopasowywana do użytkownika. Ta akurat została wykuta w Hamburgu, jeszcze dla mojego dziadka. Koń ma natomiast na imię Grom i po szyi można go pogłaskać. Natomiast po innych miejscach nie radzę. Może kopnąć. To bądź co bądź koń bojowy. - dodał.
Szczęście mu dopisało, spotkany staruszek okazał się tym kogo szukał.
-Słyszałem, że są tu prawdziwi rycerze. A że sam rycerzem jestem to chciałbym ich spotkać. Oraz ocenić, czy prawdziwymi rycerzami są - powiedział - wiele krajów wzdłuż i wszerz zjeździłem i prawdę mówiąc prawdziwych rycerzy już nie spotkałem. Na wschodzie owszem byli ludzie, którzy wciąż kopią walczyli, ale miecze ich już zaczynają szable przypominać i walczą zwartą formacją. Nikt samotnie sławy nie szuka. Z cnotami rycerskimi też tam różnie bywało... - westchnął - pancerz też u nich nie taki jak być powinien. Niemniej najbliżej im do rycerzy było. Zwłaszcza, że w boju dzielni. Może tutaj prawdziwych rycerzy znajdę. Znasz moje jakichś mości Aegeusie? Silnych, dzielnych, dobrych, odważnych do pojedynku stanąć gotowych?- spytał.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 04, 2020 8:26 pm
___Dzieciarnia z ciekawością przysłuchiwała się wyjaśnieniom rycerza, co wywołało kolejną falę poruszenia i pytań. Okazało się, że błędny rycerz jest miłym i sympatycznym panem, który nie krzyczy na nich ani nie odgania dzieci od siebie, więc maluchy siłą rzeczy obeszły go wianuszkiem. Pytano go, jaka jest Anglia, na ilu bitwach było, czy ma damę serca, czy widział jakieś potwory, jakie kraje odwiedził... Jeden z chłopców wlepiał z zachwytem oczy w miecz, dziewczyna z warkoczem pogłaskała delikatnie Groma po szyi, podnosząc malutkiego chłopca w górę, by mógł zrobić to samo. Najmniejszy z maluchów wbiegł niemal pod tylne nogi ogiera, ale starszy brat w porę zareagował i złapał go, ciągnąc na bok, nim sam koń to zauważył. Obyło się bez szkód, a widząc, że panowie zajęci są rozmową, a dzieci nie chcą dać za wygraną, staruszka odłożyła na bok robótkę i powstała.
___ - Zmykajcie do domów kochani. - klasnęła w dłonie. - Już popołudnie, za moment wszyscy będą zwijali swoje kramy. Cletus, pamiętaj o tym, by pilnować brata... Pesha czy Twój ojciec nie miał dzisiaj wrócić do miasta? - pogłaskała małą dziewczynkę, która z zadowoleniem jadła ciastko, po czym nachyliła się do niej. - Skarbie, idź do mamy, widzę, że już kwiaty zbiera, będziecie wracały do domu. - na co dziecko przytaknęło, odnalazło wzrokiem młodą kobietę, która nieopodal sprzedawała kwiecie i właśnie zwijała swoje stoisko. Maleństwo podbiegło do niej, drepcząc nóżkami, i tak oto starsza kobieta, jakby za pomocą magii, odesłała ciekawskie dzieciaki do domów... No prawie, paru kręciło się jeszcze po rynku. Aegeus spojrzał na nią z rozczuleniem.
___ - Moja żona, Thekla, która do tej pory jest najpiękniejszą damą w całej Grecji. - przedstawił z dumą staruszkę Arthurowi, a ta ukłoniła głowę przed rycerzem. - Oboje znamy się z Rycerzami, których szukasz Panie, lecz ich postacie oraz poczynania, różnić mogą się od tego, co uważasz za rycerskość. Nie każdy z nich wojuje mieczem, do tego używają zupełnie innej siły, a sprawa, jaką się zajmują, nie na prosty umysł do pojęcia. - zadumał się starszy mężczyzna. - Nie szukają poklasku, stąd mało kto o nich wie, działają w ciszy, z dala od ludzkich tłumów... Służą Bogini Atenie, uosobieniu miłości do ludzi, wiedzy i mądrości. Jeśli chcesz Panie, mogę pokazać Ci do nich drogę i opowiedzieć, co wiem. Nasz dom leży za miastem, na początku drogi, jaką należy się do nich udać.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 04, 2020 9:30 pm
Dzieci były całkiem sympatyczne, toteż Arthur nie widział powodu by je odganiać. Odpowiadał uprzejmie na ich pytania. Opowiedział jak kilka lat temu będąc na wspomnianym już wschodzie ruszył do szturmu na miasto Pskowem zwane. Dobry to był czas, gdy jako jeden z pierwszych do wyłomu w murze wskoczył tnąc mieczem na prawo i lewo. Opowiedział też o bitwie pod Slunj, gdy to pięciokrotnie większe siły Osmanów rozbili.
Rozmowa była przyjemna. Do czasu, aż jeden maluch nie wbiegł prawie pod nogi konia. Westerling przez chwile chciał zareagować. Nawet w zbroi powinien zdążyć, ale... Nie musiał nic robić, bo chłopca przypilnował brat.
-Starszych należy się słuchać - powiedział Arthur bardzo poważnie. Ostatnie zajście nieco go zaniepokoiło, więc stwierdził, że staruszka ma rację. Lepiej niech dzieci już wracają do siebie - Zresztą, najpewniej zostanę tutaj jakiś czas, więc pewnie jeszcze się spotkamy - dodał.
Arthur odkłonił się staruszce uderzając prawą pięścią w napierśnik. Urody jej jednak nie skomentował. Dla staruszka z pewnością była najpiękniejsza, ale czy była taka w rzeczywistości? Może gdy była młoda...
-Rycerz też nie zawsze mieczem walczy - wyjaśnił Arthur - czasem kopią, toporem czy młotem bojowym. Ja jednak upodobałem sobie miecz jako broń najbardziej uniwersalną. - objaśniał. Reszta natomiast wydała mu się dziwna...
-Niektóre rzeczy o jakich wspominasz rzeczywiście brzmią dziwnie. Myślę, że najlepiej będzie jeśli zaprowadzisz mnie do jakiegoś rycerza. Jak to mówią najlepiej czerpać u źródła. Wiedzę także. Gdy zobaczę i porozmawiam z jakimś tutejszym rycerzem z pewnością wiele spraw stanie się jasnych - ocenił. Jeśli staruszek był gotów do drogi to ruszył by go odprowadzić. Słuchając po drodze opowieści, jeśli staruszek jakąś zaczął.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 05, 2020 11:10 am
___Aegeus skinął poważnie głową, choć na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, gdy Arthur wspomniał o spotkaniu tutejszych rycerzy. Poprosił o chwilę czasu, po czym odszedł na bok, na obrzeża rynku, przyprowadzając do swojego stoiska średniej wielkości drewniany wózek, ciągnięty przez wyrośniętego osła. Małżeństwo zaczęło składać swoje stoisko, ustawiając drewniane skrzynki na wózku, co nie przeszkodziło mężczyźnie przy okazji w rozpoczęciu swoich opowieści. Chyba był bardzo skory do podzielenia się tym, co wiedział.
___ - Osmanowie przybyli do Grecji dawno, można by rzec przed wiekiem, z bitwy na bitwę poszerzając swoje granice... Do Rodorio przybyli ponad sześćdziesiąt lat temu... - zastanowił się przez chwilę mężczyzna, pakując pojemniki po marchwi na wóz. Poczciwy osiołek parsknął cicho, unosząc głowę i przyglądając się Gromowi, nerwowo przebierając kopytami. Aegeus poklepał zwierzaka po grzbiecie i ten momentalnie złagodniał. - Spokojnie Ima, spokojnie. Ah tak, o czym to ja... Ja byłem ledwie niedorostkiem, odstawionym od piersi matki, brat mój był starszy, więc lepiej pamiętał to co się stało. Gdy przyszły do naszego miasta oddziały Osmańskie, siłą chcący nas sobie podporządkować, pojawili Rycerze Ateny. Nieprzyjaciel został szybko pokonany, tak szybko, że nikt z nas nie wierzył, jakim cudem... Mówi się, że to dzięki Rycerzom, Ci przestali działać na naszą szkodę. - pokiwał głową, pakując ostatnie skrzynie na wózek. Ujął dłoń Thekli, pomagając jej wsiąść do środka, by starsza kobieta mogła spokojnie przysiąść na pustych skrzynkach. Chyba zamyślił się na chwilę, bo spojrzał na Arthura z zagadkowym wzrokiem. - Od tamtego czasu, co jakiś czas pojawiają się w okolicy. Łatwo ich poznać. Noszą piękne zbroje ze szlachetnych kruszców, zawsze towarzyszy im ta dziwna aura... Wiedzą i czują od nas więcej. W ich zastępach są nawet kobiety, potrafiące jednym ciosem powalić najpotężniejszych mężów. Jako dziecko uwielbiałem się im przyglądać, byli owiani tajemnicą, świadomi spraw, jakich my nie byliśmy w stanie pojąć. - cmoknął na osiołka i poklepał jego grzbiet, a zwierzę spokojnym krokiem zaczęło ciągnąć wózek. Ruszyli wolno przez rynek, mijając zbierających się mieszkańców. Chowano swoje stragany, ludzie pędzili do domów, choć kilka osób jeszcze zostało, prezentując swoje towary. Jeszcze paru gapiów kręciło się po placu, a Aegeus kontynuował. - Sam swego czasu chciałem zostać Rycerzem, lecz nie podołałem temu wyzwaniu i choć nikt mnie z ich siedziby nie wypędzał, uznałem, że wrócę do Rodorio. Do Thekli. Pomagam Bogini Atenie, wskazując drogę chętnym oraz opowiadając o jej chwale, ponieważ... - urwał raptownie.
___Drogę im zastąpiły trzy postacie w przetartych, starych opończach. Kaptury opadały im na twarz, a spod materiału na ich ciele dało się ujrzeć błysk metalu - może jakiegoś pancerza, może broni? Nieznajomi po prostu stali, a Aegeus lekko zbladł, odruchowo wyciągając ramię by zasłonić żonę.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 05, 2020 1:16 pm
Arthur nie zamierzał stać bezczynnie gdy staruszek ładował skrzynie na wózek. Nie po rycersku by to było stać i pozwolić starszemu człowiekowi dźwigać. Toteż Westerling zaczął mu pomagać. Gdy skończyli powiedział.
-Dziwne to wszystko co mówisz. Zbroje ze szlachetnych kruszców? Zbroja rycerska ze stali jest wykonana, nie ze srebra ni złota. Kobiety to jeszcze większa niedorzeczność - stwierdził - wszyscy wiedzą, że kobiety są słabe i rycerze winni je chronić. Nigdy o kobiecie rycerzu nie słyszałem, Joanny Francuskiej nie licząc... Ale Francuzi to ogólnie rzecz biorąc dziwny naród... - Arthur pokręcił głową. Wszystko tu było nie tak...
Cóż jednak można było począć? Trzeba było iść za staruszkiem i sprawdzić wszystko osobiście. Chwycił więc uzdę lewą ręką, gdyż w prawej trzymał hełm i ruszył z nimi.
Zostanie rycerzem też wydało się dziwne. Rycerzem człowiek powinien się urodzić... Wyjątkowo dzielny mógł zostać co prawda pasowany... Czy tak tu to działało? Na dobrą sprawę to rozwiązanie miałoby swoje dobre strony...
Staruszek urwał opowieść, a Arthur swoje rozmyślania.
Rzucił okiem na trzy postaci i uśmiechnął się.
-Witajcie Panowie, jestem Arthur Westerling - przedstawił się - podałbym wam rękę, ale mam ją zajętą - uniósł hełm, żeby dobrze go widzieli. Następnie błyskawicznie włożył go na głowę. Jeszcze szybciej, oszczędnymi, wyuczonymi na pamięć ruchami przypiął go do reszty pancerza i uniósł zasłonę, by łatwiej mówić. - teraz rękę mam wolną - oświadczył, jednocześnie lewą ręką odpinając klamrę pasa na piersi. Miecz dobrze nosiło się na plecach, ale zdjęcie go nie było takie łatwe. Chyba, że wcześniej pas się rozpięło... - Mogę więc ją wam podać... Przedstawcie się jednak najpierw i zejdźcie z drogi. Starszym ludziom winno się miejsca ustępować - przypomniał im.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 05, 2020 4:10 pm
___Starsze małżeństwo z wdzięcznością przyjęło pomoc Arthura. Thekla uśmiechnęła się do rycerza ciepło, natomiast jej mąż zaśmiał się lekko na słowa rycerza. Nie bez jakiejś złośliwości czy z drwiną, po prostu z sympatią. Pewnie Anglik nie był jedyną osobą, jaka reagowała tak na jego opowieści – prawdopodobnie większość za to je uznawała – za bajdy i klechy, podstarzałego wieśniaka. Bo faktycznie, musiało brzmieć to jak bajka, ale rzeczywistość sens wielu rzeczy potrafi ukryć w tego typu bajaniach. Nie zgorszył się Aegeus słysząc głośnie rozważania oraz wątpliwości, ochoczo dalej przemawiając, nim trójka nietypowych postaci zastąpiła im drogę. Rynek po części opustoszał i zrobiło się dziwnie cicho, gdy nieznajomi zastąpili im drogę. Większość osób starała się odsunąć od nich, obawiając się jakiejś potyczki na rynku, więc nieliczni gapie odchodzili żwawo, zwiększając dystans do kilkunastu metrów. Kobiety popędzały dzieci i mężów. Napięte milczenie przerwał Arthur, żwawo i szybko reagując na potencjalne zagrożenie... Jeśli tylko tak można było mężczyzn w płaszczach nazwać. Na widok spokojnego, ale jakże znaczącego zachowania rycerza, cała trójka jednocześnie się wzdrygnęła, zsuwając kaptury z głów i unosząc przepraszająco dłonie.
___ - Daruj Panie! - zawołał ten stojący w środku, odsłaniając kudłatą, jasnowłosą głowę. Jego akcent zdradzał pochodzenie z nordyckich krain, a na młodej twarzy malowało się przejęcie. Wyraźnie przestraszyło go nieporozumienie, jakie wywołali. - My również szukamy wieści o Rycerzach Bogini Ateny! Już wcześniej staraliśmy się znaleźć jakieś poszlaki, ale trudno nam było wypytywać tutejszych... Wtem usłyszeliśmy waszą rozmowę. Wybaczcie, nie chcieliśmy was zaniepokoić ani okazać brak szacunku... Tylko prosić o pokierowanie do Jaśnie Pani Ateny. - to mówiąc cała trójka skłoniła się przed Aegeusem głęboko, a staruszek po chwili uspokojony skinął głową. Przybysze przedstawili się, stając z powrotem prosto i wyjaśniając cel swojej podróży. - Jestem Afi, to są Baldr i Bleigr. - po kolei, rudowłosy młodzieniec z czujnym spojrzeniem i czarnowłosy, wyraźnie speszony chłopak witali się ze starszym małżeństwem oraz uścisnęli, jeśli do tego doszło, dłoń Arthura. - Baldr usłyszał od pradziada o Bogini Atenie i spotkał jednego z jej Rycerzy w naszym kraju, gdy ten szukał w ich rodzinnej kronice pewnych informacji. Odszedł z niczym, ale po kilkunastu miesiącach Baldr znalazł to, czego Rycerz poszukiwał... Nie zdradził nam co to jest, ale ryzykując życiem, opuścił rodzinną posiadłość, przebywając drugą drogę by dostać się do Grecji. Uwierzyliśmy w jego opowieść i pragnęliśmy mu towarzyszyć, gdy ruszył w drogę ją spotkać, nie mogliśmy puścić w końcu przyjaciela samego...
___ - Dlatego, jeszcze raz przepraszamy za nasze nieodpowiednie zachowanie i prosimy o wskazanie drogi do Ateny. - odezwał się rudowłosy, występując z szeregu i ponownie kłaniając się przed nimi.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 05, 2020 8:08 pm
Zakapturzeni nie okazali się bandytami. To zdecydowanie lepiej, zwłaszcza dla nich samych.
-Jeśli szukacie wieści to nie macie się czego obawiać. - oznajmił. Pociągnął lewą ręką koniec paska i zapiął klamrę. Teraz już powoli zdjął hełm oraz rękawice z prawej dłoni. Przywitał się ze wszystkimi mocnym uściskiem. Może nawet zbyt mocnym...
Wysłuchał spokojnie opowieści mężczyzn. Była dziwna, ale nie aż tak jak ta staruszka. Jaka informacja byłaby tak ważna, by jechać na drugi koniec Europy?
-Ten rycerz, który szukał informacji - podjął - miał jakieś imię? Albo może chociaż znak szczególny? Żebyśmy wiedzieli kogo szukać - powiedział Arthur. Miało to też drugie dno. Skoro staruszek znał rycerzy to będzie wiedział czy ci ludzie kłamią czy nie.
Jeśli wszystko się zgadzało to rozluźnił się już całkowicie.
-Nie ma potrzeby przepraszać. Szlachetnie to wielce, że towarzysza samego nie puściliście i mu pomagacie... - zaczął, ale nagle urwał - po cóż jednak twarze chowacie niczym zbójcy jacyś? Czyżby ktoś was ścigał z powodu informacji jaką przynosicie? - spytał. Inny powód skrywania oblicza nie przychodził mu do głowy. Wszak człowiek prawy, szlachetny i uczciwy nie ma powodu by swoje oblicze skrywać.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 05, 2020 9:16 pm
___Podróżnicy z dalekich lądów wyraźnie się uspokoili, widząc, że ani rycerz ani starsze małżeństwo nie mają wobec nich urazy. Skłonili głowy przepraszając za nieporozumienie, a atmosfera momentalnie się uspokoiła. Mieszkańcy miasta obecni na rynku wrócili do swoich zajęć, choć paru z nich rzuciło w ich stronę ostrożne spojrzenia – co było zrozumiałe. Rudowłosy Baldr skinął głową na pytanie Arthura, a wyraz jego twarzy zasępił się.
___ - Imienia jego nie pamiętam Panie, ale zwano go Srebrnym Rycerzem Cefeusza. - wyjaśnił młody mężczyzna, przypominając sobie o tamtym zdarzeniu. - Miał na sobie srebrno-błękitną zbroję, a zamiast miecza wokół ramion przywdział łańcuch. Odwiedził moją rodzinę z czyjegoś polecenia, lecz nie mogłem mu pomóc, gdyż zdawało się, że informacje, których szukał przepadły... Wiele miesięcy później odnalazłem to, czego potrzebował. Przeczytałem to setki razy, aż wbiło mi się w pamięć, a stronicę z księgi spaliłem, gdyż nie są to wieści dla byle uszu... - przepraszająco skłonił głową. Widać, że czymkolwiek były te słowa, tkwiły w jego głowie i nie zazna spokoju, dopóki nie przekaże tego co chciał Rycerzom Ateny. Na widok zatroskanej miny przyjaciela, Afi poklepał go pokrzepiająco po plecach, a Bleigr położył mu dłoń na ramieniu.
___ - Nawet my, bracia krwi, nie wiemy co tam znalazł. - dodał z pewnym rozbawieniem jasnowłosy, choć w jego głosie zaraz pojawiła się powaga. - Wybaczcie Panie, ale choć nie znamy treści wiadomości Baldra, jej waga i cena jest najwyraźniej nadzwyczajna. Obawialiśmy się ataku, a, że nie wiemy, skąd mógłby nastąpić, byliśmy ostrożni... - westchnął cicho. - Możliwe, że odrobinę za bardzo.
___ - Ostrożności nigdy za wiele. - przyznała nagle Thekla, nie pozwalając trójce popadać w smutną refleksję. Spojrzeli na nią z wdzięcznością i skłonili głowę, a ta uśmiechnęła się ciepło do męża. Aegeus klasnął lekko w dłonie, jakby chcąc odgonić resztę napięcia.
___ - Droga do Świątyni Ateny jest jedna. - powiedział serdecznie. - Skoro wszyscy mają jeden cel, zapraszam Panów, towarzystwo będzie nam miłe. Musimy pojechać ścieżką za północą stronę miasta. - dodał, klepiąc osła w bok, by podjął marsz. Wierne zwierzę pociągnęło wózek, a cała, nietypowa gromada zmierzyła w stronę wyjścia.

___OOC W następnym poście wyjdź z tematu. Post wprowadzający Tutaj pojawi się jutro.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Pią Mar 06, 2020 10:49 am
Cała ta opowieść bardzo dziwna była. Cóż też mogło być w księdze, że aż tak ważne? Może było tam coś o jakiejś broni mogącej pomóc w walce? Albo o tajnym przejściu, które pomoże dostać się na tyły wroga? Możliwości było wiele i spekulacje nie miały sensu.
-Co to za informacja jest w tej chwili mało istotne. - ocenił Arthur - Ważne jest, że z tego co mówicie, może mieć znaczenie dla wojny, która jak się zdaje nadciąga - dodał układając w całość to co mówili mężczyźni i to co mówił staruszek.
Po słowach o ostrożności założył ponownie hełm oraz rękawice. Odpiął też pasek do którego przytwierdzony był miecz w ten sposób, że jednym szybkim ruchem mógł go zdjąć z pleców. By miecz razem z pochwą sam nie spadł chwacił końcówkę paska w lewą rękę.
-Jeśli rycerze szykują się na wojnę z Osmanem to teraz jesteście w największym niebezpieczeństwie. Powinniśmy jak najszybciej udać się do tej świątyni. A jeśliby atak nastąpił wszyscy winniśmy bronić tego, który ma tak cenną informację. Nawet za cenę życia - dorzucił poważnie.
Pozwolił staruszkowi ruszyć pierwszemu. Sam z kolei zamykał pochód prowadząc za uzdę Groma. Zasłonę miał uniesioną i rozglądał się oraz nasłuchiwał uważnie. W każdej chwili gotów rzucić się w wir walki. Baldr powinien znajdować się w środku niewielkiego konwoju, toteż powinien być względnie bezpieczny.

z/t
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Pon Mar 09, 2020 8:15 pm
Na reakcję ze strony mężczyzny nie trzeba było długo czekać. Nie było ona jednak taka, jakiej oczekiwał Kitalpha. Nim zdążył zamrugać, nawet mu brewka nie drgnęła, a podejrzany jegomość odepchnął go, od razu udając się za swoim kolegom. Teraz obaj gonili starca, co więcej, chcieli go zabić! Białowłosy upadł, wpadając w to samo miejsce, w którym znalazł się przez Antarę. 
- Cholera...! - przeklął pod nosem, podnosząc się tak szybko, jak tylko mógł. Co robić? Spojrzał w dół, na arenę, gdzie jego znajomi toczyli bój ze Złotym Rycerzem. Chciał ich dopingować i poznać jeszcze skrawek mocy Antary, ale nie mógł pozwolić na to, by niewinny (według niego) starzec zginął. 
Jako przyszły Rycerz Ateny, za zadanie miał bronić niewinnych i potrzebujących. Kitalpha zacisnął mocno pięść, od razu ruszając w pogoń za osiłkami. Nikt dziś nie zginie, nie na jego warcie!

Przez to, że został odepchnięty, gonitwa trwała aż do samego Rodorio. Miasteczko znajdowało się tuż u stóp Sanktuarium, więc w teorii ciągle znajdowali się na jego terenie. 
- Stójcie! - krzyknął, biegnąc ile sił w nogach. Młodzieniec zaczął zbierać swoją energię kosmiczną, która spowiła jego ciało błękitną poświatą. Nie zważając na nic, wybił się do góry, zrobił salto w powietrzu i przybrał pozycję wyjściową do ataku. Skierował sztywną nogę prosto na sylwetkę tego mężczyzny, który był bliżej niego. Idealnym rozwiązaniem byłoby trafić między nich, ale to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
- Cosmo Kick! - krzyknął, a cała aura spowijająca jego ciało, zmieniła miejsce, skupiając się na jego stopnie. Nabierając coraz większej prędkości, czując wiatr we włosach, Kitalpha wbił się w ziemię z impetem, chcąc sprawić, żeby napastnicy przewrócili się od nagłego trzęsienia ziemi.
Udało mu się? Złapał ich?
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      Empty Re: Rynek

Wto Mar 10, 2020 9:58 pm
MG MODE

Białowłosy nie chciał zwlekać dłużej i ruszył w pogoń za dwoma agresorami tudzież rozbójnikami. W każdym razie po niedługiej przeprawie wszyscy znaleźli się w Rodorio na rynku, bo taką trasę obrał Mnich. Pośród tłumu ludzi chcących nabyć żywność lub inne niezbędne rzeczy w życiu codziennym na targowisku, łatwiej było zgubić pościg. Dobra taktyka, ale Mnich nie zdawał sobie sprawy, że osoby, które go gonią nie dadzą sobie zamydlić oczu w ten sposób. Tak czy siak Kitalpha próbował słowami przekonać, by Ci się zatrzymali, jednakże bezskutecznie. Nie zwracali uwagi na białowłosego, który postanowił wspomóc się energią kosmiczną, wyskakując wysoko w górę celując nogą w podłoże pomiędzy dwoma osiłkami. Ten plan był zbyt dobry, żeby się nie powiódł, ale tylko częściowo, bo osiłek, który był bliżej białowłosego, owszem upadł na plecy, jednakże ten, który był bliżej starca na chwilę stracił równowagę, ale ustał na nogach. Staruszek nie odczuł efektu, więc dało mu to więcej czasu na ucieczkę. Sytuacja więc wygląda następująco.
Mnich dalej ucieka i goni go jeden z tych osiłków, ale starszy pan zyskał więcej czasu i mknie dalej. Drugi ze ścigających zaś upadł na ziemię, a Kitalpha był tuż obok niego. Jakie czynności teraz podejmie przyszły Rycerz?
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 11, 2020 12:21 pm
Stopa pokryta energią kosmiczną wbiła się z impetem w ziemię. Jeden z napastnik został powalony, ale drugi wciąż siedział starcowi na ogonie. Nie mogąc tracić czasu, Kitalpha ruszył dalej, wymijając tego, który upadł. 
- Leżeć! - krzyknął, oglądając się przez ramię. Obrał na celownik tego drugiego, który cały czas gonił starca. Kitalpha nie wiedział dlaczego, po co, w jakim celu, ale nie mógł pozwolić, by niewinnej osobie stała się krzywda. Co prawda, do głowy przychodziły mu różne rzeczy, jak na przykład stare porachunki między Mnichem a mężczyznami lub ich zleceniodawcą. Odrzucał z miejsca teorię o tym, że w całej tej sytuacji, to właśnie tajemniczy starzec odgrywał rolę antagonisty. Przecież starzy ludzie nie mogą być źli, prawda? Która wersja była prawdziwa, i czy w ogóle Kitalpha dojdzie prawdy, to dopiero się okaże. Czasami wszystko kończy się obrócone o sto osiemdziesiąt stopni, wbrew podejrzeniom i oczekiwaniom.
Biegając tak między straganami, młodzieniec starał się wymijać ludzi i stoiska, by nie niszczyć nikomu przybytku i nie zabierać ludziom pracy. Ewentualne przeszkody, których nie dało się wymijać, zwyczajnie przeskakiwał jak zwinna łania, biegająca o poranku po polanie, która jeszcze błyszczała się od rosy.
- Stój, powiedziałem! - krzyknął, zaczynając się irytować. Gonitwa nie mogła wiecznie trwać, więc kiedy tylko udało mu się zbliżyć na odpowiednią odległość, złapał napastnika za pas i pociągnął nim do tyłu, by ten spadł na cztery litery. W innym razie, zamierzał po prostu zestrzelić go z drogi za pomocą wyrzutu energii kosmicznej z dłoni. Cosmo Punch miało mu w tym pomóc.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 12, 2020 7:44 pm
MG MODE

Nasz bohater postanowił siłą słów powstrzymać pierwszego osiłka przed kolejną próbą gonitwy. Osiłek leżał sobie i postanowił trochę tak poleżeć, w międzyczasie Kitalpha rzucił się w dalszą pogoń. Gdzieś po trzech minutach dogonił tego drugiego, który już miał przygotowany nóż w ręku, by zakapturzonego gościa zaszlachtować. Mnich upadł potykając się o jakiś kamyk. Kitalpha idealnie lawirował pomiędzy straganami, w celu ograniczenia strat materialnych sklepikarzy. Pociągnąwszy po jakimś czasie za pasek osiłka, ten upadł na cztery litery, jednakże zamachnął się nożem, który wciąż trzymał w ręku przed upadkiem. Mnich nadal leżał, a w Jego kierunku biegła kolejna grupka osobników, ale czy ich zamiary są dobre? Wszystkiemu przyglądał się podejrzany typ, który usadowił się na jednym z pobliskich dachów, jakby na coś czekał. Powstrzymany typ wyrywał się na wszystkie sposoby aż mu się udało i zaczął mierzyć nożem w Kitalphę. Jakkolwiek to brzmi. Wykonał cztery szybkie cięcia poziome, z każdą próbą zbliżając się do osoby białowłosego. Ruchy były nieporęczne, ale włożona w nie siła i szybkość, pomimo zerowego poziomu władania tym właśnie rodzajem broni może uszkodzić przeciwnika.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Czw Mar 12, 2020 9:15 pm

Udało się! Osiłek goniący Mnicha został powalony. Kitalpha w tym samym czasie stanął pomiędzy nim, a starcem, który kilka chwil temu się przewrócił. Młodzieniec nie był w nastroju do zabawy, nie uśmiechał się, wyginając usta w podkówkę i marszcząc złowrogo swoje brwi.
Słyszał głośne kroki osób, które biegnąc coraz bardziej się zbliżały. Nie było czasu na zabawę!
- Hhhaaaa... - Kitalpha rozluźnił swoje mięśnie, wykonując rękami nieskomplikowane gesty. Jego ciało powoli spowijało się błękitną aurą, która pokrywała je z każdej strony. Rozgrzanie swojego kosmosu powinno odstraszyć, a jeśli nie odstraszyć, to w pewien sposób zniechęcić napastników. Tak przynajmniej myślał młody pretendent. Wcześniejsze użycie tej magicznej umiejętności nie zrobiło na nich wrażenia, ale mieli przewagę, będąc razem we dwójkę i mając zapas kilku metrów.
Kiedy już mężczyzna się podniósł, bez uprzedzenia wykonał cztery pchnięcia, chcąc ugodzić nożem białowłosego chłopaka. Kitalpha starał się je wymijać, usuwając się to w prawy, to lewy bok, używając do tego swojej energii kosmicznej. Ruchy były nieporęczne, co było widać na pierwszy rzut oka. Chłopak musiał być szybszy! Nie było mowy, żeby i osiłek potrafił rozbudzić swój kosmos! Chyba, że...?
- Moero! Ore no kosumo yo!* - krzyknął Kitalpha, biorąc zamach i tym samym wyprowadzając jedyny cios, który potrafił wyprowadzić. Cosmo Punch, czyli zebrana energia kosmiczna, potrafiąca ugodzić na krótki, jak i na długi dystans. Trafiając dobrze, czyli w klatkę piersiową, powinien odrzucić osiłka na kilka metrów do tyłu.
Gdyby to się udało, natychmiast podszedłby do Mnicha i pomógł mu wstać, jednym wielkim susem zabierając go z poziomu ulicy. Gdzie? To oczywiste, na jeden z pobliskich dachów. Cały plan młodzieńca opierał się na jednej kwestii. Była to nieumiejętność kontrolowania kosmosu przez wrogów. Nie miał jednak pewności, więc wszystko to, co robił, równie dobrze można było nazwać improwizacją.
_____
*Płoń! Moja energio kosmiczna!
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      Empty Re: Rynek

Sob Mar 14, 2020 2:44 pm
MG MODE

Zbliżający się tłum został wstrzymany przez osobę, która stała na czele tej paczki. Energia jaką dysponował Kitalpha przypominała tą, którą posiadali przedstawiciele Rycerzy, założyli więc, że osoba białowłosego nie zwiastowała niczego złego. Mnich cały czas leżał, a osiłek nacierał na Kitalphę, lecz żaden z nich nie dosięgnął go. Z gracją unikał każdego cięcia, na co napastnik mógł jedynie się poirytować. Szybka odpowiedź atakiem na atak ze strony przyszłego Rycerza zadecydowała o tym starciu. Cosmo Punch dosięgnął przeciwnika, a ten poleciał dobre kilka metrów w tył. Nie czekając dłużej nasz bohater zbliżył się do Mnicha, lecz ktoś mu w tym przerwał...
- Trzymaj się z dala od Niego! -
Z dachu zeskoczył osobnik, który częściowo przyglądał się całej tej farsie. Przecież widział, że Kitalpha próbuje go ocalić, ale chyba nie był zbyt ufny wobec tutejszym osobom. Zeskakując odbił się od podłoża i kopnął białowłosego w tors, przez co nasz bohater wykopany jakieś dwa matery do tyłu. Tym samym upadając na plecy. Co z tego wyniknie?
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Nie Mar 15, 2020 11:33 am
Plan z nagłym skokiem na dach, niestety, nie udał się. Zanim Kitalphie udało się pochwycić starca i oddalić się na bezpieczną odległość, ktoś mu przerwał. Najpierw krzykiem, żeby trzymał się z dala od Mnicha, potem nagłym pojawieniem się znikąd, aż w końcu mocnym kopnięciem, które posłało młodzieńca na łopatki. 
Kitalpha runął plecami o glebę, tak mocno, że aż przez chwilę nie mógł złapać powietrza. W ogóle nie spodziewał się ataku z góry. Kolejny błąd, opuszczenie gardy, tak jak przy konfrontacji z Antarą. Zacisnął tylko pięść w złości i ciągle leżąc, podparł się na łokciu, łapiąc do płuc desperacko każdą, nawet najmniejszą ilość powietrza. Spojrzał na leżącego na ziemi Mnicha, który jeszcze nie zdołał wstać. Czyżby stracił przytomność? A może umarł? Nie, nie mógł umrzeć, nie od czegoś takiego. 
Zdezorientowany i obolały młodzieniec przeniósł swe spojrzenie na niespodziewanego napastnika, który spadł z nieba.
- Khh... Co... Co masz na myśli? - zapytał, podnosząc się z pozycji leżącej do siedzącej. Starając się zachować czujność, Kitalpha podnosił się, prawie kolejny raz upadając. Gdy już wstał, wziął głęboki oddech. Czuł ból w klatce piersiowej, ale postanowił go zignorować.
- Chcesz mi powiedzieć, że jeden starzec jest zagrożeniem dla - urwał, ogarniając wzrokiem najbliższą okolicę, starając się wypatrzeć zbliżających się osiłków, a także tych, których udało mu się wcześniej powalić - kilku dorosłych mężczyzn? - zapytał, unosząc w zdziwieniu brwi ku górze, jednocześnie rozkładając ręce na boki.
- Nie mogę patrzeć obojętnie na ludzką krzywdę. Nie tak zostałem wychowany, więc jeśli nie masz żadnego racjonalnego wytłumaczenia, to stawaj do walki! - warknął, przyjmując pozycję wyjściową do walki. Całe ciało na nowo pokryło się błękitną energią kosmiczną, która opływała je z każdej strony, jak woda zjadająca głaz, który stanął jej na drodze.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      Empty Re: Rynek

Nie Mar 15, 2020 6:52 pm
MG MODE

Nie tego się spodziewał Kitalpha pewnie. Wędrówka tłumu niby została powstrzymana, więc nie było się czego obawiać, jednakże jedna osoba nie przestraszyła się energii kosmicznej Białowłosego.
- Mar... -
Rzekł Mnich do osoby, która stoi obok niego.
- Wiem, spokojnie. -
Ten drugi odparł w Jego kierunku. Kitalpha nie mógł tego usłyszeć, więc wychodzi na to, że pozostało rozwiązanie siłowe.
- Pokaż na co Ciebie stać! -
Oponent ze zdumiewająca szybkością zbliżał się do Kitalphy. W ręku trzymał niewielki sztylet, którym postanowił zaatakować pretendenta. Można rzec, że już jeden z osiłków pokazał jak wojuje nożem, więc nie ma czego się obawiać. Nic bardziej mylnego. Cięcia tegoż oponenta były precyzyjne i szybkie. Na początku poczęstował Kitalphę sześcioma pionowymi cięciami, od góry - do dołu kilkukrotnie. Wyglądało to tak jakby oręż którym władał był mu pisany od urodzenia. Po tych kilku wymachach próbował podciąć Białowłosego od prawej strony i zakończyć natarcie uderzeniem łokciem od góry na twarz oponenta. Po tym odskoczył do tyłu i czekał na potencjalną odpowiedź.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Pon Mar 16, 2020 6:03 pm
Ciało cały czas pokryte było energią kosmiczną. Ta wydawała z siebie charakterystyczny dźwięk, coś podobnego do szumu wody, ale nie do końca. Kitalpha starał się ogarnąć każdy ruch nadchodzący z każdej strony. Wiadomo, że nie było to do końca możliwe, ale robił wszystko co mógł, by nie zostawiać sobie ślepych punktów. Najgorzej miała się sytuacja za plecami, bo tam, jak widać, nie miał oczu.
Mnich odezwał się, ale jego słowa nie powiedziały nic młodzieńcowi. Nie wiedział nawet, czy były kierowane do niego. Wszystko się wyjaśniło w chwili, gdy mężczyzna pojawiający się znikąd, odpowiedź na ten bełkot. Wszystko było jasne. Znali się, więc zapewne rozumieli się bez słów.
- W co ja się wpakowałem...? - Kitalpha powiedział do siebie w myślach, ciągle podtrzymując swój rozgrzany kosmos. Coraz bardziej to wyglądało jak pułapka, w którą sam, dobrowolnie dał się złapać. Nie mógł przewidzieć, że niewinny starzec będzie w coś zaplątany. Co więcej, chłopak dałby sobie rękę uciąć, że to była napaść na bezbronną osobę. Jak bardzo się pomylił?
Czas rozmyślań dobiegł końca. Tajemniczy mężczyzna rzucił się do ataku, wyciągając sztylet. Tym razem, ruchy były precyzyjne, wykonywane z chirurgiczną dokładnością.
Kitalpha starał się unikać cięć, odskakując do tyłu i ciągle pozostając w ruchu, by nie pozwolić do walki na bliski kontakt. Z tym nożownikiem, mógłby sobie nie poradzić. To była klasa, jeśli nie dwie, wyżej od poprzedniego przeciwnika. Białowłosy zamierzał odskoczyć do tyłu tak bardzo, jak tylko dał radę. Wtedy od razu, zapierając się nogami o ziemię, stojąc pewnie i utrzymując solidną pozycję, zamierzał kolejny raz wyprowadzić Cosmo Kick. Zdał sobie przy okazji sprawę, że jego arsenał, by bardzo, ale to bardzo, ubogi. Żałował, że nie znał techniki Antary, co więcej, nie opanował techniki swojego ojca. Tyle razy ją powtarzał i jeszcze nigdy nie udało mu się jej wykonać. Z pewnością przydałaby mu się tutaj i zaważyłaby o życiu lub śmierci.
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      Empty Re: Rynek

Sro Mar 18, 2020 5:30 pm
MG MODE

Nadeszła pora na długo oczekiwane starcie. Kitalpha musi stawić czoła osobie, która znikąd zjawiła się na miejscu zdarzenia. Staruszek usiadł na podłodze i obserwował z niepokojem to starcie. Co złego mogłoby się stać? Kitalpha nie chciał dać się pociachać przez oponenta, toteż odskoczył do tyłu. Jak najbardziej słusznie, zważywszy na to jak krótkim ostrzem wojuje Tajemniczy Osobnik. O podcięciu już nie było mowy, gdyż odległość jaka ich dzieliła nie pozwalała na taki chwyt. Na miejscu nasz protagonista skupił kosmos na dłoni i kolejny raz wyprowadził Cosmo Kick. Przeciwnik nieco się zaniepokoił, ale spodziewał się tego po pretendencie. Ku zdumieniu obserwujących, oponent również zaczął skupiać energię w pięści, jednakowoż musiał schować nożyk za pas, bo Jego druga ręka nie jest równie sprawna jak ta wiodąca. Co można był dostrzec przez minimalistyczne ruchy tejże ręki. Obie techniki się ze sobą spotkały i rozpoczęło się siłowanie. Kto zwycięży, a kto pozna smak porażki? Cosmo Kick i Cosmo Punch zderzyły się. Co z tego wyniknie? Przewaga byłą jednak po stronie Kitalphy, czy determinacja pozwoli na zakończenie tego sporu pod korzyść Białowłosego? Warto się o tym przekonać w najbliższym czasie.
Kitalpha
Kitalpha
Liczba postów : 87

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rynek      Empty Re: Rynek

Sob Mar 21, 2020 4:27 pm
Rozpędzona noga spotkała się ze zdeterminowaną pięścią! Siłowanie się rozpoczęło. Będąc w trakcie, liczyła się każda sekunda, każdy najmniej ruch przeciwnika i każdy najmniejszy jego błąd. Wszystko to miało znaczenia, wszystko to prowadziło do zwycięstwa i jednocześnie do zguby. Detale, szczegóły, małe elementy.
Kitalpha nie dawał za wygraną. Czasu było coraz mniej, a nie chciał tu spędzić całego dnia, walcząc o coś, co może nie mieć żadnego znaczenia. Coraz więcej myśli kłębiło się w jego głowie. Czy to ma sens? Czy walczy w imieniu niewinnego, bezbronnego starca? Czy może odwrotnie, stanął po stronie kryminalisty i przestępcy, żeby nie powiedzieć mordercy?
Odrzuciwszy te myśli na bok, młodzieniec musiał skupić się na walce. Nie mógł być rozpraszany przez wątpliwości i zwodzące myśli. Nigdy nie był pesymistą, dlaczego miałby i teraz zwątpić w własny osąd? Może ktoś miał na niego jakiś wpływ? Jakaś zła energia kosmiczna kłębiła się nad jego głową? Nie, to na pewno nie to. To musiała być usterka, zwykły wypadek w czasie pracy, nic ważnego. 
Patrząc prosto w oczy przeciwnikowi, Kitalpha zaciskał mocno zęby, marszczył swoje brwi w gniewie i determinacji. Czuł na nodze pięść, która chciała go zepchnąć i skrzywdzić. Co więcej, bardzo możliwe, że nie tylko jego. Na to z kolei pozwolić nie mógł.
- Ghhh... Moero!* - krzyknął głośno, spinając wszystkie mięśnie w nodze. Chciał uwolnić jeszcze więcej energii kosmicznej, ale nie wiedział, czy mu się uda i czy to w ogóle możliwe.
- Motto tsuyoku!** - warknął, z ogromną determinacją i zaangażowanie ciągle prąc na przód.
_____
*Płoń!
**Jeszcze mocniej!
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Rynek      Empty Re: Rynek

Nie Mar 22, 2020 4:22 pm
MG MODE

Nasz białowłosy bohater miewał sprzeczne uczucia. Powątpiewał czy osoba, za którą stał murem jest jedynie zwykłym Mnichem staruszkiem, czy kimś więcej z kryminalną przeszłością. Podejrzenia mogły być prawdziwe i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nie czyni dobrze. Jednakże! Energie ze sobą się zderzyły i siłowali się między sobą samą energią kosmiczną. Wóz albo przewóz. Przez cały czas przeważał Kitalpha, widocznie oponent nie jest tak biegły jak w walce wręcz, który też nie dawał za wygraną, ale widać, że trudności mu doskwierały. Krzyk rozniósł się po rynku, ludzie przerażeni patrzeli na całe to zjawisko. Nastąpił niewielki wybuch, a sam przeciwnik został mocno odepchnięty w tył i praktycznie przemęczony, a białowłosy upadł na kolana. Nagle oczom Kitalphy ukazała się grupa ludzi, którzy... stanęli przed Mnichem, jakby nie chcieli, żeby ktoś do niego podszedł. Jeden z nich pomagał mu wstać i wspierając się na ramieniu losowego osobnika wyszedł przed szereg.
- Mardoniuszu! Starczy! -
Oponent, który nie tak dawno siłował się z Białowłosym odwrócił się w stronę Mnicha z uśmiechem na ustach jak gdyby nigdy nic. Z trudem udało mu się wstać na nogi, ale udało się w końcu. Po jakimś czasie do zgromadzenia przybiegło kilkunastu osiłków, którzy nie wyglądali na zadowolonych.
- Cudzoziemcy! Wracajcie skąd przybyliście! Nie chcemy was tutaj! -
Kitalpha był po środku tego wydarzenia. W epicentrum wszystkiego co nie tak dawno miało miejsce pomiędzy tą dwójką. Z pewnością mógłby być w tej chwili zmieszany.
- Nikomu nie wadzimy przecież! -
Wykrzyczał staruszek. To wówczas rozsierdziło lud i zaczęli rzucać kamieniami w nich. Najbardziej podatny na uderzenia był właśnie staruszek, który był najbardziej wysunięty spośród tłumu cudzoziemców. Czy zakończy się to wszystko czyjąś śmiercią?
Sponsored content

Rynek      Empty Re: Rynek

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach