Pireus

+5
Kitalpha
Posejdon
Gliese
Francois
Atena
9 posters
Go down
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Pireus

Wto Maj 12, 2020 9:22 pm
___Greckie miasto portowe, wielkie, głośne, tętniące życiem i zapachem morza. Jeden z głównych punktów trasy morskiej wielu kupców, szczyci się ogromną portową zatoką, gdzie wśród gąszczy statków i łodzi można łatwo się zgubić. Każdego dnia przybija tu setka podróżnych, normalnym widokiem są ludzie różnego wyznania i pochodzenia, przechadzających się wśród zadbanych uliczek. Z pozoru miejsce to jest zwykłym, przyjaznym miasteczkiem, ośrodkiem handlu z rozległym targiem i mnóstwem mieszkańców, lecz pod tą swojską otoczką kryję się wojownicza duma. Choć Pireus stoi tu od zarania dziejów, ma za sobą burzliwą historię - było świadkiem wielu wojen i potyczek, gdyż jako strategiczny punkt na mapie, często wzbudzało zainteresowanie wrogów. Przez wiele pokoleń, mieszkańcy nauczyli się zwalczać najazdy przeciwników, mających chrapkę na ich handlowe kontakty i w razie niebezpieczeństwa, są gotowi połączyć siły. Są bardzo hojni, chętnie pomagają strudzonym podróżnym, lecz na cień podejrzeń, że ktoś może zachwiać spokój miasta... Delikatnie mówiąc, nie jest to wskazane. Pireus jest połączone z centralną Grecją Długimi Mostami, ogromnymi, brukowanymi traktami, które prowadzą ludzi w samo serce kraju. Mów się, że kiedyś miasto oddzielone było od stałego lądu wodą, nie będąc do końca wyspą – jedno i drugie łączyła cienka droga zdradzieckiego lądu, nie szersza niż metr. Z czasem ziemia stwardniała, zbudowano drogę i Pireus zyskało swój status jednego z najważniejszych, portowych miast Grecji.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Sro Maj 13, 2020 7:35 pm
Francois przed wejściem na pokład wysłuchał słów mistrza. Wiedział, że martwi się o nich i chce aby podołali zadaniu. Obaj jednak byli kilka lat na wyspie i wiedzieli, że muszą być rozważni jak później dodał żeglarz Daidalbiore nie wysyłał przypadkowych osób. Musiał wybrać uczniów, którzy go nie zawiodą, a w Sanktuarium wykażą się rozsądkiem.

- Będziemy ostrożni mistrzu – powiedział do mentora gdy ten skończył, później dodając- dziękujemy

Wszedł na łódź i już nie było odwrotu musieli odbić od brzegu. Machnął jeszcze kilka razy, gdy byli już jakiś kawałek od plaży, a po jakimś czasie nawet ich wzrok doskonalszy niż przeciętnego człowieka zgubił malejące postacie na brzegu Wyspy Andromedy. Tak jak polecił nauczyciel schował łańcuchy z przedramion do torby. Dookoła otaczała ich woda , czuć było powiewy wiatru i morskiej bryzy, która co jakiś czas sprawiała, że krople słonej wody znajdowały się na jego twarzy. Na zmianę wraz z Derek’iem wiosłowali. Na początku miał problem z załapaniem rytmu i odpowiedniej techniki, bo nie robił tego nigdy wcześniej. Jednak po kilkunastu minutach szło mu już całkiem poprawnie. Rozmawiali z przewoźnikiem a blondyn gdy nie wiosłował to pisał na tabliczce.
Po kilku godzinach Francuz zauważył ,że zbliżają się do portu. Można było dostrzec inne jednostki pływające. Po siedmiu latach spędzonych na wyspie zobaczył stały ląd. Cieszył się na ten widok, bo to znaczyło, że cel ich podróży już jest bardzo blisko ale jeszcze czeka ich droga do Sanktuarium. Teraz wiosłował oczekując na dobicie do portu.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Sob Maj 16, 2020 9:57 am
___Gdy przybili do portu, było już południe. Podróż minęła im w ciszy i w spokoju, gładka toń morska rozciągnęła się przed trójką podróżnych niby prosta droga, bez przeszkód prowadząc ich do miasta... Wszędzie było mnóstwo ludzi, na lądzie i na wodzie. Doru pogwizdując cicho manewrował sprawnie wokół różnych łodzi, statków i mniejszych łódeczek, które płynęły po powierzchni oceanu. Pozdrawiał przepływających obok rybaków, kierując wzrok na pomosty, które długie na wiele metrów łączyły się ze schodami prowadzącymi na ulice miasta. Woda zachlupotała, gdy jego łódka cicho stuknęła o drewniany, mały pomost. Zarzucił liną o drewnianą keję i wskoczył na deski, jednym szarpnięciem zawiązując węzeł. Wziął się pod boki zadowolony, prostując się i szczerząc do uczniów.
___Witam was w Pireus, moim mieście. - rzucił lekko, odwracając wzrok by spojrzeć na widok... A było na co patrzeć. Miasto było ogromne, z tym, że większość jego powierzchni stanowił ogromny port oraz niezliczona ilość statków różnej maści. Gdy patrzyło się ponad linię morza, na schody, mury i domy, można było odnieść wrażenie, że domy został wybudowane na domach, łudząco przypominając górę cegieł... Biało-beżowe ściany ozdobione były mozaikami i różnymi szyldami, kręciło się tu mnóstwo mieszkańców i podróżnych. Pełen życia dzień. Doru pomógł im wyjąć ich bagaże z łódki, rzucił miedziaka mężczyźnie, przechadzającego się po pomoście i spisującym łodzie i poklepał uczniów po plecach. - To co? Komu w drogę temu czas, ale nie śpieszcie się za nadto~ - uśmiechnął się do Francois'a i Derek'a, gdy ruszyli w stronę miejskich murów, przechadzając się wśród łodzi. – Jest południe. Pokażę wam, którą drogą dojdziecie najszybciej do swojego celu, ale pamiętajcie, że za kilka godzin słońce zacznie skwierczeć jak piec mojej żony. - zaśmiał się, choć jego wzrok wyrażał troskę. - A cienia na traktacie tyle, co kot napłakał, przynajmniej przez pierwszy dzień drogi. Może przeczekajcie do wieczora w mieście, nim ruszycie dalej?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Maj 17, 2020 11:13 am
Francois wyszedł na pomost, na którym był już ich przewoźnik. Zobaczył wtedy lepiej co działo się dookoła. Ostatnio miał taki widok gdy on sam udawał się na Wyspę Andromedy. Przez te siedem lat wydawało mu się, że ruch w takich miejscach przybrał na sile. Podziwiał większe jednostki pływające , bo to one robiły największe wrażenie. Spojrzał na miasto i również był pod drażnieniem umiejętności architektów jak i wykonawców. Spojrzał na towarzysza, który również znajdował się na drewnianej konstrukcji. Kiwnął mu głową jakby od teraz zaczynała się ich misja. Byli już w Grecji i teraz musieli skierować się do Sanktuarium, aby wykonać zadanie powierzone im przez Daidalbiore. Ruszyli za żeglarzem. Francuz zastanowił się nad słowami przewodnika. Podczas pobytu na Wyspie Andromedy uodpornili się na palące słońce, bo tam słońce również dawało się we znaki. Mogli podróżować za dnia.

- Słońce mi nie straszne – powiedział do mężczyzny – jesteśmy przyzwyczajeni ale nie wiem co na to Derek
- Co o tym myślisz ? –zapytał towarzysza

Nie chciał sam decydować o tym czy pójdą w słońce czy też zaczekają aż się ochłodzi i nie będzie już tak palące. Sam pamiętał jak robili przerwy w żniwa w południe aby nie stracić przytomności na polu. Mówiono też o południcach ale on za bardzo w to nie wierzył. Zawsze myślał, że to po prostu z przegrzania ludzie tracą przytomność i z odwodnienia. Teraz jednak byli adeptami pod opieką Rycerza Cefeusza i lepiej sobie radzą z przeciwnościami pogodowymi.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Sob Maj 23, 2020 2:42 pm
___Przyznaję, ukrop porównywalny do Wyspy i w tych okolicach jest spotykany... – potarł się po brodzie Doru i uśmiechnął się wyrozumiale, gdy szli w stronę miasta. Derek lekko wzruszył ramionami, mówiąc, że nie ma w tym zdania – mógł iść i mógł poczekać. Obecnie bardziej zajęty był rozglądaniem się po okolicy – przyglądaniu ludziom ciągnących wózki, przechodniom i handlarzom nawołujących klientów. W jego oczach była dziwna ciekawość, jakby nie był przyzwyczajony do takich widoków i może było w tym ziarno prawdy, bo zamyślony niemal wszedł w rybny stragan na pomoście. Ukłonił się przepraszająco i odszedł na bok, by zrównać się krokiem z Francois'em oraz Doru, trochę zażenowany. Gdy wdrapali się na wyższy teren, stając na uliczce, przewoźnik podrapał się po policzku, wyraźnie zastanawiając co ma zrobić.
___ - Zrobimy tak... – odwrócił się, pokazując ulicę za sobą. - Widzicie ten jasny dom z zieloną mozaiką nad oknami? Tam mieszkam. Jakbyście czegoś potrzebowali, możecie śmiało nas odwiedzić. Moja żona nazywa się Tamara i od razu rozpoznaje kto jest z Sanktuarium. – wyszczerzył się w ciepłym uśmiechu mężczyzna, zwracając się do dwójki uczniów. - Jeśli chcecie od razu wyruszyć w drogę, nie będę was powstrzymywał. Jeśli za godzinę czy dwie stwierdzicie, że wolicie poczekać, mój dom też stoi otworem. – powiedział, oklepując się po kieszeniach i mrucząc do siebie o czymś ważnym. W końcu na jego twarzy wymalował się znak radości, gdy klepnął się w czoło, jakby o czymś sobie przypominając. Wziął w swoje dłonie delikatną sówkę – ptak nastroszył lekko piórka, łypnął ciemnym okiem na przewoźnika i nie zareagował, gdy ten posadził ją na ramieniu Francois'a. Sowa mrugnęła, szarpnęła lekko dziobem brązowy kosmyk jego włosów, jakby zaczepnie i przyjaźnie jednocześnie, po czym ponownie skryła głowę pod skrzydłem, wracając do drzemki. Doru uśmiechnął się. - Ona wam pomoże z przewodnikiem. Na początku, musicie iść w stronę Długich Mostów, one prowadzą do Aten i w tamtą stronę należy się kierować do celu waszej podróży. Później odbijacie w innym kierunku, ale to już zostanie wam wskazane przez kogoś innego.
___Doru wyjaśnił, że by dojść do Mostów muszą przejść przez całe miasto, gdyż droga do centralnej części kraju znajduje się właśnie z drugiej strony. W plątaninie uliczek oraz ulic wskazał im główny trakt, życzył powodzenia i pożegnał się z dwójką uczniów.
___Teraz oni musieli podjąć kolejne kroki swojej podróży.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Maj 24, 2020 12:37 pm
Francois wierzył marynarzowi, że może być Tu równie gorąco co na Wyspie Andromedy ale miał nadzieję , że tutaj klimat jest jednak nieco inny. Na wyspie rzadko można było spotkać roślinność raczej po deszczu i tylko na żyznej glebie wulkanicznej. Wierzył jednak , że będą mogli iść w dzień. Wyglądało na to, że Derek’owi wszystko jedno czy przeczekają czy pójdą od razu. Podobnie jak blondyn rozglądał się po okolicy, która sprawiała wrażenie jakby chciała właśnie tu przyciągnąć jak największą ilość statków, handlarzy i podróżników samym wyglądem portu. Gdy zauważył jak jego towarzysz wpadł na stragan i przepraszał właściciela to uśmiechnął się do niego porozumiewawczo jakby chciał mu powiedzieć, że nic się nie stało ale powinien bardziej uważać. Francuz starał się jak najwięcej zobaczyć ale starał się również uważać na torbę, bo wiedział ,że w takich miejscach na pewno jest sporo kieszonkowców.
Wysłuchał przewoźnika i zobaczył jego dom. Starał się go zapamiętać , gdzie jest gdyby chcieli tam zajrzeć i faktycznie przeczekać gorączkę. Po dłuższej chwili jednak stwierdził ,ze gdyby szli sami tą drogą to wyglądaliby podejrzanie, bo wtedy raczej nikt nie podróżuje w największą gorączkę, a większość ma sjestę. Mogliby sprawiać wrażenie podejrzanych a mistrz kazał im być rozsądnymi i nie rzucać się w oczy.

- Dziękujemy za radę i jeszcze się na tym zastanowimy – powiedział z wdzięcznością

Wiedział, że mogą zaufać mężczyźnie, bo i ich mentor mu ufał. Wysłuchał też co mówił o tym gdzie mają się udać w dalsza podróż gdyby zdecydowali się udać od razu w stronę Sanktuarium. Pogładził sówkę siedzącą mu na ramieniu.

- Zapamiętamy – powiedział z uśmiechem i podał mu dłoń na pożegnanie – jeszcze raz dziękujemy i do zobaczenia – pożegnał się z żeglarzem.

Gdy żeglarz odszedł odezwał się do Derek’a

-Chyba nic się nie stanie jak trochę się tu rozejrzymy skoro mamy na to czas, bo mistrz mówił ,żeby się nie spieszyć i Doru chyba ma rację. Odwiedzimy jego żonę i ruszymy gdy temperatura zacznie spadać. Mogłoby wyglądać podejrzanie gdybyśmy podróżowali gdy inni kryją się przed słońcem.

Miął nadzieję ,że jego towarzysz się z nim zgodzi a on spojrzał na stragan z ceramiką. Wiedział,że ta cierpliwość może im się opłacić.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Sro Maj 27, 2020 4:50 pm
___Gdy zostali sami, Derek wsłuchał się w słowa towarzysza, aż skinął głową na potwierdzenie. Rozejrzeli się po okolicy – kolorowe stoiska, mnóstwo ludzi, których głowy chroniły chusty albo słomkowe kapelusze... Ktoś podróżował w ocienionej lektyce, niesionej przez czworo rosłych mężczyzn, a i tak większość osób kryła się w cieniu. Rządek straganów przy ścianach budynków przyciągał wzrok i to tam uczniowie się skierowali. Na drewnianym stole stały rozłożone wazy, gliniane, pięknie zdobione butelki i kubki, nie mówiąc o misach i garnkach. Sprzedawca uśmiechnął się do nich i wskazał rozłożone na blacie towary. Kawałek za nim siedziała młoda kobieta, trzymająca na kolanach cieniutką deseczkę, na której widniały plamy z kolorowej laki. Pędzelkiem malowała na trzymanym właśnie kubku wzory pól i łąk – dłonie i nawet policzki miała ozdobione barwnymi plamami, zdawała się nie widzieć świata poza swoją czynnością. Derek przypatrzył się temu przez chwilę, po czym podszedł do sąsiedniego stoiska – na ciemnej płachcie iskrzyły w słońcu wypolerowane kawałki bursztynu i pięknych muszli. Chłopak przykucnął, przyglądając się im z zainteresowaniem, podczas gdy sprzedająca je kobieta, zaczęła zachwalać wisiorki z morskiego złota oraz kilka miedzianych amuletów.
___Coś będzie dla Pana? – zagaił Francois'a sprzedawca ceramiki.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Pią Maj 29, 2020 11:27 pm
Francuz obserwował co znajduje się na straganie z ceramiką i delikatnie uśmiechnął się do kobiety, która akurat malowała wyroby. Zauważył, że Derek też się zainteresował owymi przedmiotami. Było to coś zupełnie innego niż znali do tej pory więc ich ciekawość była zrozumiała.

- Tylko się rozglądam – odpowiedział z uśmiechem i odszedł od straganu

Obeszli jeszcze kilka stanowisk i skierowali się w kierunku domu żeglarza, który im pokazał. Postanowili przeczekać upał, żeby nie było podejrzane , że dwójka podróżnych przemieszcza się w upał kiedy wszyscy prawie są w domach lub skryci w cieniu. Mogłoby to narazić nawet ich misję na niepowodzenie. Sam mistrz nakazał aby działali spokojnie i roztropnie aby się nie spieszyli. Byli już blisko domu, w którym mieszkał przewoźnik, a Francois pogładził sówkę, która cały czas siedziała mu na ramieniu. Zapukał do drzwi i czekali aż drzwi otworzy żona Dora. Miał nadzieję ,że ta otworzy im drzwi i wpuści do środka. Będą mogli się jeszcze przygotować do dalszej drogi aby dalej już się nie zatrzymywać tylko cały czas kroczyć do przodu. Od kobiety mogliby się też dowiedzieć nieco więcej o porcie i samym Pireus.
Po chwili usłyszał kroki zbliżające się do drzwi i zauważyli jak ktoś naciska na klamkę i po chwili w drzwiach stała kobieta.

-Dzień dobry – powitał ją- jestem Francois a to Derek – wskazał na swojego towarzysza – Doru przywiózł nas dziś do portu i powiedział, że możemy u państwa przeczekać upał. Czy moglibyśmy wejść ? –zapytał grzecznie.

Chciał być taktowny i nie naciskać. Nigdy nie wiadomo czy żona podziela zdanie męża o obcych gościach. Oni znali go jedynie jako żeglarza, który kursował na Wyspę Andromedy i przetransportował ich na kontynent. Wolał się upewnić czy na pewno ich przyjmie niż potem kobieta miałaby roić awanturę , że ją nachodzą i chcą się dostać do środka jej domostwa.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Maj 31, 2020 9:40 pm
___Na ich widok kobieta stojąca w drzwiach domu Doru zmarszczyła brwi. Była wysoka, krzepka, głowę owinęła zieloną chustą, która świetnie kontrastowała z jej ciemną karnacją. Jeden rzut oka na uczniów oraz na sówkę, która zahuczała delikatnie z ramienia Francois'a, jej całkowicie wystarczył, by wiedzieć, kto przed nią stoi. Zaśmiała się.
___ - No pewnie, że przywiózł. Gadał o tym bez przerwy od kolacji, że dwóch huncwotów będzie miał w swojej łodzi. Zapraszam, zapraszam! - zrobiła krok w tył, zapraszając ich do swojego domu. Były to raczej proste, kamienne izby, chłodne i pachnące czystością. Duża miska z wodą, mokra szmata na podłodze i podwinięte rękawy gospodyni zdradzały, że zastali ją w połowie porządków. Nie narzekała, wskazując im kuchenny stół i ławę, które o dziwo, pomalowane były na niebiesko. - Doru nie ma w tej chwili. - rzuciła kobieta przez ramię, czerpiąc wodę z beczki by umyć dłonie. - Przyszedł powiedzieć tylko, że przybył, wyjadł połowę słoika miodu, który zostawiłam na stole, dostał ścierką i wybył na morze! Przewozi towar do sąsiedniego miasteczka i będzie dopiero wieczorem. - podeszła do nich, stając i biorąc się pod boki, taksując ich serdecznym wzrokiem. - No, kochaniutcy, zjecie coś? Mam świeże, jeszcze ciepłe bułeczki, które uchowałam przed tym morskim niedźwiedziem. Że też jego łódka nie tonie pod jego ciężarem, ja nie wiem... - pokręciła głową. - Może wody z miętą? A macie coś na drogę? Śmiało, śmiało! - zachęcała, i choć ani Francois ani Derek nie wyrazili jeszcze chęci jedzenie, zaczęła się krzątać przy kredensie i stolnicy.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Pon Cze 01, 2020 7:22 pm
Francois bardzo ucieszył się, że zostali wpuszczeni do domu żeglarza. Weszli do kamiennej izby, w której było znacznie chłodniej niż  na zewnątrz. Dało się odczuć lekką ulgę na twarzy Francuza choć był przyzwyczajony do upałów i jeszcze był w stanie podczas ich trwania trenować dzięki czemu uczniowie z Wyspy Andromedy doskonale znosili warunki w, których panowały niezwykle wysokie temperatury. Usiedli przy stole. Oczywiście w drodze do niego robili bardzo duże kroki, bo widzieli, że dopiero co była myta podłoga i nie przeschła jeszcze dość dobrze.

-Nie trzeba , dziękujemy – powiedział gdy kobieta zaproponowała im poczęstunek  - Nie chcemy sprawia kłopotu a poczekamy tylko aż upał zacznie ustępować i chcemy ruszyć od razu w dalszą podróż- dodał uprzejmym tonem.  

   Nie chciał nadużywać gościnności przewoźnika i jego żony. Był to miły gest, z którego można byłoby skorzystać ale wolał teraz po prostu poczekać aż nadejdzie pora kiedy będą mogli ruszyć w kierunku Sanktuarium. Gdy zacznie robić się chłodniej  będą mogli na spokojnie wyruszyć i nie będą musieli się martwić, że będą wyglądać podejrzanie.
   Czas w domu Doru mijał spokojnie. Mogli spokojnie porozmawiać w dość chłodnym domu. Po licznych namowach kobiety w końcu dali się skusić na bułeczki, które były bardzo dobre. Samego gospodarza domu nie doczekali się, bo gdy upał zaczął ustępować stwierdzili, że czas ruszać dalej. Podziękowali bardzo grzecznie za gościnę i wyszli na zewnątrz. Na dworze nadal było gorąco ale największa fala upały minęła i ludzie zaczęli również opuszczać swoje domostwa i ruch robił się znów coraz większy. Śmiałym krokiem ruszyli w dalszą podróż.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Wto Cze 02, 2020 9:10 pm
___Ponieważ gospodyni była bardzo przekonująca, obaj mieli w swoich tobołkach po małym zawiniątku z domowym prowiantem. Tamara dała im czas by spokojnie przeczekać największy upał. Wystawiła dzban chłodnej wody z listkami świeżej mięty i dość gadatliwie opowiadała o swoim mężu oraz o tym, co działo się w mieście. Dowiedzieli się, między innymi, że syn jej i Doru zaciągnął się na statek handlowy i przemierza świat, całkiem nieźle na tym zarabiając i regularnie pisze do nich listy - ostatnio coś wspominał, że działy się w różnych przystaniach podejrzane rzeczy... Co dokładnie, nie potrafiła powiedzieć. Gdy nadszedł na nich czas, kobieta uśmiechnęła się, uściskała ich, dała jedzenie na drogę, nie przyjmując odmowy i życzyła im powodzenia. Opuściwszy dom Doru, uczniowie ruszyli w drogę do Sanktuarium, śmiało idąc przed siebie we wskazaną im drogę.
___Jednak najpierw, trzeba było przejść przez plątaninę uliczek Pireus... Francois i Derek ruszyli więc w stronę bramy miejskiej która prowadziła do ogromnego mostu - łączącego miasto z głównymi drogami kraju. Stamtąd łatwo było trafić na trakt do Aten, a Sanktuarium było w okolicy, więc praktycznie wiedzieli gdzie się udać... Sówka siedziała grzecznie na ramieniu Francuza, powoli wybudzając się z drzemki... Aż dziabnęła chłopaka w ucho i machnęła skrzydłem, wydając z siebie urażony dźwięk. Jednocześnie, Derek spiął się i skinął głową, wskazując uliczkę za nimi. Gdy Francois tam spojrzał, wśród tłumu mignęła zakapturzona postać...
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Sro Cze 03, 2020 10:32 pm
Francois zauważył, że sówce nie spodobało się to, że ruszyli w drogę. Zaczęła się wybudzać, bo w domu siedział spokojnie na krześle i ta mogła spać spokojnie. Z drugiej jednak strony powoli zbliżała się pora jej normalnej aktywności więc pewnie i tak za jakiś czas by się obudziła. Zmierzali w kierunku mostu, który łączył miasto z kontynentem i już gdy go przekroczą będą mieli w miarę prostą drogę w kierunku Sanktuarium.
Rozglądali się jeszcze po mieście choć gdy oddalali się od portu budynki stawały się coraz to mniej okazałe. Gdy Derek kiwnął głową, Francuz również zobaczył zakapturzoną postać, która szybko zniknęła im z oczu. Zaczął się zastanawiać czy ma jakiś związek z intruzem z Wyspy Andromedy, którego pokonali dwa tygodnie temu. Jeżeli tak zapowiadały się kłopoty i to dość poważne. Nie SA na swoim terenie, nie znają miasta w razie gdyby zostaliby zaatakowani nawet gdyby się obronili to ludzie widzący pojedynek mogliby ich oskarżyć o czary lub mogliby po prostu być ścigani za rozbój. Mieli się nie rzucać w oczy a walka z pewnością do tego nie należała. Mógł to również być przypadkowa osoba, która po prostu skojarzyła im się z wydarzeniami z byłym sługa Hadesa. Musieli teraz po prostu zachować zimną krew i udać , że niczego nie zauważyli ale musieli mieć oczy dookoła głowy aby nie zostać zaskoczonymi. Najlepiej byłoby gdyby już spotkali następnego przewodnika , który zbliży ich do celu jakim jest siedziba bogini Ateny.

- Widziałem go – powiedział do towarzysza – jak myślisz kto to może być ? –zapytał

Byli coraz bliżej mostu i na razie nic się nie działo. Wiedział ,ze dopiero po przekroczeniu mostów i jakiegoś odcinka drogi spotkają przewodnika, który wskaże im drogę do Sanktuarium. Na razie musieli iść przed siebie choć Francuz dla pewności ostrzegł blondyna.

-Musimy być gotowi w razie czego , pamiętasz co było gdy ostatnio spotkaliśmy gościa w kapturze ? – spytał retorycznie – jeśli nas obserwuje to niech myśli, że go nie widzieliśmy –zasugerował

Był ciekaw co na to Derek. Mógł na nim polegać i chętnie dowie się co na ten temat myśli. Sam wybrał go na kompana tej wyprawy. Zdawał sobie sprawę, że może mu zaufać podobnie jak Styx lecz teraz musieli sobie radzić we dwójkę.
Zapowiadała się interesująca podróż gdy jeszcze przed opuszczeniem Pireus rozpatrywał możliwość rychłej potyczki, która pewnie zniweczyłaby ich plan co do spokojnej wędrówki do celu ich misji.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Czw Cze 04, 2020 7:08 pm
___Sytuacja była podejrzana, bez dwóch zdań... Ktoś ich śledził. Wśród tłumu ludzi, który ożywił się z nadejściem chłodniejszej pory dnia, każda walka i nieprzemyślana czynność mogła wzbudzić ich domysły albo nawet wrogość. Nie ośmieli się wróg zaatakować tak w otwartej przestrzeni..? W dodatku takiej, gdzie żywa krzątanina zapełniała każdy kawałek uliczki – osły ciągnęły wozy z dobrami, kupcy nawoływali do swoich stoisk, tłum ciekawskich falował we wszystkie strony a dzieci biegały między tym bałaganem. Zaatakuje..? Prawdopodobnie nie. Ostrożność jednak przede wszystkim. Derek trochę niespokojnie przytaknął na słowa Francois'a, ale zaczął czegoś szukać w swoim tobołku, nie przerywając spokojnego kroku. Między jego palcami mignęło zawiniątko z drugim śniadaniem, książka, zwitek bandaży, bursztynowy wisiorek oraz rysik z kamienną tabliczką. Ponieważ była za duża i toporna by tak wyjąć ją z bagażu, chłopak przycisnął do piersi tobołek, udając, że czegoś dalej w nim szuka, podczas gdy jedną ręką napisał na tabliczce dwa, wielkie słowa.
___„Zgubimy go?”
___Następnie wpakował sobie do ust jedną ze słodkich bułeczek Tamary, przechylając się w stronę Francois'a, by wyciągnąć w jego stronę otwarte zawiniątko. Wyglądało to jakby chciał go poczęstować chrupiącymi wypiekami – a w rzeczywistości, sprawiło to, że Francuz mógł sprawniej odczytać słowa na tabliczce, ba i był jedynym, który mógł. Sprytne, bardzo sprytne. Upewniwszy się, że przyjaciel wie, o co mu chodzi, Derek schował resztę rzeczy, przerzucił bagaż przez ramię i gryząc bułkę, zerkał na chłopaka pytająco, czekając na jego odpowiedź.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Sob Cze 06, 2020 2:59 pm
Francois zauważył ,że jego towarzysz zaczyna czegoś szukać w torbie a sam zaczął się zastanawiać co to może być. Gdy jednak po ruchach blondyna rozpoznał ,że chyba pisze na tabliczce ale wyraźnie chciał ją ukryć aby nie można było zauważyć co pisze. Zrozumiał o co chodzi.

-Dobry pomysł – poczęstował się – można coś przekąsić – dodał dla niepoznaki aby nikt nie dowiedział się o co tak naprawdę chodzi.

Musiał się teraz zastanowić jakby zgubić tajemniczą osobę. Oni sami zbliżali się do bram miasta i zawsze łatwo można było ich wypatrzeć , bo choć różni ludzie podróżowali to nie dało wmieszać się pomiędzy ludzi aby zmylić zakapturzonego i schować się w tłumie. Dał znak głową i skręcili w boczną uliczkę i a po chwili szli równoległą ulicą do głównej drogi. Sam nie wiedział czy to dobry pomysł i po jakimś czasie wrócili na główną ulicę prowadzącej do bramy, którą już zresztą widzieli. Nie wiedzieli czy nadal mogą być obserwowani ale z drugiej strony nie mogli wpadać w paranoję. Nie mogli cały czas myśleć , że ktoś ich śledzi podczas gdy mogłaby to być przypadkowa osoba.

-Uważajmy po prostu – powiedział Francois przed tym jak skręcali na główną drogę

Pogładził sowę spoczywającą na jego ramieniu. Musieli po prostu uważać. Podróżowali bądź co bądź ruchliwą drogą. Wiec napastnik musiałby być naprawdę odważny albo bardzo głupi aby atakować dwójkę przed bramą miejską i na ruchliwej trasie prowadzącej na kontynent.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Sob Cze 06, 2020 10:19 pm
___Plan był prosty – zgubić tajemniczą osobę, która podążała za nimi przez miejską drogę. Jednak teoria różniła się od praktyki i choć z góry ustalili szczegóły, ktoś miał inne zamiary. Francois zgodził się z Derekiem i obaj postanowili zniknąć w bocznej uliczce, przemknąć sąsiednią drogą i wrócić na główny, dotychczasowy szlak, prowadzący wprost do wyjścia z miasta... Jednakże, sówka na ramieniu Francuza wciąż była niespokojna i widać było, że coś w otoczeniu ją drażni. Nastroszyła pióra i dziabnęła chłopaka ostrzegawczo w ucho, podskakując i wczepiając szpony w materiał ubrania. Ledwie wyszli na główną ulicę, uczniowie szybko zrozumieli skąd ten niepokój. Derek klepnął towarzysza w ramię, wskazał coś za nimi i zerwał się do pełnego biegu, sugerując gestem to samo przyjacielowi. Skoczył do przodu, wymijając przechadzających się wokół nich kupców i klucząc przez tłum. Miał do tego powód – do zakapturzonej postaci dołączyły dwie inne, w dodatku teraz... Teraz biło od nich coś nieprzyjemnego. Może to kosmos ich ostrzegał, może to jakiś inny zmysł, znak czy po prostu przeczucie, jednak intuicja mówiła jedno – niebezpieczeństwo. Na widok wysokich postaci w ciemnych strojach oraz kapturach, opadających na twarze wszystko w ich ciałach kazało im uciekać, ratować życie... Tak więc zrobili.
___A oni ruszyli za nimi.

___OOC Proszę o ładny opis parkour'u przez miasto – wszystkie chwyty dozwolone!
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Cze 07, 2020 1:34 pm
Francois poczuł jak sówka coraz ciaśniej zaciskała pazury na jego ramieniu. Coś było nie tak, on nie widział powodu do nerwów ale wyczuł coś dziwnego. Jakby niepokój, który narastał i po chwili zrozumiał dlaczego ptak jest taki zdenerwowany i nastroszony. Spojrzał na Derek’a po tym jak ten klepnął go w ramię. Odwrócił się za siebie i zobaczył więcej zakapturzonych postaci. Blondyn miał rację trzeba było uciekać , ruszył  za nim.
    Adrenalina zaczęła krążyć w żyłach Francuza, a on sam czuł jak serce wali mu jak szalone. Zdawał sobie sprawę, że zostali namierzeni ale nie wiedział przez kogo. Bał się, że nie wypełnią zadania jakiem obdarzył ich mentor. Musieli uciekać przez nieznane im miasto co nie ułatwiało im ucieczki. Nie oglądał sięga siebie. Biegł miedzy ludźmi tyle ile miał sił w nogach. Musiało to wyglądać dość komicznie gdy niekiedy miał wpaść na jakaś kobietę czy młodą dziewczynę to starał się ułożyć bokiem z wyciągniętymi rękoma aby zachować równowagę. W biegu nawinął łańcuch i wypuścił torbę aby nie ewakuować się z nadbagażem, a tylko broń była cenna w jego bagażu. Sam nie wiedział czy lepiej się rozdzielić , bo potem mogliby się nie znaleźć a nie znali drogi do Sanktuarium a nawet gdyby spotkali przewodnika to i tak musieliby czekać na drugiego co równie dobrze mogłoby spowodować, że spotkaliby oponentów. Podążał więc za towarzyszem. Skręcali w uliczki wiodące od głównej drogi w głąb miasta gdzie budynki nie były tak okazałe jak te znajdujące się przy trakcie. Ludzie oglądali się za nimi, niektórzy krzyczeli za nimi gdy kogoś przez przypadek potrącili lecz nie mogli przeprosić ani się obejrzeć, nie było na to czasu. Gdy pojawił się przed nimi mur, którego nie dało się przeskoczyć z rozpędu mimo ich  zdolności przekraczających umiejętności zwykłych ludzi to Francois gdy był przy murze podskoczył na niego. Jedną nogą podbił się ku górze i złapał rękoma jego szczyt, podciągnął się i  błyskawicznie przerzucił  resztę ciała za mur. Lądując przykucnął lekko i biegł dalej. Biegli wzdłuż niewysokiego murku, a niżej biegła inna uliczka. Położył dłoń na murku i nogami niczym nożycami przeskoczył nad nim. Wylądował na ulicy. Zbliżali się do linii brzegu. Aby dalej biec wśród budynków, bo teraz łatwo ich było wypatrzeć rzucił łańcuchem w stronę balkonu. Ten owinął się dość mocno i pewnie. Miał nadzieję, że utrzyma jego ciężar w ruchu. Rozpędził się i dość mocno wybił się nóg używając przy tym odrobiny energii kosmicznej. Siła była tak duża , że znalazł się na dachu tego budynku. Teraz biegł przeskakując z dachu na dach. Budynki były dość gęsto postawione i nie był to problem aby uciekać taką droga jednak zeskakiwał po dachach coraz to niższych budynkach i znów znalazł się na ulicy. Skręcił w ulicę i wyprzedził Derek’a. Tu pomiędzy budynkami w dość wąskiej uliczce wisiały sznurki z praniem. Francuz podskoczył i zerwał dwa kobiece suknie z nakryciem głowy takim alla kapturem pod którym można zakryć dość znaczną część twarzy. Rzucił jedną za siebie aby jego towarzysz ją złapał. Szybko włożył ramiona w materiał i zarzucił kaptur na głowę i zwolnił kroku. Starał się panować nad oddechem. Miał nadzieję ,że pościg nie widział tego i weźmie ich za kobiety i pobiegną dalej podczas gdy uczniowie w przebraniu będą mogli udać się ku celowi ich podróży.
     Adept miał wierzył, że ich plan może się udać jednak nie odwracał się za siebie aby nie wzbudzić kolejnych podejrzeń. Blondyn zrównał się z nim. Oby zakapturzeni wzięli ich za miejscowe niewiasty.

Trening strat 13:34
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Cze 07, 2020 8:19 pm
___Francois i Derek ruszyli z kopyta. Pędzili przed siebie, byleby tylko uniknąć spotkania z nieznajomymi postaciami, których sama aura nie wróżyła niczego dobrego... Sówka najeżyła się i prychała, jakby każąc im przyśpieszyć i nie odwracać się za siebie. Zakapturzone osoby widząc, że tamci zaczęli uciekać, również przyśpieszyły, dosłownie spinając się i energiczniej stawiając kroki. Poruszali się trochę sztywno i niezgrabnie, lecz byli bardzo szybcy, nie można było tego zignorować. Rozpoczęła się gonitwa – podczas pogoni dwaj uczniowie kluczyli między tłumem, przebijali się przez większe albo mniejsze grupy ludzi, niekiedy kogoś taranując albo wpychając się przed kogoś. Potrącona kobieta krzyknęła, gdy z jej rąk spadł dzbanek z mlekiem, a jeden z kupców, którego stragan przewrócił Derek, odgrażał się im pięściami... Zostawili to jednak za sobą, gdy pościg przeniósł się na inny poziom – na mur, na ulicę, na balkon aż w końcu na dach... Co jakiś czas, zerkając przez ramię mogli ujrzeć majaczące za nimi zakapturzone postacie, jednak dystans coraz bardziej się zwiększał. W końcu, gdy Francuz wpadł na pomysł założenia na siebie damskich ubrań, Derek spojrzał na niego z niedowierzaniem, złapał ubiór i szybko na siebie naciągnął. Poprawił szal naokoło głowy, a sówka skryła się teraz pod kapturem Francois'a, zmieniając się w małą, pierzastą kulkę na jego szyi. Obaj zwolnili, jakby nigdy nic, przechadzając się uliczkami...
___Nic się nie działo. Oprócz kilku zdumionych spojrzeń, nikt nie krzyknął, nie było słychać przyśpieszonych kroków ani nagłego tupotu pogoni. Co więcej, poczucie niebezpieczeństwa szarpiącego żołądki znikło kompletnie. Sówka przysiadła już spokojnie, a Derek skinął Francois'owi głową… Zgubili ich. A z miejsca, w którym byli, widać było już wielki most, prowadzący do centralnej Grecji, na oko był tylko kilka ulic dalej. Mogli odetchnąć...
___ - Złodzieje! Ukradli moje pranie! - krzyknął za nimi oburzony, damski głos i zaraz dało się słychać zbliżające się ciężkie kroki. Derek pobladł i spojrzał na Francois'a z pytaniem w oczach... Uciekać dalej czy próbować się wytłumaczyć?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Pon Cze 08, 2020 11:38 pm
Francois’a plan nie wypalił. Choć przez chwilę zapowiadało się, że uda im się uciec to jednak pomysł z przebraniem się nie wypalił. Kobieta krzyczała o kradzieży odzienia i nic nie mogli poradzić jak zrzucić z siebie jej odzienie i uciekać dalej. Tłumaczenie się w tej sytuacji kobiecie było zbyt ryzykowne gdyż mogła ich tylko zatrzymać i zrobi awanturę. Wydawało mu się, że nie uwierzyłaby im gdyby mówili o ucieczce i pościgu ludzi w kapturach. Zrzucili więc przebranie i popędzili dale. Gdy mijali kobietę Francuz powiedział tylko „przepraszam „ i pognali dalej.
Ror musiał biegnąc kolejnymi uliczkami pomyśleć co zrobić. Miał niemały mętlik w głowie ,bo nie spodziewał się aż takich trudności w Grecji. Miał nadzieję ,że spokojnie przejdą z portu do Sanktuarium. Dowie się co ma przekazać mistrzowi i wróci wraz z Derek’iem na Wyspę Andromedy.

- Kierujmy się do bramy ale na około – powiedział w biegu do towarzysza

Znów biegli ulicami i uliczkami między budynkami miasta Pireus. Podejrzewał, że to na pewno musza być podwładni Hadesa. Charakterystyczne płaszcze z kapturami były niezwykle podobne do tego co miał na sobie intruz, którego pokonali. Adept starał się dobrze obierać kierunki aby najpierw nieco oddalić się od bramy ale by później by półkolem zbliżać się do wyjścia z miasta. Raz prawie wpadli na pościg ale akurat znajdowali się obok straganu z pieczywem i mąką. Francois wypuścił z prawej dłoni pocisk energii kosmicznej prosto w wór mąki i ta wzbiła się w powietrze powodując zasłonę z pyłu. Mieli wtedy kilkanaście sekund aby zmienić uliczkę. Przeskoczyli przez kilka ogrodzeń i biegli równoległą drogą do głównej ulicy. Powoli zbliżali się do granicy miasta i pojawiały się gospodarstwa. Małe kurniki, chlewiki. Powoli czuł zmęczenie ale miał jeszcze sporo zapasu. Zazwyczaj na treningach nie mieli okazji na bieg z przeszkodami, a teraz sam był zaskoczony, że sobie nawet nieźle radzą w takiej ucieczce. Liczne skoki przez budynki mniejsze i większe jak również umiejętność wykorzystania otoczenia pokazują , że trening na Rycerza Ateny doskonale przygotowuje na wszystkie sytuacje. Im bliżej byli do bramy tym gospodarstwa były większe ale oczywiście pewnie te największe znajdowały się poza granicami miasta. Tu podejrzewał ,że mieszkali biedniejsi. Budyneczki były małe ale nadal ciasno przy sobie jakby każdy miał po prostu budynek gospodarczy przeznaczony do trzech , może czterech świń czy kilkunastu kur.

-Ukryjmy się gdzieś i przeczekajmy chwilę –rzekł do blondyna.

Skręcili w małą uliczkę i przeskoczyli niewielki murek. Znaleźli się na malutkim podwórku na którym było maciora z proszczakami. Francois rozejrzał się i zobaczył uchylone drzwi od pomieszczenia gdzie pewnie świnie były zamykane na noc. Weszli tam, w środku był mężczyzna w średnim wieku z gęstą czarną brodą i kręconymi włosami. Francuz od razu powiedział mu o co im chodzi

-Przepraszamy za najście ale czy możemy tu chwilę przeczekać ? – powiedział do Greka

Próbował wyrównać oddech, chciał jak najszybciej poznać odpowiedź. Niestety gdyby ten odmówił to był zdeterminowany go obezwładnić i poczekać aż sytuacja się uspokoi. Liczył na to, że jednak będzie miał okazję wyjaśnić na spokojnie cała tą sytuacje i na spokojnie porozmawiać z mieszkańcem obrzeży miasta. Wydawało mu się ,że zgubili już pościg i zakapturzeni nie widzieli w, którą uliczkę skręcili.

Koniec treningu 23:38
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Pireus Empty Re: Pireus

Czw Cze 11, 2020 4:37 pm
Spakował swoje najpotrzebniejsze rzeczy do worka, który następnie przerzucił przez ramię, uprzednio zawiązując go liną. Pożegnał się z matką, a następnie radośnie wyruszył w stronę pobliskiego miasta portowego zwanego Pireus.
Podróż nie trwała zbyt długo, co oczywiście było na rękę chłopakowi. Wszedł na teren miasteczka i od razu ruszył główną ulicą, która, miał nadzieję, kierowała się w stronę portu. W końcu to miasto portowe, nie? No, w każdym razie! Gdy w końcu udało mu się dotrzeć do portu, to rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu Nemeia i przede wszystkim swojego brata! Niestety, nigdzie w okolicy nie widział Nii-sana. Westchnął ze smutkiem. Szkoda, bo chciał się z nim pożegnać jeszcze raz. Chciał, żeby Kitalpha był ostatnią osobą jaką zobaczy, gdy będzie odpływał z Grecji na nieznaną sobie wyspę, której nazwa nie brzmiała zachęcająco. No nic to! Będzie trzeba skopać mu tyłek, gdy się spotkają po raz kolejny!
Jeśli udało mu się wypatrzeć gdzieś Nemeia albo kogoś, kto na niego czekał i jasno pokazywał, że szuka Gliese'a, to chłopak ruszył ku tej osobie. Ciekawe jak sobie poradzi na tej całej Wyspie...
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Pireus Empty Re: Pireus

Sob Cze 13, 2020 12:20 pm
MG MODE

Na miejscu już czekało kilku osobników, którzy prawdopodobnie są w tym samym celu. Było ich sześciu, a jednym z nich był wysoki i postawny mężczyzna ze szkarłatnymi jak krew włosami. Być może, będą w stanie nawiązać dłuższą znajomości aczkolwiek istnieje szansa, iż będzie wręcz przeciwnie i każdy będzie gardził wszystkim z osobna. Kto wie. Tak czy siak. Do portu przyszedł Nemei, a biel Jego peleryny powiewała na boki.
- Witajcie pretendenci. Spośród wszystkich niezrzeszonych, to właśnie wasza siódemka została wybrana do opuszczenia Grecji, w celu zdobycia zbroi. Trening nie będzie łatwy. Być może wielu z was już tutaj nie wróci, lecz jeśli przetrwacie najgorsze zostaniecie pełnoprawnymi Rycerzami Zodiaku. -
Wszystko było wypowiadana majestatycznym oraz poważnym tonem. Nie było tutaj miejsce na dyrdymały. Jeżeli Ci wybrani zdołają przetrwać najgorsze, zostaną sowicie wynagrodzeni. Ubranie zbroi Rycerza Zodiaku, to wyraźny znak, żeby podjąć największe możliwe ryzyko w imię Ateny.
- Za niedługo podpłynie tutaj statek, który zaprowadzi was na Wyspę. Dajcie z siebie wszystko! -
Tym budującym wręcz zdaniem, Nemei opuścił miejsce i udał się w swoim kierunku. Do Sanktuarium. W końcu jest jeszcze wielu pretendentów, których należy poddać próbie. Tak czy siak to ostatnia szansa na to, żeby pożegnać się z młodzieńcami. Kilku z nich rzuciło się w ramiona swych rodziców, niektórzy wpatrywali się w niebo czekając na okręt.
- Haha. Widzę nowego chłopca do bicia! -
Rzekł jeden z pretendentów ze złotymi włosami, który popchnął Gliese'a tym samym sprawiając, że ten upadł na pośladki. Posturą budził niemały szacunek wśród pozostałych zebranych tutaj osobników. Czerwonowłosy chłopak wpatrywał się we wszystko opierając się plecami o pobliski budynek. Jaki jest Jego cel?
Gliese
Gliese
Liczba postów : 70

Kosmos
Frakcja: Pretendent do Rycerza Ateny
Zbroja:

Pireus Empty Re: Pireus

Pią Cze 19, 2020 9:36 pm
Słuchał Nemeia z zainteresowaniem i szerokim uśmiechem. Prawdziwym Rycerzem?! Po treningu na tej Wyspie Królowej Śmierci?! To nie brzmiało na aż tak trudne zadanie! Chłopak jeszcze nie wiedział jak bardzo się mylił, ale o tym później.
Nemei zniknął, odchodząc w swoją stronę, prawdopodobnie do Sanktuarium. Gliese zaczął szukać wzrokiem swojego brata, lecz niestety nigdzie go nie widział. Westchnął, a potem odwrócił się w stronę morza, by... Poczuć, jak ktoś go popycha! Zdezorientowany grek upadł na tyłek, a następnie przeniósł swój wzrok na agresora. To część treningu? Hm, nie, nie wyglądało na to. Nie wiedział jak powinien się teraz zachować. Nikt nigdy się nad nim nie znęcał, więc był trochę skonfundowany. Hmm... Wstał, a następnie otrzepał spodnie, a potem znów spojrzał na wielkoluda, uśmiechając się przyjaźnie.
-Wszyscy jesteśmy w tym razem. Uważam, że nie powinniśmy ze sobą walczyć-
Oby to zniechęciło wszystkich do bójek, bo w przeciwnym razie ta mała wyprawa może zrobić się niezbyt przyjemna...

KONIEC TRENINGU
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Pią Cze 19, 2020 10:17 pm
___Los im nie sprzyjał. Kolejny etap ucieczki zaczął się bez ostrzeżenia, gdy obaj uczniowie ruszyli z kopyta, by uniknąć spotkania z damskim głosem, oskarżającym ich o kradzież prania. Krótkie przeprosiny i pęd przed siebie musiały kobiecinie za nimi wystarczyć zamiast wytłumaczenia dziwnego zajścia – zaraz zniknęli jej z oczu, zostawiając za sobą tylko wymięte fatałaszki. Zostawiając za sobą zamieszanie, Derek i Francois pędzili przed siebie, zmieniając kierunek drogi i kierując się w biedniejsze, mniej zamożne dzielnice Pireus. Po kilku skokach i zmianach uliczek, wpadli na podwórko ze zwierzakami hodowlanymi. Kilka świnek kwiknęło przestraszonych, gdy uczniowie wylądowali na wydeptanej ziemi, ale mało kto zwrócił na to uwagę. Skierowali swoje kroki do niewielkiej, drewnianej kanciapy w rogu podwórka. Mężczyzna o ostrych rysach twarzy zamiatał w budzie starą słomę i na widok nieznajomych, wchodzących do środka wytrzeszczył oczy, uniósł dłonie w obronnym geście.
___ - T-tu nie ma n-nic wartościowego... - wymamrotał przestraszony, patrząc na pełną blizn twarz Dereka i o wiele większego od siebie Francuza. Chwycił bojowo kij od miotły i dopiero po kilku sekundach dotarł do niego sens ich słów, więc wolno opuścił ręce. Przyjrzał się im podejrzliwie, lękliwie, po czym zamrugał nerwowo. - Jeśli nie okradniecie Ahmeda, to możecie. - wskazał im wiązki słomy w rogu pomieszczenia i wracając do sprzątania, mamrotał coś jeszcze do siebie w trzeciej osobie.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Pireus Empty Re: Pireus

Sob Cze 20, 2020 3:36 pm
Francois zdziwił się ,że mężczyzna się przestraszył. Fakt ich było dwóch i szukali schronienia a Francuz miał na rękach łańcuchy. Mogło też wyglądać jakby przed kimś uciekali a on sam nie chciałby być w centrum jakieś bijatyki. Chociaż nie zdziwił się , że ten był zdenerwowany. Też by był gdyby ktoś zakłócił mu spokój i nie wiedział czego chcą obcy ludzie.

-Niech się pan nie denerwuje – powiedział do gospodarza spokojnym tonem - nie jesteśmy złodziejami

Wraz z Derek’iem ukryli się za słomą w kącie. Musieli przeczekać chociaż kilkanaście minut zanim wyjdą z ukrycia i miał nadzieję ,ze gdy ktoś tu wpadnie to Achmed, bo tak zdawało się miał na imię jegomość, który wskazał im ukrycie. Cały czas miał wyostrzone zmysły spowodowane wydzieleniem się adrenaliny do organizmu za sprawą ucieczki. Nawet zmysł węchu miał bardziej wyczulony niż zazwyczaj. Zapach słomy przypomniał mu Francję i rodzinny dom. Znał ten zapach a najintensywniejszy był podczas żniw gdy razem z braćmi i rodzicami pracowali w polu a potem przy zwożeniu snopków do stodoły. Również przy ścieleniu zwierzętom owa woń była dość mocno wyczuwalna ale teraz nie pora była na sentymenty. Myślał nad tym co się stanie gdyby wpadli tu ludzie w płaszczach. Użycie energii kosmicznej nie wchodziłoby w grę, ponieważ na pewno zniszczyliby doszczętnie cały dorobek mężczyzny, który nie jest niczemu winny. Miał nadzieję , że ten zachowa zimną krew i nie wyda ich gdy ktoś go o nich spyta.
Minuty mijały a oni w milczeniu siedzieli za słomą. Mężczyzna cały czas był w środku jakby pilnował czy aby na pewno nie chcą szukać czegoś co mogliby ukraść.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Cze 21, 2020 11:19 pm
___Minuty zamieniły się w godziny... A dokładniej w godzinę i kilka dodatkowych chwil, gdy powietrze ochłodziło się nieco a Ahmed zmarszczył brwi, patrząc w ich stronę, jawnie dając znać, że pora opuścić kryjówkę. Derek skinął głową Francois'owi i wyszli z kanciapy, przechodząc przez podwórko i jak wcześniej, przeskoczyli murek by znaleźć się na ulicy. Było spokojnie, choć tłum się nie przerzedził – gdy ukrop zelżał jeszcze bardziej i zbliżał powoli się wieczór, więcej osób wyszło na zewnątrz, by odetchnąć lżejszym powietrzem. Uczniowie zaczęli spokojnie iść w stronę Mostów, kierując się majaczącym w oddali ich widokiem... I doszli na miejsce. Zajęło to trochę czasu, kluczenie między uliczkami i ulicami, ale droga w stronę Aten stała przed nimi otworem... Prawie. Mieli przed sobą szeroki na kilkanaście metrów most z wysokimi, kamiennymi barierkami, który prowadził kilometrami w głąb lądu...
___Kilkadziesiąt wozów zatarasowało przejście, sprawiając, ze pieszy nie mieli jak się przecisnąć pomiędzy wózkami, wozami i powozami, ciągniętymi przez najróżniejsze zwierzęta juczne. Widocznie o tej porze ludzie albo wyjeżdżali z targowiska w Pireus, by rozejść się do okolicznych miast, albo wracali do domów w tym właśnie mieście... Kto wie, powstało zamieszanie i chyba coś przyblokowało drogę kilometr przed nimi... W każdym razie, wyglądało na to, że tą drogą nie przejdą, przynajmniej nie dopóki ktoś nie wysprząta tego bałaganu. Derek syknął cicho niezadowolony, rozglądając się na bok, aż w końcu machnął w stronę Francois'a i bez ostrzeżenia wskoczył na zadaszony wóz z rybami. Woźnica spostrzegł się i pogroził mu dłonią, ale uczeń wyczekująco patrzył w stronę towarzysza i wskazał drogę przed nimi – którą, w jego mniemaniu mieli przebyć, przeskakując z wozu na wóz!
Posejdon
Posejdon
Liczba postów : 218

Pireus Empty Re: Pireus

Nie Cze 21, 2020 11:22 pm
MG MODE

Najwyraźniej Gliese jest rozsądną osobą i nie dał się sprowokować, co więcej postawił na dyplomatyczne rozwiązanie tegoż sporu. W każdym razie, reszta nowicjuszy spojrzała wymownie na czarnowłosego pretendenta. Gdzieś z boku kilkoro z nich zaczęło chichotać, tylko dwóch innych zachowało się jak przystało na dorosłego mężczyznę w sposób poważny. Blondyn z kolei parsknął śmiechem i chwycił się za głowę wskazując palcem naiwnego Glies'a.
- Zginiesz szybko, gościu. -
Tym akcentem blondyn splunął Kausowi pod nogi, odchodząc w glorii i chwale. W każdym razie, tak sobie wymyślił, aczkolwiek nieliczni spośród tutaj zebranych raczej nie aprobowało takiego zachowania. Jednakowoż nie okazywali tego? Obawiali się? Po chwili na miejscu zjawił się nie kto inny jak Kitalpha, który mógł zobaczyć teraz w jakiej sytuacji znajduje się Gliese. Był świadkiem tego bezczelnego splunięcia. Czy i w jaki sposób powinien zareagować starszy brat w takiej sytuacji? Do portu powoli zbliżał się pojemny statek. Reszta pretendentów stanęła na nogi i przyglądała się ostatni raz temu miastu portowemu. Czerwonowłosy Jegomość, który również patrzał na to co się tutaj wyprawiało wyprostował się widząc znajomą twarz. Ujrzawszy Kitalphę podszedł do niego i przywitał się jak należy, zerkając kątem oka na Glies'a.
Sponsored content

Pireus Empty Re: Pireus

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach