Rzeka

+8
Francois
Aiónios
Arthur Westerling
Posejdon
Zagreús
Kitalpha
Névétte
Hades
12 posters
Go down
Nathan
Nathan
Liczba postów : 60

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Brak

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pon Sty 25, 2021 8:52 pm
Pierwszy fakt. Głowa bolała go tak, że naprawdę rozważał poproszenie o to, aby ktoś mu ją odciął. Fakt drugi. Za cholerę nie wiedział gdzie jest i jak się tutaj znalazł. Fakt trzeci. Przez ból głowy związanego z faktem pierwszym mało co wiedział. Czuł się diabelnie ociężały i nie mógł zebrać myśli. Zupełnie jakby ktoś wziął jego umysł, rozwalił go i te drobne, ostre kawałeczki na powrót wsadził do jego głowy. Trzeba było to przeczekać i liczyć na to, że nie puści pawia podczas tego oczekiwania. Białowłosy przyjął pozycje obroną zupełnie jakby bał się, że rudzielec zacznie go tłuc. Dla jego szczęścia nie miał nawet na to sił, a także powodu. Przynajmniej rozmówca rudowłosego nie postanowił go ogłuszyć w celu obezwładnienia. Tego biedna głowa mężczyzny z pewnością już by nie wytrzymała. Nathan wziął wodę od nieznajomego i napił się. Było to pomocne, choć odruch wymiotny w dalszym ciągu gdzieś się tam z tyłu kołatał.
- Ateny. – powtórzył Nathan to jedno słowo, które zwróciło jego uwagę. Gdzie on to już słyszał. Cała jego pamięć, myśli. Wszystko było w cholernej rozsypce. Nie mógł się skupić na niczym dłużej, bo ból głowy powracał. Co do diabła się stało?
- Rycerzy? – rzucił rudowłosy i ponownie spróbował sobie przypomnieć. Słyszał lub czytał o tym. Gdzieś, kiedyś, w przeszłości. Niektóre rzeczy były zamazane, ale tu coś już mu grało. Przynajmniej troszkę.
- To są chyba słudzy tej całej Ateny. Zbroje, kosmos. Hades. Nie mogę zebrać myśli. Słyszałem o was, ale nie pamiętam gdzie. Mocno oberwałem? – zapytał Nathan i to było najdłuższe zdanie jakie zbudował po przebudzeniu.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Czw Sty 28, 2021 1:16 pm
MG

Afrodyzjusz skinął głową i uśmiechnął się, potwierdzając tym gestem słowa Nathana. Zachichotał cicho, gdy rudowłosy wspomniał o mocnym oberwaniu. 
- Dotknij tył głowy, to zobaczysz. Swoją drogą, przez sen mówiłeś o jakiejś kobiecie. Nie mogłem jednak wyłapać całego imienia. - serdeczny uśmiech przemienił się w zadziorny wyraz. Wielki guz okupował tylną część głowy. Widać go było z daleka, wyłaniał się spomiędzy włosów.
- Pan... Pan...? Dalej nie mogłem zrozumieć. - zaśmiał się i klepnął żwawo Natha w bok, by rozładować napięcie i rozluźnić sytuację. 
- W każdym razie... Odpoczywaj. Zaraz podam Ci jedzenie, a później będziesz miał spotkanie z... Powiedzmy, że będzie to ciężka przeprawa. - westchnął, nie mogąc nijak pomóc w tym, co miało nadejść.

Jakiś czas później...

Afrodyzjusz przygotował jedzenie i na specjalnej tacce podał je młodzieńcowi. Nie było to nic specjalnego, bo zwykła zupa z gwoździa pomidorowa i dwie małe bułeczki. 
- Nic nie pamiętasz? - zapytał, nalewając w tym samym czasie wodę z dzbana do szklanki i postawił ją na tacce obok talerza z zupą.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Nie Sty 31, 2021 11:21 pm
Arthur udał się nad rzekę, żeby nauczyć się lepiej kontrolować swoje kosmo.
Wszedł do rzeki tam, gdzie było płytko i zaczął rozpalać swoją energię kosmiczną. Rosła aż woda wkoło niego zaczeła parować.
Gorąca para uderzyła go w twarz i nieco otrzeźwiła. Przecież nie o to chodziło. Nie o rozpalanie kosmo w nieskończoność. Nie o jak największą moc, ale o jej kontrole. O panowanie nad kosmo.
Złączył dłonie i zaczął koncentrować między nimi kosmo. Kula rosła, aż osiągnęła rozmiary arbuza. Skoncentrował się na niej. Próbował ja zmniejszyć, ale nie jej moc, a jej rozmiar. Moc miała pozostać bez zmian. Miała stać się bardziej skoncentrowana.
Zmniejszał ją i zmniejszał. Do rozmiaru jabłka, potem jajka kurzego, wreszcie do rozmiaru ziarnka fasoli. Aż wreszcie kosmo skoncentrowało się w objętości nie większej niż ziarnko grochu.
Obrócił je i teraz znajdowało się na wnętrzu jego dłoni. Koncentrował się na nim. Czuł je, kontrolował. Przekręcił rękę i pozwolił by zaczęło toczyć się po jego przedramieniu.
Umieścił na jego drodze drugą rękę i w ten sposób przełożył je z jednej do drugiej.
Następnie zamknął oczy i kontynuował te ćwiczenie bez pomocy wzroku.
Musiał czuć kosmo bez widzenia go.
Wreszcie przeszedł do kolejnego etapu.
Zatrzymał niewielką kuleczkę skoncentrowanego kosmo w prawej dłoni i spróbował je wchłonąć, a następnie sprawić by pojawiło się w drugiej ręce.
Nie była to oczywiście ta sama kuleczka. Miała być jedynie taka sama.
Nie była. To co się pojawiło było słabsze, mniej skoncentrowane.
Trenował jednak dalej. W jednej ręce energia znikała, wracając do jego ciała, w drugiej miała się pojawić.
Po pewnym czasie się udało. W jednej ręce kuleczka kosmo znikała, a w drugiej natychmiast pojawiała się identyczna.
Była to jednak tylko niewielka część jego kosmo. Kontrolował je, ale w niewielkim stopniu.
To mu oczywiście nie wystarczało. Chciał więcej. Chciał kontrolować całe swoje kosmo.

Trening kontroli kosmo (umiejętność)
Nathan
Nathan
Liczba postów : 60

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Brak

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Wto Lut 02, 2021 9:01 pm
Bardzo zabawne, że kogoś coś bolało po tym jak się dostało. No boki zrywać. Jednak nie miał co winić tego człowieka, ponieważ była to naturalna reakcja ludzi. Pomimo całej empatii i dobroci jaką podobno mają posiadać, to ludzie w środku odczuwali przyjemność kiedy obserwowali jak inni cierpią. Było to nierozerwalne z ich naturą. Skąd to wiedział? Diabli wiedzieli. W dalszym ciągu szumiało mu w głowie i ciężko było sobie ustalić coś więcej. Najprawdopodobniej doszło do jakiegoś urazu. Czas pokaże jak dużego i trwałego. Guz z tyłu czaski tylko potwierdził jego przypuszczenia. Ktoś się postarał, aby go stłuc i całkiem nieźle mu to wyszło.
- Pan? Jaki Pan? – rudowłosy nie wiedział czy wymawiał czyjeś imię, czy czyjś tytuł. Za mało informacji, a nudności i zawroty nie pomagały. Jednak na klepnięcie odpowiedział słabym uśmiechem. Chyba potrzeba mu rzeczywiście odpoczynku, a później się wszystko ułoży. Prawda?

Odrobina snu i odpoczynku naprawdę mogą wiele zdziałać. Głowa już go mniej bolała, a nudności praktycznie przeszły. Nawet myślenie nie przyprawiało go o migrenę, lecz w dalszym ciągu czuł się jakby był zablokowany. Wiedział kim jest, co umie i co wie o świecie, ale jakby ważniejsze fakty z ostatnich kilku lat zostały zamknięte. Jak się znalazł w tym miejscu, pobity. Dlaczego? Dotknął symbolu na swojej piersi. Czyżby to była jej sprawka? Czyżby chciała dać mu nauczkę? A może szansę? Jeśli tak, to na co? Jego rozmyślania przerwał Afrodyzjusz, który zjawił się z jedzeniem. Ten widok uświadomił Nathanielowi jak bardzo jest głodny. Zapewne nie jadł niczego konkretniejszego od dłuższego czasu, a przynajmniej tak mu się wydawało.
- Pamiętam ogólnie, ale nie szczegóły. Nie wiem co się wydarzyło w ostatnim czasie. Zupełnie jakbym nagle był w jednym miejscu, a następnie obudził się kilka miesięcy później. Dziwne. – powiedział biorąc łyżkę zupy do ust. Smaczna.
- Czyżby wasza bogini miała coś z tym wspólnego? I o kim mówiłeś, że się z nim spotkam? Chyba nie planujecie składać ze mnie ofiary? To już od dawna nie modne. – powiedział rudowłosy i uśmiechnął się, choć pewności co do takich praktyk nie miał.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pią Lut 05, 2021 2:02 pm
MG

Afrodyzjusz westchnął cicho, nie wiedząc jak odpowiedzieć na ostatnie pytanie Nathana. Po chwili jednak chciał coś powiedzieć, niestety, nagle i niespodziewanie drzwi chaty wystrzeliły z hukiem z zawiasów. Spadły na podłogę i połamały się. Do izby wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Odziany był w piękną, lśniącą Złotą Zbroję. Peleryna białą powiewała lekko na boki, wprawiana w ruch w powstały przeciąg okna i drzwi.

Spoiler:

Mężczyzna zlokalizował Nathana i od razu do niego podszedł, prędkim i nerwowym krokiem. Kopnął jego łóżko, strącając młodzieńca na podłogę. Natychmiast po tym podniósł go za koszulę i przygwoździł do ściany. 
- Ty... Piekielny pomiocie! - warknął głośno, niczym lew, król zwierząt. Natychmiast nachylił się do Nathana, swoim gniewnym spojrzeniem patrząc prosto w zagubione, zmęczone oczy Blythe'a. Zły, wściekł wręcz grymas gościł na twarzy Złotego Rycerza.
- Nemei, opanuj się! - Afrodyzjusz starał się uspokoić sytuację, ale przybyły jegomość w ogóle nie zwracał na niego uwagi.
- Podaj mi choć jeden powód... Dla którego nie powinienem rozwalić Cię Lightining Plasmą! - warknął ponownie, ale teraz jakby spokojnie. W jego oczach narastał gniew.

Spoiler:
Nathan
Nathan
Liczba postów : 60

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Brak

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Wto Lut 16, 2021 10:07 pm
Były dwie opcje. Pytanie mogło być tak głupie, że ciężko było znaleźć na to jakąś sensowną odpowiedź, albo tak trudne, że medyk nie wiedział co ma powiedzieć, bez narażania siebie oraz swoich towarzyszy. W każdym razie Nathan zabił temu człowiekowi ćwieka i w oczekiwaniu na odpowiedź jadł sobie spokojnie pożywną zupkę, która była całkiem niezła. Nie dane mu było się nią zbyt długo delektować, ponieważ ktoś postanowił zakłócić spokój chorego. Wchodząc niczym wieśniak do obory złoty rycerz pokazał całą swoją kulturę i zrobił niezapomniane pierwsze wrażenie. Nathan nie pamiętał czy tak właśnie wygląda styl przychodzenia w gości w Grecji, ale mógł co nieco zapomnieć z uwagi na swój obecny stan. Złotko najwyraźniej czegoś lub kogoś szukało i jak się szybko okazało tą personą był właśnie Nathaniel. Świadczyły o tym wzrok nowo przybyłego, grymas na twarzy oraz fakt, że mężczyzna podszedł i bezceremonialnym kopniakiem w łóżko sprawił, że rudowłosy wylądował na podłodze. Na całe szczęście miska z zupą została wcześniej odłożona ponieważ mogłoby zakończyć się to o wiele większym bałaganem.
- Miło poznać. – odparł Nathan, czując się poniekąd jak jakaś szmaciana lalka, która zaraz dostanie zaszczyt bycia zrzuconą z jakiegoś wysokiego miejsca, by udowodnić teorię bachora. Złoty Rycerz mógł z łaski swojej poluzować ten ucisk. Rudowłosy wbił swoje zmęczone spojrzenie w gniewne oblicze rycerza. Grożenie śmiercią i podawanie powodu, by nie zostać zabitym. Klasyczne działania osoby o kruchej wartości własnej osoby, która krzykiem i siłą musi maskować swoje obawy.
- Nie wiem. Bo będzie to nie po rycersku? Bo nie atakuje się osoby bezbronnej? Nie torturuje jeńców oraz osób chorych? Bo nie wiem co ode mnie chcesz? Mam rzucać dalej domysłami czy zaczniemy rozmawiać jak przystało na Europejczyków? Wybierz sam. – powiedział rudowłosy. Po co się miał kopać z tym koniem? Lepiej spokojnie podejść do sprawy.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pią Lut 19, 2021 12:51 pm
MG

Nemei przygwoździł do ściany Blythe'a. Słowa wychodzące z ust młodzieńca nie miały żadnego efektu na Lwa. Dopiero asysta Afrodyzjusza sprawiła, że rozgniewany Nemei zwolnił swój uścisk i postawił Nathana na deskach podłogi. Afrodyzjusz powiedział, że Blythe stracił pamięć, więc szantażowanie go mija się z celem. To jednak nie zmieniło nastawienia Złotego Rycerza. Ciągle gotów był, by jednym strzałem unicestwić "piekielny pomiot".
- Mów wszystko co wiesz. - powiedział oschle, nie dbając o zanik pamięci. Uważał to za kłamstwo, za grę, za brak szacunku ze strony Nathana.
- Zeusie... - westchnął Afrodyzjusz, łapiąc się za głowę. Do Nemeia nie trafiało nic. To będzie ciężka rozmowa, zważywszy, że nikt nie wie w jakim kierunku się uda lub powinna udać.
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pią Lut 26, 2021 11:12 pm
Tylko jak lepiej nauczyć się kontrolować kosmo? Jak sprawić, żeby przepływało swobodnie przez ciało? Jak sprawić by błyskawicznie koncentrowało się tam gdzie tego chce i to z całą mocą?
Mógł robić to na siłę, wydobywać kosmo, rozpalać je.
Postanowił jednak zrobić dokładnie odwrotnie. Uspokoić się. Przygotować swoje ciało.
Trenowanie siły, szybkości, czy zwinności było dobre. Ale ciału wciąż czegoś brakowało.
Oddechu.
Od niego wszystko się zaczynało i na nim kończyło.
Arthur postanowił więc zacząć od treningu oddechu.
Na początek po prostu zanurzył się w wodę i próbował wytrzymać jak najdłużej.
Było trudno, ale z każdym razem nieco lepiej. Ciało powoli uczyło się jak korzystać z niewielkich zasobów powietrza.
Arthur uznał to za świetne uzupełnienie wcześniejszych treningów. Za element, którego mu brakowało. Jeśli ciało nauczy się korzystać z niewielkich zasobów to będzie działać efektywniej nawet wtedy kiedy te zasoby będą praktycznie nieograniczone.
Najpierw kontrolować oddech. Później kontrolować kosmo.

Początek treningu
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Sob Lut 27, 2021 11:14 pm
Wstrzymywanie oddechu w bezruchu szybko stało się całkiem łatwe. Ciało zwyczajnie pozostawało w bezruchu, serce zwolniło, nawet umysł częściowo się wyłączył. Wszystko to, żeby nie zużywać cennego powietrza.
Tylko czy o to chodziło Arthurowi? Po części tak. Ciało się uczyło. Częścią tej nauki było kontrolowanie się i wyłączanie, czy spowalnianie tego, co nie było w danym momencie potrzebne.
Chodziło też jednak o efektywniejsze wykorzystanie powietrza, czy w dalszej perspektywie kosmo, a nie tylko nauczenie się jak zużywać mniej.
Żeby osiągnąć następny poziom Arthur musiał zmusić swoje ciało do wysiłku. Nie pozwolić mu na zwykłe oszczędzanie, ale zmusić do jak najlepszego wykorzystania tego co miało.
Teraz zamiast zwyczajnie zanurzać się w wodzie i wstrzymywać oddech dodał do tego wyprowadzanie w wodzie ciosów.
Nawet na powietrzu kosztowało to sporo energii. W wodzie, gdzie woda stawiała opór, było znacznie trudniej. Toteż już po kilku ciosach Westerling musiał się wynurzyć, żeby zaczerpnąć powietrza.
Nie poddawał się jednak i z każdym kolejnym powtórzeniem szło nieco lepiej.

Koniec treningu
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Sob Lut 27, 2021 11:23 pm
Kiedy uznał poprzednie ćwiczenia za zadowalające postanowił przejść do kolejnych.
Co może być lepsze na treningu oddechu niż bieganie? Cóż, pewnie parę rzeczy by się znalazło, ale Arthurowi nic lepszego do głowy nie przyszło.
Zaczął więc biegać wzdłuż rzeki.
Początkowo oddychał tak jak było mu najwygodniej. Czyli oczywiście przez usta.
Chodziło jednak o to, żeby było trudniej. Po jakimś czasie zmienił więc sposób oddychania.
Usta pozostały zamknięte, a powietrze mogło wchodzić tylko przez nos.
Było trudniej, znacznie trudniej.
Arthur był już jednak rycerzem korzystającym z kosmo. I to z kosmo prawdziwego od czasu gdy obudził siódmy zmysł. Jego ciało działało zupełnie inaczej niż ciało zwykłego śmiertelnika. Potrafiło regenerować się znacznie szybciej niż normalne ciało. Było wytrzymalsze i nieporównanie silniejsze.
Do tego błyskawicznie się adaptowało i nadzwyczaj szybko uczyło nowych rzeczy.
Wkrótce więc nawet oddychanie jedynie przez nos nie stanowiło problemu.
Potrzebne było coś, co jeszcze utrudni to ćwiczenie. Tylko co?

początek treningu
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Nie Lut 28, 2021 11:26 pm
Odpowiedź przyszła do głowy szybko. Zatkać jedną dziurkę w nosie. Proste działanie, które sprawi, że będzie się oddychać dwa razy trudniej.
Tylko jak to zrobić? To już nie było takie proste... Chwile zajęło mu nim wpadł na odpowiedni pomysł. Najpierw trzeba było znaleźć odpowiednie drzewo. Jakiś czas szukał, ale w końcu znalazło się takie, które mu odpowiadało. Rozpalił kosmo, skoncentrował je w dłoni i wykonał niewielkie cięcie. Z drzewa wypłynęło nieco żywicy.
Teraz wystarczyło zalepić jedną dziurkę. Było to dosyć łatwe, ale już sekundę później zrozumiał, że odlepienie nie będzie takie proste...
Niemniej teraz trzeba było korzystać z utrudnienia.
Zaczął biegać i trzeba przyznać, że z początku było tragicznie. Co chwila musiał robić przerwy, zwyczajnie brakowało powietrza. Już oddychanie przez nos było trudne. Oddychanie przez jedną dziurkę było katorgą.
Powoli się jednak do tego przyzwyczajał. Miał wrażenie, że właściwie wcale nie jest łatwiej. Po prostu przyzwyczaił się do tego, że jest trudno.
Spróbował więc jeszcze bardziej sobie utrudnić. Wszak był Arthurem. Musiał sobie komplikować życie.
Znalazł odpowiednie miejsce w rzece i spróbował przebiec z jednego brzegu na drugi.
To było zupełnie inne bieganie. To właściwie nawet nie było bieganie. Woda niczym macki jakiegoś morskiego potwora blokowała ruchy. Nie był wstanie biec, ledwie szedł walcząc z wodą o każdy krok. Z braku tlenu kręciło mu się w głowie. Był jednak zbyt uparty by upaść.
Przekroczył rzekę raz, potem wrócił. Potem od nowa. Powtarzał to uparcie i do znudzenia, jakby chciał pokazać rzece, że jest bardziej uparty niż ona.
Kiedy przywykł już do wody krępującej jego nogi wszedł w wyższą wodę. Najpierw trenował z wodą po pierś, a potem aż po szyję.
Kiedy udało się kilkukrotnie przekroczyć rzekę z wodą po szyję uznał, że wystarczy.
Pozostało teraz tylko pozbyć się żywicy. Tylko jak to zrobić bez wyrywania połowy włosów z nosa?
Chwilę się zastanawiał po czym skoncentrował kosmo w placach. Rozgrzał je i przyłożył do nosa. Żywica roztopiła się i zaczęła kapać do rzeki.
Co by nie mówić, kosmo było całkiem przydatne.

Koniec treningu
Nathan
Nathan
Liczba postów : 60

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Brak

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pon Mar 01, 2021 10:02 pm
Normalnie jakby rozmawiał z osłem. Chwila, moment, wróćmy się. Osły rozumieją co się do nich mówi, a osobnik, który aktualnie trzymał rudowłosego najwyraźniej nie posiadł tej jakże arcytrudnej sztuki. Lepszym porównaniem mogło być to, iż Nathaniel mówił jak do ściany. W sumie ona i ten rycerz posiadali zapewne podobny poziom inteligencji. Na całe szczęście Afrodyzjusz miał olej w głowie i jakimś cudem przetłumaczył temu maniakowi, że oczekiwanie jakiejś odpowiedzi od Blythe’a będzie wymagało odrobinę większego wysiłku, nie połączonego z przemocą domową. Plus był taki, że rudzielec poczuł wreszcie jakiś stały grunt pod nogami, a jego gardło nie musiało się już obawiać tego, że zostanie zmiażdżone.
- Boże – powiedział Nathan i przewrócił oczami, a następnie spojrzał na swojego lekarza. – Tu wszyscy są tacy ograniczeni czy mi się trafił osobnik, który nie słucha?
Może i obrażanie gościa w złotych pantalonach nie było całkiem sensownym wyjściem, lecz Anglik nigdy nie był miłym i potulnym osobnikiem. Przynajmniej tak mu się wydawało. Zgryźliwość oraz uszczypliwość przychodziły mu równie naturalnie, co poniektórym osobom oddychanie.
- Jeśli mam mówić wszystko co wiem to mogę zacząć od historii Europy, założeń fizyki czy też wpływu matematyki na nasz dzisiejszy świat, ale raczej wątpię by cię to interesowało. Tak więc może łaskawie powiesz mi dokładnie. Czego ode mnie chcesz? – powiedział Nathan, a ostatnie słowa wymówił powoli, aby ich sens przebił się przez ten mur, z którego stworzona była czaszka tego rycerza. Athena naprawdę idzie na łatwiznę.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Nie Mar 07, 2021 10:56 am
MG

Nemei uspakajany był przez Afrodyzjusza, ale Nathan ciągle dolewał oliwy do ognia. W pewnym momencie nagminne obrażanie Złotego Rycerza, w dodatku tego, który jest jaki jest, a był największym dupkiem w Sanktuarium, skończyło się bardzo źle. Nemei odepchnął Afrodyzjusza na bok i spokojnym krokiem podszedł do Nathana. Nie przejmując się jego obecnym stanem, zamachnął się i uderzył otwartą dłonią w policzek Blythe'a. Ten z miejsca się ugiął i wystrzelił w bok, rozbijając się o ścianę. Stracił przytomność...

Jakiś czas później...

Nathan wybudził się powoli, a jego uwagę przykuł mały płomyk, który stał obok jego łóżka. Świeczka paliła się spokojnie, oświetlając nieco pomieszczenie, które pochłaniał mrok. Policzek, w który oberwał był lekko spuchnięty, ale lada moment opuchlizna powinna odpuścić.
- O, obudziłeś się. Znowu. - westchnął Afrodyzjusz, ale na twarzy gościł uśmiech. Siedział po drugiej stronie łóżka, trzymają w ręku jakąś książkę.
- To nierozważne tak odzywać się do Nemeia. - zachichotał pod nosem, bo cała ta sytuacja, na koniec dnia, wydawała się przezabawna.
______
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pią Mar 12, 2021 12:16 pm
Teraz można było wrócić do kontrolowania kosmo. Arthur stanął po pas w wodzie i zaczął spokojnie oddychać. Zamknął oczy i starał się poczuć każdy element swojego ciała. Bijące serce pompujące krew do każdego zakamarka. Powietrze wpadające do płuc a potem również rozprowadzane po całym ciele.
Czuł to wszystko, ale to była tylko skorupa, należało ją przebić i zajrzeć głębiej. Głębiej było kosmo. Ono też płynęło, tak jak krew, z tym że było niewidzialne. Przemieszczało się bezustannie, ale tak jak i krew było wszędzie. Płynęło, a le nigdy nie odpływało. Zawsze wypełniało całe ciało.
Arthur skoncentrował się i spróbował zebrać kosmo w dłoniach. Gdy tam napływało zatrzymywał je i nie pozwalał mu odpłynąć, w ten sposób zbierał więcej i więcej.
Wyciągnął ręce do góry i zaczął formować nad sobą kulę. Pozwalał kosmo płynąć, a gdy znalazło się w dłoniach przesyłał je do kuli, która stopniowo rosła.
Szło całkiem sprawnie, ale nie tak szybko jak Arthur by chciał. Trzeba było coś na to zaradzić. Jeśli chodzi o krew wystarczy przyśpieszyć bicie serca by napływała szybciej. Ale jak przyśpieszyć przepływ kosmo? Co je pompuje? Arthur nie wiedział.
Mimo to spróbował siłą woli przyśpieszyć jego przepływ. Na początku nic szczególnego się nie działo, ale z czasem powoli kosmo zaczęło przyśpieszać.
Kula zaczęła rosnąć nieco szybciej. Nie był to jednak postęp jaki by Arthura w pełni zadowalał.
Na domiar złego czuł, że nie wydobywa z siebie całego kosmo. Szło to nie tylko wolno, ale i nie w pełni. Sporo jeszcze kosmo zostało w jego ciele, a nie chciało już wychodzić. Co więcej czuł, że podczas formowania kuli dużo kosmo traci. Póki było w jego ciele kontrolował je, gdy wyszło tracił nad nim pełną kontrolę.
Było nad czym pracować.

trening kontroli kosmo
Arthur Westerling
Arthur Westerling
Liczba postów : 119

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Pią Mar 12, 2021 2:14 pm
Zaczął od stopniowego spowalniania zarówno oddechu jak i bicia serca. To rozpraszało. Musiał się skupić na samym kosmo.
Z minuty na minutę serce biło coraz wolniej, odpychał coraz spokojniej.
Wreszcie zaczął powoli zanurzać się w rzece, głowa znalazła się pod wodą. Przestał oddychać, zdawało mu się też, że serce przestało bić. Mógł skoncentrować się całkowicie na kosmo płynącym w jego ciele.
Koncentrował się na tym, skupiał, żeby jak najlepiej poczuć płynące kosmo.
Wreszcie zagłębił się tak, że był wstanie popłynąć ze swoim kosmo. Czuł jak przemieszcza się z rąk do nóg, z żołądka do głowy. Odbył z kosmo podróż po całym swoim ciele.
I nie znalazł nic. Wrócił do punktu wyjścia, nie było żadnego organu pompującego kosmo. Kosmo po prostu było i płyneło...
Powtórzył podróż raz, drugi, trzeci. Nie znalazł niczego nowego. Chociaż...
Zdawało się, że kosmo nie płynie a krąży...
Powtórzył podróż jeszcze kilkukrotnie.
Tak, kosmo krążyło. Krążyło wokół czegoś! Niczym planety wkoło Słońca!
Z tą świadomością odbył jeszcze kilka podróży. Wydawało mu się, że ma racje. Zaczął więc szukać środka kosmo.
Logicznym wydawało się, że im bliżej środka tym szybciej będzie krążyło kosmo i tym mniejsze kręgi będzie zataczać.
Zaczął więc szukać. Nie było łatwo i błądził wiele razy. Wreszcie jednak dostrzegł jądro swojego kosmo.
Było faktycznie nieco podobne do Słońca. Gorące, okrągłe, ale w przeciwieństwie do Słońca niezwykle małe. Całe kosmo wirowało wokół tego punktu. Zdawało się, że porusza się chaotycznie, że wiruje mocno i bez celu. Jednak kiedy Arthur przyjrzał się bliżej dostrzegł w tym pozornym chaosie harmonię i porządek.
Wiedział już co musiał zrobić. Wystarczy ruszyć to jądro, a całe kosmo za nim podąży.
Spróbował je ruszyć. Ani drgnęło. Próbował dalej, szarpał, popychał, ciągnął. Nic. Kilka razy wydawało mu się, że drgnęło, ale były to raczej pobożne życzenia...
Nie był osobą, która poddaje się łatwo, ale wyglądało na to, że nie ma innego wyjścia. Nic nie da się zrobić.
Wtedy poprosił jądro, żeby się ruszyło. Nie próbował go zmusić. Prosił. Drgneło, zawahało się, po czym nieco ruszyło.
Poprosił, żeby ruszyło się bardziej. Zrobiło, to posłuchało.
Wstał i zaczął powoli nabierać powietrza. Przywracał stopniowo normalne bicie serca i oddech. Gdy wszystko wróciło do normy poprosił w myślach jądro by przesunęło się do jego dłoni. Zrobiło to.
Wydawał kolejne polecenia, a właściwie prośby, jądro coraz szybciej przemieszczało się tam, gdzie sobie tego życzył.
Po jakimś czasie idealnie zgrało się z jego myślami.
Wyciągnął ręce do góry. Jądro natychmiast znalazło się w dłoni. Zaczął formować z kosmo kulę, która tym razem rosła bardzo szybko.
Co więcej czuł, że w pełni ją kontroluje, czuł że choć jest kilka metrów nad nim to w pewnym sensie cały czas jest połączona z jądrem. Tak jak nawet najdalsza planeta w pewnym sensie jest połączona ze Słońcem.
Arthur nie rozumiał natury tego połączenia, ale był go świadomy.
Skoncentrował kulę, zmniejszył ją, potem wchłonął z powrotem do swojego ciała.
Stało się to proste, wręcz naturalne. Nie było też żadnych ubytków w kosmo.
Postanowił wypróbować jak zadziała to w praktyce.
Jądro przemieściło się do prawej dłoni. Skoncentrował tam kosmo. Nie byle jakie kosmo. Całe kosmo jakie miał.
Woda wokół niego się rozstąpiła. Kosmo w pięści było tak potężne, że aż sam się zdziwił.
Wyprostował rękę i wyleciało z niej kilkadziesiąt meteorów. Te którymi zaatakował Nemeia były niezłe. Te którymi zaatakował Névétte, były całkiem silne. Ale te Meteory... To była zupełnie inna liga. Fakt, zużył na nie całe swoje kosmo, ale miał wrażenie, że gdyby miał je podczas oblężenia Pskowa, to nie tylko zniszczyłby jednym atakiem mury, ale też pół miasta.
Meteory mknęły w górę rzeki niemal zmieniając jej bieg. Leciały z ogromną prędkością coraz bardziej się oddalając, ale Arthur czuł, że w pewien sposób wciąż są połączone z jądrem. Połączone z nim...

Technika kontroli kosmo (ostatni poziom)
Yinyue
Yinyue
Liczba postów : 44

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Czw Mar 18, 2021 2:49 pm
Dziewczyna nie należała do tych, co mają dużo siły fizycznej. Choć nie była słaba, tak po jakimś czasie zaczęła odczuwać ciężar nieprzytomnego chłopaka opartego o nią. Ale co innego miała zrobić jak wytrzymać to. Teraz jedyne co się liczyło było opatrzenie jego ran, by nie wdała się infekcja oraz sprawdzenie, czy nie została uszkodzona żadna kończyna. Idąc tak miała chwile spokoju na rozmyślanie - Czy gdyby postąpiła inaczej sytuacja potoczyłaby się inaczej? Jednak nie jest w stanie cofnąć czasu i jedyne co jej pozostało to spekulacje.  

Idą przed siebie Yin przypomniała sobie, że tak właściwie to nie do końca wie, gdzie znajduje się chatka togo znachora... Och miała problem, duży problem.
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Wto Mar 23, 2021 9:49 pm
MG

Yinyue pomagała swojemu, można w sumie rzec, nauczycielowi. Nie wiedziała jednak, gdzie się udać, więc błądziła przy rzece. Nic nie było widać, ale w końcu, gdzieś tam w oddali, na horyzoncie namalowała się mała chata. Z komina wydobywał się dym, więc ktoś tam był!
Co więcej, ku zaskoczeniu dziewczyny, ktoś wybiegł z domu. Był to mężczyzna o białych, długich włosach. Prawdopodobnie wyczuł słabnącą energię kosmiczną Srebrnego Rycerza i czym prędzej pognał na pomoc. 
Dobiegłszy do Yinyue, przedstawił się jako Afrodyzjusz i czym prędzej przejął niesienie nieprzytomnego ciała na siebie. Pomoc wymagała szybkiej reakcji, więc nie minęło dużo czasu i cała trójka znalazła się wewnątrz wcześniej widzianej chaty. Wnętrze pomieszczenia nie robiło wrażenia, ot, zwykły domek. Niemnie jednak, na łóżku leżał poobijany, cały w bandażach jegomość, który spędził tutaj już trochę czasu. Był to Nathan. Nathan Blythe...
Afrodyzjusz zaczął robić to, co robić umiał najlepiej. Zabrał nieprzytomnego mężczyznę do drugiego pokoju, przygotowując swoją magiczną torbę z lekami.
Yinyue i Nathan stanęli pierwszy raz twarzą w twarz. A raczej twarzą w maskę.
_____
Koniec przygody.
Nathan
Nathan
Liczba postów : 60

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Brak

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Czw Mar 25, 2021 8:07 pm
Jeśli ktoś kiedyś wpadnie na pomysł, aby wysłać Blythe’a do negocjacji to niech przemyśli ten pomysł kilka razy. Może w innej sytuacji rudowłosy zachowałby się zgoła inaczej, ale tym razem był zmęczony, poturbowany, a na dodatek miał do czynienia z jakąś amebą umysłową. Koleś chyba rozumiał jedynie prawo pięści i tego jak głośno trzeba się drzeć. Inne kwestie najwyraźniej do niego nie docierały. I ostatecznie jego pyskówka skończyła się tym, że ponownie został wysłany w objęcia Morfeusza po ostrym uderzeniu z otwartej dłoni. Chyba nawet stworzył jakiś nowy wzór na ścianie.

Kiedy się wybudził mógł jasno stwierdzić, że minęło trochę czasu. Światło dnia ustąpiło ciemności i tylko płomień świecy oświetlał pomieszczenie, które zostało już pochłonięte przez mrok. Czuł opuchliznę na policzku, w który otrzymał cios, ale szczęka i inne kości twarzy chyba był całe. Zęby też raczej miał wszystkie.
- Chyba wykupię karnet na to łóżko. – powiedział Blythe delikatnie się podnosząc. Głowa go nie bolała, a przynajmniej nie aż tak bardzo jak za pierwszym razem. Jakiś progres.
- Jakby umiał rozmawiać to inaczej by to wyglądało. Tego lepiej trzymać daleko, bo rozpęta wojnę szybciej niż pies pożera kurczaka, którego porwał ze stołu. Coś się ciekawego działo podczas mojego nokautu? – zapytał mężczyznę, ale chyba poczeka sobie na odpowiedź, bo w tym właśnie momencie Afrodyzjusz wybiegł z chaty. Super. Ciekawe co się dzieje? Jak się szybko okazało tą pilną sprawą była kolejna ranna osoba, która została przyprowadzona przez jakąś dziewczynę. Coś spory tutaj ruch w ostatnim czasie. Afrodyzjusz zabrał rannego do drugiego pomieszczenia, a Nathan został sam na sam z zamaskowaną osobą.
Już na pierwszy rzut oka mógł stwierdzić, że ma do czynienia z młodą osobą. Dziewczyną. Zapewne w wieku dojrzewania. Inne kwestie trudno było na razie określić ponieważ jej twarz była zasłonięta przez tą pieprzoną maskę. Jakiś fetysz czy też Athena podłapała to od Afrodyty. Interesujące. Sprawdzić w przyszłości.
- Dobry wieczór, ranek czy jaka tam pora jest. Sam nie wiem, więc musi mi panienka wybaczyć. Co się stało? – zapytał Blythe i ruchem głowy wskazał na drugi pokój, w którym był leczony ranny przywleczony przez dziewczynę.
Yinyue
Yinyue
Liczba postów : 44

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Wto Mar 30, 2021 10:49 am
Dziewczyna denerwowała się, że nie znajdzie wspomnianego znachora na czas, tak więc, kiedy zobaczyła w oddali chatkę - przyniosło jej to ulgę. Mężczyzna przedstawił się jako osoba, którą mistrzyni kazała jej znaleźć, przez co nie dyskutowała i oddała nieprzytomnego chłopaka w jego ręce. Biła od niego aura ciepła i pełna zaufania, to właśnie była jedna z przyczyn dlaczego dziewczyna oddała Shama w jego ręce. Yin cieszyła się, że udało jej się znaleźć to miejsce, czuła, że słabła i dalsze niesienie go byłoby niemożliwe. Wyprostowała lekko zgarbione plecy, przeciągła się i szybka ruszył za starszym mężczyzną.  

Weszła za nim do chatki, a kiedy ten zniknął za drzwiami do drugiego pomieszczenie, Yin stanęła przed nimi z zaciśniętymi pięściami, patrząc się w przestrzeń. Czy gdyby była, silniejsza chłopak nie skończyłby w tym stanie? A może powinna się go posłuchać i ruszyć na poszukiwanie Antary? Nie, już podjęła decyzje, które doprowadziły ją do tego miejsca. Nie mam sensu się zamartwiać „co gdyby”. Teraz jedyne co jej pozostało to czekać, aż lekarz skończy opatrywać Shama.  

Tak więc dziewczyna usiadła na jednym z krzeseł będących w pomieszczeniu i dopiero wtedy zrozumiała, że nie jest tu sama. Na łóżku siedział czerwono włosy chłopak - nieprawdopodobnej był pacjentem patrząc po ilości opatrunków, jakie miał na sobie. Jednak nie wyglądał jak ktoś z Sanctuarium, może to przez tą lekko mroczną aurę, jaka emanowała z niego? Jednak nie miała czasu na dłuższe rozmyślanie, ponieważ wspomniany chłopak się odezwał. Czy powinna mu powiedzieć, co się stało? Nie, to było wykluczone. Jedyne komu opowiedziałaby cały przebieg wydarzeń byłaby Antara lub Wielk Mistrz. Najlepszym wyjściem będzie podanie mu najprostszych informacji. A co jeśli będzie on dalej pytał?  – Zostaliśmy zaatakowani podczas treningu. – Starał się powiedzieć to jak najspokojniej choć dalej czuła niepokój. Tak więc mając nadzieje, że chłopaka o nic więcej ją nie spyta, usiadła w pozycji do medytacji, zamknęła oczy i zaczęła głęboko oddychać.
Nathan
Nathan
Liczba postów : 60

Kosmos
Frakcja:
Zbroja: Brak

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Wto Kwi 13, 2021 8:30 pm
Można powiedzieć, że całkiem nieźle bawili się w tym miejscu. Co chwila ktoś tutaj wpadał z jakąś kontuzją. Ciekawe czy ten gość również wpadł na rozzłoszczonego lwa? Jeśli tak, to bogini powinna pomyśleć nad jakimś karnym jeżykiem, gdyż prędzej pozabijają się oni na własną rękę. W sumie można uznać to za jakieś osiągnięcie. Mieć gościa dzierżącego Złotą Zbroję i zachowującego się jak dwulatek, któremu ktoś zabrał lizaka. Sam Afrodyzjusz nie wyglądał na szczególnie zbulwersowanego zachowaniem rycerza, który de facto pobił ranną osobę, bez żadnego wyjaśnienia. Brawo służba zdrowia.

Rudowłosy został sam na sam z obcą dziewczyną, która zachowywała się, jakby chciała się znaleźć wszędzie, ale nie w tym miejscu. Ludzie przeważnie nie zdawali sobie z tego sprawy, ale postawa oraz mowa ciała mówiły naprawdę wiele. Mało kto potrafił kontrolować mimikę, czy własne ruchy i to one zdradzały zamiary, czy emocje, które dana osoba starała się ukryć. Dziewczyna miała przewagę z uwagi na maskę na twarzy, ale w dalszym ciągu wystarczyło obserwować jej ciało, aby zauważyć, że nie czuła się komfortowo. Pytanie tylko kto lub co było powodem tego zachowania? Zraniony kolega? Konsekwencje jej działań? Czy może obecność Nathana? Tyle pytań, a tak mało szans na otrzymanie poprawnej odpowiedzi. Rudzielec nie przejmował się tym, tylko sam poprawił się na łóżku, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalało mu na to obite ciało. Jej odpowiedź na jego pytanie była tak bardzo lakoniczna jak tylko mogła być. I ona myśli, że tyle mu wystarczy. Oj moja droga.
- Przez kogo? Zwierzęta? Obca grupa? Czy wpadliście na wkurwionego złotego rycerza, który najwyraźniej ma gorszy okres w miesiącu? Musiało być to coś sporego skoro tak mocno poturbowali ci kolegę. – powiedział Nathan i ponownie poprawił się na łóżku. Szukanie optymalnej pozycji, kiedy każdy ruch jest bolesny. To dopiero wyzwanie.
Sponsored content

Rzeka      - Page 6 Empty Re: Rzeka

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach