Go down
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sob Kwi 25, 2020 9:38 pm
Gdy widział dobrze mu znane tereny, to przyśpieszył jeszcze bardziej. Po chwili opuścił górski teren. Wreszcie był w domu. Wziął głęboki wdech. Powietrze tutaj jak zwykle było wspaniałe. Mimo to po tej krótkiej chwili i tak ruszył na pełnej prędkości. Ominął cmentarzysko zbroi i olał te cholerne kruki. Przebiegł szybciutko przez most. O mało ci się nie potknął i wpadłby na ostre kamienne kolce, ale dał radę wyhamować. W końcu też widział w oddali wieże. Była coraz większa i większa w jego oczach, bo zbliżał się coraz szybciej i szybciej. Aż wreszcie znalazł się przed nią. Zwolnił i z lekkim uśmiechem na twarzy przeszedł przez wrota. Gdy znalazł się w środku to powiedział głośno.
- Tadaima!
Znał parę starożytnych języków w tym i ten. Rozejrzał się po miejscu i szukał Kaki, albo kogokolwiek innego. Skoro wrócił cały i zdrów z uśmiechem na ustach to było to pewne, że jego misja zakończyła się sukcesem.
- Misja zakończona!
I tak potwierdził te słowa jeśli ktokolwiek go słyszał.
- Jeśli jest coś w czym jeszcze jest potrzebna pomoc to się chętnie tego podejmę.
Odpowiedział z pewnością Siebie w głosie. Jeśli było tutaj coś do zrobienia, to zrobi to. Jeśli nie to zapewne wyruszy dalej. Wcześniej widział, że jego siostra ciężko trenowała. Postanowił nie przeszkadzać jej. Zapewne będzie musiał odnieść zbroję. Po tym i tak tutaj wróci mimo wszystko, więc nie ma żadnego problemu. W ogóle się nie przejmował. Niech Sobie spokojnie trenuje. Tutaj jest bezpieczna, i będzie ją odwiedzał. W końcu to jego jedyna rodzina.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Pon Kwi 27, 2020 7:59 pm
~MG~
***

Nihilius powrócił do Jamiru. Przekroczył most, uważając by nie wpaść na jedną z wystających, ostrych skał. Zawieszone na nich ciała dawały do myślenia, zwłaszcza, że objedzone były z mięsa do samych kości. Nikczemne ptaszyska tylko czekały na odpowiedni moment by zaatakować bezradną osobę. 
Przez cały ten czas, gdy młodzieniec biegł żwawo w stronę wieży, wysoko na niebie szybowały wygłodniałe kruki. Krakały głośno i nieprzyjemnie. Nawet tak cudowne miejsce jak Jamir miało swoje wady.
Przed wejściem do wieży stał Kaka. Opierał się o framugę, mając zamknięte oczy i skrzyżowane ręce na klatce piersiowej. Wyczuwając zbliżający się kosmos Nihiliusa, otworzył oczy z wolna i uśmiechnął się delikatnie. Gdy dzieliło ich ledwie kilka metrów, odbił się plecami od ściany, jednocześnie się prostując.
- Spóźniłeś się. - powiedział zadziornie, kiwając głową na powitanie.
- Odpocznij. Opowiadaj czego się nauczyłeś. Jakie wrażenie zrobił na Tobie Khodo? - zapytał, wchodząc do środka, gdzie na parterze, na stole czekała zaparzona herbata i świeżo upieczony chleb.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Pon Kwi 27, 2020 8:36 pm
Warto dodać, że podczas powrotu Imperius zdołał skończył Swoje racje. Nie było w tym nic dziwnego. Zrobił to już będąc w górach Lushan, więc chętnie wrzuciłby coś na ząb. Zupełnie jak te ptaszyska, które latały jedząc leżące cielsko. Zajadały się smakiem i patrzyły chciwie na chłopaka. Nie z nim te numery. Nie zamierzał skończył jako danie główne. Całe szczęście znał te tereny jak własną kieszeń. W końcu się tutaj wychował. Pamiętaj wszystko, aż do gór. Teraz, aż do wodospadu. A przynajmniej drogę. Nikogo wrogiego po drodze tym razem nie spotkał. Dobrze dla tego widma. Inaczej dokopałby mu za to, że ten chciał zrobić coś jego młodemu i diabelsko przystojnemu ciału. Oczywiście pominął to co mówił o tej mniej urodziwej części czyli jego duszy. Nie będzie jakieś podrzędne widmo go obrażać, więc wolał pamiętać tylko te pozytywne słowa, nawet jeśli były od dziwnego jegomościa. Krakanie ptaszysk irytowało go niemiłosiernie. Ale wiedział, że wrócił do domu. Kaka już stał przed wejściem. Chłopak pomachał na przywitanie. Gdy usłyszał to, że się spóźnił to prychnął, ale się zaśmiał cicho.
- Nie pamiętam bym miał limit czasowy. Byłbym wcześniej, ale pewne sytuacje Mi w tym przeszkodziły.
Wszedł do środka i słysząc jego słowa to uśmiechnął się i zrobić lekki ukłon w podzięce.
- Gratias, Magister.
Następnie usiadł i wziął gryz, a następnie popił go napojem. Gdy nie miał nic w ustach to zaczął opowiadać.
- Zanim do tego przejdziemy to mam ważne informacje. Spotkałem opętanego, ogromnego i silnego jaka. Ledwo zdołałem go pokonać i zabrać do Czcigodnego Khodo. Oprócz tego spotkałem też widmo Hadesa. Gdy chciał mnie zaatakować to pomógł Mi Ganke, uczeń Mędrca Khodo. Niestety nie odnalazłem pokonanego widma, gdy wracałem, więc się ulotnił. Sam jak już nie był opętany, więc został przy wodospadzie.
Zakończył Swoją pierwszą część, i gdy Kaka był zajęty rozmyślaniem nad tą sytuacją, to zabrał się za jedzenie. Gdy została tego połowa, a kowal najwidoczniej już wszystko ogarnął, to kontynuował.
- Czcigodny Khodo, to sympatyczny i miły mędrzec. Widać, że ma ogromną wiedzę i jest bardzo tajemniczy. Nie wygląda groźne, ale jestem pewien, że pozory mylą i jest pewnie potężnym wojownikiem. Jest też dobrym gospodarzem i chociaż mnie niczego nie nauczył to jego uczeń, Ganke nauczył mnie wyczuwać cosmo. Bardzo przydatna rzecz. Zanim odszedłem to na koniec dostaliśmy zadanie zmienienia biegu wodospadu. Niestety nam się to nie udało. Sądzę jednakże, że prędzej czy później znajdę na to sposób.
Po skończeniu historii zabrał się ponownie za jedzenie i powoli je kończył. W tym samym czasie też słuchał tego co miał mu do powiedzenia nauczyciel. Był gotowy, by odpowiedzieć na pozostałe pytania jeśli takie będą. Znając życie, nic tutaj nie ma do roboty, więc będzie musiał zabrać zbroję wężownika do Sanktuarium. Szkoda, że jego siostra nie była gotowa. Najwyżej zostawi jej list. Tyle dobrego, że potrafili czytać i pisać.
- Jego uczeń, Ganke jest raczej silny. Moje zmysły mi mówią, że przynajmniej dwukrotnie silniejszy ode mnie. Zna potężne techniki, a przynajmniej jedną, którą załatwił widmo. Jest zabawny i pełen werwy. Będzie wspaniałym rycerzem, gdy zdobędzie zbroję. Jestem mu wdzięczny, że mnie nauczył wyczuwania, chociaż jego wskazówki nie wiele mi pomogły.
Zaśmiał się przyjaźnie. Mimo wszystko uważał Ganke za dobrego kumpla. Może nie przyjaciela, bo znali się krótko i Imperius niezbyt ufał innym w stu procentach, to jednak był skory mu zaufać i pomóc. Miał u niego już dwa długi, a On nie zapomina takich rzeczy. Oczywiście był arogancki i wierzył, że prędzej czy później go przerośnie w mocy, i to On będzie mógł mu się odwdzięczyć czy ocalić tyłek, ale to Swoją drogą.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Kwi 29, 2020 8:19 pm
~MG~
***

Kaka usiadł wygodnie na jednym z miejsc do siedzenia, podwinął swe rękawy, by nie ubrudzić ich herbatą i rozlał ja do dwóch naczyń po równo. Ciepła para wydobywała się z dwóch szklanek, unosząc się leniwie o góry, w iście teatralny sposób.
- Widmo, powiadasz? - zapytał, przystawiając szklankę do ust i dmuchając w nich mocno, by choć trochę zbić jej temperaturę. Upiwszy łyk, prawie poparzywszy się, odruchowo odstawił gorące naczynie. Machnął ręką ze dwa razy, chcąc wiatrem ochłodzić ogrzane opuszki palców.
- Ostatnio coś dużo tych Widm... Wojna coraz bliżej, musimy szybciej werbować ludzi, bo obudzimy się z ręką w nocniku. - zrobił drugie podejście do herbaty, tym razem spokojnie upijając jej łyk. Po jego minie było widać, że bardzo mu smakowała, ale nie pochwalił jej smaku, zostawiając te odczucia dla siebie.
Resztę słów o tajemniczym jaku, Khodo i Ganke, pustelnik Jamiru przemilczał. To nie był jeszcze czas na udzielenie swych przemyśleń na te tematy. Skinął jeno głowo porozumiewawczo, odstawiając szklankę na stolik.
- Muszę czym prędzej powiadomić Wielkiego Mistrza. - wstał i chwycił za pierwszy materiał, jaki miał pod ręką. Przygotował odpowiednie narzędzia i napisał wiadomość do Sagureia, Wielkiego Mistrza Sanktuarium. Następnie zawinął ją w rulonik i spojrzał na Nihiliusa. Przez chwilę się zawahał, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz zerwał się i stanął przed wejściem. Przystawił dwa palce do ust i zagwizdał głośno, a zaraz na jego przedramieniu, które wcześniej wystawił przed siebie, wylądował jeden z kruków, które atakowały Nihiliusa. Przyczepił wiadomość do jego nogi, wyszeptał coś cicho, pogłaskał po pierzastej głowie i wybił go w górę.
- Ptasie skrzydła poruszają się szybciej niż kroczą Twe stopy. - powiedział spokojnie, siadając znów przy stoliku. 
- Pewnie się zastanawiasz, dlaczego nie zrobiłem podobnie w przypadku Khodo? - zapytał, uśmiechając się delikatnie. Herbata bardzo mu smakowało. Kaka i Khodo, jeden i drugi, bardzo sobie cenili ten napój. Czy to możliwe, że łączyło ich coś więcej, niż tylko interesy Sanktuarium? Stara przyjaźń?
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Kwi 29, 2020 9:46 pm
Młodzieniec usiadł niedaleko Kaki i zabrał się za ostudzanie napoju. Kowal oparzył się zupełnie jak Ganke wcześniej. Spokojnie słuchał tego co mówił i obserwował go. Machał ręką, by ostudzić gorący napar. Imperius po krótkim dmuchaniu, pił go co jakiś czas. Dowiedział się, że było coraz więcej tych widm i muszą werbować kolejnych ludzi. Wiedział o kogo mu chodzi. Nihilius i jego siostra byli rzadkimi talentami. A przynajmniej tak wysokie mniemanie miał o Sobie i jego bliźniaczce. W końcu był aroganckim narcyzem. Jednakże coś w tym było. Udowodnił nie raz, że nie ma takich myśli bez powodu. Ponownie napił się napoju. Widział, że kowalowi zasmakował. Uniósł delikatnie kąciki ust.
- Dobry napar.
Pochwalił krótko nauczyciela. Mimo wszystko wiedział, co trzeba mówić. Dobrze znał psychikę ludzi. Z resztą mówił to szczerze, bo faktycznie mu smakowało. Herbata to  był jego ulubiony napój mimo wszystko. Głównie czarna, chociaż mięta też mu bardzo smakowała. Poza tym, kto nie lubi być chwalony prawda? Taka krótka, ale szczera pochwała potrafi działać cuda. Gdy wspomniał, że musi powiadomić Wielkiego Mistrza to chłopak widział, że ten wziął kawałek materiału i zaczął pisać wiadomość do lidera Sanktuarium. Po wszystkim zawinął go w rulonik i spojrzał się na niego. Czarnowłosy już myślał, że dostanie kolejne zadanie, więc dopił herbatę i był gotowy do drogi. Jednakże ten zagwizdał głośno. Do pomieszczenia wleciał kruk. Jednak nie było tak jak się spodziewał. Kowal przyczepił wiadomość do nogi ptaka, coś powiedział cicho, pogłaskał zwierzę i wybił go w górę. Chyba nici z misji dla kuriera. Gdy usłyszał jego słowa na temat skrzydeł i tego, że poruszają się szybciej niż kroczą stopy młodego, to ten tylko się uśmiechnął.
- Na razie.
Odpowiedział z lekkim uśmieszkiem na ustach. Gdy usłyszał jego pytanie na temat tego, że pewnie się zastanawia dlaczego nie zrobił tak odnośnie Khodo. Chłopak uśmiechnął się do niego i odpowiedział rozbrajająco.
- Nie. Rozumiem, że miałem poznać Czcigodnego jak i jego ucznia, a także czegoś się nauczyć, o czym z resztą wspomniałeś na samym początku. Przy okazji dzięki tej podróży miałem stać się silniejszy, a przy okazji nabrać doświadczenie podczas pierwszej podróży. Nie mógłbym tego zrobić, jakbyś wysłał kruka. Mam rację?
Zapytał się z małym uśmiechem. Nihilius chociaż był młody, to nie był naiwny. Sądził, że idealnie trafił i to był zamysł jego nauczyciela. Jeśli tak nie było to się zdziwi. Ciekawe czy kowala zaskoczył tą odpowiedzią. Raczej nie.

OOC:


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Sob Maj 02, 2020 2:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sob Maj 02, 2020 2:18 pm
~MG~
***

Kaka skinął jeno głową, biorąc kolejny łyk gorącej herbaty. Nie odpowiedział nic więcej, nie czuł takiej potrzeby. Nagle przekręcił głowę, powstrzymując się przed jeszcze jednym łykiem. Spojrzał w bok, wychodzącą wzrokiem daleko za drzwi wejściowe. Po chwili, do uszu jego i Nihiliusa dotarł rozpaczliwy krzyk kobiety. Dochodził z okolic mostu. Wieżę i most dzielił spory kawał drogi, ale krzyk był dobrze słyszalny. Osoba ta musiała być na samym końcu drogi lub mieć bardzo donośny głos.
Mistrz spojrzał na Nihiliusa i natychmiast się poderwał, o mały włos nie przewracając filiżanki do połowy wypełnionej herbatą. Krzyknął do młodzieńca, by za nim podążył, ale trzymał się w bezpiecznej odległości.
Wybiegłszy z wieży, czym prędzej skierował się w stronę, z której dochodziło wołanie o pomoc. Będąc już dostatecznie blisko, Kaka i Nihilius ujrzeli kobietę, która klęczała na jednym kolanie, jedną ręką zasłaniając się, a drugą odganiając atakujące ją kruki i wrony. Nad jej głową było ich sporo, a szybki sposób poruszania się, uniemożliwiał spokojnie ich policzenie. Na oko było ich dziesięć, może trochę więcej, i były bardzo agresywne. Dużo bardziej niż wtedy, kiedy do czynienia miał z nimi Nihilius.
- S-sasa...? - Kakę zamurowało na jej widok. Stanął w miejscu, nie mogąc się ruszać. Wyglądało tak, jakby nie chciał jej ratować. Zasłonił rękę młodego Nihiliusa, by i ten nie ruszył z odsieczą. Czy złamie zakaz swojego mistrza? Czy ruszy na pomoc nieznajomej dziewczynie?
Na czole miała charakterystyczne znamiona ludu Mu i po dłuższym przyjrzeniu, jej rysy twarzy przypominały te Kaki. Odziana była w czarny pancerz i przepasana czerwoną wstęgą.
Ptaszyska nie przestawały, coraz bardziej raniąc kobietę.

Spoiler:
_____
z/t -> Most
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sob Maj 09, 2020 4:52 pm
Obserwował Kake, będąc ciekaw co też zrobi. Jego twarz nic nie wyrażała i trudno mu było cokolwiek wywnioskować. Nauczyciel patrzył wciąż na Swoją siostrę, przykucnął przy niej i delikatnie wziął ją na ręce. Chociaż zgrywał pozory, że mu nie zależy to jednak nie był taki zły dla niej. Nie wiedział co między nimi zaszło, ale stwierdził, że pewnie chodziło o to, że wybrali różne frakcje. Powiedział oschle, że ją opatrzą, a potem ma zniknąć, a następnie wyminął chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami. Mimo wszystko jej nie znał, więc mu to wszystko jedno. Pomógł jej głównie dlatego, że sam miał siostrę, a Kaka mimo wszystko był jego nauczycielem. Uważał, że to co robił Kaka było głupie i bezsensowne. Nawet jak się pokłócili to jednak nie chciał pomóc własnej siostrze. Zaczął się zastanawiać co by było, gdyby wybrał własną drogę. Również staną się wrogami? Westchnął i udał się za nim. Kruki wciąż latały nad ich głowami. Tym razem żarcia nie będzie i umrą z głodu. Ostatecznie mogą spróbować ich zaatakować, ale Ci co wchodzą mu w drogę nie skończą zbyt miło. Miał wyrąbane totalnie w wojny frakcji. Nie jest fanatykiem i miał Swoje plany i założenia. Gdy dotarli do wieży to jego nauczyciel położył dziewczynę na łóżku, obym jej rany i ją opatrzył. Z tego co mu się wydawało to nie zrobił tego ot tak. Jednak trochę mu dalej zależało nawet jak chciał wbrew Sobie pokazać, że tak nie jest. Gdy usłyszał jego słowa, to pokazał mu kciuk do góry. Gdy tamten zniknął to młodzieniec obserwował śpiącą kobietę. Faktycznie teraz widział podobieństwo do Kaki. Wyglądało też na to, że miała gorączkę i koszmary. Sądził, że tak było głównie dlatego, że pot spływał po jej twarzy i wypowiadała przez sen jakieś słowa, a przy tym się kręciła. Niestety chociaż znał podstawy, to nie był medykiem. Nie wiedział jak jej pomóc. Kątem oka widział kruka. Ciekawe czy to był ten, którego wysłał z wiadomością do Wielkiego Mistrza. Jeśli nie i będzie ptak coś kombinował to się go pozbędzie. Dziwne było to, że nie chciał, by z nią rozmawiał. Spodziewał się oczywiście czemu tak było. Powiedziałaby mu o Swojej frakcji. Skoro o tym mowa to widział, że jej zbroja była czarna. Bardzo lubił ten kolor, ale zastanawiał się też do jakiej frakcji ta zbroja należała i jaką nosiła nazwę. Jakie były jej zdolności. Tego nie wie. Zbroja była cała popękana, ale się trzymała. Pewnie mógłby ją naprawić, ale nie było takiej potrzeba. Ciekawiło go to czemu się tutaj znalazła. Czemu tutaj przybyła skoro wiedziała, że nie jest tutaj mile widziana. Może liczyła na to, że się coś zmieniło. Może miała jakieś informacje. Nie miał pojęcia. Czy była słaba? Te rany miała wcześniej, czy może kruki ją tak poraniły. Też nie wiedział chociaż na wszelki wypadek przyjrzał się bliżej tym ranom. Po wszystkim i tak usiadł na miejsce i czekał. Nie wiedział ile czasu upłynęło, ale dziewczyna zaczęła się wybudzać.
- Twoja siostra się przebudziła!
Krzyknął do niego, by go o tym poinformować. Po tym się nie odzywał. Chociaż ją ocalił, to nie zamierzał łamać wszystkiego. Nawet jej nie znał. Jeszcze Kaka się na niego obrazi i co po tym zrobi. Teraz musiał rozumieć Imperiusa. W końcu też miał siostrę. Dziwne jakby go nie zrozumiał. Wtedy to Nihilius, by się obraził. Tak czy inaczej czekał, aż przybędzie jego nauczyciel, a powinno to być niedługo. Wieża chociaż była spora, to jednak nie była nie wiadomo jak wielka.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Maj 13, 2020 3:03 pm
~MG~
***

Sasa leżała pod kocem. Wierciła się i mocno się pociła. Czyżby gorączka? Do tego koszmary wypełniające jej głowę i wszystkie lęki z nimi związane. Mówiła coś przez sen, ale był to taki bełkot, że nie dało się tego zrozumieć. Jedynie imię Kaki dało się wyłapać, ale kontekst pozostał w sferze domyśleń.
Gdy zaczęła się przebudzać, skupiła na sobie większą uwagę Nihiliusa. Kruk stojący na parapecie również si poruszył. Nie wykonał żadnych podejrzanych ruchów, jedynie skierował głowę tak, by oko miało dobry podgląd na leżącą dziewczynę.
Sasa otworzyła oczy, powoli i jakby boleśnie. Przekręciła głowę w bok, kiedy do jej oczu dotarły jasne promienie słońca, wlatujące z korytarza, przez jedno z okien.
Nihilius krzyknął, że się obudziła, informując tym samym Kakę. Ten, będąc na dole, nie zdołał zjawić się wystarczająco szybko.
- Poczekaj... On mnie nie... Nie wysłucha... - westchnęła, ledwo wypowiadając słowa. W tej samej chwili, Kaka stanął tuż przy drzwiach, opierając się o ścianę, chowając się i nasłuchując rozmowy. Wyciszał swoje cosmo, by nie zostać wykrytym. Dziewczyna próbowała się podnieść do pozycji siedzącej, ale było jej ciężko. Poległa więc, leżąc dalej na plecach.
- Nie wszystko jest takie... Jak wygląda... - przełknęła głośno ślinę, zaczynając panikować. Patrzyła na młodzieńca, chcąc by chociaż on wysłuchał tego, co chciała mu przekazać.
- Czarni... Oni nadcho... - urwała. Nie zdążyła powiedzieć wszystkiego. Straciła przytomność. Kaka zacisnął pięść, tocząc wewnętrzną walkę. Nie wiedział co miał robić, albo wiedział, ale było to wbrew jego przekonaniom. Zaczekał jeszcze chwilę na korytarzu, po czym jakby nigdy nic, wszedł do środka.
- Obudziła się? - zapytał, zerkając kątem oka na kobietę.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Maj 13, 2020 5:15 pm
Krwistooki obserwował dziewczynę. Było mu jej żal. W końcu też miał siostrę. Ptak nic ni robił. Zachowywał się dziwnie. Tak jakby ich obserwował. Przypominając Sobie sprawę Jaka, to jego wzrok zmienił się.
"-Szpieg?"
Pomyślał. W końcu skoro Jaka dało się opętać, ptaka oswoić, by przesyłał wiadomość, to i można był użyć kruka. Kto wie. Może robił za czyjeś oczy. Na razie nie dawał po Sobie poznać, że coś ogarnął. Wolał nie ryzykować. Gdy Sasa się obudziła, to pamiętał, że miał z nią nie rozmawiać, więc nie odezwał się ani słowem. Jednakże siostra kowala nawijała. Ledwo wypowiadała słowa. Co prawda większości słów nie rozumiał, ale ostatnie słowa sprawiły, że coś mu zaświtało w głowie. Popatrzył się na kolor zbroi. Chyba wiedział o jakich czarnych mogło jej chodzić. Gdyby nie ta zbroja, to mógłby nie ogarnąć. Kaka wbił i zapytał czy się obudziła. Ten tylko kiwnął głową, dla potwierdzenia, a następnie zapytał.
- To Twój kruk?
Jak dostał potwierdzenie to nie zrobił nic. Jeśli kowal powiedział, że nie to Imperius bez słowa przypuścił atak i wysłał falę cosmo w ptaszysko, z zamiarem zrobienia z niego mokrej plamy. Był paranoikiem i wolał nie ryzykować, że ktoś użył ptaka, by ich podglądać.
- Wolałem się pozbyć ptaka. Ktoś mógłby użyć go, by Nas podsłuchiwać.
Powiedział spokojnie. Oczywiście zrobił to wtedy, jak faktycznie ptak nie należał do Kaki. Jeśli ptak od razu uciekł to młodzieniec był nawet gotów go ścigać.
- Nie rozmawiałem z nią, Jednakże słyszałem co mówiła.
Powiedział zgodnie z prawdą. Nie odezwał się do niej ani słowem.
- Podobno Czarni nadchodzą. Patrząc na kolor jej zbroi, to musi być to jej frakcja. Patrząc na jej rany, to musiała z niej uciec, by Ciebie o tym powiadomić. Wątpię, by ryzykowała to dla jakiejkolwiek frakcji, więc zapewne chodzi o Sanktuarium. Jednakże sądząc po tym, że ryzykowała życiem, by się dostać tutaj to chodzi o Jamir.
Wydedukował patrząc się poważnym wzrokiem na Kake. Jeśli Imperius się nie mylił i dobrze wydedukował, to całe to miejsce było w niebezpieczeństwie. Oczywiście mógł się mylić. Nie zakładał, ze dziewczyna kłamie, i to nie było tak, że jej ufał. Po prostu to było bardzo mało prawdopodobne. Zbyt dużo ryzykowała dla durnego kłamstwa. Może tylko częściowo trafił. Może całkowicie. Nie był pewien, ale podzielił się Swoimi myślami z nauczycielem. Trzeba było przyznać, że chociaż był młody, to nie był głupi.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Wto Maj 19, 2020 2:20 pm
~MG~
***

Kaka zapytany o kruka, spojrzał na Nihiliusa i skinął głową, przytakując. To był kruk, który miał go zaalarmować w razie gdyby Sasa zaatakowała Nihiliusa. Ptaszysko widząc wchodzącego kowala do środka, podleciało do niego i wylądowało na jego ramieniu. 
Nihilius zaczął opowiadać o tym, o czym wspominała dziewczyna, zanim znów straciła przytomność.
- Czarni, powiadasz? Zapewne dowiedzieli się o chowanej przez nas zbroi. Z drugiej strony... Już raz mnie zdradziła, więc nie mam powodów, by teraz jej ufać i wierzyć. - przerwał, ocierając mokrym ręcznikiem jej spocone czoło. Niby jej nie wierzył, nie chciał jej tutaj, ale zajmował się nią. Czyżby ciągle walczył ze swoimi myślami i uczuciami?

- Haaaaloooo... - z dołu dobiegło wołanie. Był to męski głos. W tej samej chwili, Nihilius i Kaka poczuli kilka źródeł energii kosmicznych. Jedna z nich była zbliżona do Cosmo Kaki, zaś pozostałe dwie, były niższe od Cosmo Nihiliusa.
Kaka spojrzał na młodzieńca i wtedy wszystko stało się jasne. Dziewczyna mówiła prawdę, ale przez zadane rany, nie zdążyła na czas. Było już za późno, by się przygotować do walki lub ucieczki. Wszystko działo się tu i teraz.

Gdy dwójka mężczyzn zeszła na dół i wyszła na zewnątrz, oczom ich ukazali się mężczyźni odziani w czarne pancerze. Jeden z nich miał coś, co przypominało prawdziwą zbroję z prawdziwego zdarzenia. W dodatku, miała doczepione łańcuchy, które zwisały z karwaszów. Pozostała dwójka, miała tylko niektóre części pancerza.

Spoiler:

Spoiler:

- Witaj, wspaniały Kako. Jestem Almach, Czarny Rycerz Andromedy! - przedstawił się i ukłonił się nisko. 
- Przybywam po zbroję. - wyprostował się i uśmiechnął się delikatnie. Jego dwaj towarzysze zaśmiali się jak pijaczyny, rechocząc paskudnie niczym ropuchy.
Gdy Nihilius spojrzał na swojego mistrza, nigdzie nie mógł dojrzeć kruka.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Wto Maj 19, 2020 6:20 pm
Słysząc, że to jego kruk, to kiwnął głową. Wolał się upewnić. Dobrze, że nie był takim co atakował od razu. Ptak podleciał do kowala i wylądował na jego ramieniu. Imperius wysłuchał tego co tamten mówił. Kiwał głową. Co do tej zdrady, to mogła po prostu wybrać inną drogę i jego nauczyciel uznał to za zdradę. Cholera go wie. W sumie ciekawe co by było odnośnie jego siostry. Jednakże stało się coś dziwnego. Gdy chciał Sobie przypomnieć jak wyglądała to nie mógł! Nawet jej zachowania, charakteru, imienia. Niczego! Próbował się skoncentrować. Nagle zaczęła go niesamowicie mocno boleć głowa. To był przeszywający ból! Po długiej chwili dla niego, ale krótkiej sekundzie w świecie rzeczywistym, z przerażeniem się dowiedział prawdy. Nigdy nie miał siostry! To były sztuczne wspomnienia! Ktoś siłą, i nie wiadomo kiedy, magicznie na niego oddziaływał i zmienił mu wspomnienia. Stworzył zupełnie nowe! Chociaż zaczął się zastanawiać, czy może ktoś teraz nie majstrował z jego łbem! Tego nie wiedział! Starał się więc wyczuć energię w pobliżu. Wyczuł 4 energie, ale oprócz tej którą niby znał, to nie wyczuł! Zaraz. Cztery!? Wtem na dole usłyszał pewien krzyk. Nie podobało mu się to cholernie. Nihilius był wkurzony. Nie wyczuł tej energii, którą chciał wyczuć. Oznaczało to jedno. Ta osoba nigdy nie istniała! Była też minimalna szansa, że znowu ktoś bawił się jego umysłem. Samo myślenie o tym, sprawiało mu ból. Ten kto wsadził mu sztuczne wspomnienia gorzko za to zapłaci! Nie wiedział czemu to zrobili, kto to zrobił i jaki miał w tym cel, ale zemści się. Nikt nie będzie się nim bawił. Gdy zszedł z kowalem i zobaczył dziwnych jegomości, i jednego w czarnej zbroi to już wiedział co robić. Kątem oka widział, że ptak zniknął. Pewnie poszedł po pomoc. Ledwie poznał imię czarnego wojownika, a już jego obie dłonie wystrzeliły jak z procy. Z jego dwóch pięści, uwolniły się dwa niewidzialne podmuchy, które powinny trafić tych co rechotali. Zaatakował bez słowa! Z resztą nie zamierzał nawet z nimi rozmawiać. Wiedział po co tutaj są. Od razu po ataku, ruszył na tego całego Almacha robiąc mu wejście smoka na twarz. Przynajmniej taki był zamysł. Smokiem miała być jego noga. Oczywiście użył do tego cosmo. Nieważne czy trafił czy nie to wyprowadził kopnięcie drugą nogą, z zamiarem trafienia przeciwnika w nogę i podcięcia go. Starał się jak najszybciej pokonać wroga zanim ten użyje Swojej zbroi. Nie znał siły Swojego nauczyciela, ale we dwójkę powinni Sobie dać radę. Nawet jeśli tamtych nie pokonał jednym ciosem, to przynajmniej powinien zyskać czas. Jak pokonają lidera, to tamci nic nie zrobią. Nie bał się, bo i tak jak ma tutaj zginąć, to strach niczego nie zmieni. Szczerze wątpił w to, że przegrają. Był prawie pewien, że wygrają. Starał się też uniknąć możliwych ataków. Nie zapomniał też o tamtych typkach. Wolał nie przegrać dlatego, że nie docenił wrogów. Miał nadzieję, że każdy jego atak się uda, a wróg zostanie powalony.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Nie Maj 24, 2020 8:04 pm
~MG~
***

- Jaką zbroję? - zapytał Kaka, mrużąc swoje oczy i grając głupka. Almach uśmiechnął się szeroko, rozbawiony całą sytuacją. Pokiwał palcem wskazującym na boki, co miało być ostrzeżeniem przed tym, by Kaka niczego nie kombinował, bo i tak mu się nie powiedzie.
Zaraz zaatakował Nihilius, atakując dwójkę przybocznych Almacha. Nie spodziewali się ataku, więc mając opuszczoną gardę, dali się podejść. Wylecieli kilka metrów do tyłu, spadając na twardą glebę. Kaka nie spodziewał się nagłego działania Nihiliusa, ale kiedy rzucił się z pięściami i nogami na Czarnego Andromedę, było już za późno by interweniować. Almach szarpnął ręką w górę, nad głowę.
Dźwięki ruszających się łańcuchów dotarły do uszu Kaki, a młody Imperius, czy chciał, czy nie, przyjrzał się im z bliska. Odbił się od jednego z łańcuchów, którym oberwał prosto w twarz. Wylądował na deskach kilka metrów dalej. Miał rozciętą głowę na czole. Polała się krew.
Z czarnych łańcuchów Andromedy powstał jakby wir, który unosił się od ziemi aż kilka metrów w górę. Rycerz Andromedy i jego łańcuchy, które de facto, w pewnym stopniu reagują same, były szybsze od natarcia Nihiliusa.

Spoiler:

- Nic Ci nie jest!? - krzyknął Kaka, podbiegając do powalonego Nihiliusa. Pomógł mu wstać, jeśli ten nie dał rady sam. Będąc blisko, kowal wyszeptał cicho.
- Niepotrzebnie tak szybko ruszyłeś. Najpierw ważne jest rozeznanie w temacie i bliższe przyjrzenie się terenowi, by wykorzystać jego kształty. - skinął głową i klepnął go w ramie tak, jakby chciał go otrzepać z kurzu.
Razem z Nihiliusem, wstali też dwaj pomagierzy Almacha. Otrzepali się z kurzu i podeszli bliżej Kaki i Nihiliusa. Mieli zamiar się z nimi rozprawić.
- Skoro musi dojść do rękoczynów, ja biorę tego na biało. - skinął głową do Nihiliusa.
- To nie ma sensu, Wielki Kako. Jeśli ich pokonacie, to zostaję jeszcze ja. - uśmiechnął się, zakręcając jeden z łańcuchów wokół własnej dłoni.
Dwaj jegomoście krzyknęli i zaczęli biec na Kakę i Nihiliusa.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Nie Maj 24, 2020 10:00 pm
Kaka próbował udawać, że nie wie o co chodzi. Niestety tamten nie był taki głupi i nie dał się nabrać. Toteż młody zaczął działać. Pierwsza część planu krwistookiego powiodła się. Tak jak przewidział, nie spodziewali się natychmiastowego ataku, a Imperius wiedział, ze rozmowa z nimi nie ma żadnego sensu. Niestety ich lider był znacznie silniejszy niż przypuszczał. Nie zauważył pędzącego w jego kierunku łańcucha. Był stanowczo zbyt szybki! Atak Czarnego Rycerza Andromedy, wyglądał niczym wir! Niestety oberwał prosto w głowę. Czarny łańcuch rozciął mu czoło, a młodzieniec wylądował na Ziemi. W ustach poczuł żelazny smak. Gdy Kaka zapytał go czy nic mu nie jest to kiwnął głową i przyjął jego pomoc. Słysząc jego słowa to odezwał się równie cicho.
- Nie miałem wyboru. To był najlepszy czas na atak.
Odpowiedział. Wiedział doskonale, że normalnie trzeba najpierw wszystko sprawdzić, ale teraz nie było na to czasu. Trzeba było działać szybko! Skinął głową, że zrozumiał, gdy kowal wybrał Sobie przeciwnika. Gdy usłyszał słowa rycerzyka to prychnął.
- Radziłbym Wam się poddać. Ta dwójka nie ma szans na Mnie jednego, a co dopiero na mojego nauczyciela.
Uśmiechnął się kpiąco. Starał się złamać ich morale. Był gotowy do walki. Akurat jeden biegł prosto na niego. Miał oko na tego od łańcuchów, ale na razie  postanowił się pozbyć Swojego przeciwnika. Wyczekał, gdy ten będzie przy nim. Wcześniej pokazał, że kieruje się emocjami, co było kłamstwem. Chciał ich nabrać, by opuścili gardę. Wyrzucił prawą rękę przed Siebie i udawał, że wyrzuca falę na Swojego wroga. Ten zapewne uniknął co było błędem. Imperius oszukał go i wbił się w niego lewą nogą z wyskoku, prosto w jego brzuch, używając przy tym cosmo. Zanim tamten zdołał zareagować to przywalił mu prawą nogą, a następnie użył zarówno prawej jak i lewej dłoni, wyrzucając tym razem prawdziwe fale. Jedna powinna trafić. Może trafią dwie. Tyle dobrego, że mało mu to czasu powinno zabrać skoro używa dwóch technik na raz. Uśmiechnął się arogancko, by pokazać Swoją wyższość. Oczywiście to wszystko był blef. Potrzebował planu i nad tym rozmyślał. Im szybciej pozbędą się jego przydupasów, tym lepiej. Jak dobrze pójdzie to mają szansę wygrać. Większość pomyśli, że chłopak jest pyszałkowatym młodziakiem, co ma gorącą krew i rzuca się na silniejszych od Siebie, a tak naprawdę już wpadł na pewien plan.


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Czw Maj 28, 2020 4:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Maj 27, 2020 11:02 pm
~MG~
***

Przeciwnik Nihiliusa chyba nie spodziewał się tego, co miało go czekać. Nie zdołał wykonać nawet jedno ciosa. Plan Nihiliusa powiódł się w stu procentach. Kończąc z uśmiechem na twarzy, pyszałkowato patrzył na Almacha. Czarny Andromeda uniósł jedną brew ku górze, uśmiechając się zadziornie.
Kaka nie wykonał nawet jednego gestu. Ledwie mrugnął oczami, a jego przeciwnik załamał się i padł na glebę, ryjąc twarzą po szorstkiej powierzchni. Czy to była prawdziwa moc Kaki? Jak ktoś, kto nie był rycerzem, mógł posiadać taką siłę? A może...?

Gdy już dwaj podwładni Andromedy nie byli w stanie się ruszać, Almach zaczął bić brawo. Oczywiście, nabijał się i śmiał się Kace i Nihiliusowi w żywe oczy.
- Chłopcze, myślałeś kiedyś nad porzuceniem Ateny, Sanktuarium i Jamiru? Marnujesz się tu. W czerni byłoby Ci do twarzy. - rzucił Almach, próbując zasiać ziarenko niepewności w umyśle młodego chłopaka.
- Zamilcz! Zdradziłeś Atenę i Sanktuarium. Nie powinieneś wypowiadać tych słów. Nie słuchaj go, Nihiliusa. - Kaka był lekko podenerwowany. Czyżby kiedyś coś łączyło go Almachem? Przyjaciele? Towarzysze broni? Bardzo prawdopodobne.
- Daj spokój. Chętnie wyszkolę go na prawdziwego wojownika. Widzę, że sobie nie radzisz. Oi, shonen! Kaka, wielki mistrz z Jamiru, nauczył Cię czegoś pożytecznego? - zapytał, ciągle się śmiejąc prosto w twarz Kaki.
- Zaklinam Cię, zawrzyj się... - kowal zacisnął pięść, zaczynając mówić przez zęby.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Czw Maj 28, 2020 4:29 pm
Walka z jakimś podrzędnym typkiem poszła mu z łatwością. Nawet się nie spocił. Co prawda Imperius nie był typem wojownika, ale miał raczej spore pokłady cosmo, co sprawnie wykorzystał. Wojownik Andromedy również mu odpowiedział na te wyzwanie zadziornym uśmiechem. Chłopak blefował. Chociaż był arogancki i pyszałkowaty, to jednak nie był głupcem. Wiedział, że jest między nimi spora różnica w sił. Kaka już wysłał kruka po wsparcie zapewne, więc muszą grać na czas. Co ciekawe, gdy chciał pomóc kowalowi to ten mrugnął oczami, a jego przeciwnik padł. Dziwna sprawa. Wiedział, że jest silny, ale nie wiedział, że aż tak. Ten cały Almach zaczął bić im brawo. Ironicznie oczywiście. Musiał być bardzo pewny Siebie, ale nie zaskoczyło go to. Jego nauczyciel jak i Czarny Rycerz zaczęli ze Sobą rozmawiać. Zaskoczyło go to, że próbował go zwerbować. Jednakże mylił się. Nihilius nie służył nikomu. Odwdzięczał się Jamirowi za opiekę, ale był w błędzie jeśli myślał, że coś porzuci. Jak ma coś porzucić jeśli nigdy do nich nie należał. Kowal był wkurzony. Doskonale znał tego całego Almacha. Tamten podobno zdradził Atenę i Sanktuarium. Jeszcze Sobie trochę rozmawiali, ale nikt nie atakował. Nihilius postanowił, wykorzystać okazję i grać na czas.
- Mylisz się Almach-san. Do nikogo aktualnie nie należę. Odwdzięczam się Nauczycielowi Kace i innym, ale nie dołączyłem do żadnego Boga. Jak widzisz, nie mam na Sobie nawet zbroi. Nawet nie byłem w Sanktuarium, a o Bogach i Atenie wiem od niedawna.
Odpowiedział zgodnie z prawdą. Nie należał do żadnej frakcji. Sanktuarium też go nie zwerbowało
- Czarny kolor faktycznie wygląda ładnie, ale to tylko kolor. Z resztą każda frakcja służy jakiemuś Bogowi, a odnośnie Was o niczym takim nie słyszałem. Czyżbyście nie mieli żadnego patrona?
Zapytał z lekkim zaciekawieniem. Kaka łatwo mógł ogarnąć, że chłopak grał na czas. Almach najpewniej również, ale też był strasznie pewny Siebie, oraz nie wiedział czy Imperius faktycznie tylko gra na czas, czy może faktycznie pyta z ciekawości. Tak czy inaczej kontynuował.
- Paru rzeczy mnie nauczył, do tego poznał mnie z kimś kto nauczył mnie czegoś innego. Z resztą jestem wdzięczny za opiekę. Popatrz na tych wojowników. Sądzę, że nauczył mnie dostatecznie wiele przydatnych rzeczy.
Dodał z lekkim uśmiechem. Pochwalił Kakę, bo czemu nie. Był bardzo spokojny. Temu od łańcuchów i tak nie śpieszyło się do walki. Kaka faktycznie nauczył go paru rzeczy. Głównie naprawy zbroi jak i zapoznał go z paroma ciekawymi osobami, co również sprawiło, że nauczył się czegoś przydatnego. Może to był jego plan, może nie. Tego nie wiedział.
- Czytałem, że wielu Bogów było kiedyś śmiertelnikami. Zazdroszczę im. Również chciałbym zostać kimś więcej niż tylko zwyczajnym śmiertelnikiem. Czymś więcej niż pionkiem na boskiej szachownicy.
Uśmiechnął się do obu wojowników. Żaden z nich nie mógł być pewien, czy Imperius faktycznie mówił prawdę czy kłamał. Tak naprawdę to był jego prawdziwe słowa. Był bardzo ambitny. Aż za bardzo. Chciał kiedyś zostać jednym z bogów. Wierzył, że jest to możliwe. Tylko szukał jak najlepszej do tego drogi. Nawet nie potrzebował, aż tak zbroi. Może być silnym i bez niej.
- Almach-san, co sądzisz o tym, by dołączyć do Mnie? Może jestem młody, ale ja sam widzisz, mam ogromny potencjał i kiedyś stanę się kimś wielkim. Po co masz należeć do jakiejś podrzędnej organizacji, która nie ma nawet własnego Boga. Lepiej podążać za Mną. Dzięki Mnie zostaniesz kimś. W przyszłości, będę kimś wielkim i potężnym. Nie sądzisz, że taki lider byłby warty Twojej lojalności?
Uśmiechnął się do Rycerza. Odbił piłeczkę.  Tamten chciał zasadzić ziarenko niepewności w młodzieńcu, ale Imperius nie był wcale gorszy i zasiał ziarno niepewności w Almachu. Te słowa w ustach chłopaka musiały brzmieć zabawnie, skoro dopiero zaczynał Swoją drogę ku potędze, ale nie można mu było odmówić tego, że był ambitny, miał potencjał, a do tego potrafił dobrze wykorzystać daną sytuację. Oczywiście szczerze wątpił, że ten rycerz, by się zgodził. Nihilius jeszcze nie był na tyle silny i znany, by być brany pod uwagę, jednakże jeśli ten rycerz zwieje, to ziarno niepewności będzie w nim kiełkować, tym bardziej jak okaże się, że chłopak faktycznie może zostać Bogiem. Specjalnie wspomniał o tym na początku. Ich przeciwnik od razu zrozumie, co chłopak mu przekazał. Że chce zostać Bogiem, i lepiej dołączyć do Niego. Kaka pewnie zrozumiał to samo, ale wiedział, że chłopak grał na czas. Jeśli będzie trzeba to się wszystkiego wyprze i zwali to na plan.
- Kiedyś odwiedzę Twoją frakcję. Ale tylko po to, by Was pokonać i zwerbować pod Swoje skrzydła. Gdzie się znajdujecie? Będę wiedział, gdzie złożyć wizytę, by pozyskać możliwych podwładnych. Mam nadzieję, że będziesz jednym z pierwszych, którzy do mnie dołączą.
Zaśmiał się. Teraz nikt pewnie nie wiedział czy chłopak żartuje, czy po prostu, był arogancki i mówił to na serio, czy dalej grał na czas. Czarny Rycerz Łańcuchów na pewno nie spodziewał się takich odpowiedzi. Był też gotowy do możliwej walki. Chociaż krwistooki mówił wszystko na serio, to jednak ten od łańcuchów może się zdenerwować. W końcu niemożliwym jest to, by wziął go na poważnie. Musiałby mieć niesamowitą percepcję, by dostrzec talent chłopaka i to, że ten faktycznie nadawałby się na lidera. Z resztą już teraz co nie co można się dowiedzieć, po tym jak się wypowiadał i co mówił. A to czy faktycznie będzie tak silny jak mówił, to się dopiero okaże. Skoro Czarny Rycerz Andromedy chciał się bawić w rekrutację, to Imperius chętnie złożył mu kontrofertę. Gdyby od razu odmówił to zostaliby wrogami. Jakby się zgodził to Kaka, by go zaatakował, a skoro wypowiedział takie słowa, to po pierwsze Almach nie powinien się obrazić, a i jego nauczyciel nie będzie pewien, czy młody faktycznie mówił prawdę. W końcu znał chłopaka i wiedział, że ten był dosyć sprytny, i na pewno zauważył zniknięcie kruka. Specjalnie też nie wspomniał o kowalu, bo po pierwsze obraziłby go tym, a po drugie mógłby faktycznie uznać, że tamten mówi to na poważnie, a tak może tylko wierzyć, że to był blef. Wolał nie palić po Sobie mostów, tak na wszelki wypadek.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Nie Maj 31, 2020 11:06 pm


Ostatnio zmieniony przez Nihilius Imperius dnia Pon Cze 01, 2020 8:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Nie Maj 31, 2020 11:09 pm
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Wto Cze 02, 2020 8:13 pm
~MG~
***

Kaka spojrzał kątem oka na Nihiliusa. Słowa wypowiadane przez niego nieco go zdumiały. Almach, z wrodzonej uprzejmości, pozwolił młodzieńcowi dokończyć monolog. Gdy padło ostatnie zdanie, kończące się słowami "którzy do mnie dołączą", Almach zasłonił dłonią swoje usta. Nie mógł jednak się powstrzymać. Wybuchnął śmiechem, łapiąc się za głowę. Zaraz jednak przestał, bardzo mocno próbując się opanować.
- Hehe, chłopcze... Niezłe masz ambicje. Hades czułby się zawstydzony, a Atena z pewnością rzuciłaby się w Twoje objęcia. - uśmiechnął się zadziornie, przeczesując dłonią swoje włosy. Wyciągnął przed siebie obie dłonie, a łańcuchy zaczęły się samoczynnie ruszać. Samoczynnie, czyli wprawiane w ruch przez energię kosmiczną Czarnego Andromedy.
- Niestety, muszę odmówić. A Ty musisz się obudzić. - zaśmiał się pod nosem, a po chwili dwa czarne łańcuchy wystrzeliły! Jeden pomknął prosto na Kakę, ale ten zdołał odskoczyć, odbijając się w ostatniej chwili od powierzchni ziemi. Łańcuch uderzył o glebę, wbijając się w nią głęboko.
Nihilius był jednak zbyt wolny, by w odpowiedniej chwili uskoczyć w bok. Co więcej, łańcuchy które mknęły w jego stronę, przemieniły się w czarne, jadowite węże! Oplotły ciało Nihiliusa, wbijając w nie swoje ostre zębiska. Dokładnie mówiąc, w prawe ramię, lewe udo i lewe przedramię. Krew zaczęła wypływać na wierzch i skapywać na suchą glebę, gdzie w kilka sekund zachodziła się piachem.

Spoiler:

Kaka chciał rzucić się do ataku, ale Almach pokiwał palcem, szczerząc się szeroko.
- Jeden zły ruch... Wielki Kako. - powiedział z pogardą, śmiejąc się złowieszczo.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Cze 03, 2020 4:07 pm
Krwistooki spodziewał się takiej odpowiedzi i tylko lekko się uśmiechnął na jego słowa. To prawda, był ambitny, ale nie planował bić się z bogami niepotrzebnie. Ba. Chciał nawet się z nimi dogadać. Oczywiście na razie był dla nich niczym proch, który mogą w każdej chwili z Siebie strzepnąć. Jednakże pewnego dnia może stać się dostatecznie silnym, by z nimi dyskutować na prawie równym poziomie. Nie przejąłsię jego śmiechem, czy sarkazmem. Spodziewał się też ataku. Niestety chociaż był na niego gotowy to czarny łańcuch był zbyt szybki dla młodzieńca. Wiedział, że jest zbyt wolny i tego nie uniknie. Nie wiedział co z tym zrobić. Chciał, by coś zablokowało ten łańcuch. Mocno się koncentrował na tej myśli i starał się utworzyć z energii kosmicznej ścianę, która zablokowałaby łańcuch Almacha. Ze zdziwieniem odkrył, że przed nim pojawiła się czarna ściana energii. Pytanie czy wytrzyma. Jeśli udałoby mu się zatrzymać łańcuch to zaraz uciekłby na dalsza odległość i ponownie użył Swoich pięści z zamiarem zaatakowania Czarnego Rycerza na odległość, używając Swojego cosmo.

Jednakże, jeśli mu się to nie udało to zauważył, że nagle łańcuchy przemieniły się w czarne węże! Zanim zdążył zareagować te już go oplotły. Zaczęły wbijać w jego piękne ciało Swoje ostre jak brzytwa zębiska. Czerwona posoka wypływała z prawego ramienia, lewego uda, i lewego przedramienia po czym skapywała na glebę. Almach zaczął jeszcze grozić, ale chyba nie spodziewał się, że młodzieniec może zareagować. Syknął z ostrego bólu niczym te węże. Rozpalił Swoje czarne cosmo i starał się złapać za główny łańcuch, czy też głównego węża, cokolwiek to było i używając Swojej mocy, chciał rozerwać ten łańcuch. Siłą fizyczną nic nie zrobi, ale jego moc tkwiła w cosmo. Jego dłonie pokryte energią kosmiczną starały się rozerwać łańcuch i tym samym uwolnić chłopaka zanim te węże zakończą jego żywot.
- Nie słuchaj go Meister! Atakuj!
Krzyknął do Kaki, wciąż starając się uwolnić. Chociaż pożądał nieśmiertelności to jego duma i upór nie chciały pozwolić na to, by był przeszkodą dla Kaki. Teraz była dogodna okazja do ataku. Nawet Almach nie powinien się tego spodziewać. Jeśli dobrze znał Swoje ciało to powinien jeszcze wytrzymać parę chwil, chociaż czuł jak jego siły życiowe go opuszczają. Jeśli się uda mu rozerwać łańcuchy i te dziwne węże to starał się uciec i odpowiedzieć ogniem na odległość, używając Swoich obu pięści jak wcześniej. Miał nadzieję, że uda mu się wyrwać z tych sideł. Jeśli łańcuch oplótł go za mocno to starał się go rozerwać siła podczas rozpalania cosmo, podczas wydostawania się. Jeśli to nie było możliwe, to użyłby do tego nawet Swoich zębów! Nie miał zamiaru dać mu tej satysfakcji.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Cze 10, 2020 6:43 pm
~MG~
***

Węże wbijały swoje zębiska w ciało Nihiliusa. Krew tryskała i kapała na podłogę, rozpływając się po glebie.
Almach uśmiechał się delikatnie, ciągle mocno trzymając swoje łańcuchy, które łączyły go z Nihiliusem. Gdzieś od połowy przypominały ogony węży, ale od strony dłoni Czarnego Rycerza, ciągle wyglądały jak zwykłe, czarne łańcuchy.
Kaka spojrzał przejęty na swojego podopiecznego. Zacisnął mocno zęby. Podjął decyzję. Złota energia kosmiczna spowiła jego ciało, od stóp do głów. Rzucił się w stronę Almacha. Wtedy też, stała się rzecz niesłychana... Kilka złotych smug uderzyło z nieba prosto w Kakę.

Klang! Szczęk! Chrzęst!

Spoiler:

Części pancerza przywierały do ciała kowala, z każdą chwilą zakrywając kolejne jego części. Czy to była Złota Zbroja? Żółtawy blask pokrył całego mężczyznę, oślepiając Almacha i Nihiliusa. Gdy mogli na nowo otworzyć oczy, ujrzeli...

Spoiler:

Nie zwlekając dłużej, Kaka zamachnął się prawą ręką i wykonał coś na wzór cięcia, prostując mocno i sztywno palce dłoni. Z gniewem na twarzy, posłał tnący, ostry atak, promień jakby, prosto na Czarnego Andromedę. Złoty promień przeleciał przez ciało zdezorientowanego Almacha. Wszedł jak nóż w masło, ale nie był śmiertelnym ciosem.

Spoiler:

Trzask! Brzdęk!

Na czarnym korpusie pojawiła się szczelina, która rozprzestrzeniła się po całej długości zbroi. Pancerz pękł, spadając na ziemię. W miejscu trafienia pojawiły się rany, które otworzyły się i eksplodowały krwią, tak jakby Almach rozpadał się od środka. Pozostał bez zbroi! Łańcuchy trzymające Nihiliusa skruszyły się i zamieniły się w pył.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Cze 10, 2020 10:09 pm
Niestety nie zdążył postawić tarczy cosmo i oberwał łańcuchami. Czarne węże, wciąż się wbijały w ciało młodzieńca, a ten nie mógł z tym nic zrobić. Starał się oswobodzić, ale na próżna. Próbował nawet rozpalić Swoje cosmo, ale nic to nie dawało. Był coraz bardziej podirytowany tym, że nie mógł się uwolnić, a ból przeszkadzał mu w myśleniu. Jednakże się nie wydarł, chociaż bolało to jak diabli! Zasyczał z bólu głośniej niż węże i starał się ruszać na wszystkie strony. Miał jeszcze trochę czasu i chciał go dać Kace. Powinien wytrzymać jeszcze jakiś czas, ale niedługo może się okazać, że będzie za późno, by mu pomóc. Nie bał się śmierci. Oczywiście nie chciał umierać, bo chciał być nieśmiertelny, ale jeśli nie czeka go nieśmiertelność to było mu wszystko jedno. Mimo to nie poddawał się i dalej walczył. W końcu jego nauczyciel rozpalił Swoje cosmo i ruszył! Imperius wierzgał bardziej niż jak, a przynajmniej się starał. Niech Almach się modli o to, by nie wpadł w ręce krwistookiego. Ból był nie do zniesienia, ale zacisnął zęby i nie pisnął nawet słowem. Wtem stało się coś niespodziewanego i wspaniałego! Złote smugi spadły prosto na Kake! Początkowo myślał, że to jakaś technika, ale to nie było tak! Na jego oczach formowała się zbroja na ciele kowala! I to nie byle jaka. To była złota zbroja! Najwidoczniej uznała go za godnego i pożyczyła mu Swoją moc. Imperius był mocno zaskoczony tym obrotem sprawy. Do tego nie mógł oderwać oczu, z tej zbroi i tego jak się formowała. Nawet przestało go cokolwiek boleć, chociaż węże gryzły. Gdy wszystko się zakończyło to Kaka stał się złotym rycerzem! Przynajmniej na jakiś czas. Jego nauczyciel zamachnął się, wykonując prawą ręką cięcie, tak jakby jego dłoń była mieczem. Złoty promień przeleciał przez ciało Almacha, który był bardzo zaskoczony. Nic dziwnego. Młody też był nieźle zaskoczony. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. W końcu na czarnym korpusie pojawiła się szczelina i rozprzestrzeniła się po całej długości zbroi. Czarny pancerz pękł, na ciele Almacha otworzyły się rany, które eksplodowały czerwoną posoką, a rycerz jakby rozpadał się od środka. Zbroja padła, a łańcuchy się skruszyły. Czarnowłosy był wolny! Od razu wykorzystał okazję i wycofał się na bezpieczną odległość, ale posłał dwa uderzenia cosmo, w stronę rycerzyka, i uciekł do Kaki.
- To było niesamowite Meister! Jestem pod głębokim wrażeniem!
Prawie wykrzyczał z podekscytowania, chociaż zmęczenie dawało mu się we znaki. To naprawdę było piękne widowisko. Nie spodziewał się, że jego nauczyciel jest, aż taki dobry! Pytanie co teraz zrobić z Almachem. Był bez zbroi, więc zapewne był bezbronny, ale młody wolał trzymać go na dystans. Lepiej nie ryzykować śmiercią. Ledwo przetrwał. Miał za złe Sobie to, że dał się tak łatwo złapać, i Kaka musiał go uratować. Znowu ktoś go ratował. Strasznie go to irytowało, tym bardziej, że był dosyć arogancki. Nie był głupi, i wiedział kiedy lepiej uważać, i że niektórzy mogą być lepsi od niego, ale nie mógł przyjąć do wiadomości tego, że zostanie ocalony dwukrotnie.
- Co z nim robimy?
Zapytał kowala. Gdyby to od niego zależało to pewnie, by go dobił skoro tamten nie chciał i tak dołączyć, ale wątpił, by Kaka zrobił to samo. Głównie trzymała go adrenalina, ale zaczął trochę ciężej oddychać. Mimo to, tamta technika prawie zabrała jego życie, ale i tak miał to gdzieś i jeszcze wykrzyczał do kowala, by ten atakował. Jak widać to był dobry wybór, chociaż ryzykowny. Inaczej wylądowałby w zaświatach i skończyłaby się jego droga ku boskości. Westchnął. Tak jak się spodziewał, to nie będzie takie łatwe. Na razie jest nikim. Może jednak bez zbroi faktycznie nie da rady? Może musi dołączyć do jakiegoś boga, by mieć jakąkolwiek szanse by samemu zostać wyniesionym? Możliwe. Na razie czekał na decyzję Kaki, i to co zrobi teraz Almach.
- Poddaj się Almachu. Mój nauczyciel zwyciężył i jest znacznie silniejszy od Ciebie!
Rzekł do niego, by jeszcze bardziej rozbić jego morale. Tą całą sytuację, pewnie zapamięta na bardzo długo. Nie pierwszy raz widzisz jak na kimś się formuje złota zbroja i ten ktoś bez problemowo rozwala przeciwnika jednym atakiem. To było naprawdę piękne i niesamowite. Nihilius z podziwem patrzył na kowala. Kto, by się spodziewał, że nie tylko jest dobrym rzemieślnikiem, ale też potrafi walczyć. A przynajmniej zbroja uznała, że jest godny. Szkoda, że mu nie pomogła. Ponownie westchnął.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Pon Cze 15, 2020 10:45 pm
~MG~
***

Almach osunął się na kolana, zasłaniając ciętą ranę ręką. Nie mógł tego zatamować. Przez jego palce wypływała czerwona posoka. 
- Khhh...! - splunął krwią, nie chciał, ale nie mogł wytrzymać.
- Cholerny... Z-złoty Rycerz... Bądź... Przeklęty...! Khha! - ponownie wypluł krew, ale tym razem padł na glebę razem z nią. Oddychał, ale stracił przytomność. Czy przeżyje? Zostanie pozostawiony na pastwę losu?
Zaraz po nim, na kolano padł Kaka. Oddychał głośno. Uderzył się kilka razy pięścią w klatkę piersiową, nie mogąc złapać oddechu. Co mu się stało? Czy to był wpływ rozgrzania kosmosu i przywołania zbroi? 
- D-dziękuję... Koziorożcu... - uśmiechnął się, sunąc dłonią po pancerzu, a zaraz wypluł sporo krwi. Złoto pokryło się szkarłatem. Dłoń, która wystrzeliła energetyczne ostrze, pokryła się czarną barwą, jakby sam kosmos na niej wyrósł. Nawet część karwasza zbroi była pokryta tą dziwną substancją. W tej samej chwili, zbroja opuściła ciało Kaki, wracając do swojej pierwotnej formy - dumnego, jurnego koziorożca.

Spoiler:

Kowal złapał za przedramię Nihiliusa i spojrzał na niego. 
- Musisz zabrać zbroję do Sanktuarium. Jamir nie może się bronić... Tam będzie bezpieczna. - wyszeptał, po czym wstał i poklepał Nihiliusa po ramieniu. Udał się do Almacha i stanął nad nim. Spojrzał na wieżę, a w oknie ujrzał swoją siostrę, która przyglądała się wszystkiemu. Spojrzał na nią, to na Almacha, aż w końcu zrezygnował z dobicia go.
- Każde życie ma znaczenie... - westchnął, siadając po turecku obok powalonego Rycerza Andromedy.
- Bez zbroi nie jest zagrożeniem. - skinął głową, urywając zaraz kawałek swojego ubrania i zawijając nim czarną ranę.
Nihilius Imperius
Nihilius Imperius
Liczba postów : 85

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Złota Zbroja Wężownika

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Pon Cze 15, 2020 11:18 pm
Młodzieniec naprawdę był podekscytowany tym co widział. Chciałby mieć podobną zbroję na własność, a jeszcze bardziej chciałby dzierżyć taką moc. Ta potęga, go niesamowicie kusiła. Było po walce. Almach osunął się na kolana i zasłonił ranę. Powiedział Swoje, po czym padł razem z wypluciem krwi. Oddychał, czyli nie zginął. Imperius zaproponował mu wcześniej dołączenie, ale skoro nie zaakceptował to zastanawiał się, czy go nie dobić. Mimo wszystko to Kaka go pokonał, więc decyzja należała do niego. Nihilius dalej był zły na Rycerza Andromedy, za te rany i to, że prawie zginął, więc miał ochotę samemu go dobić, ale się powstrzymał. Korzystając z okazji, wziął bandaż, przemył Swoją ranę odpowiednią substancją, którą mieli na składzie i obandażował rany. Wyglądał jak nowy! No może nie do końca, ale się nada! Przynajmniej miał taką nadzieję. Słysząc ciężkie oddychanie Kaki, i jego walenie się po klatce piersiowej, to zaczął się martwić, by mu przypadkiem kowal nie wyzionął ducha. Mimo wszystko wiele mu zawdzięcza i nawet jeśli nie służył Atenie, i raczej nie miał takiego zamiaru, to i tak mu to w sumie nie przeszkadzało, kto kogo wyznaje czy komu służy. Dopóki nie są jego przeciwnikami, ma się rozumieć. Całe szczęście przeszło mu, chociaż złota zbroja lśniła szkarłatem, a jego dłoń jak i karwasz, były pokryte jakby dziwną, czarną substancją. Wiedział, że to właśnie nią użył tamtej techniki. Czyżby przesadził i to była jakaś zakazana technika? Tego nie wie. Zbroja okazała się koziorożcem. To dziwne, bowiem na górze był jeszcze wężownik. Mieli tutaj dwie złote zbroje, i to obie ma zanieść? Czy po prostu Kaka, był złotym rycerzem, i ta zbroja należała do niego? Nie był pewien. Gdy został złapany za przedramię i widział spojrzenie Kaki, oraz tamten powiedział mu co ma zrobić, to młodzieniec kiwnął głową i zapytał.
- Rozumiem, że chodzi o Złotą Zbroję Wężownika, bowiem Złota Zbroja Koziorożca należy do Ciebie prawda? Gdzie mam się dokładniej kierować?
Wolał się upewnić, a przy okazji zapytał o dokładną drogę. Kowal chociaż stanął przed Almachem to go nie dobił. Może to dlatego, że znali się wcześniej. Tego nie wie. Słysząc słowa, że każde życie ma znaczenie to odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Zgadzam się!
Po czym, gdy się odwrócił to jego uśmiech zmienił się na bardziej złowieszczy, ale tego nie było dane nikomu dojrzeć. Nawet krukowi Kaki.
"- Każda śmierć również ma znaczenie."
Powiedział w myślach. Mimo to postanowił nie zawracać Sobie tym głowy. Przygotował Sobie prowiant na drogę i inne przydatne rzeczy, jak poprzednio, gdy zmierzał w kierunku Lushan. Udał się po złotą zbroję wężownika i zdjął materiał. Jego oczom ukazała się, jakże wspaniała i piękna zbroja. Dotknął ją dłonią i przejechał wzdłuż znaku. Czuł, że pasowali do Siebie. Byli kompatybilni. Ale co z tego. Nie służył Atenie i patrząc na Kakę czy Gankę to byli naiwni. Lubił ich i nawet im ufał. Obaj go paru rzeczy nauczyli. Ale wątpił, by ta frakcja była dla niego. Możliwe, że nie pasował do żadnej. Podobno Almach bez zbroi, nie będzie żadnym zagrożeniem. Nie wiedział co o tym sądzić. Zaczął się zastanawiać, czy faktycznie może stać się bardzo silnym, bez zbroi. Uznał, że i tak będzie próbować. Nie zamierza polegać tylko na zbroi. Zbroja będzie dodatkiem, a jego ciało stanie się prawdziwą bronią. Ta zbroja raczej nie będzie go chciała wspomóc, skoro nie chce służyć Atenie. Założył ją na plecy, a następnie zszedł na dół. Jego rany już miały się lepiej. Jak dobrze pójdzie to zagoją się w trakcie. O ile nie będzie miał pecha i nie trafi na wroga. Cóż, nie ma co dłużej przedłużać. Trzeba wyruszać natychmiast. Inaczej więcej czarnych tutaj przybędzie, a wtedy nie będzie zbyt ciekawie. Pożegnał się z kowalem i jego siostrą oraz nieprzytomnym Almachem i ruszył w kierunku Sanktuarium!

OOC:
Aiónios
Aiónios
Liczba postów : 75

Kosmos
Frakcja: Rycerze Ateny
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Pią Lis 13, 2020 11:55 pm
-(Z mostu)->

Mężczyzna skinął głową na potwierdzenie. Uśmiechnął się na komentarz rzucony przez niewiastę i ruszył powoli za nią, aż w końcu znalazł się w krainie, która zrobiła na nim niemałe wrażenie. Kruki towarzyszące mu podczas drogi wydawały się być niezwykle fascynujące, dlatego też postanowił je zrysować do swojego notatnika. Tymczasem podążając w stronę wieży - pretendenta zaskoczył nagły atak kamieniem, który wprawdzie wyczuł, jednak zbyt późno, by jakkolwiek uniknąć. Takiej bomby dawno nie dostał i o mało nie stracił przytomności. Niewielkie zawroty głowy towarzyszyły mu jeszcze przez jakiś czas, lecz gdy doszedł do siebie ujrzał niewielkie dziewczę, które posądzało go o bycie którymś z kolei kochankiem kobiety, która jak się okazało na imię miała Sasa. Mały szkrab, który o mało co nie wybił mu jedynek nazywał się Saki i najwidoczniej była krewną lub przynajmniej bliską znajomą uzbrojonej na czarno niewiasty.

Na argument "za młody" Aiónios w myślach jedynie przewertował, ile naprawdę lat może mieć kobieta, lecz postanowił pozostawić to bez komentarza. Tymczasem na pytanie dziewczynki z uśmiechem odpowiedział:
-Gdybym był jej kochankiem, na pewno by mnie przed Tobą ostrzegła. Tymczasem Sasa chyba wolała ten minifakt przemilczeć- spojrzał na kobietę uśmiechając się delikatnie. Gdy już podniósł się z gleby, na którą przymusowo się wybrał - postanowił również pokrzepić małą.
-Nie martw się, możesz się szczycić, bo dawno nie dostałem takiego gonga znienacka. Masz niezłego cela.- powiedział po czym wysunął dłoń, by przybić piątkę Saki. Ach lata młodości, gdy z dzieciakami z wioski rzucali kamieniami w cele postawione wysoko w koronach drzew. Właśnie te chwile przypomniała mu młoda mieszkanka Jamiru. Obydwie były członkiniami Ludu Mu, o czym świadczyły charakterystyczne brwi. Gdy Aiónios doprowadził się już do porządku postanowił ruszyć dalej za Sasą, jednocześnie starając się zagaić rozmowę.
-To energiczne dziewczę to Twoja siostra? Wygląda jakbyście się dobrze znały... Przy okazji, wielu was tutaj jest? Słyszałem o Ludzie Mu, jednak niewiele mogłem wyczytać przed wyruszeniem w podróż. Staram się zrozumieć świat, który nas otacza. Jako inżynier muszę wiedzieć jak najwięcej, żeby móc tworzyć wspaniałe konstrukcje! Pomogą zwykłym ludziom bardziej niż moje pięści, czy stopy. - powiedział mężczyzna, może celowo unikając wnikania w dokładny cel swojego przybycia do Jamiru. Miał wiele pytań, które chciałby zadać naczelnemu tego miejsca. Mimo, iż miał czas na small-talk, starał się nie zbaczać z obranej ścieżki. Pod nosem nadal nucił melodię wiatru, którą rozpoczął jeszcze na moście.

Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Sro Lis 18, 2020 8:08 pm
~MG~
***

Sasa westchnęła ciężko, przeczesując bezradnie swoje włosy. Czekała na Aióniosa aż ten się podniesie. Saki, bo tak miała na imię dziewczynka, zbiła piątkę z chłopakiem, śmiejąc się wesoło z otrzymanego komplementu. 
- Nie, Saki nie jest moją siostrą. Mój brat... Zobaczysz! - powiedziała nieco poirytowana, kręcąc głową na boki. Czym prędzej pognała przed siebie, ale zatrzymała się na moment, gdy Aiónios znów się odezwał. Odwróciła się przez ramię i spojrzała na niego. Wiatr poruszał kosmykami jej grzywki, dudniąc gdzieś z tyłu.
- Jesteśmy my tylko we trójkę... No, teraz tylko my dwie. Jeśli mówisz prawdę o tym kim jesteś i czego poszukujesz, to niebawem spotkasz gospodarza tego domu. - rzuciła dość oschle, ale zaraz po tym uśmiechnęła się delikatnie. Odwróciła się na pięcie i ruszyła czym prędzej wgłąb wieży. Aiónios został sam z Saki, która pokazywała język starszej koleżance.
- Pan jeszcze nie wrócił, ale możesz śmiało potrenować, podróżniku! - dziewczynka uśmiechnęła się i dźgnęła lekko Aióniosa w bok, wesolutko i słodko się uśmiechając.
_____
Koniec przygody, maksymalna ilość punktów +3.
Sponsored content

Wieża Jamir - Page 2 Empty Re: Wieża Jamir

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach