Go down
Hades
Hades
Admin
Liczba postów : 562

Kosmos
Frakcja:
Zbroja:

Ruiny miasta Empty Ruiny miasta

Pią Lut 14, 2020 6:42 pm
Pozostałość po mieście, które tu kiedyś było i całkiem dobrze prosperowało. Nie przetrwało jednak próby ognia, ulegając totalnemu zniszczeniu, jakie niosła ze sobą gorąca lawa wulkaniczna.
Teraz znaleźć można tu jedynie zgliszcza i ruiny, które przypominają o tragicznej przeszłości tego miejsca. Korzystając z tego, co się tu znajduje, pretendenci do miana Rycerzy osiedlili się tutaj. Rozbili prowizoryczny obóz, śpiąc na hamakach pod gołym niebem.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Wto Lut 18, 2020 8:47 pm
Nieopodal ruin starego miasta , które niegdyś stało na Wyspie Andromedy, zbliżała się pora na sparingi pomiędzy uczniami. Ror z początku nie za bardzo przepadał za tą częścią pobytu na wyspie. Prawie za każdym razem przegrywał  z dużo młodszymi i mniejszymi gabarytowo przeciwnikami. Nie umiał świadomie wzniecać swojej energii kosmicznej przez co jego ciosy czy parowanie ciosów było za słabe aby powstrzymać przeciwnika czy też skontrować czy nawet samemu zaatakować. Z czasem nauczył się kontrolować swoje cosmo a także udoskonalił władanie łańcuchem na tyle aby sprawiać kłopoty rywalom. Zawsze jednak szanował swojego oponenta niezależnie kim on był. Miał co prawda pojedynkować się z kobietami ale szybko musiał się nauczyć, żeby je też atakować a nie tylko strać się je powstrzymać i unieruchomić. Wolał też stawać do potyczki z kimś kto był na jego poziomie siły, zręczności jak i podobnym poziomem władania energią kosmiczną , która w walkach odnosiła szczególnie znaczenie. Wtedy walka była wyrównana i każdy mógł się czegoś nauczyć a nie być znoszonym po kilku ciosach i opatrywany.  Obserwował swoich towarzyszy i był ciekaw z kim mistrz każe mu się zmierzyć. Poprawił łańcuchy na przedramieniach, zaczerpnął powietrza i ruszył kilka metrów od miejsca gdzie siedział na kamieniu. Czekał już na niego czarnowłosy chłopak. Zmierzył się już z mim kilkukrotnie i w ich pojedynkach przegrywał nieznacznie ale też zdarzyło mu się parę go pokonać . Wiedział ,że starcie będzie wyrównane. Cieszył się, że mistrz wyznaczył mu na przeciwnika właśnie niego i będzie miał okazję przechylić bilans zwycięstw bardziej ku remisowi aby w przyszłości go pokonać. Na sygnał rozpoczynający walkę Francois od razu zrobił kilka kroków do przodu i wyrzucił łańcuch w stronę oponenta. Udało mu się owinąć oręż wokół ramienia rywala ale on zrobiło samo i teraz każdy starał się siłą mięśni zmusić drugiego aby stracił równowagę i wtedy zaatakować. Na razie pojedynek był wyrównany

trening strat -  20:47
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Czw Lut 20, 2020 5:13 pm
Pojedynek trwał. Oba łańcuchy były napięte, a rywale obserwowali siebie nawzajem i oceniali swoje siły. Nikt nie chciał ustąpić jak i nikt nie chciał popełnić błędu, który by przekreślał szanse na wygraną. Francuz zacisnął mocniej prawą dłoń i skupił się tylko na łańcuchu nie tyle na przeciwniku, bo to oręż był przedłużeniem rąk. Spróbował przeciągnąć czarnowłosego w swoją stronę . ten jednak się tego spodziewał i zrobił tylko krok w stronę Ror’a. Aura zaczęła otaczać brązowłosego, podobnie jak ciemnowłosego. Teraz walka nabrał tempa. Obaj chcieli pokazać swoja siłę a nie trwać w impasie , który w sumie nic im nie dawał tylko można było wtedy zbierać siły i trzymać przeciwnika na dystans. Oponent Francois’a puścił łańcuch i ten prawie się przewrócił tamten to wykorzystał i złapał łańcuch krótko w obie dłonie i złapał go za szyję i dusił. Tego obawiał się Francuz. Napiął mięśnie karku i szyi. Nie wiedział czy mistrz to widzi ale musiał jakoś wyjść z tej sytuacji.
- I co teraz ? szepnął mu rywal z zadowoleniem
Po kilku sekundach duszenia niebieskooki pochylił się mocno do przodu, przytrzymując łańcuch aby nie nadwyrężyć przy tym szyi. I to teraz on był w pozycji do ataku, bo przeciwnik wylądował pod jego nogami Teraz to on złapał go wokół szyi, jednocześnie objął nogami wokół pasa aby jeszcze bardziej utrudnić oddychanie. Francois wydał z siebie okrzyk aby dodać sobie sił i jeszcze mocniej dusić czarnowłosego.
- Dość – wymamrotał duszony
Wiedział ,ze Francuz by go nie puścił nawet jakby ten zaczął go obkładać łokciami pod żebra. Ror od razu przestał go dusić łańcuchem i puścił nogami. Od razu pomógł tamtemu wstać i podziękował mu za walkę. Teraz bilans ich walk był wyrównany, a liczył, że w przyszłości to on wyjdzie na prowadzenie w ich potyczkach.

Koniec treningu 17.13
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Czw Lut 20, 2020 10:25 pm
___Po zakończonej walce, przeciwnik Francois'a odszedł na bok, mijając wysoką, białowłosą postać w pełnej zbroi – Daidalbiore. Wszyscy darzyli Rycerza szacunkiem – tutajeszy klimat i trudne warunki kazały im docenić troskę, jaką wkładał w ich edukację oraz trening. Rzecz jasna, przyglądał się ich ćwiczeniom, lecz uwagę zebranych mógł przykuć trzepot skrzydeł i cichy świergot. Na ramieniu mistrza Wyspy Andromedy siedział niepozorny gołąb, z zawiniątkiem u lewej nóżki. Mężczyzna odwiązał delikatnie mały zwitek pergaminu, złamał pieczęć i otworzył wiadomość. Po przeczytaniu jej, uniósł dłoń wysoko i rozgrzał swój kosmos, który spopielił w przeciągu kilku sekund tajemniczy liścik. Daidalbiore klasnął w dłonie.
Daidalbiore:
___ - Mam dla was zadanie. - zwołał do siebie Francois'a, ucznia, z którym Francuz wcześniej walczył oraz jeszcze dwóch gapiów, którzy byli pod jego skrzydłami. - Doniesiono mi, że na naszej wyspie pojawił się ktoś nowy – osoba, której intencji nie znamy. Mam trudności z wyczuciem ich kosmosu... Przyjazny duch, szepnął, że kręci się on przy brzegu, w ruinach oraz na polanach, czyli tam, gdzie łatwo się schronić. Chcę, byście zlokalizowali intruza i w miarę możliwości, odkryli jego cele oraz powód przybycia tu. - spojrzał po wszystkich, luźno łącząc uczniów w pary. Przy Francois'ie stanął wysoki blondyn z blizną przecinającą prawe oko – nazywał się Derek i nie był zbyt rozmowny. - Trzymajcie się razem, nie inicjujcie walki, jeśli waszemu życiu nic nie zagraża. Wróćcie tutaj, zameldować mi o waszych odkryciach przed zachodem słońca. Rozejść się.
Derek:

___OOC – Wybierz jedną z lokacji na wyspie(lub pozostań w tej) i rozpocznij poszukiwania.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Lut 21, 2020 3:45 pm
Francois po walce chciał trochę odpocząć i złapać powietrza choć gorącego to jednak dodającego siły i oparł dłonie na kolanach. Po chwili zdjął łańcuchy z ramion, od razu czuł jak krążenie wraca do normy. Usłyszał klaśniecie w dłonie i zobaczył kto to był. Okazało się, że Daidalbiore zawołał go i trzech innych uczniów. Ruszył w jego kierunku i był ciekaw co może być powodem, że mistrz ich woal do siebie. Spojrzał na pozostałych ale nic nie mógł wyczytać z ich twarzy. Podszedł do niego i czekał na wypowiedź rycerza Cefeusza. Jak się okazało miał do nich zadanie. Ror chciał się wykazać i podejrzewał ,że pozostali również. Słuchał mistrza wiedział ,że do tego zadania trzeba podejść z wyczucie i nie można podejmować pochopnych decyzji ale też obawiał się kto mógł dostać się na wyspę bez wiedzy Daidalbior’a. Spojrzał na Derek’a, z którym miał iść.
- Przeszukajmy najpierw ruiny - powiedział do ucznia z blizną. Wiedział , że jest małomówny ale musza współpracować i na sobie polegać. Nałożył sobie z powrotem łańcuchy na ręce aby móc się bronić czy też atakować w razie potrzeby, choć jednak wolał trzymać się wytycznych mistrza i nie wdawać się w walkę.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Lut 21, 2020 8:56 pm
___Derek skinął lekko głową, zgadzając się na propozycję Francois'a - nie wyglądało na to, by zamierzał wypowiedzieć się na ten temat głębiej. Bez słowa zrównał się krokiem z Francuzem. Obaj ruszyli w stronę zrujnowanych zaułków - słońce przypiekało, będąc niemal już w swoim zenicie. Było ciepło, bardzo ciepło - ktokolwiek nieproszony znajdował się na wyspie, musiał znosić okropne wahania temperatur oraz obcy klimat. Osoby nieprzyzwyczajone do cyklu gorących dni i zimnych nocy, mogły nie przetrwać następnych dwudziestu czterech godzin... Z drugiej jednak strony, kto normalny mógł niemal niezauważony, pojawić się na wyspie położonej na nieznanych morzach? Uczniowie Daidalbiore byli na tyle zahartowani, by wytrwać dłuższy czas bez schronienia i na tyle przezorni, by wiedzieć, że przeciwnik mógł mieć niejednego asa w rękawie.
___Francois i Derek wkroczyli pomiędzy zniszczone domostwa i rozpadające się ściany. Ruiny miasta tworzyły swoisty labirynt - idealne miejsce na kryjówkę. Chodząc między zgliszczami i spękanymi od żaru cegłami, uczniowie Wyspy Andromedy nic nie znaleźli... Póki co. Jakieś przeczucie kazało im zostać, a Derek w którymś momencie wskazał kępę trawy na lewo, która wyrosła na żyznej glebie, obok kupy gruzu. Zielone liście zostały wgniecione w ziemię, jakby za pomocą czegoś ciężkiego... Może w okolicy było więcej śladów? Z drugiej strony, równie dobrze ten znak mógł pozostawić jeden z uczniów... A może i nie? Nigdy nie wiadomo. Derek zmrużył oczy, po czym popukał się palcem w nos, biorąc głęboki oddech. W powietrzu faktycznie unosił się specyficzny zapach, jakby powietrza przed burzą, nasilając się im bardziej zapuszczali się w głąb ruin, idąc w prawą stronę... A droga prowadząca na wprost wydawała się zupełnie zwyczajna. Pojawiły się dwa tropy, trzeba pójść za jednym z nich.

___OOC Poszukiwań ciąg dalszy.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Lut 21, 2020 9:46 pm
Francois razem z Derek’iem szedł ulicami dawnego miasta. Słońce sięgało zenitu jednak im to nie przeszkadzało, lata na wyspie ich zahartowały. Po jakimś czasie uczeń z blizną coś zauważył i wskazał na miejsce . Francuz podszedł do kępki trawy i położył na niej dłoń jakby chciał usłyszeć od liści kto to jej zrobił. Mieszkaniec wyspy czy też obcy. Nie był w stanie ustalić ani wyczuć jakiś pozostałości cosmo. Nie liczył na to ,że mu się uda jednak czuł się lekko zawiedziony. Spojrzał znów na towarzysza a ten wtedy położył palec na nosie. Ror wziął głęboki wdech i wyczuł jakiś zapach, nie znał go. Wstał myśląc co można zrobić. Sam zapuszczał się w ruiny miasta z czystej ciekawości jednak nie znał go bardzo dobrze ale miał kilka punktów orientacyjnych i zawsze był w stanie trafić szybko do obozu. Choć w sumie nigdy nie zapuszczał się sam na tyle daleko aby poznać każdy zakamarek. Musiał przyznać , że to trochę szukanie igły w stogu siana ale byli przecież na Wyspie Andromedy gdzie z chłopców stają się mężczyznami, a garstka będzie mogła służyć Atenie jako rycerze.
- Idźmy za zapachem – powiedział i podszedł do niego i skierował krok w stronę intensywniejszego zapachu. Wiedział , że z biegiem czasu mogą zbliżać się do źródła zapachu jeżeli jest ona blisko. Istnieje też druga opcja, że się spóźnili a dwójka innych uczniów natknie się na intruza. W głowie pojawiła mu się myśl, że oni sami mogą być obserwowani. Zacisnął mocniej dłonie na łańcuchach i wypatrywał niebezpieczeństwa krocząc w głąb miasta.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Sob Lut 22, 2020 7:48 pm
___Dwójka uczniów z Wyspy Andromedy skierowała się na prawo, idąc za nietypową wonią ozonu - mocnym, aż drażniąco świeżym zapachem, który, krok za krokiem stawał się mocniejszy. Wgryzał się bardziej w nozdrza, a po przejściu w ciszy ze stu metrów, woń była już nie do zniesienia. Derek zatkał nos. Rozglądał się po okolicy, uniósł palec i zatoczył nim koło, jednocześnie przyglądając się spękanym od żaru ścianom. I Francois to poczuł - jakaś drobna iskra kosmosu, nie wiadomo skąd, zabłysła w tym miejscu. Obaj, po dłuższych oględzinach tego miejsca, myśleli, że może, może coś się im przywidziało... Gdy Francois ujrzał, schowaną pod kępami zszarzałej trawy, okrągłą rzecz. Mała, kamienna kula, nie większa od niewyrośniętego jabłka zdawała się być spowita drażniącym, intensywnym zapachem - o dziwo, oprócz torturowania ich zmysłu powonienia, zdawało się być to zupełnie niegroźne. Czy aby na pewno?
___Jasnowłosy chłopak podszedł do Fracuza z kijem, wskazując kępę trawy - wykonał ruch delikatnego wysuwania kuli spod liści, po czym zerknął na niego z pytaniem w oczach. Zacisnął dłonie pokryte bliznami na patyku i w sumie po przedstawieniu tego planu i po krótkim pytającym spojrzeniu, sam podjął się działania, nie czekając na odpowiedź. Idealnie okrągła kula wytoczyła się na środek starej, zniszczonej drogi. Wyglądała jak zwykły, choć przepięknie oszlifowany kamień... Kij nic nie zrobił, więc ośmielonym tym Derek podniósł ją i obrócił w dłoni. Przez kilka sekund nic się nie działo, więc podał ją Francois'owi - lecz w chwili, w której i ręka Dereka i dłoń Francuza dotykała przedmiotu, obaj poczuli coś jak iskrę przebiegającą przez ich kręgosłupy. A kula zamieniła się w garść pyłu, opadając na ziemię... Czyżby ich kosmos zareagował z tym przedmiotem...? Tam, gdzie padł kurz, zawiał nagle ostry wiatr, targając włosami i ubraniem, sprawiając, że łańcuchy zadzwoniły złowrogo...
___I nagle usłyszeli płacz. Tak wyraźne, ciche łkanie, jakby osoba płacząca stała tuż obok nich, lecz przecież było to niemożliwe... Odgłos usłyszeli z lewej strony... A gdy tylko zrobili w tamtym kierunku krok, źródło chlipania było za nimi. Dźwięk skakał z miejsca na miejsce i nie pozostało nic innego, jak dowiedzieć się, do kogo należy i co ważniejsze - gdzie się znajduje?

___OOC Wybacz, że troszkę Cię pomęczę - proszę byś rozpisał się trochę podczas podążania za odgłosem płaczu. Raz czy trzy razy, wedle uznania, Francois może mieć drobne omamy - widzieć jakby kątem oka, znane sobie postacie, które zaraz znikają, słyszeć bliskie mu, wołające go głosy... Cały czas jednak słychać płacz i w jego kierunku, wraz z Derekiem zmierzacie.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Sob Lut 22, 2020 9:36 pm
Spokój, który względnie panował został przerwany przez coraz to ostrzejszy zapach. Francuz podobnie jak blondyn zasłonił sobie nos dłonią. Gdy jego towarzysz wziął kamień w dłoń wydawał się niegroźny jak zwykły kamień. Jednak nie wszystko jest takie jakim się wydaje. Gdy Derek mu podawał owy kamień ten się rozsypał gdy obaj mieli kontakt z przedmiotem, który momentalnie się rozsypał. Francois poczuł coś czego nigdy nie czuł. Na całym ciele pojawiła się gęsia skórka, a włosy stanęły dęba. Tak jakby całe ciało odczuwało przed czymś strach. Wiatr się wzmógł i łańcuchy zaczęły wydawać brzdęknięcia gdy się obijały o siebie. Najgorsze w tym wszystkim było to , że usłyszał znajomy płacz.
- Też to słyszysz ? – Zapytał z przerażeniem Derek’a
Spojrzał w lewo wydawało mu się, że to ten sam głos, który słyszał wtedy kiedy pierwszy raz nieświadomie użył cosmo. Wtedy gdy był z braćmi w karczmie. Głos Marie, ale gdy wydawało mu się, że zaraz ją zobaczy. Jednak gdy spojrzał w lewo już nic tam nie było a płacz był inny jakby starszej kobiety i dobiegał z tył. Jednak gdy odwrócił się znów nikogo tam nie było. Przeraził się , bo wydawało mu się to ,że to był płacz jego matki. Nie widział jej siedem długich lat. Nie wiedział czy żyje i jak się powodzi jego rodzinie. Czasem zastanawiał się czy nie zrezygnować i czy nie wrócić. Jednak zawsze był przekonany o słuszności swojej decyzji. Czy to jakaś próba? Czy teraz słyszy płacz swoich bliskich czy też osób, które w głębi serca kochał? Tego nie wiedział, spojrzał na blondyna i był ciekaw czy słyszy te same głosy. Pomyślał przez chwilę o powrocie do mistrza ale mieliby wrócić i powiedzieć , że nagle usłyszeli płacz osób, których tam nie było i nie mogłoby być. Miał jedynie nadzieję , że szybko to się skończy, bo źródło dźwięku ciągle zmieniało miejsce. Zrobił mimo wszystko kilka kroków naprzód
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Nie Lut 23, 2020 6:48 pm
___Słuch płatał im niebezpieczne figle - Derek również padł ofiarą nieznanych dźwięków, przytaknął lekko na potwierdzenie, że również słyszy płacz. Odwrócił głowę raptownie w prawo, wzdrygał się i starał się poszukać czegoś wzrokiem... Bez skutku. W błękitnych, surowych oczach przez chwilę błyszczał żal, po czym energicznie potrząsnął głową. Dając Francois'owi lekką sójkę w bok, wskazał drogę przed nimi i wspólnie ruszyli energicznie przed siebie. Płacz cały czas ich nawiedzał, raz słyszeli go przed sobą, raz na lewo, prawo, kiedy indziej łkanie rozlegało się za nimi, ale Derek zacisnął zęby i szedł przed siebie tak zaciekle, że Francuzowi pozostało tylko dreptać za nim, by go nie zgubić. Po krótkiej chwili zaczął biec... Bieg trwał może z kilka minut, gdy raptownie chłopak przystanął i uniósł palec.
___Odgłos płaczu nie zmienił swojego źródła. Obaj znaleźli się na drugim krańcu ruin, a chlipanie przycichło, kierując ich w zaułek przy zwalonym drzewie. Na wydeptanej ziemi było sporo śladów krwi, więc obaj uczniowie spojrzeli po sobie, przygotowując swoje łańcuchy. Krok za krokiem, dotarli w końcu do zaułka, wyglądając zza spękanej ściany... Ujrzeli nieprzyjemny widok. Jeden z uczniów Daidalbiore, którego co prawda nie było na dzisiejszym treningu w ruinach,  leżał martwy pod kupą gruzu. Jakim cudem się tutaj znalazł..? Leżał na brzuchu z twarzą przy ziemi, na plecach miał przynajmniej trzy głębokie rany, ubranie przesiąknięte krwią - nie trzeba było geniusza, by wiedzieć, że jest martwy. A dwa metry za nim, chowając się za spróchniałym pniem, siedziała młoda, drobna dziewczyna. To ona łkała, kryjąc twarz w ramionach. Dłonie miała mokre od wpół zaschniętej posoki, ubranie podarte, z paskudnej rany na ramieniu sączyło się dużo krwi.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pon Lut 24, 2020 12:31 am
Francuz podążał biegnąć za swym towarzyszem. Cały czas słyszał płacz co go przerażało ale powoli się do niego przyzwyczajał i był ciekaw czy to telepacja, bo mistrz im opowiadał o ludziach mających takie zdolności jednak to co zdawało mu się widzieć przeczyło temu. Był tylko metr za Derek’iem przebiegli prawie całe ruiny miasta gdy blondyn się zatrzymał zobaczył ślady krwi na ziemi. Chwycił pewniej swój oręż. Gdy zobaczył ucznia martwego w zaułku cały zbladł. Znał go, trenował razem z nim, mieli identyczny cel – stać się rycerzem Ateny. A teraz on nie żyje. Leży w kałuży własnej krwi i pewnie już przemierza Karinę Hadesu, a bez monety dla Charona nie uda się na Pola Elizejskie tylko będzie się błąkał po zaświatach. Teraz jednak nie myślał o pochówku tylko o tym kim jest ta płacząca dziewczyna. Jest ranna ale czy to ona zabiła jednego z uczniów? A może ona przeżyła a ten zginał jej broniąc ? Musieli być ostrożni , bo jeżeli jej płacz było słychać z ponad kilometra i był on dosłownie wszędzie to na pewno włada energią kosmiczną. Krwawiła ale to mogła być iluzja podobnie jak wydawało mu się, że widzie dziewczynę karczmy czy własną matkę. Nie mogli się rozdzielić. Gdyby jeden pobiegł po pomoc Daidalbior’a drugi mógł zginąć. Zauważył rany na plecach poległego i odwrócił wzrok zza siebie jakby chciał się upewnić ,że nikt nie zaatakuje od tył. Nie wiedział co robić . Nigdy nie widział na raz tylu krwi , nigdy nie widział takiego widoku i te gruzy. W głowie miał mętlik ale wziął szybko głęboki oddech i ruszył do dziewczyny szepcząc do Derek’a
-Jak coś się stanie biegnij do mistrza a teraz mnie osłaniaj - powiedział po cichu lekko drżącym głosem
Zrobił dwa kroki do dziewczyny, chciał opatrzyć jej ranę zanim się wykrwawi. Wiedział , że to niebezpieczne i był gotowy do uniku i miał nadzieję , że może na tyle polegać na towarzyszu , że ten zareaguje w porę.
- Nie bój się nas, jesteśmy przyjaciółmi – zrobił przerwę na dwa oddechy – mogę Cię opatrzyć ? zapytał rwąc sobie kawałek materiału z ubrania aby zawiązać opaskę na jej ramieniu. Czekał co się zaraz wydarzy. Czy okaże się wrogiem czy ofiarą tego zajścia. Liczyła to ,że udadzą się za chwilę trójkę do obozu i zdadzą relację Daidalbior’owi.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pon Lut 24, 2020 7:00 pm
___Dziewczyna była roztrzęsiona i zdawała się nie słyszeć ani ich kroków, ani głosów, ba, nie zwróciła uwagi na to, że ktoś stoi obok. Zupełnie jakby była w transie, tym pierwotnym transie zwanym strachem. Podchodząc bliżej, Francois mógł ujrzeć, że bladą skórę ramion zdobią świeże sińce. Włosy miała w nieładzie, ubranie podarte, twarz kryła w dłoniach - na krótki moment, przebłysk świadomości sprawił, że uniosła przestraszona głowę. W błękitnych oczach czaił się lęk, łzy, jak nasiona groch, spływały z jej policzków, torując sobie drogę na poplamionej brudem i krwią twarzyczce. Na czole i skroni ciemny siniec zabarwił skórę na granatowo. Spojrzała na uczniów z czystym przerażeniem, a jej postać zaczęła ponownie drżeć jak osika, mgła zasłoniła jej oczy i znów załkała, ściskając w trzęsących się dłoniach jakiś przedmiot... Kulę, kamienną, identyczną do tej, na jaką niedawno natknęła się patrolująca ruiny dwójka - z tą różnicą, że ta nie wydzielała ani krzty kosmosu. Dziewczyna zacisnęła na przedmiocie okropnie poranione palce, nie chcąc za nic go wypuścić, ponownie tracąc kontakt z otoczeniem. Wzdrygnęła się lekko, gdy Francois dotknął rany na ramieniu, bezwolnie poddając się zabiegowi, choć dalej nie potrafiąc wykrztusić z siebie słowa czy utrzymać z kimkolwiek kontakt wzrokowy. Była zbyt przerażona, łapiąc z trudem powietrze... Wyglądało na to, że była świadkiem naprawdę wstrząsających wydarzeń i do tej pory nie mogła się uspokoić.
___Towarzysz pozwolił Francois'owi zająć się dziewczyną, a sam podszedł do ciała ucznia. Przykląkł przy nim, westchnął bezgłośnie, po czym ostrożnie przewrócił go na plecy, patrząc na zabrudzoną, wykrzywioną bólem twarz. Derek zamknął delikatnie półotwarte powieki chłopaka, złożył obie jego dłonie na piersi i z kieszeni wyciągnął miedziaka, którego wsunął nieboszczykowi do ust. Następnie powstał, patrząc z dystansem na to, jak brązowowłosy uspokaja dziewczynę... Nie chciał podchodzić, patrząc z dość neutralnym wyrazem twarzy na poczynania drugiego. Poprawił za to kołnierz ciemnej koszuli, podciągając go niemal pod brodę i rękawy, jakby chciał skryć w nich swoje naznaczone bliznami palce.

___OOC Zabawimy się w detektywów, czyli CSI: SS. Pierwsze zadanie - zabezpieczenie, uspokojenie i przesłuchanie świadka. Mile widziane przy tym snucie teorii pod tytułem "Co się tutaj mogło wydarzyć?"
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Wto Lut 25, 2020 12:29 pm
Mimo sytuacji w której się znaleźli cieszył się , że udało mu się potrzeć dziewczynę i udało mu się zatamować krwawienie. Kątem oka zobaczył jak Derek układa ciało ucznia i zamyka mu oczy. Cieszył się ,ze interwencja nie była potrzebna a dziewczyna póki co była spokojna i lepiej żeby tak zostało, bo nie wiadomo kim jest i jak to się stało ,że słyszeli jej płacz z tak daleka. Jego wyraz twarzy mimo wszystko był poważny, zginał ich towarzysz a to przykra sprawa ale życie nauczyło go, że trzeba zachować trzeźwość umysłu a ten nakazywał mu dowiedzenie się co się stało zanim znaleźli się w tym miejscu. Z drugiej strony wolałby udać się z tym do mistrza ale czy to może czekać? Spojrzał na blondyna, zastanawiał się chwile o czym myśli , co on by zrobił. Jednak nie mógł nic wyczytać z jego oblicza. Wzrok powrotem skierował na dziewczynę
- Spokojnie , nie musisz się już niczego obawiać – powiedział jej łagodnie chciał się dowiedzieć dokładnie co się stało, jak zginał ów uczeń i jak ona przeżyła, a przede wszystkim kto to zrobił.
- Nic Ci nie grozi , zatamowałem krwawienie- uspokoił dziewczynę, chciał aby im zaufała – Ja jestem Francois a to jest Derek – wskazał ręką najpierw na siebie a potem na towarzysza. Po chwili kontynuował – jesteśmy uczniami Daidalbior’a
Był ciekaw czy coś to da takie podchodzenie jak do dziecka, mimo wszystko starał się mówić dość łagodnie ale stanowczo.
- Powiedz nam co się stało ? – W końcu wypowiedział te słowa po chwili dodając – Proszę – był ciekaw co powie i spojrzał na chwilę na Derek’a po chwili znów kierując wzrok na dziewczynę. Jeszcze chyba nigdy wcześniej nie chciał usłyszeć jakichkolwiek słów niż te , które zaraz padną. Wiedział jednak , że może być tak , że nic nie powie tylko znów zacznie płakać . Wtedy po prostu postarają się ją zabrać do Rycerza Cefeusza.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Sro Lut 26, 2020 1:23 pm
___Ludzki głos był stanowczo lepszym bodźcem od samej obecności, bo z dziewczyny powoli spływało otępienie, w jakie wprowadził ją strach. Rana, choć opatrzona, dalej krwawiła, a palce w silnym uścisku zakleszczyły się na kamiennej kuli. Drżała na ciele, chlipała jeszcze urywkowo, ale oddech wracał do normy. Po dłuższej, wyjątkowo dłuższej chwili, dziewczyna zwróciła błękitne oczy na Francois'a, a w jej spojrzeniu pojawiło się zdziwienie, jakby dopiero zdała sobie sprawę, że ktoś tu jest. Spuściła spojrzenie na swoje poranione dłonie i trzymany w nich przedmiot, po czym wolno pokręciła głową. Przeszył ją dreszcz, jakby wspomnienie tego, co się stało, zadawało jej fizyczny ból.
___ - M-mam t-to trzymać... - powiedziała w końcu, bardzo słabym, delikatnym i rozdygotanym głosem. Przemawianie w jej stanie było trudniejsze niż się wydawało. - Liam k-kazał mi to t-trzymać i nie oddawać... - zacisnęła dłonie na kuli, rzucając łzawe spojrzenie na martwego chłopaka. - N-nie dotykać... N-nie dotykać! – załkała głośno, jakby strzeliła iskierka kosmosu. W powietrzu znów pojawił się drażniący zapach ozonu, ponownie jego źródłem była kamienna kula, której ranna dziewczyna nie chciał wypuścić z dłoni. Derek zmarszczył brwi i podszedł do dwójki, przykucając obok i patrząc na przedmiot podejrzliwie, wyraźnie nad czymś myśląc... Chyba przysunął się trochę za blisko, bo widząc zasklepioną szramę na jego twarzy, a także kilka brzydszych blizn na szyi, jakie odsłonił kołnierz, dziewczyna pisnęła przerażona i odsunęła się tak gwałtownie, że uderzyła plecami o zwalony pień za nią. Derek szybko wstał, odwracając się do niej plecami, znów niespokojnie poprawiając koszulę. Skinął głową na Francois'a i pokazał gestem, że ma iść za nim – wskazując jednocześnie zabitego chłopaka. Ukucnęli obaj, a jasnowłosy odchylił złożone ramię nieboszczyka, pokazując mu wnętrze jego dłoni. Widniały na nich ślady jakiegoś ciemnego, miałkiego pyłu... Derek znów ułożył chłopaka w poprzedniej pozycji i pokazał Francois'owi swoje ręce – fakt, pokryte bliznami, ale na skórze widać było również ciemny proszek, jak kurz, który nie chciał za nic odkleić się od ciała. U Francuza ten sam przypadek. Co to wszystko znaczy? Jaki związek miała z tym kula, oraz rozdygotane ostrzeżenie dziewczyny?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Sro Lut 26, 2020 9:16 pm
Francuz uważnie słuchał słów dziewczyny. Choć nie było ich zbyt wiele to można było wiele z tego wywnioskować. Na pewno ona nie miała żadnych złych zamiarów. Uczeń mógł przez nieostrożność ściągnąć na siebie zagładę ale tego nie był do końca pewny, po prostu tak wnioskował z słów dziewczyny, która ponownie wpadła w przerażenie na widok blizn Derek’a. Zrozumiał również ,że ten zapach i odgłos płaczu na pewno pochodził od niej i na pewno potrafi posługiwać się cosmo choć zapewne nieświadomie. Gdy razem przeszli znów do zwłok i towarzysz pokazał mu ten sam czarny proszek na dłoniach. Ror nieco się przeraził ale jednocześnie zaczął zastanawiać. Cały czas zachowywał trzeźwość umysłu. Zastanawiał się co oznaczał. Dlaczego mieli go na rękach skoro po takim czasie ni powinno już go być. Czy tym samym podpisali na siebie wyrok śmierci? A może to błękitnooka sprowadza na uczniów Daidalbior’a nieszczęście ? Musieli zachować teraz wzmożoną czujność. Mogli stać się teraz celem ataku czy być obserwowani z bliskiej odległości i nie wiadomo jakie są zamiary napastników jeżeli tacy są. Czy chcą ich tylko nastraszyć czy dać do zrozumienia ,że zbliża się bitwa na Wyspie Andromedy, a w pierwszej potyczce poległ ich towarzysz. Co powinni teraz zrobić ? Najrozsądniej byłoby udać się do mistrza i zdać mu relacje z tego co się stało a także zabrać do niego kobietę. Może on potrafiłby jej pomóc a także może wiedziałby co ta kula jej dłoniach oznacza? Czy to swojego rodzaju puszka Pandory?

- Udajmy się do mistrza – powiedział do Derek’a gdy stali nad zwłokami

Jego zdaniem była to najlepsza opcja, którą mogli teraz wybrać od dziewczyny się już pewnie nic nie dowiedzą, a w obozie mogłaby odpocząć i się uspokoić. Był ciekaw co na to blondyn. Miesili współpracować i ufać sobie, bo teraz w grę chodziło również ich życie.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Czw Lut 27, 2020 9:35 pm
___Krótka dedukcja wskazała kilka możliwych wyjaśnień, jednak na razie, za mało dowodów by któryś jednoznacznie można było skreślić albo uznać, za najbardziej prawdopodobny. Derek uważał by nie odwracać się twarzą do dziewczyny, a obaj uczniowie z niepokojem przyglądali się martwemu ciała Liam'a. Tak miał na imię chłopak, jego miano również padło z ust dziewczyny... Która zdawała się dojść już w pewnym stopniu do siebie, choć jeszcze urywkowo chlipała, gdy jej spojrzenie padało na martwego chłopaka. Gdy Francois zdecydował, że powinni udać się do mistrza wyspy, Derek przytaknął. Przekonanie świadka do pójścia z nimi trochę zabrało im czasu, aż w końcu Ulla, bo tak między łzawymi słowami dziewczyna się przedstawiła, zgodziła się pójść z nimi. Z trudem wstała z ziemi – nogi również miała w sińcach, do tego jakimś cudem była boso. Zachwiała się i wsparła o pień, jasne było, że nie da rady iść wyłącznie o własnych siłach, ale odmawiała bycia noszoną na rękach. W dłoni ściskała kulę i w końcu stanęło na tym, że wspierając się na ramieniu Francuza, miała pokonać drogę do terenów treningowych. Jasnowłosy taktycznie usunął się na bok, idąc za nimi i zwracając uwagę na tyły.
___... W-wrócimy po L-Liama, prawda..? – zapytała Ulla, gdy zrobili już kilka pierwszych, choć wolniejszych kroków przed siebie, odwracając się by spojrzeć na martwego ucznia. - N-nie chcę zostawiać tu brata... - z trudem wypowiedziała ostatnie słowo. Wbiła błękitne oczy w ziemię, dzielnie stawiając kroki i idąc z uczniami w stronę placów treningowych.

___OOC Idziecie przed siebie. Słońce zachodzi, robi się chłodniej. Czy zdążycie przed zmrokiem?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Lut 28, 2020 7:30 pm
-Tak, na pewno wrócimy po twojego brata – odpowiedział dziewczynie . Zdziwił się nieco, że to był jej brat i zastanawiał się jak się tu znalazła. Oczywiście to co powiedział było prawda , chciał pochować Liam’a a nie zostawiać go na pożarcie okolicznym padlinożercą.
Według założenia Francuza skierowali swoje kroki ku obozowi. Podtrzymywał Ulle aby zdołała dojść do celu. Słońce schylało się ku horyzontowi a temperatura zaczęła spadać. Oczywiście najzimniej bywało tuż przed świtem więc jeszcze nie zaczęli marznąć. Bał się o dziewczynę. Na pewno nie była przyzwyczajona da takich warunków , nie tak jak oni. Derek szedł tuż za nimi. Podejrzewał ,że ta boi się jego blizn, choć to tym co przeszła nie dziwił się. Miał nadzieję, że mistrz jej pomoże i zdoła dociec kto za tym stoi. Ciężko szło mu się z błękitnooką. Była słaba a nie chciała dać się nieść na rękach co byłoby dla nich najlepszą opcją, bo to znacznie by przyspieszyło ich wędrówkę.
Krok za krokiem zbliżali się do obozowiska uczniów. Robiło się coraz ciemniej a słońce już prawie zaszło. Mijali kolejne budynki, które były już coraz bardziej zniszczone. Niektórzy tutaj trenowali, wśród gruzowiska albo pojedynkowali się aby wykorzystać ukształtowanie otoczenia w walce. Zgliszcza robiły się coraz mniejsze co oznaczało , że zbliżali się do celu, aż w końcu ujrzeli rozpalone ogniska, przy których można było dojrzeć innych mieszkańców wyspy. Francois miał nadzieję, że szybko skontaktuje się z mistrzem i wszystko mu opowie. Powoli zapadał zmrok a im udało się bez przeszkód pokonać drogę.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pon Mar 02, 2020 10:58 pm
___Nie było to łatwe, ale w końcu Francois, Derek i Ulla dotarli do obozu. Uczniowie zostali umieszczeni w solidnych chatach, wybudowanych za ruinami, obok terenów treningowych. Tylko solidne cegły i ogień na paleniskach ratował ich przed chłodem nocy, ale jeszcze przez kilka godzin temperatura była znośna – w sam raz dla pretendentów do bycia Rycerzami Ateny. Niewyszkoleni ludzie mieli z tym kłopoty, dlatego widząc zbliżającą trójkę, Daidalbiore od razu zwołał uczniów. Nakazał przygotować posłanie dla rannej i sam podszedł do nich, wyraźnie zamyślony. Zmarszczone czoło zdradzało, że to co się działo na wyspie bardzo się mu nie podobało. Po wysłuchaniu skróconej wersji wydarzeń, posłał grupę najbardziej doświadczonych uczniów, by przynieśli do obozu ciało Liama, a sam spróbował wyperswadować Ulli trzymanie kamiennej kuli... Jednak na najlżejszą sugestię, żeby ją puściła, dziewczyna znów wpadła w panikę, więc kolejną chwilę trzeba było ją uspokajać. Uczennice w maskach zajęły się jasnowłosą, zabierając do swojej chaty, by zająć się jej ranami i ułożyć dziewczynę do snu. Jej stan, choć lepszy niż na początku, nie pozwalał póki co jej wyciągnąć z niej więcej informacji. Mistrz wyspy westchnął cicho, po czym zwrócił się do Francois'a i jego towarzysza.
___Dziękuję. Dobrze się spisaliście. Od dzisiaj po wyspie nie wolno się poruszać samemu... Liam nie był jedyną ofiarą. – mina mężczyzny ścierpła nieco. Najwyraźniej nie zamierzał przed nikim ukrywać co się stało. - Zginął też Xin, a choć on przybył ze wschodu niecały miesiąc temu, Liam trenował tu przez lata, będąc jednym z najlepszych moich uczniów... To wielka strata dla nas i dla bogini Ateny. Nim udacie się na spoczynek, chciałbym, byście wyjaśnili mi wszystko jeszcze raz, od początku do końca - waszymi słowami. Co się stało, o co chodzi z tymi kulami i czego doświadczyliście w ruinach?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Wto Mar 03, 2020 9:14 pm
Francois w końcu mógł odetchnąć z ulgą i uspokoić nerwy, bo szedł cały czas w napięciu i przygotowaniu do ewentualnej obrony ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Dziewczyną zajęły się uczennice, które ją opatrzyły. Ucieszył się w duchu na widok mistrza, który kazał iść po ciało Liam’a, spojrzał na uczniów wyruszających po jego ciało. Wyrazem twarzy chciał ich ostrzec , żeby uważali, bo nie wiadomo jaka groza tam na nich czeka. W końcu przyszła pora na rozmowę Daidalbior’em. Uważnie wysłuchał jego słów. Bardzo przejął niewieścią , że jeszcze Xin, który dopiero od niedawna przebywał na Wyspie Andromedy również stracił życie i zrozumiałą decyzją jest, że Srebrny Rycerz zakazał poruszanie się samemu po wyspie. Wysłuchiwał słów nauczyciela bardzo uważnie , bo miał nadzieję , że dowie się czegoś o Ulli czy te o tej kamiennej kuli. Niestety to mistrz prosił o wyjaśnienie czego doświadczyli i jaki był ich punkt widzenia tej sytuacji.

- Mistrzu to było coś dziwnego – postanowił rozpocząć- gdy zobaczyliśmy kulę poczuliśmy podmuch wiatru a potem płacz. Mi się wydawało ,że przez moment widziałem moją matkę a później pewną dziewczynę, którą kiedyś mi się podobała. Obie płakały - dodał. Zrobił chwilę przerwy i kontynuował – Szlochy było słychac z różnych stron ale ruszyliśmy tam gdzie był według nas najbardziej słyszalny i tak dotarliśmy do Ulli i Liam’a. Nie chciała oddać tej kuli a Liam był przyciśnięty gruzem i ranny w plecy – wziął głęboki oddech , bo nagle zobaczył znów ciało chłopaka przed oczyma- Mistrz sam go zresztą zobaczy. Później uspokoiłem i opatrzyłem dziewczynę. Ta kula zostawiła również takie ślady – pokazał Daidalbior’owi dłonie , na których był jeszcze ciemny pył – Potem wróciliśmy tutaj – zakończył wypowiedź. Był ciekaw co nauczyciel wywnioskuje z jego wypowiedzi i co postanowi dalej zrobić aby zapewnić bezpieczeństwo na wyspie a także czy domyśli się kto mógł zabić dość dobrze wyszkolonego ucznia i jak się tu dostał? Miał nadzieję, że Rycerz Cefeusza szybko rozwiąże tą zagadkę i na wyspie znów zapanuje spokój.
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Sro Mar 04, 2020 10:51 am
___Rozumiem. Xin Lo również miał podobne ślady na dłoniach... Nie wiem o co z tym chodzi, ale wyczuwam w pyle coś na kształt bardzo słabego kosmosu. - Daidalbiore zastanowił się, głaszcząc swoją brodą i przyglądając się uczniom. Jego oczy jak zawsze były czujne i przejrzyste, jak oczy jastrzębia, który badał daną sytuację. Mężczyzna skinął głową. - Raczej nie da się tego zmyć szczotką i mydłem. Jak dziewczyna rano się obudzi, zamierzam ją przepytać i zbadać kulę, której tak zawzięcie broni, wy odpocznijcie. Dopilnuję by ciała uczniów bezpiecznie dotarły do obozu i zostały należycie pochowane, wam należy się sen i suty posiłek.
___To mówiąc, odesłał ich do jednej z chat, gdzie obaj dostali pożywną kolację i mogli odpocząć na posłaniu, przysłuchując się cichemu trzaskaniu ognia. Szybko nastała noc, ale zdawało się, że ktoś nie śpi... Derek wymknął się ze swojego posłania i przywdział pancerz treningowy. Zbudził tym Francuza, ale raczej się nie przejął wyrwaniem go ze snu, bo spojrzał na chłopaka tak, jakby i tak zamierzał go wyrwać z objęć Morfeusza. Skinąwszy mu głową, wskazał drzwi i jak gdyby nigdy nic, wymknął się z chaty. Wyraźnie chciał, by Francois zrobił to samo. Na środku obozu paliło się duże ognisko, choć temperatura powietrza była bardzo, bardzo niska. Przenikliwy chłód wbijał się w kości, co nie przeszkadzało patrolującym, doświadczonym uczniom mieć wszystko na oku. Derek pomachał im, wskazując swój łańcuch i odchodząc na bok, dając tym samym znak, że ma w planach nocne ćwiczenia... Acz nie samotne, tym razem chciał potrenować walkę z kimś innym, co małomównemu, pokrytemu bliznami chłopakowi, rzadko się zdarzało.

___OOC Pora na trening - sparing z Derekiem~
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Czw Mar 05, 2020 7:37 pm
Ciepły posiłek to było coś czego Francuz potrzebował. Po rozmowie z mistrzem razem z Derek’iem udali się do chaty gdzie mogli dobrze zjeść i wypocząć. Po takich przeżyciach powinien nie mieć apetytu ale on wręcz przeciwnie jakby zajadał stres, który przeżył. Gdy się już najadł położył się i znów wrócił myślami do tych chwil kiedy musiał szybko podejmować decyzje odnośnie Ulli a wcześniej co mają robić gdy usłyszeli płacz. Nawet na chwilę myślami wrócił do Francji, do okolic wsi, z której pochodził. Jeszcze pamiętał zielone łąki, widok dziewczyny z karczmy, rodzinny dom rodziny Ror. Jednak te wspomnienie nie trwały długo. Francois zasnął lecz szybko obudził się i zobaczył jak blondyn z blizną wstaje i zakłada treningowy pancerz. Podniósł się i również zaczął zakładać naramienniki i lewy skórzany napierśnik. Dziwił się nieco , że Derek chce trenować nocą ale skoro proponuje wspólny trening to czemu miałby odmawiać . Zabrał łańcuchy i wyszedł chaty. Chłód był przenikliwy ale przez lata przywykł do zimnych nocy. Nakładał sobie oręż na przedramiona idąc obok paleniska. Zobaczył patrol uczniów i podobnie jak towarzysz również im pomachał na znak, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zapowiadała się walka w blasku ognia. Gdy stanął naprzeciwko swojego rywala w tym sparingu poczuł jak jego krew zaczyna szybciej pulsować w żyłach. Teraz po tym co przeżył chciał stać się silniejszy, bardziej panować nad swoim cosmo i aby stało się ono jeszcze większe. Chciał chronić tą wyspę i jej mieszkańców. Wiedział ,że musi pokazywać swoje umiejętności i je doskonalić aby stać się Rycerzem Ateny i służyć jej jako pełnoprawny wojownik noszący jedną ze zbrój. Teraz musiał skupić się na Derek’u. Wiedział ,że będzie to trudny przeciwnik. Skoncentrował się aby wzmocnić swoją energię kosmiczną a wokół niego pojawiła się aura , która nieco rozświetliła otoczenie. Nadszedł czas aby zaatakować. Ruszył szybko na blondyna z blizną i gdy był kilka metrów przed nim skupił energię prawej pięści i wypuścił ją gdy był już na tyle blisko aby zadać cios.

Trening start 19:37
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Czw Mar 05, 2020 8:14 pm
___Każdy miał swój sposób na odreagowanie trudów dnia i wirujących w głowie emocji. Uczniowie jak i Rycerze Ateny nie mieli łatwo. Na ich barkach spoczywała odpowiedzialność nieznana zwykłym ludziom, a dzięki opanowaniu energii kosmosu byli świadomi wielu rzeczy. Dźwięk, zapach, dotyk, wszystko to było intensywniejsze, bardziej przejrzyste i zrozumiałe. Przeznaczona im była walka, a i ją odczuwali w inny sposób niż wojownicy, których kosmos pozostawał uśpiony... Trening też był dobrym sposobem na zrzucenie z siebie negatywnych emocji - Derek wyglądał, jakby gdzieś w jego spojrzeniu paliło się ogromne pragnienie zdobycia większej siły. To co się stało, ciążyło na obojgu. Chłopak skinął głową z wdzięcznością, gdy Francois poszedł za nim i nie minęła chwila, a już stali na zewnątrz, gotowi do sparingu. Rozgrzali swoją energię, a wokół Derek'a pojawiła się poświata o barwie mchu. Nie zdążył zaatakować - pierwszy zrobił to jego towarzysz.
___Cios energetyczny pięści trafił na przedramię, którym chłopak się zasłonił, ale impet sprawił, że zarył butami w ziemię i przesunął się w tył o pół metra. Jasnowłosy otrząsnął się, wybijając się z podłoża, by ruszyć w stronę Francuza. Chciał uderzyć go pięścią w bark... Cios zablokowany. Kolejne też, z jednej i z drugiej strony. Obaj byli na bardzo podobnym poziomie, wszelkie uderzenia przeciwnika i Derek i Francois byli w stanie zablokować, co pewnie zaowocuje w najbliższym czasie kilkoma sińcami. Kolory ich kosmosu tworzyły drobne wyładowania, podobne do iskier, gdy walczyli, chcąc dać z siebie wszystko... Nagle Derek odskoczył i skupiając energię w nodze, posłał ją w bark chłopaka, chcąc odrzucić go w bok silnym kopniakiem. Jak to się mówi, w walce wszystkie chwyty dozwolone..?
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Mar 06, 2020 7:37 pm
Walka trwała. Oboje uczniów otaczała aura, jednego koloru mchu a duga koloru krwi. Ta druga należała do Francuza. Uśmiechnął się pod nosem gdy przepchnął Derek’a pół metra. Wiedział , że tym samym zapowiada się dobry sparing i też taki był. Wymieniali ciosy jeden za drugim a przy tym udało się większość blokować czy też unikać . Jego rywal nie pozostawał dłużny i Ror też musiał się uchylać i blokować . Wychodził z kontrami i tak na zmianę. Walka była naprawdę wyrówna. Wtedy oponent zaatakował silnym kopnięciem. Francois ugiął się pod siłą uderzenia i zrobił kilka kroków do tył aby zachować równowagę. Zacisnął zęby, wiedział, że musi iść na całość ale gdy chciał podnieść rękę to jakby ważyła dziesięć razy tyle co normalnie. Adrenalina zaczęła mu buzować w żyłach. Poczuł ciśnienie i prędkość z jak krew teraz krąży. Wyzwolił jeszcze więcej energii kosmicznej. Czuł jak go przepełniała a ból nikł. Nie chciał sobie pozwolić na porażkę po tym co przeżył tego dnia . Wiedział ,ze to sparing ale dlaczego nie miałby dać z siebie wszystkiego. Chciał teraz postawić wszystko na jedną kartę. Zmysły miał wyostrzone chciał tego co wszyscy tylko bardziej. Skupil swój wzrok na Derek’u, nic poza nim nie widział. Szybkim ruchem rozwinął łańcuchy z przedramion. Ruszył na blondyna z blizną. Wyrzucił w niego łańcuchy choć czuł się inaczej niż zwykle czuł jakby mógł nimi sterować nie całym łańcuchem ale czuł jak mógłby zgiąć go w połowie czy zmienić kierunek tylko na samym końcu. Starał się trafić go z obu łańcuchów prosto w pierś zanim opadnie z sił. Nigdy wcześniej nie wyzwalał takiej energii kosmicznej i jego ciało nie było przyzwyczajone do takiego przepływu cosmo. Wiedział ,ze po tym ataku nie będzie miał siły się bronić . Uśmiał się mimowolnie z zadowolenia, że zdołał osiągnąć taki poziom dzięki towarzyszowi ,który teraz był jego rywalem. Pozostawało mu czekać co się wydarzy.

Koniec treningu 19.37
Atena
Atena
Liczba postów : 287

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Mar 06, 2020 8:20 pm
___Starcie było bardzo wyrównane, kapryśna szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Obaj uczniowie walczyli zaciekle, nie chcąc pozwolić sobie na przegraną. Derek nie trafił kopniakiem w bok Francois'a, ale obtarł butem o jego ramię. Francuz uniknął większych sińców, odskakując sprawnie w tył, ale pewnie i tak ból będzie dawał mu się we znaki. Każdy z nich widział, że w obecnej chwili nie są w stanie wygrać... Dlatego musieli być od siebie jeszcze lepsi. Szybsi i silniejsi! Obie aury kosmosu rozbrzmiały gorącymi barwami. Derek nie pozostał dłużny - widząc, że brązowowłosy sięga za łańcuchy, sam złapał za swój, zaciskając na nich mocno pięści. Okrążyli się powoli, jak dwa dumne lwy, nim w końcu Francois wyrzucił swoją broń prosto przed siebie, w pierś przeciwnika. Chłopak błyskawicznie zrobił to samo, łańcuchy uderzyły o siebie w locie, siłą impetu splątały się razem ciasno... Prowizorycznie byli połączeni tym splotem. W pewien sposób skróciło to dystans na którym przyszło im walczyć, ale każdy łańcuch miał dwa końce... A obaj mieli jeszcze po wolnej ręce. Potyczka miała się zakończyć w przeciągu kilku sekund! Łańcuch Francuza uderzył w pierś Derek'a, a ten zwalił się na plecy, ogłuszony tym ciosem. Francois był szybszy... Po ułamku sekundy sam poleciał na twarz, gdy połączone łańcuchy siłą rzecz pociągnęły go do przodu, skoro przeciwnik poleciał w tył. Gdy chłopak chciał się podnieść, zdał sobie sprawę, że łańcuch, który wyrzucił w jego stronę Derek, oplótł jego nogi, unieruchamiając go.
___Wtem dało się usłyszeć dziwny dźwięk. Zachrypnięty, głuchy i głęboki odgłos, brzmiący karykaturalnie i odrobinę strasznie. Należał do Derek'a - chłopak podniósł się chwiejnie na nogi, masując miejsce na piersi, gdzie trafił go łańcuch Francois'a. Uśmiechał się, a ruch jego ramion zdradzał, że się śmieje. Ten ochrypły, niespotykany odgłos był śmiechem, serdecznym śmiechem, gdyż nic w jego wzroku nie zdradzało, że ma coś mu za złe. Jasnowłosy podszedł do chłopaka, uwolnił go ze swojego łańcucha i ruchem głowy wskazał ognisko, gdzie na drewnianych skrzynkach siedziała dwójka stróżujących uczniów. Przydałaby im się chwila przerwy... Derek wyciągnął dłoń w stronę chłopaka, chcąc pomóc mu wstać.
Francois
Francois
Liczba postów : 207

Kosmos
Frakcja: Sanktuarium
Zbroja: Brązowa Zbroja Andromedy

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Pią Mar 06, 2020 11:04 pm
Francois upadł podobnie jak Derek. Po dłuższej chwili usłyszał jego śmiech. Był nieco zdziwiony , bo nie przypominał sobie aby to kiedykolwiek słyszał. Po chwili sam się roześmiał choć był bardzo obolały i zmęczony ale zadowolony a na jego ustach również pojawił się uśmiech. Był dumny z siebie jak i towarzysza, że przez to jednak smutne wydarzenie jakim była śmierć kolegi stali się silniejsi. Gdy ten podszedł oczywiście Francuz uścisnął jego wyciągniętą dłoń i ten pomógł mu wstać. Poszli razem do ogniska i usiedli obok innych uczniów, którzy pełnili wartę.

-Bardzo dobra walka – powiedział do towarzysza – dzięki – poklepał go po plecach w podziękowaniu.

Obaj byli uczniami i chcieli zostać Rycerzami Ateny choć na co dzień można było odnieść wrażenie , że miedzy wszystkimi toczy się zacięta rywalizacja o to kto zostanie pełnoprawnym Rycerzem. Kto wstąpi w szeregi Brązowych czy srebrnych Rycerzy, bo nikt nie marzył o tym aby przywdziać złoty pancerz. Choć co prawda niektórzy mieli takie marzenia to wiedzieli , że to elitarna grupa dwunastu wojowników o naprawdę ponadludzkich umiejętnościach. Każdy na tej wyspie starł się pokazać z jak najlepszej strony aby przystąpić do zaszczytu bycia kandydatem do zbroi. jednak niewielu to się udawało. Francois wiedział ,że na całym świecie są różni uczniowie , pewnie są ich tysiące a pancerzów jest tylko osiemdziesiąt osiem z tego co usłyszał od mistrza. Tak więc każdy z tych uczniów był poniekąd jego rywalem w drodze do jego celu, który poniekąd wyznaczył mu Lucjusz. Jednak życie nauczyło go ,że trzeba sobie pomagać. Nie można się izolować, bo wtedy łatwo odnieść porażkę. Mieszkał tutaj z innymi , razem z nimi jadł . To oczywiste , że się z nimi zżył. Gdy mistrz kazał walczyć to robili to ale po walce byli towarzyszami. Bywali samotnicy ale poza treningiem Francuz nie widział nikogo chcących się zemścić atakując od tył czy z zaskoczenia. Mogło dojść do takich rzeczy ale nie na oczach Ror’a. Teraz cieszył się towarzystwem Derek’a i razem mogli się ogrzać w tą mroźną noc na Wyspie Andromedy
Sponsored content

Ruiny miasta Empty Re: Ruiny miasta

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach